środa, 29 października 2014

Trzydzieści jeden prawd. [11/31]

Cassandro,
nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak ciężko jest mi to wszystko pisać. Jaki ból, a zarazem wielką radość sprawia mi powracanie do tych chwil, które spędzaliśmy razem. Nie wiesz, jak bardzo chciałbym móc Cię teraz przygarnąć do siebie i poczuć Twój zapach, poczuć, że należysz tylko i wyłącznie do mnie i dla Ciebie wciąż jeszcze żyję, choć niewiele tego czasu mi już pozostało. 
Wciąż przypominam sobie Twój głos, uśmiech, dotyk i to wszystko, co tak sprawiało, że byłem gotów zrobic dla Ciebie wszystko, a nawet jeszcze więcej. Obyś tylko chciała, zrobiłbym dla Ciebie wszystko, nawet wbrew moim możliwościom. 
Zawsze w chwilach, kiedy mi Ciebie obok brakuje, przypominam sobie, jak do mnie mówiłaś. Z jakim uczuciem i uwielbieniem wymawiałaś moje imię, nigdy go nie zdrabniając. Mówiłaś zawsze, że moje imię jest Twoim ulubionym, a ja zawsze w duchu dziękowałem moim rodzicom, że takie właśnie imię dostałem. 
,,William to najcudowniejsze imię na świecie, wiesz?", powiedziałaś pewnego razu, kiedy spotkaliśmy spotkaliśmy się po raz kolejny. ,,Zawsze było moim ulubionym i cieszę się, że ty je właśnie nosisz".
,,Cieszę się, że ci się podoba", uśmiechnąłem się wtedy do Ciebie, zupełnie nie wiedząc, co innego mógłbym Ci w takiej sytuacji powiedziec. 
,,Mówienie do ciebie będzie mi sprawiac przyjemnosc, kiedy dodatkowo będę mówic do ciebie po imieniu, wiesz?", dodałaś, a ja poczułem, że odrywam się od ziemi i lecę do nieba, gdzie będę szczęśliwy jak nigdy przedtem, bo czuję, że wychodzisz mi naprzeciw, gdy stoję na tej ścieżce do Twojego serca i duszy, które są moim celem.
Nie wiedziałem, co mógłbym Ci wtedy odrzec, więc po prostu chwyciłem Cię za dłoń i przyciągnąłem do siebie, przytulając. Pamiętam jak dzisiaj, że odwzajemniłaś ten uścisk, wprawiając mnie w jeszcze większą euforię. Nie umiałem powstrzymac, nawet nie chciałem się powstrzymywac przed tym, by nie odsunąc Cię od siebie i nie złozyc na Twoim policzku delikatnego całusa. Nie chciałem jednak pędzic za szybko i dlatego nie pocałowałem Cię w usta. Nie chciałem Cię wystraszyc, a bałem się, że tak będzie, jeśli będę nieostrożny. Chciałem poczekac, bo wiedziałem, że nie lubisz pośpiechu.
Wiedziałem jednak, że zaczynasz mi ufac, co sprawiało, że chciałem dalej próbowac i wiedziałem, że może jednak coś z tego wyjdzie. Bardzo chciałem, żebyś zaufała mi w pełni, byśmy potem mogli stworzyc coś na kształt związku, jeśli tylko Ty pragnęłabyś tego samego... Musiałem poczekac. A samo czekanie było dla mnie katorgą, jednak wiedziałem, że ono się opłaci i kiedyś, w przyszłości przekonam Cię do siebie i nie będziesz wymawiac mojego imienia jedynie z uwielbieniem, ale i radością oraz miłością. Że moje imię będzie Ci się kojarzyc tylko ze mną i moimi uczuciami do Ciebie. 
Zawsze czekałem tylko na to, by usłyszec od Ciebie tych kilka słów, które na zawsze odmieniłyby moje życie i naprawdę oddałbym wszystko, by usłyszec je teraz, kiedy jestem tak daleko od Ciebie. Chciałbym słuchac tego zawsze gdy się budzę, gdy chodzę spac... Zawsze, kiedy bym tego potrzebował. Bo z chwilą, kiedy pierwszy raz wypowiedziałaś moje imię z tym swoim lekkim uśmiechem, który zawsze doprowadzał mnie do białej gorączki, zrozumiałem, że to Ciebie chcę słuchac już do końca życia. Że to tylko z Twoich ust chciałbym słyszec swoje imię, które będziesz wymawiac z miłością, której tak od Ciebie pragnąłem. 
Chciałem, żeby to nastąpiło jak najwcześniej, jednak zdawałam sobie też sprawę, że nie mogę Cię poganiac. Bo pośpiech to zły doradca, jak to mówią i nie należy niczego niepotrzebnie przyspieszac. 
Wiedziałem, że muszę celebrowac tę chwilę i nigdy nie zapomnę tego jaką radośc sprawiało mi słuchanie tego, jak do mnie mówisz.
,,Williamie, jesteś naprawdę niesamowity", to też często mi mówiłaś, a ja za każdym razem cieszyłem się w duchu jak małe dziecko, chociaż tego nie pokazywałem, żeby nie wyjśc na idiotę, który cieszy się z byle drobnostki.
Jednak to nie były dla mnie drobne rzeczy. Dla mnie były wielkości Mount Everest, sięgały nieba i tam mnie właśnie doprowadzały za każdym razem, kiedy słyszałem z Twoich ust swoje imię.
Chciałem, żebys mówiła je bez przerwy. Nie przestawała.
Mówiła je zawsze, żebym mógł zapamiętac Twój głos.
Na zawsze.

4 komentarze:

  1. Też mi się podoba to imię :) piękny list <3
    ~A.

    OdpowiedzUsuń
  2. I zapamięta je. Mamy w swoim życiu jedno imię, które jest przeznaczone tylko dla jednej osoby. Możemy spotkać na swojej drodze wiele osób o takim imieniu, jednak ono już zawsze będzie nam się kojarzyło tylko z jedną osobą. Weny życzę i czekam na więcej listów od Williama! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo wszystko bym chciała otrzymywać takie listy od kogoś kochanego..Ahh taka miłość się nie zdarza. <3
    List piękny jak zwykle, zawsze kręci mi się w oku jakaś łezka, sentyment no nie wiem. Wiem tyle, że strasznie mi się podoba :)
    Czekam na kolejny :)
    A do siebie zapraszam jak będziesz mieć czas :) :*

    Lena. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak wyrazic w slowach zamilowanie do glosu ukochanej osoby? Chyba sie nie da. Ja jako osoba,ktora szczegolnie ceni sobie sluch, jest w siodmym niebie czytajac cos takiego, bo.. trafilas w sedno! To jest to, co do mnie przemawia.. te jego slowa.. sa naprawde bardzo realistyczne! Piekne jest to, co napisal i jej wyznal w tym liscie. Najchetniej nie chcialby, aby przestawala do niego mowic, by nigdy nie zapomnial jej glosu. I sposobu w jaki wypowiadala jego imie. Piekne <3
    /Little

    OdpowiedzUsuń