poniedziałek, 16 października 2017

Ostatnie pożegnanie. [10] ONA

ONA
Znajomość z Victorem była jednym z najlepszych epizodów w moim życiu, ale jednocześnie przysporzyła mi trochę smutku. Po spędzonym wieczorze w klubie, straciłam nadzieję, że kiedykolwiek jeszcze spotkam tego chłopaka. Nawet nie przejmowałam się tą relacją, ponieważ tak naprawdę było to dla mnie przypadkowe spotkanie osoby, która wywarła na mnie dobre wrażenie, lecz znajomość ta zaczęła się równie szybko, jak się skończy. Zdziwiłam się ogromnie, że kiedy kolejnego dnia wróciłam do pracy i próbowałam i przypomniałam sobie o swoim codziennym życiu, po tak ekscytującym wieczorze w klubie, dostałam wiadomość na Facebook'u od Victora. Nie miałam pojęcia, jak mnie w ogóle znalazł, lecz jednocześnie się ucieszyłam, że nie pozostałam mu obojętna. Z wiadomości, którą do mnie wysłał dowiedziałam się, że bardzo mnie polubił i chciałby spotkać się ze mną na kawie lub drinku i prosił, żebym opowiedziała mu o sobie coś więcej. Bardzo pochlebiła mi jego wiadomość, jednak nie byłam pewna co do tego, czy tak naprawdę chciałabym się z nim spotkać. Był przystojnym mężczyzną, ale jednak moje serce wciąż biło szybciej na widok Billa. Nie byłam pewna, co mogłabym zrobić, więc zostawiłam wiadomość Victora i postanowiłam, że najpierw wszystko przemyślę.
- Cześć, Elyso! – usłyszałam za swoimi plecami, kiedy stałam obok hostessy w Providence. Odwróciłam się i ujrzałam Toma u boku Shermine. 
- Hej! – odpowiedziałam ucieszona. – Już szykuję dla was stolik – dodałam i ruszyłam w głąb sali, aby przygotować dla nich najlepsze miejsce. – Bardzo się cieszę, że was widzę. 
- Co u ciebie słychać? – zapytała Shermine, jakbyśmy nie widziały się od dwóch tygodni, a nie od dwóch dni. – Jak tam twój nowy kolega? – uśmiechnęła się szeroko.
- Kolega? – nie wiedziałam, o czym ona mówi.
- Ten, z którym spędziłaś cały wieczór w klubie! – Uśmiechy ich obojga były tak szerokie jakby uśmiechali się całymi ciałami.
- Ach… Victor – zmieszałam się i czułam jak się rumienię. – Więc przyszliście tutaj tylko po to, żeby mnie o niego wypytać? – zapytałam.
- Można tak powiedzieć – zaśmiał się Tom, ale widziałam, że robi to z dobrego serca. Nigdy przecież by się ze mnie nie wyśmiewał i dobrze o tym wiedziałam. – Wyglądało na to, że dobrze się z nim bawiłaś, a kiedy odwieźliśmy cię do domu jakoś nie było okazji zapytać, jak ci się podobało, więc postanowiliśmy sami zapytać. 
- Chyba nie uważasz, że to wścibskie, prawda? – zapytała Shermine.
- Nie… skąd. Tylko – zawahałam się – tylko trochę krępujące – uśmiechnęłam się krzywo.
- Hmm… może usiądziesz z nami i porozmawiamy przez chwilę? Widzę po tobie, że chcesz pogadać.
Cały Tom. Zawsze wiedział, kiedy potrzebowałam szczerej rozmowy, a on za każdym razem potrafił mnie wysłuchać i doradzić, jeżeli nie wiedziałam jak postąpić. Był prawdziwym przyjacielem, którego potrzebowałam i na którego zawsze mogłam liczyć. Był najlepszy. A do tego Shermine, mimo, że znałam ją bardzo krótko, była zupełnie jak Tom. Miałam do niej zaufanie i wydawało mi się, że jest bardzo dobrą partnerką dla mojego przyjaciela. 
- W porządku – zgodziłam się.
Przyjęłam od nich zamówienie, poinformowałam kelnerów, że mam służbowe spotkanie i zajmie mi ono trochę czasu oraz poprosiłam, żeby obsługiwali stolik Toma i Shermine, kiedy będziemy omawiać ,,ważną sprawę biznesową”. Co prawda, nie mogłam pozwolić sobie na sprawy prywatne w czasie pracy, jednak ruch był mały, a ja naprawdę potrzebowałam rozmowy z przyjacielem.
