czwartek, 5 stycznia 2017

Trzydzieści jeden prawd. [29/31]

Pojawiła się nowa zakładka KSIĘGA GOŚCI. Stworzyłam ją po to, by mieć jakieś rozeznanie w tym, ile osób czyta moje opowiadanie, ponieważ ono już się kończy, a chciałabym publikować następne. Proszę każdego z Was o jeden komentarz w tej zakładce. To takie moje życzenie na urodziny, które mam już 11 stycznia. Zróbcie mi prezent!

Kochana,
Serce mi pęka, gdy myślę o tym, jak dawno nie patrzyłem w Twoje zielone oczy. Jak dawno nie dotykałem Twojej delikatnej skóry. Jak dawno nie czułem zapachu Twoich brązowych włosów…
Miesiąc. Tyle czasu minęło, odkąd widziałem Cię po raz ostatni.
Rozstaliśmy się, kiedy Ty wyjeżdżałaś w interesach do Europy. Mówiłaś wtedy, że będziesz za mną tęsknić, ale widziałem pewien niepokój w Twoich oczach, kiedy uśmiechnąłem się do Ciebie delikatnie i powiedziałem, że będzie mi Ciebie bardzo brakować.
,,Czy chciałbyś mi o czymś powiedzieć, Williamie?”, zapytałaś mnie wtedy, ale ja odpowiedziałem Ci kolejnym uśmiechem i przytuliłem Cię tak mocno, jakbym już nigdy miał Cię nie zobaczyć, ani dotknąć.
Kiedy przypomnę sobie nasze pożegnanie, pęka mi serce.
Nigdy nie lubiłem się z Tobą żegnać.
Kilka razy albo ja, albo Ty jeździliśmy w interesach w różne zakątki świata i czasem nie widywaliśmy się przez kilka dni, najwyżej tydzień lub dwa. Jednak to jest nasza najdłuższa rozłąka jest mi bardzo ciężko bez Ciebie. Bez naszych rozmów o byle błahostkach. Bez Twojego uśmiechu. Bez iskierek rozbawienia w Twoich oczach, kiedy próbowałem Cię rozśmieszyć, a Ty udawałaś, że Cię to nie rusza.
Jednak ta świadomość, że Cię nie ma przy mnie…
To boli. Bardzo boli.
Nie miałem pojęcia, że będzie to tak wielki ból, że aż nie do zniesienia. Popełniłem błąd, podejmując decyzję o naszym rozstaniu. Wiem, że możesz mi tego nie wybaczyć i choć nie będę umiał się z tym pogodzić, uszanuję Twoją decyzję. Jakąkolwiek podejmiesz.
Jednak jeszcze kilka spraw mam do poruszenia w moich listach do Ciebie. Dzisiaj piszę do Ciebie o pożegnaniach, o tym, jak bardzo tęskniłem za Tobą, nawet jeśli nie widywaliśmy się przez dwa lub trzy dni. Tęskniłem za Tobą zawsze.
Od samego początku naszej głębszej znajomości chciałem, żebyśmy zamieszkali razem. Jednak Ty miałaś co do tego wątpliwości. Bo nie wiedziałaś czy będziemy się dogadywać. Bałaś się, że będziemy się ze sobą kłócić, gdy będziemy dzielić mieszkanie. Może miałaś rację. Teraz byłoby Ci bardzo trudno patrzeć na moje rzeczy w naszym wspólnym domu. Ciężko byłoby Ci spać w naszym wspólnym łóżku i czuć mój zapach w pościeli. Byłoby Ci tak trudno, jak jest mi teraz, mimo iż nie jestem teraz ani w swoim domu, ani w naszym wspólnym.
Zawsze, gdy żegnałem się z Tobą, kiedy Ty wyjeżdżałaś z kraju, musiałem codziennie patrzeć na Twoje zdjęcie, aby przez przypadek nie zapomnieć Twojego zapachu, koloru Twoich oczu czy włosów. Za każdym razem musiałem codziennie zapamiętywać Twój obraz i Twój zapach. Bo chciałem. Bo tego potrzebowałem.
Teraz też tego potrzebuję.
Każdego dnia patrzę na nasze wspólne zdjęcie, które zrobiliśmy sobie podczas wspólnych wakacji na Twoich ulubionych Malediwach. Zabrałem je tutaj ze sobą, aby mieć chociaż kawałek Ciebie przy sobie.
K
ażdego dnia przypominam sobie zapach Twoich perfum.
Każdego dnia przypominam sobie kolor Twoich oczu. Tak zielonych jakich nikt inny nie ma.
Każdego dnia będę sobie to przypominać, jeżeli Ty powiesz mi, że już nie chcesz mnie znać. A tego obawiam się najbardziej.
Każdego dnia.
Zawsze.
Na zawsze.

1 komentarz:

  1. William się żegna, jakby już serio mieli się więcej nie spotkać. Aż samej mi smutno, że to już prawie koniec.. Te listy zawsze sprawiały mi wiele radości :) refleksji, rozważań.. Pięknie jest powspominać, jak on to robi w każdym prawie liście.

    /Little

    OdpowiedzUsuń