Zachęcam do zostawiania swoich wpisów w Księdze Gości!
To
niemożliwe!
Moja kochana,
nie jestem w stanie wyrazić tych emocji, które towarzyszą mi podczas pisania tego listu do Ciebie. Nie mogę uwierzyć w to, co się dzisiaj wydarzyło! Jestem tak szczęśliwy, chociaż również pełen obaw, ponieważ nie jestem pewien jak zareagujesz na to, co właśnie teraz Ci opowiem.
Otóż mój lekarz przeprowadził dzisiaj ze mną bardzo poważną rozmowę. To była szczera wymiana zdań, nic przede mną nie ukrywał i opowiedział mi wszystko to, czego sam nie byłem świadomy przez ostatni miesiąc. Powiedział mi, że moja choroba przegrała. Zabieg, który mój lekarz wykonał na mnie kilka dni temu, przebiegł pomyślnie. Nie wiem, co dokładnie mi zrobił, wiem tylko, że musiał coś wyciąć, a później mieliśmy czekać kilka dni na to, czy pojawią się jakieś komplikacje. Żadnych nie było. Mieliśmy czekać na szybki nawrót choroby, ale taki nie nastąpił. Jest jednak jeszcze jakaś szansa na to, że jednak ta złośliwa choroba jeszcze da o sobie znać, ale na tę chwilę nic nie wskazuje na to, że mogłoby to nastąpić.
Chyba jestem zdrowy, Cassandro.
Jest mi ciężko pisać do Ciebie ten list, ponieważ kolejny list miał być pożegnalnym. Miałem zaplanowane, co w nim zawrę, miałem napisać Ci to wszystko, co do Ciebie czuję i miało to być tak łatwe, ponieważ Ty nigdy później byś mnie nie zobaczyła. Ale teraz… Co mam napisać Ci w ostatnim liście? Nie pożegnam się z Tobą… Chyba, że Ty będziesz tego chciała.
Jednak z drugiej strony jestem naprawdę szczęśliwy. Bo jest jeszcze szansa, że Cię ujrzę.
Cassandro, tak bardzo mi Ciebie brakuje!
Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co czujesz. Próbuję postawić się na Twoim miejscu i choć przez moment poczuć się tak jak Ty. I to wcale nie jest dobre uczucie. Nie wiem, jakim uczuciem darzyłaś mnie do tej pory, jednak obawiam się, że w tej chwili mnie nienawidzisz. Wcale bym się nie zdziwił. Zostawienie Ciebie na tak długi czas było największym błędem, jaki kiedykolwiek popełniłem w moim życiu. I otwarcie się do tego przyznaję.
Wiem, że postąpiłem źle, wiem, że to było zachowanie, którego nie da się usprawiedliwić. Wiem, że nigdy mi tego nie wybaczysz, ale mam tę nikłą nadzieję, że jednak może uda mi się namówić Ciebie na spotkanie, abyśmy mogli chociaż spróbować nawiązać jakąś małą nić porozumienia. Chyba mam nadzieję, że jednak mnie zrozumiesz. Że wybaczysz i będziemy mogli jakoś wspólnie zacząć tworzyć przyszłość.
Ach! Kogo ja oszukuję!
Chyba próbuję wzbudzić w Tobie poczucie winy a w sobie… sam nie wiem. Chyba chcę się usprawiedliwić przed Tobą. Próbuję Cię wziąć na litość. A Ty nigdy tego nie lubiłaś. Pamiętam jak dzisiaj, kiedy powtarzałaś, że nie mam co brać Cię na ładne oczy, na poczucie winy albo na litość, bo to na Ciebie nie działa i Twój były chłopak tak właśnie próbował Cię przy sobie zatrzymać. Ale Ty byłaś twarda i go skreśliłaś bardzo dawno temu.
Mam jednak jakąś nikłą nadzieję, że mnie nie skreślisz i dasz mi szansę na naprawienie tego, co było między nami przed tym jak zniknąłem. Nie chcę Cię stracić. Nie chcę stracić kobiety, która jest dla mnie najważniejszą.
Chcę naprawić to, co było i chciałbym żeby między nami było dobrze już zawsze.
