Cassandro,
zaczęliśmy jeszcze raz to, co nam nie wyszło od razu. Byłem wtedy taki szczęśliwy, że miałem ochotę tam, na tej plaży, o zachodzie słońca, złożyć na Twoich ustach pocałunek wypełniony tymi wszystkimi emocjami, które mi towarzyszyły, gdy na Ciebie patrzyłem, pozwalając Ci mnie w sobie rozkochiwać. Bo to właśnie robiłaś - za każdym razem, kiedy tylko byłaś w pobliżu. I właśnie to chcę Ci dzisiaj napisać, w siódmym liście.
Rozkochiwałaś mnie w sobie od samego początku.
Wtedy, gdy na Ciebie patrzyłem, kiedy dotykałem, kiedy czułem Cię obok siebie.
Może to zabrzmi podobnie do tego, co napisałem Ci kilka listów wcześniej, gdy wspominałem o tym, ileż razy zakochałem się w Tobie, jednak tamto nie miało dużo wspólnego z tym, co chcę Ci napisać teraz. A to bardzo ważne. Tak ważne, iż nie da się umieścić tego w szufladce z innymi prawdami. Nie można mieszać ze sobą dwóch - nawet podobnych sobie - uczuć, gdyż nie ma dwóch takich samych rodzajów miłości. Dla każdego człowieka miłość jest inna. Tak, jak nie da się kochać dwóch osób naraz, tak nigdy nie zdarza się, by dwie osoby kochały tak samo.
Ktoś kocha mniej lub bardziej, jedna osoba poświęca się bardziej, inna mniej. I nie można powiedzieć, że dwie osoby kochają się tak samo mocno.
Zdaję sobie sprawę, że nie kochasz mnie tak, jak ja Ciebie.
Wiem, iż może moja miłość do Ciebie była większa, niż Twoja do mnie, lecz na pewno nie kochaliśmy się tak samo. Bo jesteśmy różni.
Pamiętasz jak opowiadałaś mi o sobie wtedy, gdy siedzieliśmy na plaży i ,,rozpoczynaliśmy wszystko od nowa"?
Mówiłaś o swoim skomplikowanym charakterze, o tym, jak nie lubisz ludzi i najchętniej nie ruszałabyś się z domu. Wspominałaś o tym, jak lubisz spacerować, co wydało mi się dziwne, skoro wcześniej powiedziałaś, iż nie lubisz wychodzić z domu. A kiedy o to zapytałem, kolejny raz zaskoczyłaś mnie odpowiedzią:
,,Nie zrozumiesz mnie i moich zachowań, dopóki mnie nie poznasz. Nie wiesz, jak ciężko jest być człowiekiem, który nie umie sobie znaleźć miejsca na ziemi. Nie wiesz o mnie nic, prócz tego, co ci powiedziałam. Więc mnie nie znasz i nie umiesz zrozumieć. Ale to może się zmienić, kiedy pozwolę ci mnie poznać". Uśmiechnęłaś się wtedy do mnie, a ja nawet nie musiałem zadawać kolejnego pytania, a już wiedziałem, co odpowiesz.
,,A pozwolisz mi się poznać?", zapytałem, a Ty ponownie się uśmiechnęłaś.
,,Po to tutaj dzisiaj przyszłam".
W tym momencie serce mi zadrżało, coraz mocniej zaczęło bić i nawet nie zauważyłem, kiedy przysunęłaś się do mnie bliżej. Twoje ramię dotykało mojego, a ja czułem się jakbym był w siódmym niebie albo jeszcze lepiej.
Więc zaczęłaś odkrywać przede mną siebie, mimo iż nie znaliśmy się prawie wcale.
Zaczęłaś opowiadać mi o sobie, jak starasz się unikać ludzi, ponieważ za szybko się do nich przywiązujesz, a kiedy oni mówią Ci, że już Cię nie potrzebują, cierpisz bardziej niż mogę to sobie wyobrazić.
Wtedy we mnie pojawiła się iskierka nadziei na to, że może w jakimś stopniu do mnie też się przywiążesz, ale ja nigdy bym Cię nie zostawił.
Tylko... tylko Cię zawiodłem.
Siebie także, ponieważ wcale nie chciałem Cię opuszczać.
Byłaś... A co ja piszę! Jesteś! Najważniejszą istotą w moim życiu i chciałem być zawsze przy Tobie. Tylko moja choroba przeszkodziła mi w spełnieniu obietnicy, którą dałem nam obojgu.
Miałem być z Tobą i przy Tobie ciągle, gdybyś tylko mnie potrzebowała. A nawet wtedy, gdy będziesz miała mnie dość.
Nie będę przy Tobie ciałem, lecz moja dusza zawsze z Tobą będzie.
Pamiętaj, że ją posiadłaś.
Masz moją duszę i serce.
Na zawsze.
List siódmy pojawił się wcześniej niż myślałam, ale dodaję go, ponieważ mam chwilę wolnego, mogłam coś napisać. Nie obiecuję nic, ale postaram się dodawać kolejne prawdy jak najczęściej.
I tylko tyle? No hm, wnioskuję, że Cassandra przywiąże się do Willa w najbliższym czasie tak, jak z początku tego chciał. Kurde no, za krótkie. Pisz tam dalej ;*
OdpowiedzUsuń~A.
Uczucia Willa do Cassandry są tak bardzo widoczne, że nawet nie wiesz jak bardzo. Chciałabym by pozwoliła mu się odkryć do końca. Czekam na list ósmy i dużo weny życzę! :3
OdpowiedzUsuńZapiera dech w piersiach. Chociaż muszę przyznać, że krótko, krótko, a ja czytam i wciąż chcę więcej! :D
OdpowiedzUsuńCassandra jest trochę sceptyczna, ale mam nadzieję że odwzajemni te piękne uczucia Willa :)
Czekam na kolejną prawdę :)
Lena. <3
To takie smutne! Ten list przeczytala ekspresowo, gdyz pochlonal mnie cala. Chyba podoba mi sie najbardziej! Te slowa wypowiedziane przez Cassandre o jej charakterze sa cudowne! Juz sie czulam jak William, ktory w glebi duszy czuje, ze moze jednak jemu uda sie przeniknac do jej serca :D Piekny list <3
OdpowiedzUsuń/Little