- Ten chłopak, z którym spędziłam wieczór to Victor – zaczęłam. – Studiuje prawo, jest w moim wieku i jest naprawdę sympatyczny. Myślałam, że będzie taki sam jak wszyscy ci faceci w tamtym klubie, że będzie chciał tylko jednego, ale on był miły, w ogóle nie mówił nic na temat kolejnych spotkań, nawet nie chciał mojego numeru telefonu.
- A dałabyś mu go? – przerwał mi Tom.
- Nie wiem… nie zastanawiałam się nad tym. Może – odpowiedziałam, bo naprawdę nie byłam pewna, co zrobiłabym w takiej sytuacji.
- Ale jest coś jeszcze, prawda? – zapytała Shermine.
- Tak… Dzisiaj dostałam od niego wiadomość na Facebook’u – powiedziałam cicho.
- Aaa! – pisnęła cicho dziewczyna, a oboje z Tomem spojrzeliśmy na nią w szoku. – To znaczy, że musiałaś mu się spodobać! A on był naprawdę przystojny. Do tego będzie prawnikiem, więc jeszcze lepiej! – zachwycała się, a ja kompletnie tego nie rozumiałam.
- Hej! Opanuj się! – zgasił jej entuzjazm brunet. – Chyba zapomniałaś, kto siedzi koło ciebie! – Zrobił oburzoną minę. 
- Och, Tom. Przestań! – zaśmiała się, po czym odwróciła w moją stronę. – Co od ciebie chce?
Zastanawiałam się, czy mogę im wszystko opowiedzieć, jednak dotarło do mnie, że przecież Tom jest moim przyjacielem, a Shermine wygląda na dziewczynę, której naprawdę można zaufać. Może nie znałam jej długo, ale mogłam jej powiedzieć to samo, co Tomowi. No, może z wyjątkiem spraw, które dotyczyły mojego uczucia do Billa. Bo o tym to nawet z Tomem nie chciałabym rozmawiać. Zdecydowałam, że pokażę im tę wiadomość.
- O, ma ładne zdjęcie profilowe – powiedziała Shermine, kiedy pokazałam jej Facebook’a. - ,,Droga Elyso – czytała – piszę do ciebie, ponieważ bardzo dobrze bawiłem się z tobą w klubie i bardzo żałuję, że nie wziąłem od ciebie numeru telefonu oraz, że nie umówiłem się z tobą na spotkanie, za co cię przepraszam. Zainteresowałaś mnie swoją osobą, bardzo dobrze mi się z tobą rozmawiało i chciałbym, żeby nasza znajomość przetrwała. Chciałbym móc się z tobą spotkać przy kawie lub przy drinku. Będę czekać na odpowiedź od ciebie. Pozdrawiam gorąco, Victor”. 
- Hmm… - mruknął Tom, kiedy Shermine skończyła czytać. – Brzmi całkiem szczerze. Wydaje się być miły i pasuje do twojego opisu. Nie jest chamsko natarczywy, tylko pisze jakby chciał naprawdę bliżej cię poznać – powiedział, a ja się ucieszyłam, ponieważ tak naprawdę bałam się, że Victor może jednak okazać się takim typem mężczyzny, który tylko w jednym celu chciałby utrzymać naszą znajomość.
- Nie odpowiedziałaś mu jeszcze na wiadomość? – zapytała dziewczyna.
- No właśnie – powiedziałam cicho. – Nie wiem, co mam mu odpisać. 
- Chciałabyś poznać bliżej tego chłopaka? Wiesz przecież, że jeśli dasz mu odpowiedź, będzie to znaczyć, że jesteś nim zainteresowana. Tak myślą faceci.
- A ty niby skąd wiesz, jak myślą faceci? – przerwał jej Tom.
- Och, przecież tak właśnie jest! – zaśmiała się, a ja jej zawtórowałam, widząc minę bruneta. – Jeśli okazują swoje zainteresowanie to oczekują, że odpowiedź będzie prosta. Albo tak, albo nie. Nie lubią jak kobiety sobie z nimi pogrywają i odpowiadają wymijająco. Jeśli naprawdę ci się podoba Victor, powinnaś spróbować poznać go lepiej i może będzie z tego coś więcej.
- Tylko ja nie wiem, czy mi się podoba – zmartwiłam się. – Dostałam tę wiadomość dzisiaj i tak naprawdę minęło bardzo mało czasu. Nie zdążyłam się zastanowić, a nie chcę dawać mu nadziei, jeżeli nie jestem pewna. Zupełnie tak, jak mówiłaś. 
- Będzie niesprawiedliwe, jeśli najpierw pozwolisz mu pomyśleć sobie za dużo, a później dojdziesz do wniosku, że się pomyliłaś – stwierdził Tom, co jeszcze bardziej mnie zmartwiło.
- Chyba, że będziesz z nim szczera i od razu powiesz mu, że nie jesteś pewna swoich uczuć – dodała optymistycznie Shermine. 
- Może masz rację – powiedziałam po chwili ciszy. – Jednak muszę to przemyśleć, bo już sama niczego nie jestem pewna. 
Tom i Shermine dokończyli swój obiad, a ja pozwoliłam im spędzić ten czas w spokoju, wracając do pracy. Ciągle myślałam, co mogłabym odpisać Victorowi i naprawdę nie miałam pojęcia co. Chciałam poczekać, aż wszystkiego będę pewna, ale z drugiej strony, mogłoby mi to zająć sporo czasu gdybym zaczęła rozważyć wszystkie za i przeciw. Mogłam również zapytać, co Bill o tym sądzi, ponieważ rozumiał mnie bardzo dobrze i zawsze dawał mi dobre rady, których prawie nigdy nie żałowałam. Zastanawiałam się nad tym do wieczora, kiedy wychodziłam z pracy. Nagle rozdzwonił się mój telefon.
- Cześć, Bill – powiedziałam, kiedy odebrałam. Ucieszyłam się, że właśnie dzisiaj do mnie zadzwonił.
- Wychodzisz już z pracy? Będę przejeżdżał koło Providence, mogę cię podrzucić do domu – odpowiedział. Czułam, że to może być szansa na szczerą rozmowę z nim.
- Właśnie zamykam za sobą drzwi. Zaczekam na ciebie – odpowiedziałam, a kiedy usłyszałam, że za chwilę po mnie przyjedzie, rozłączyłam się.
Nie musiałam długo czekać, bo już pięć minut później siedziałam na miejscu pasażera w jego czarnym Audi. Wymieniliśmy kilka zdań o tym, jak minął nam dzień, ale Billowi nie umknęło moje zachowanie. Nie byłam pewna, czy mogę powiedzieć mu o Victorze, zwłaszcza że darzyłam go bardzo ciepłym uczuciem, jednak przycisnął mnie i musiałam powiedzieć mu wszystko. 
- Uważam, że powinnaś spróbować z tym całym prawnikiem – powiedział Bill spokojnie, a ja czułam jak wbija mi się nóż w serce. Miałam ogromną nadzieję, że blondyn powie mi, że nie powinnam nawiązywać bliższej znajomości z gościem z klubu. Może wtedy dowiedziałabym się, czy Bill czuje do mnie to samo, co ja do niego. Jednak wszystko uległo zmianie. – Widziałem go wtedy w klubie i myślę, że wydaje się być całkiem miły. Jeśli napisał do ciebie na portalu społecznościowym to znaczy, że musiał cię szukać. Obstawiam, że jest wiele dziewczyn o twoim imieniu, które korzystają z Facebook’a, więc musiał się napracować, aby cię znaleźć. Co z kolei znaczy, że spodobałaś mu się na tyle, żeby zadał sobie taki trud, by cię znaleźć. Widać, że zależy mu na tej znajomości – uśmiechnął się do mnie. 
- Tak myślisz? – Wciąż nie byłam pewna i jednocześnie zszokowała mnie postawa Billa. Nie umiałam zachowywać się normalnie po tym, co od niego usłyszałam.
- Owszem. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Zaraz po Tomie jesteś mi najbliższą osobą. Nigdy nie pozwoliłbym cię skrzywdzić. Uważam, że zasługujesz na szczęście i powinnaś spróbować z tym chłopakiem. 
Bill był tak szczery, że nie potrafiłam się nie uśmiechnąć. Jednocześnie jego słowa mnie zabolały, bo przyznał szczerze, że jestem dla niego tylko przyjaciółką, ale również zapewnił mnie o tym, że jestem mu bardzo bliska. Podbudowało mnie to i postanowiłam spróbować nawiązać bliższą znajomość z Victorem, a Billa odpuścić sobie, skoro on uważa, że jestem dla niego tylko przyjaciółką. A może aż przyjaciółką?