Akurat miał wychodzić z Harrisonem na stok, kiedy zadzwoniła jego komórka. Na początku miał zignorować sygnał przychodzącego połączenia i oddzwonić później lub kiedy wyjdzie na zewnątrz, ale gdy ujrzał imię Angeliny na wyświetlaczu, postanowił od razu odebrać. Niby już ustalili, że spotkają się po powrocie do Nowego Jorku, jednak przyszło mu do głowy, że Angelina może jednak zmieniła zdanie i ich spotkanie będzie miało zupełnie inny charakter niż na początku było to przewidziane. Ucieszył się, że może Angelina doszła do wniosku, iż nie chce jeszcze kończyć ich związku. Mając w głowie tę radosną myśl, odebrał połączenie z uśmiechem na ustach.
- Jak tam na Malediwach? - zapytał od razu.
- Emm... w porządku. Jest słonecznie - odpowiedziała.
Od razu wyczuł, że coś jest nie tak.
Po tonie jej głosu wywnioskował, że nie dzwoniła po to, by mu powiedzieć, że wszystko sobie przemyślała i odwołuje całą tę akcję z zerwaniem. Musiało się coś stać. I to coś poważnego. Nie chciał wyciągać z Angeliny informacji, gdyż zdawał sobie sprawę, że ją tym jeszcze bardziej zdenerwuje. Chciał, żeby na spokojnie wszystko mu powiedziała.
- Muszę ci coś powiedzieć, Tom - dodała po chwili.
- Coś się stało? - zapytał spokojnie, chociaż już się trochę denerwował.
Czyli na pewno nie dzwoniła w sprawie ich poniedziałkowego spotkania.
- Owszem - potwierdziła. - Ale nie mam pojęcia, jak ci to powiedzieć.
- Brzmi to tak, jakbyś chciała mnie poinformować o czyjejś śmierci. Nie owijaj w bawełnę, bo tylko jeszcze bardziej będziemy się oboje denerwować - powiedział.
- Zdradziłam cię.
Jej słowa jakby odbiły się od niego i w pierwszej chwili zupełnie nie zrozumiał, co Angelina właśnie powiedziała. Zdradziła go? A co to właściwie znaczy? Czy to w ogóle miało jakikolwiek sens?
- Słucham? - powiedział, chcąc się upewnić, że się nie przesłyszał.
- Zdradziłam cię, Tom - powtórzyła cicho, a on musiał przysiąść na brzegu łóżka, by się nie przewrócić.
Dłoń trzymająca telefon opadła mu na kolano, a komórka wyślizgnęła się z dłoni.
Czy Angelina Russo, jego przyjaciółka, kobieta, która zapewniała go, że jest w nim zakochana do tego stopnia, że zrobi dla niego wszystko, właśnie oznajmiła mu, że go zdradziła? Nie, to niemożliwe. Angelina, którą znał, w której się zakochał, na pewno nie zrobiłaby czegoś takiego. Prędzej by zginęła, niż zdradziła kogoś, komu wcześniej wyznała miłość.
Czyli albo to był jakiś głupi i mało śmieszny żart, albo...
Nie, to nie mogła być prawda.
Musi się upewnić. Otrząsnął się więc i podniósł komórkę do ucha. Słyszał, jak Angelina woła go po imieniu, ale to zignorował.
- Co zrobiłaś?
- Tom, ja nie wiedziałam, co robię! Nie chciałam, żeby tak wyszło! - Russo wyrzucała z siebie słowa z prędkością światła, tak że ledwo mógł ją zrozumieć. - Przepraszam! Daj mi to wszystko wytłumaczyć! Proszę! Nie rozłączaj się! Tom!
- Powiedz mi, że to nie jest prawda - powiedział tylko. Miał ochotę zaśmiać się głośno.
- Przepraszam! - łkała.
- Angie, proszę... - zawahał się. - Powiedz, że robisz sobie jakiś głupi żart, bo to niemożliwe... Przecież ty nigdy nie zrobiłabyś mi czegoś tak potwornego...
Albo Angelina chciała zrobić mu niezły dowcip za tę całą sytuację z Laurą, którą tak naprawdę już sobie wyjaśnili, albo Tom po prostu się przesłyszał, coś źle zrozumiał, przekręcił i wyszło z tego straszne nieporozumienie, które trzeba wyjaśnić, bo może z tego wyniknąć coś okropnego.
- Boże, Tom! - Angelina była już w takim stanie, że ledwie ją słyszał. Ciągle płakała i nie mogła się opanować. A jeśli ona nie udawała, to znaczyło, że mówiła prawdę. Że go zdradziła. - Tak bardzo cię przepraszam!
- Nie wiem, czy chcę dalej tego słuchać - odpowiedział spokojnym głosem. Sam się sobie dziwił, że jeszcze może z nią rozmawiać. - Powiedziałaś już dość.
- Pozwól mi to wytłumaczyć, błagam!
Gdyby nie to, że tak wiele dla niego znaczyła i nie mógł zmienić tego w jednej chwili, natychmiast by się rozłączył i nigdy więcej nie kontaktował się z Angeliną. I choć nie było dla niego w tym momencie nic gorszego, tylko wysłuchanie, jak doszło do tego, iż dziewczyna, w której się zakochał, zdradziła go z innym mężczyzną, miał jakąś nikłą nadzieję, że może nie jest tak źle. Może ten facet ją uwiódł? Może upił ją i wykorzystał, a Angelina tak naprawdę jest ofiarą i nie powinien jej od razu skreślać, a zaoferować pomoc?
- Tom, proszę - szepnęła do słuchawki i zorientował się, że nie odezwał się od dłuższej chwili. Na szczęście Angelina trochę się już uspokoiła, więc mógł ją zrozumieć. - Błagam.
Pozwolił jej mówić, ale z każdym wypowiedzianym przez nią słowem, coraz bardziej żałował tego, że się nie rozłączył już po pierwszych minutach po odebraniu telefonu. Angelina powiedziała mu, że co prawda nie przespała się z obcym facetem, ale całowała się z Brandonem Flynnem. Z tym Brandonem, o którego Tom był zazdrosny.
- Najpierw robisz mi wielką awanturę o Laurę, z którą kompletnie nic mnie nie łączy, a potem sama całujesz się z facetem, którego poznałaś zaledwie kilka dni temu, chociaż wcześniej zapewniałaś, że jest tylko twoim przyjacielem i spędzasz z nim czas wyłącznie przez Amelię - powiedział, kiedy Angelina zamilkła, czekając na jego reakcję. Może nie powinien używać tak ostrych słów, ale był wściekły. Zasłużyła sobie na to. - Czy naprawdę już masz mnie totalnie gdzieś i chcesz mnie jeszcze bardziej dobić?
- Tom, to nie tak! - krzyknęła. Chciała jeszcze coś dodać, ale nie pozwolił jej. Musiał wyrzucić z siebie wszystko, co leżało mu na sercu.
- A jak?! - podniósł głos. - Ranisz mnie, bo ja najpierw zraniłem ciebie, kiedy bałem się z tobą związać?! Czy może dlatego, że wciąż masz do mnie żal, że wyjechałem wtedy do Europy, by kręcić film? Bo zastanawiam się, dlaczego mnie tak potraktowałaś?
Gotował się z wściekłości. Może to nie była idealna forma rozmowy, gdyż takie sprawy powinni załatwić rozmawiając w cztery oczy, jednak to Angelina pierwsza do niego zadzwoniła i ona rozpętała tę burzę. Prawdą było to, że kilkukrotnie ją zranił, ale nie znaczy to, że Russo miała prawo go zdradzić. Zresztą... niby nie byli już ze sobą, mieli oficjalnie zakończyć związek - tak naprawdę Tom miał jeszcze nadzieję, że nie zostało to przesądzone - ale czym sobie na to zasłużył?
- Ja nie chciałam...
- Gdybyś nie chciała, to byś tego nie zrobiła - przerwał jej. - Nie rób z siebie idiotki, bo nią nie jesteś. Od samego początku Flynn wpadł ci w oko. Codzienne spędzanie z nim czasu pozwoliło wam się do siebie zbliżyć, rozumiem to. Ale żeby się z nim całować, kiedy jeszcze nasz związek stał pod znakiem zapytania? A może zrobiłaś to specjalnie, żebym to ja to zakończył, byś mogła zgrywać ofiarę i rzucić się w ramiona Brandona, który tylko czeka, aby pocieszyć taką zbłąkaną Angelinę?! Bycie ofiarą naprawdę dobrze ci wychodzi.
- Proszę cię, nie mów tak. Ja nic do niego nie czuję, naprawdę! Po tej sytuacji zrozumiałam, że kocham ciebie! Tylko ciebie, Tom! - Znowu zaczynała płakać, więc musiał to skończyć. Nie mógł już dłużej tego słuchać.
- Wiesz co, mam dość - powiedział. - Muszę się uspokoić. W tym momencie twoje zapewnienia o miłości nic dla mnie nie znaczą. Daj mi trochę czasu. Odezwę się.
I nie czekając na odpowiedź, wcisnął czerwoną słuchawkę.
Przysiadł na brzegu łóżka z łokciami opartymi na kolanach i ukrył twarz w dłoniach. Nie mógł uwierzyć, że to prawda. Wciąż miał wrażenie, że to jakiś koszmarny sen, z którego nie może się obudzić. Nawet nie miał pojęcia, co o tym wszystkim myśleć. Przyznała się, że całowała się z Brandonem Flynnem, ale brzmiała tak, jakby naprawdę żałowała tego, co zrobiła. Całowała się z nim, ale zapewniała go o swojej miłości, mówiła, że zrozumiała, iż nic nie czuje do nowo poznanego faceta.
Im dłużej to wszystko analizował, tym bardziej żałował tego, co powiedział Angelinie przez telefon. Tyle niemiłych słów padło z jego ust i teraz miał wyrzuty sumienia, bo potraktował ją bardzo źle. To prawda, że całowała innego faceta, ale to Brandon pierwszy wykonał ruch. Czyli to nie była jej wina. Odwzajemniła pocałunek, ale przyznała, że nic nie poczuła. Czyli to tak naprawdę nie była zdrada.
Czy w takim razie powinien jej wybaczyć?
Na pewno powinni się spotkać i porozmawiać na ten temat w cztery oczy. Jeszcze raz podejść do tej sprawy, ale tym razem na spokojnie, nie wyrzucając sobie nic, nie szukając ukrytych złych intencji w postępowaniu drugiej osoby. Ponowna rozmowa na ten temat na pewno im pomoże.
Bijąc się z myślami, udało mu się nieco uspokoić. Już nie czuł, że za chwilę zdemoluje z wściekłości cały pokój. Ale wciąż słyszał w głowie słowa Angeliny o tym, że go zdradziła.
A jeśli ona tylko tak powiedziała, że całowała się z Brandonem, w ten sposób łagodząc sytuację, bo tak naprawdę przespała się z nim? Po głosie mógł wywnioskować, że Angelina ma ogromne wyrzuty sumienia, żałuje tego, co zrobiła, ale skąd Tom ma wiedzieć, że nie załagodziła swojej wersji wydarzeń? W końcu użyła słowa "zdrada" w pierwszej kolejności, a to raczej już o czymś świadczy.
Znowu poczuł, że ogarnia go wściekłość. Okłamała go. Na pewno.
Coś się wydarzyło na Malediwach. Angelina na pewno go zdradziła z Flynnem i teraz - chcąc grać rolę pokrzywdzonej - kłamie, że to był tylko pocałunek, a nie zdrada w pełnym tego słowa znaczeniu.
W jednej sekundzie chwycił komórkę i rzucił nią w podłogę z taką siłą, że rozpadła się na kawałki, a roztrzaskany wyświetlacz rozjaśniał kolorami i po chwili zgasł.
*
- Stary, wszystko w porządku? - Harrison stał nad nim i patrzył na niego ze zmartwioną miną. Dopiero po kilku sekundach oprzytomniał i zdał sobie sprawę, że leży na łóżku w ubraniu. - Co tu się stało?