Na zawsze.
Moja kochana,
nie jestem w stanie wyrazić tych emocji, które towarzyszą mi podczas pisania tego listu do Ciebie. Nie mogę uwierzyć w to, co się dzisiaj wydarzyło! Jestem tak szczęśliwy, chociaż również pełen obaw, ponieważ nie jestem pewien jak zareagujesz na to, co właśnie teraz Ci opowiem.
Otóż mój lekarz przeprowadził dzisiaj ze mną bardzo poważną rozmowę. To była szczera wymiana zdań, nic przede mną nie ukrywał i opowiedział mi wszystko to, czego sam nie byłem świadomy przez ostatni miesiąc. Powiedział mi, że moja choroba przegrała. Zabieg, który mój lekarz wykonał na mnie kilka dni temu, przebiegł pomyślnie. Nie wiem, co dokładnie mi zrobił, wiem tylko, że musiał coś wyciąć, a później mieliśmy czekać kilka dni na to, czy pojawią się jakieś komplikacje. Żadnych nie było. Mieliśmy czekać na szybki nawrót choroby, ale taki nie nastąpił. Jest jednak jeszcze jakaś szansa na to, że jednak ta złośliwa choroba jeszcze da o sobie znać, ale na tę chwilę nic nie wskazuje na to, że mogłoby to nastąpić.
Chyba jestem zdrowy, Cassandro.
Jest mi ciężko pisać do Ciebie ten list, ponieważ kolejny list miał być pożegnalnym. Miałem zaplanowane, co w nim zawrę, miałem napisać Ci to wszystko, co do Ciebie czuję i miało to być tak łatwe, ponieważ Ty nigdy później byś mnie nie zobaczyła. Ale teraz… Co mam napisać Ci w ostatnim liście? Nie pożegnam się z Tobą… Chyba, że Ty będziesz tego chciała.
Jednak z drugiej strony jestem naprawdę szczęśliwy. Bo jest jeszcze szansa, że Cię ujrzę.
Cassandro, tak bardzo mi Ciebie brakuje!
Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co czujesz. Próbuję postawić się na Twoim miejscu i choć przez moment poczuć się tak jak Ty. I to wcale nie jest dobre uczucie. Nie wiem, jakim uczuciem darzyłaś mnie do tej pory, jednak obawiam się, że w tej chwili mnie nienawidzisz. Wcale bym się nie zdziwił. Zostawienie Ciebie na tak długi czas było największym błędem, jaki kiedykolwiek popełniłem w moim życiu. I otwarcie się do tego przyznaję.
Wiem, że postąpiłem źle, wiem, że to było zachowanie, którego nie da się usprawiedliwić. Wiem, że nigdy mi tego nie wybaczysz, ale mam tę nikłą nadzieję, że jednak może uda mi się namówić Ciebie na spotkanie, abyśmy mogli chociaż spróbować nawiązać jakąś małą nić porozumienia. Chyba mam nadzieję, że jednak mnie zrozumiesz. Że wybaczysz i będziemy mogli jakoś wspólnie zacząć tworzyć przyszłość.
Ach! Kogo ja oszukuję!
Chyba próbuję wzbudzić w Tobie poczucie winy a w sobie… sam nie wiem. Chyba chcę się usprawiedliwić przed Tobą. Próbuję Cię wziąć na litość. A Ty nigdy tego nie lubiłaś. Pamiętam jak dzisiaj, kiedy powtarzałaś, że nie mam co brać Cię na ładne oczy, na poczucie winy albo na litość, bo to na Ciebie nie działa i Twój były chłopak tak właśnie próbował Cię przy sobie zatrzymać. Ale Ty byłaś twarda i go skreśliłaś bardzo dawno temu.
Mam jednak jakąś nikłą nadzieję, że mnie nie skreślisz i dasz mi szansę na naprawienie tego, co było między nami przed tym jak zniknąłem. Nie chcę Cię stracić. Nie chcę stracić kobiety, która jest dla mnie najważniejszą.
Chcę naprawić to, co było i chciałbym żeby między nami było dobrze już zawsze.
Na zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz