wtorek, 9 września 2014

Trzydzieści jeden prawd. [6/31]

Miłości moja, 
to już szósty list, który do Ciebie piszę. Pewnie myślisz sobie, że nie zdołam wymyślić jeszcze dwudziestu pięciu powodów, o których pisałem wcześniej... Szczerze? Ja także nie jestem co do tego pewien, chociaż będę się starał. Będę się starał oddać to wszystko, co do Ciebie czuję w każdym pojedynczym liście, ponieważ na wszystko to zasłużyłaś. 
Poprzednio zobrazowałem Ci to, co działo się ze mną, gdy postanowiłem, że dam Ci spokój. Nie było mi lekko, ponieważ ciągle siedziałaś w mojej głowie. Nie mogłem myśleć o niczym innym, tylko o Tobie. 
Jednak już nie będę powtarzać tego samego, co wcześniej. Teraz zrobię kolejny krok i przedstawię Ci następną prawdę. Szóstą.
Kiedy już jakoś przyzwyczaiłem się i pogodziłem z myślą, że na pewno nie będziesz częścią mojego życia, Ty mnie zaskoczyłaś i zupełnie nie wiedziałem, co mam z tym zrobić. A decydować musiałem szybko, ponieważ mogłaś mi się wymknąć.
Pamiętasz to, jak po kilku dniach od naszej drugiej rozmowy, to Ty do mnie podeszłaś?
Byłem w takim szoku, że myślałem, iż mnie z kimś pomyliłaś. 
Ten dzień również pamiętam bardzo dobrze, jakby to wszystko wydarzyło się przed paroma minutami. Jakby przed chwilą odmieniło się całe moje życie, poczynając od Twojego podejścia do mnie na plaży.
To zabrzmi zabawnie, ale chyba można by nazwać Malediwy ,,naszym miejscem".
Tym razem miałaś na sobie zwiewną spódnicę do ziemi i bluzkę. Byłaś ubrana na biało, co kojarzyło mi się za każdym razem z aniołem. 
Ja siedziałem na piasku, wpatrując się w ocean. Często tak robiłem od kilku dni i nawet nie zwracałem uwagi na przechodzących ludzi. Ciebie także nie zauważyłem. Dopiero, gdy usiadłaś koło mnie, podciągając kolana pod brodę, zorientowałem się, że ktoś zajął miejsce przy moim boku. Byłem całkowicie oniemiały i nie potrafiłem się ruszyć. 
,,Cześć", powiedziałaś wtedy, a ja otworzyłem oczy tak szeroko,iż czułem, że wyglądam jakbym zobaczył ducha. ,,Nie musisz się tak gapić, nie powiedziałam nic szokującego, ani tym bardziej nieodpowiedniego", dodałaś.
Miałem ochotę wybuchnąć śmiechem! Wyobraziłem sobie jak to musiało wyglądać. Nie brzmiałaś, jakbyś chciała mnie zabić, więc zebrałem się w sobie na tyle, na ile pozwalała mi myśl, że siedzisz tak blisko, prawie dotykając mojego ramienia, wziąłem głęboki wdech i odpowiedziałem:
,,Hej. Miło cię widzieć".
Zapadła dłuższa cisza między nami, ale za nic w świecie nie umiałem jej przerwać. Bo niby co miałem Ci powiedzieć? Przekonałem sam siebie, że nie powinienem zabierać głosu, gdyż to Ty zrobiłaś pierwszy krok i Ty powinnaś coś powiedzieć. Patrzyłem więc nadal na zachodzące słońce i czekałem. A Ty odezwałaś się po chwili, a to, co mi powiedziałaś... Nie wiedziałem, że jeszcze będziesz umiała mnie zaskoczyć!
,,Chciałam cię przeprosić. Źle się zachowałam w stosunku do ciebie i naprawdę uważam, że powinnam czasem się odrobinę pohamować". Chciałem Ci przerwać, ale mi nie pozwoliłaś. ,,Nie przerywaj mi, bo zwykle nie przepraszam byle kogo. Robię to tylko wtedy, gdy wiem, iż naprawdę muszę. A teraz jest właśnie ten moment". Pamiętam to wszystko, co mi wtedy powiedziałaś i nie sądzę, bym kiedykolwiek zapomniał. ,,Zachowałam się jak idiotka. Nie powinnam mówić do ciebie takich rzeczy, ponieważ to, że nie chcę cię poznać byłoby nieprawdą. Nie znam cię, to prawda, nieźle mnie wkurzyłeś, co nieczęsto zdarza się mężczyznom, którzy tylko na mnie patrzą, ale chciałabym cię poznać. Naprawdę". 
Nawet teraz nie wiem, jak mógłbym to skomentować, ponieważ wciąż nie dociera do mnie, że właśnie wtedy okazałaś mi swoje zainteresowanie. Wtedy także zwróciłem na to uwagę i chciałem być z Tobą absolutnie szczery, lecz w ostatniej chwili się powstrzymałem. Nie mogłem znowu Cię do siebie zniechęcić poprzez wylanie z siebie tego wszystkiego, co we mnie tkwiło.
Jednocześnie mnie zadziwiłaś.
Spodziewałem się po Tobie bardzo dużo. Lecz nigdy nie powiedziałbym, że umiesz i chcesz sama z siebie kogokolwiek przepraszać! Wszystkie kobiety, z którymi wcześniej się spotykałem, mówiły, że one nigdy nie przepraszają, bo to nie jest cecha kobiet. Ciągle o tym mówiły, aż wreszcie sam także przyjąłem to jako zasadę. Kobieta nie przeprasza.
A Ty mnie przeprosiłaś, chociaż wcale nie powinnaś i w ogóle tego od Ciebie nie oczekiwałem. I to jest właśnie taka prawda - zaskakiwałaś mnie zawsze, gdy myślałem, że już znam Twój charakter na tyle, by wiedzieć, czego mógłbym się spodziewać.
A spodziewałem się wszystkiego, tylko nie przeprosin.
Krzyków za to, że nie zniknąłem z miejsca, w którym były spore szanse na spotkanie, awantury o to, że ciągle bywam na plaży, gdy Ty w tym samym czasie po niej spacerujesz... Naprawdę uważałem Cię za dziewczynę, która bardzo przypomina te, które do tej pory stanęły na mojej drodze... A Ty byłaś inna.
Kiedy już odzyskałem język w gębie, mogłem Ci odpowiedzieć:
,,Nie masz mnie za co przepraszać. To ja powinienem błagać cię o wybaczenie za to, że zachowałem się jak ostatni palant. Nie chciałem się na ciebie wcześniej natknąć, planowałem zniknąć z twojego życia raz na zawsze, a to miało nastąpić już niedługo, gdyż wracam do domu...".
,,Boże! Przeze mnie!". Kiedy się tak uniosłaś, poczułem, że Tobie też w jakiś sposób na mnie zależy. A przynajmniej na tym, żeby między nami było w porządku. ,,Nie chciałam ci zepsuć wakacji. Wybacz".
Patrzyłaś mi wtedy w oczy.
Popełniłaś straszny błąd, ponieważ miałem tak ogromną ochotę Cię pocałować, że tylko sekundy dzieliły mnie od schwytania w dłonie Twojej twarzy i zmiażdżenia Twoich słodkich warg moimi... W ostatniej chwili się opanowałem.
,,Nie ma o czym mówić. To nie twoja wina, naprawdę. Wszystko okej", uspokajałem Cię i czułem się wtedy naprawdę szczęśliwy.
,,Możemy więc zacząć jeszcze raz?", zapytałaś, a ja, uśmiechając się zupełnie szczerze, wyciągnąłem do Ciebie dłoń i zaczęliśmy.
Jeszcze raz.
I ten raz miał ciągnąć się już zawsze.
Na zawsze.


I teraz wiadomość: nie wiem, kiedy dodam siódmy list, ponieważ teraz mój dostęp do Internetu będzie ograniczony. Przeprowadzka, szkoła i tak dalej... Ale postaram się co jakiś czas dodawać kolejne części.

4 komentarze:

  1. List jak zwykle wspaniały, łapie za serce kiedy się go czyta. Nie powiem już od tym, że uratowałaś mnie od szaleństwa, bo mogłam się wreszcie oderwać od książek ;)
    Mam nadzieję, że kolejna część pojawi się niebawem a i ja zapraszam do siebie jutro :)

    Lena.<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy list jest doskonalszy od poprzedniego, czyta je się naprawdę szybko i przyjemnie. Oryginalna historia, a nie już przereklamowane tandetne romansidła. Will jest typem faceta idealnego, przynajmniej dla mnie. Nie wielu już teraz takich jest, często nawet ich się nie dostrzega. Cassandra jest wyjątkowa na swój sposób, ale to tak jak każdy. Pociąga mnie ta historia, czekam na list 7 :* Rozumiem, szanuje i nie mam za złe, że list 7 pojawi się później niż miał być w zamiarze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam! Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. Teraz lecę z następnym ;]
    ~A.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowite! Bylam zaskoczona tak jak glowny bohater - ona sie pierwsza odezwala! No kurcze, naprawde ciekawy moment. Fajnie, ze William pamieta to wszystko i mozna to przeczytac- takie wazne momenty dlugo sie pamieta :D
    Te dialogi sa naturalne, dlatego mam wrazenie, jakby juz kiedys mialy miejsce w jakims zyciu xd Bardzo mi sie podoba ;)
    /Little

    OdpowiedzUsuń