Poprzedniego wieczoru miał pójść z całą grupą do klubu, ale po rozmowie z Angeliną przeszła mu ochota na cokolwiek, więc poinformował przyjaciół, że nie czuje się za dobrze i zostanie w hotelu. Jacob wyraził swoje ubolewanie, ale życzył mu szybkiego powrotu do zdrowia, gdyż muszą się jeszcze nacieszyć wakacjami, a Harrison nawet zaoferował, że z nim zostanie. Zapewnił jednak przyjaciela, że to nic takiego, może czymś się zatruł, ale na pewno sobie poradzi.
Wrócił więc do swojego pokoju i zamówił butelkę whisky, którą sączył przez pół nocy, rozmyślając o tym, jak Angelina mogła wyrządzić mu tak wielką krzywdę i pytając się w duchu, czym sobie na to wszystko zasłużył.
Harrison, który wrócił do hotelu grubo po trzeciej w nocy, przenocował w pokoju Jacoba i rano - czyli kilka minut przed południem - pojawił się w apartamencie Hollanda, by sprawdzić, jak czuje się przyjaciel. Zastał go śpiącego w ubraniu na łóżku, obok którego stała do połowy pusta butelka po whisky oraz roztrzaskany telefon.
A teraz Haz patrzył na niego i Tom domyślał się, że Osterfield musi coś przeczuwać. Usiadł więc na łóżku i opowiedział mu całą historię z poprzedniego dnia, mając nadzieję, że Harrison rzuci jakieś światło na tę sprawę i pomoże mu w uporaniu się z nią. Bo on już nie dawał rady.
Związek z Angeliną był jego pierwszym od dłuższego czasu, może nawet jednym z tych poważniejszych, z którymi wiązał jakąś przyszłość, ale jednocześnie sprawiał mu tyle trudności, że sobie z nim nie radził. I jeszcze teraz kwestia tego pocałunku - zdrady, której dopuściła się Russo.
- Jestem w kompletnej rozsypce, stary - zakończył swoją opowieść Holland. - Jednocześnie wierzę jej, że zrobiła to pod wpływem impulsu, ale też mam gdzieś z tyłu głowy, że ona kłamie, że się z nim jednak przespała, ale mnie oszukuje. Zrobiła mi taką wodę z mózgu, tak mną manipuluje, a ja jestem taki głupi, że daję się robić w konia.
Chyba po raz pierwszy Tom miał wrażenie, że Harrison nie wie, co ma powiedzieć. Siedział tylko obok niego i trzymał dłoń na jego plecach, dając mu w ten sposób sygnał, że go wspiera. Jednak nic nie mówił, co jeszcze bardziej przekonywało go, iż coś musi być w tej sytuacji nie tak.
- Moim zdaniem ona nie kłamie. Nie przespała się z Flynnem - powiedział nagle Haz. - Nie byłaby do tego zdolna. Jest w tobie zakochana, pogubiła się w całej tej waszej relacji, ale nie mogłaby cię zdradzić. Ona taka nie jest.
- Tak myślisz? - Tom podniósł wzrok na przyjaciela, zdziwiony, że Haz w taki sposób wypowiada się o Angelinie. Do tej pory sądził, że jej nie lubi, lecz nie chce dawać tego wyraźnie do zrozumienia, bo Holland jest jego przyjacielem, jednak teraz jakby jej bronił.
- Podobał jej się Flynn, widocznie ona jemu także, więc pewnie facet chciał skorzystać ze sposobności i sprawdzić, czy Angelina na niego leci. Jeśli ona mówi, że pocałował ją pierwszy i nie doszło do niczego więcej, bo zrozumiała, że kocha ciebie, to uważam, że mówi prawdę.
- Co twoim zdaniem powinienem zrobić w tej sytuacji? - zapytał z nadzieją, że Harrion po raz kolejny mu pomoże.
- Na pewno musisz ochłonąć, bo widzę, że strasznie to przeżyłeś - wskazał na zepsuty telefon oraz butelkę alkoholu przy łóżku. - Za kilka dni poproś o spotkanie i jeszcze raz wszystko sobie wyjaśnicie.
- I co wtedy? - chciał się upewnić.
- Wtedy musisz zadecydować, co dalej. W ciągu tych kilku dni musisz zapytać sam siebie, czy nadal kochasz Angelinę Russo, czy jednak pora zakończyć ten wasz burzliwy romans.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz