poniedziałek, 29 marca 2021

Jesteś jedyną, którą kocham [27]

     To nie było tak, że zaufała mu bezgranicznie do tego stopnia, że miała stuprocentową pewność, iż spędził całe popołudnie i wieczór z jakimś tajemniczym znajomym, który miał problemy sercowe z dziewczyną i Tom udzielał mu rad.
     Tak naprawdę na kilometr wyczuwała kłamstwo i wiedziała, że jej chłopak kompletnie nie zna się na sprawach sercowych i zupełnie nie nadaje się na powiernika zwierzeń przyjaciół. Zwłaszcza znajomych, z którymi nie miał zbyt często kontaktu. 
     Angelina wiedziała, że najlepszym przyjacielem Toma jest Harrison i to raczej Haz udziela mu dobrych rad, jeśli chodzi o sprawy damsko-męskie. Innymi bliskimi przyjaciółmi Hollanda są jego bracia, ale gdyby z którymś z nich Tom miał się spotkać, nie okłamałby jej. Więc z żadnym z braci się nie umówił. 
     Więc z kim? 
     Komu Tom udzielał porad sercowych?
     Angelina powiedziała, że martwiła się o Hollanda i było to zgodne z prawdą. I rzeczywiście "przepraszam" zupełnie załatwiło sprawę, jednak w jej głowie wciąż gdzieś tam błąkała się myśl, że Tom ją okłamał. I to już na początku ich związku. Mało tego - związku na próbę.

     Następnego dnia obudziła się dość wcześnie, ale i tak Holland wstał przed nią, by udać się na poranny trening, którego nigdy sobie nie odpuszczał. Od razu uderzyła ją nieprzyjemna myśl, że może Tom wcale nie trenował sam. Może po drodze umawiał się z kimś na wspólny trening i biegali razem?
     Najpierw biegali.
     Potem wstępowali na pierwszą kawę w Starbucks'ie.
     Może nawet na pierwsze śniadanie.
     Bardzo chciała przestać myśleć o tym wszystkim, co Tom mógł robić, kiedy nie było go obok niej. Pragnęła odrzucić od siebie te natrętne wyobrażenia, które towarzyszyły jej także wtedy, kiedy to Noah był jej partnerem i wykonywał tylko swoją pracę aktora, a tak naprawdę nic, co sobie wyobrażała, nie było prawdą. Nigdy. Jednak nie mogła przestać.
     Do jej wyobraźni wkradały się coraz to nowe pomysły, jak Tom spędza czas, kiedy nie ma go w domu. A do tego jeszcze wkrótce miał spędzić dwa tygodnie na nartach z Zendayą, z Laurą i Bóg wie kim jeszcze. Będzie robił wszystko, na co ma ochotę, bo przecież nie będą razem. Będzie mógł robić wszystko, bo przecież ona o niczym się nie dowie. Nie będzie jej tam z nim. 
     On będzie z Zendayą.
     Będzie z Laurą...
     - Dość! - Jej krzyk rozniósł się po pustym domu, wyrywając ją z tych wstrętnych rozmyślań. 
     W tym samym momencie w drzwiach wejściowych pojawił się zmęczony po treningu Tom. Odetchnęła z ulgą, bo przynajmniej nie będzie już sama.
     - Wydawało mi się, że usłyszałem twój krzyk - wysapał aktor, wchodząc do kuchni. - Wszystko w porządku?
     - Tak. Musiałeś się przesłyszeć - odparła pospiesznie i podała mu szklankę wody. - Nikt nie krzyczał. - Próbując nadać pewność swoim słowom, uśmiechnęła się lekko.
     Tom wypił dwie szklanki wody i oznajmił, że idzie wziąć prysznic. 
     Angelina kolejny raz przyłapała się na tym, że próbuje dostrzec w zachowaniu chłopaka czegoś podejrzanego. Może zapach damskich perfum? Albo ślad szminki na koszuli? Skarciła się jednak w myślach. Przecież takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach albo książkach! Najlepszym sposobem na przyłapanie kogoś na zdradzie jest sprawdzenie komórki. Ale przecież tego nie zrobi! To byłby już kompletny brak szacunku i zaufania do drugiej osoby!
     A szanowała Toma i ufała mu. Z doświadczenia wiedziała, że podobne podejrzenia, bez jakiegokolwiek dowodu świadczącego o zdradzie, może całkowicie pogrzebać jej związek z aktorem. Nie chciała powtarzać swojego błędu.
     Musiała wziąć się w garść i przestać na każdym kroku doszukiwać się czegoś, co tak naprawdę nie istniało.
     Tylko że przez takie ignorowanie problemu, mógł pojawić się jeszcze większy problem, z którym mogła sobie nie poradzić w przyszłości.
     - Zwariuję - powiedziała do siebie pod nosem i zaczęła szukać komórki. 
     Wyszukała numer Lily. Tylko ona przychodziła jej teraz do głowy. 
     Nie chciała jednak rozmawiać z nią przez telefon, żeby przypadkiem Tom nie usłyszał ich wymiany zdań. Zdecydowała się więc napisać do przyjaciółki wiadomość.

Wiadomość do: LILY ANDERSON

PANIKUJĘ. TOM WRÓCIŁ WCZORAJ PO 10-TEJ WIECZOREM I BYŁ WSTAWIONY. ZAPYTAŁ, CZY BYŁAM ZŁA I POWIEDZIAŁAM MU PRAWDĘ - ŻE TROCHĘ TAK. PRZEPROSIŁ. I NIBY WSZYSTKO JEST W PORZĄDKU, ALE TO, CO DZIEJE SIĘ W MOJEJ GŁOWIE W OGÓLE NIE JEST W PORZĄDKU. NIE DZWOŃ, NIE MOGĘ ROZMAWIAĆ.

     Wysłała wiadomość i miała nadzieję, że przyjaciółka ją uspokoi. Wprowadziła Lily w całą sytuację, jaka jest między nią i Tomem. Na początku miała trochę wątpliwości, czy kobieta ją zrozumie, czy nie wyśmieje i nie powie, że jest kompletną wariatką. Ale spotkała się tylko i wyłącznie ze zrozumieniem i nie usłyszała żadnych słów krytyki. Wtedy przekonała się, że Lily Anderson jest jej prawdziwą przyjaciółką, której od dawna potrzebowała.

Wiadomość od: LILY ANDERSON

NAJGORSZE, CO MOŻESZ TERAZ ZROBIĆ TO ZACZĄĆ PANIKOWAĆ. PO CO TOM MIAŁBY GODZIĆ SIĘ NA ZWIĄZEK Z TOBĄ, JEŚLI CHCIAŁBY MIEĆ KOGOŚ NA BOKU? JESTEŚ PEWNA, ŻE NIE BYŁ GDZIEŚ NA PIWIE Z TYM SWOIM PRZYJACIELEM HARRISONEM? TYLKO NIE PYTAJ GO O TO! WTEDY ZROBIŁABYŚ KOMPLETNĄ GŁUPOTĘ!

     Nie dzwoniła do Harrisona, bo Tom nie mówił, że to z nim się spotka. Ale nie przyszło jej do głowy, aby to sprawdzić. Lily pisze, że nie powinna tego robić, ale jeśli Lily się myli? Jeżeli jedynym wyjściem z tej sytuacji było sprawdzenie, czy Tom jej nie oszukuje?

Wiadomość do: LILY ANDERSON

A JEŚLI ON MNIE OSZUKUJE? NIC SOBIE NIE OBIECYWALIŚMY. TEN POMYSŁ ZE ZWIĄZKIEM NA PRÓBĘ BYŁ SPONTANICZNY I ON SIĘ ZGODZIŁ. A MOŻE MA KOGOŚ INNEGO, A NA ZWIĄZEK ZE MNĄ ZGODZIŁ SIĘ, BO GŁUPIO BYŁO MU ODMÓWIĆ? ALBO BRAKUJE MU WRAŻEŃ? LILY... JA NAPRAWDĘ WARIUJĘ!

     - Masz jakieś plany na dzisiejszy dzień? - Angelina aż podskoczyła na dźwięk głosu Toma. Zupełnie zapomniała, że aktor poszedł się wykąpać po treningu i straciła poczucie czasu, wymieniając się wiadomościami z przyjaciółką.
     - Nie. Raczej nie mam żadnych planów - odpowiedziała i siłą woli zmusiła się, żeby nie sięgnąć po komórkę. Lily właśnie odpisała na jej wiadomość. - A tobie coś przychodzi do głowy? - zapytała.
     - Możemy pojechać na plażę, tam gdzie wprawiliśmy w ruch twój zwariowany plan i urządzić sobie piknik. Posiedzimy tam aż do zachodu słońca.
     Oniemiała. 
     Gdyby Tom miał na boku jakąś inną kobietę, nie chciałby spędzać z nią takiego romantycznego dnia. A może właśnie by chciał?
     - Och! - wyrwało jej się. - To znaczy bardzo chętnie. - Zmusiła się do uśmiechu, ale Tom wyczuł, że coś jest nie tak.
     - Wszystko w porządku? Zachowujesz się dziwnie. Jesteś na mnie zła za wczoraj? - Usiadł obok niej na kanapie i ujął jej rękę w swoje dłonie. Poczuła, że mięknie pod jego dotykiem. - Zagadałem się ze znajomym i poszliśmy na piwo. Zupełnie nie pomyślałem, żeby do ciebie zadzwonić albo napisać wiadomość. Naprawdę przepraszam.
     - Tu już nie chodzi o jakąś głupią wiadomość - powiedziała. Jeśli teraz nie porozmawia z nim szczerze o swoich wątpliwościach, nie będzie potrafiła zbudować z nim trwałej relacji. 
     - Więc o co? - Tom patrzył na nią tymi swoimi brązowymi oczami i czuła, że on nigdy by jej nie oszukał.
     - Z kim spędziłeś wczorajszy wieczór? - zapytała i poczuła, że Holland zastygł bez ruchu. - Wiem, że nie jesteś dobry w udzielaniu porad sercowych i ten twój znajomy to tylko pretekst, by się z kimś spotkać. Tylko nie jestem pewna, z kim się spotkałeś. Jeśli to jakaś kobieta, to jesteś najgorszym człowiekiem, z jakim kiedykolwiek miałam okazję rozmawiać, a jeśli...
     - Spotkałem się z Noah Centineo - przerwał jej, a ona spojrzała na niego jak na wariata. - Nie chciałem ci o tym mówić, bo pomyślałem, że będziesz zła, jeśli dowiesz się, że zaprzyjaźniłem się z twoim byłym facetem. 
     - Po co się z nim umawiałeś? - zapytała, wciąż w ogromnym szoku. Domyślała się odpowiedzi, ale wolała usłyszeć to od niego.
     - Żeby porozmawiać o tobie - odrzekł i wstał z kanapy. Zaczął nerwowo krążyć po pomieszczeniu, a z jego ust wysypywały się słowa, których znaczenie nie za bardzo do niej docierało. - Harrison wymyślił jakąś głupią teorię na twój temat, a ja nie wiedziałem, czy może być w tym choć odrobina prawdy i zdecydowałem zapytać o to Centineo. Myślałem, że oszaleję, musiałem z nim porozmawiać.
      - Twój przyjaciel ci coś o mnie naopowiadał? - Angelina była coraz bardziej zdenerwowana. Czuła jednocześnie, że te jej wszystkie wyobrażenia, które zdążyły zakiełkować w jej głowie, były pozbawione sensu. Nie ma żadnej innej kobiety. Jest tylko ona. - A ty w to wierzyłeś?
     - Przecież mówię, że nie. Musiałem się upewnić, więc zapytałem jedną z najbliższych ci osób! - Tom uniósł odrobinę głos, ale nie zwróciła na to uwagi. Nie było innej kobiety.
     - Zamiast mnie? - dociekała. 
     - Proszę cię, Angie. Nie czepiaj się tego. Uwierz mi, że nie chciałabyś tego usłyszeć. Byłoby ci naprawdę przykro, a tego chciałem uniknąć. - Tom był zestresowany, ale widziała, że czuł również ulgę, że mógł powiedzieć jej prawdę. Nie lubił kłamstw, tak samo jak ona. Dlatego tak dobrze się rozumieli.
     - Co takiego sprawiłoby mi taką przykrość?
     Jeśli Harrison wymyślił jakieś głupstwo na jej temat, o którym Tom nie chciał jej powiedzieć, ponieważ by ją zraniło, to chyba musiał mieć poważny powód. A Holland zachował się jak dżentelmen, nie chcąc jej sprawiać przykrości.
     A ona myślała, że ma jakąś inną kobietę!
     - Nie chcę ci o tym mówić, Angie. Nie proś mnie o to. - Tom spojrzał na nią błagalnie i stwierdziła, że nie będzie poruszać już tego tematu.
     - W porządku - odpowiedziała. - Bardzo się cieszę, że jesteś ze mną szczery, ale chciałabym, żeby tak było zawsze. Bez żadnego kręcenia o kolegach, którzy mają problemy sercowe...
     - Wymyśliłem to na poczekaniu - przerwał jej, uśmiechając się. Już nie był taki zestresowany i przestał chodzić nerwowo po salonie. Znowu zajął miejsce obok niej i złożył na jej policzku delikatny pocałunek. - Przepraszam. 
     Zapomniała o wiadomości od Lily.
     Wyrzuciła z pamięci to jego drobne kłamstwo.
     Teraz liczyło się tylko to, że wybiorą się razem na plażę, gdzie wszystko się zaczęło i spędzą ze sobą najpiękniejsze chwile. Będą oglądać razem zachód słońca nad oceanem i będą mogli snuć wspólne plany na przyszłość.
     Angelina nie wyobrażała sobie już nic innego, tylko ich wspólny powrót do Nowego Jorku po wakacjach i wspólną resztę życia.
     Żaden inny scenariusz nie wchodził w grę.

piątek, 26 marca 2021

Jesteś jedyną, którą kocham [26]

      Po rozmowie z Harrisonem, baczniej przyglądał się zachowaniu Angeliny, próbując dostrzec oznaki podstępu, o których wspominał mu przyjaciel, ale nic takiego nie zauważył. Zastanawiał się, czy to dlatego, że Angelina potrafiła tak dobrze odgrywać swoją rolę i być może była lepszą aktorką, niż się tego spodziewał, czy Harrison się mylił, i jego związek z Russo był prawdziwy.
     Minęły już dwa dni ich związku na próbę i coraz bardziej przyzwyczajał się do sytuacji, że ma dziewczynę, z którą dobrze spędza mu się czas i która nie wisi mu wciąż na ramieniu, mówiąc, jak bardzo go kocha.
     Czegoś takiego na pewno by nie zniósł. Związek z Angeliną był zupełnie inny od tych, których doświadczył, pomijając fakt, że ostatnio spotykał się z kimś bardzo dawno temu i przez kilka lat nie przywiązywał wagi do swojego życia miłosnego, bardziej skupiając się na swojej karierze aktora. Angelina zachowywała się normalnie. Ich relacja jakby się nie zmieniła, dodali jednak momenty, w których mogli się całować i przytulać na kanapie.
     O seksie nie rozmawiali, Tom też nie zauważył żadnych podtekstów, o których wspominał Harrison. Nie było żadnego chodzenia po domu w samej bieliźnie ani tym podobnych sygnałów. Przyjaciel wysyłał mu kilka wiadomości w ciągu dnia, pytając, czy coś się zmieniło, a on odpisywał, że najwyraźniej się mylił, ponieważ Angelina zachowuje się jak przykładna dziewczyna i nic podejrzanego w jej zachowaniu nie zauważył. Harrison mimo wszystko kazał mu trzymać się na baczności, gdyż to dopiero początek i wszystko może jeszcze ulec zmianie.
     Po dwóch dniach takiego siania niepewności, Tom miał wrażenie, że zaraz zwariuje. Musiał porozmawiać z kimś, kto raz na zawsze odpędzi te głupie pomysły Harrisona i wreszcie będzie mógł zaznać spokoju i cieszyć się czasem spędzanym z fantastyczną dziewczyną. Tylko z kim mógł porozmawiać?
     Wydawało mu się, że jedyną osobą, która mogłaby odpowiedzieć mu na wszystkie pytania i która rozwiałaby wszystkie wątpliwości, była Angelina. Ale jej przecież nie mógł zapytać wprost, czy przypadkiem nie próbuje wziąć go na litość, żeby tylko z nim być.
     Nagle wpadł mu do głowy pomysł, który niemalże zwalił go z nóg.
     Była taka osoba, która mogła udzielić mu odpowiedzi na nurtujące go pytania. I już raz to zrobiła, więc kolejny raz będzie równie łatwy. Wystarczy tylko zadzwonić lub napisać wiadomość z prośbą o spotkanie i wszystko stanie się jasne. A on będzie mógł wreszcie odetchnąć z ulgą. O ile odpowiedzi na jego pytania będą dla niego korzystne.
     Zdecydował się na wysłanie wiadomości z prośbą o spotkanie a odpowiedź dostał zaledwie po kilku minutach z adresem kawiarni niedaleko jego ulubionej restauracji.
     - Angie, muszę wyjść na kilka godzin - oznajmił dziewczynie, zakładając buty. Russo była zajęta przeglądaniem swojej szafy i szukaniem w niej rzeczy odpowiednich na dwutygodniowy urlop na Malediwach.
     - Dokąd się wybierasz? - zapytała obojętnie. Wyczuł, że doszukuje się w jej wypowiedzi jakiejś pretensji lub innych negatywnych emocji, ale nic takiego nie znalazł. Zapytała, bo była zwyczajnie zainteresowana.
     - Muszę spotkać się ze znajomym. Ma problemy w związku i chce pogadać. Obiecałem mu, że postaram się mu pomóc. - Wymyślił to na poczekaniu i nic innego nie przyszło mu do głowy. Nie mógł powiedzieć, że spotka się z Harrisonem, ponieważ dobrze wiedziała, że są ze sobą w stałym kontakcie. Miał tylko nadzieję, że Angelina nie zacznie go wypytywać o szczegóły tego spotkania.
     - Jasne. Tylko daj znać, kiedy będziesz wracać do domu, dobrze? Mogę zaczekać z kolacją - odpowiedziała tylko i na powrót zniknęła w szafie.
     Rzucił tylko szybkie "do zobaczenia" i zniknął za drzwiami. Wcześniej zadzwonił do Ashera, by przyjechał po niego i zawiózł na miejsce spotkania i teraz zajął miejsce na tylnym siedzeniu. Po drodze wdał się w pogawędkę z kierowcą, a kiedy znaleźli się na miejscu po dwudziestu minutach, kazał mu odjechać i poprosił, by po niego przyjechał, gdy zadzwoni ponownie.

     Noah zajął miejsce przy stoliku w głębi sali i teraz był wpatrzony w komórkę. Tom miał nadzieję, że nie pisze teraz do Angeliny, opowiadając jej, że właśnie czeka na Toma, gdyż ten poprosił go o spotkanie.
     - Cześć, dziękuję, że zgodziłeś się poświęcić mi trochę czasu - powiedział, podchodząc do stolika i wyciągając dłoń na przywitanie. Noah uścisnął mu rękę i zajęli miejsca naprzeciw siebie.
     Do ich stolika podeszła od razu kelnerka, przyjmując od Toma zamówienie i oddaliła się po kilku minutach, by zacząć przygotowywać dla mężczyzn napoje.
     - Zaskoczyłeś mnie tą wiadomością - przyznał Centineo. - Nawet zastanawiałem się, dlaczego poprosiłeś o spotkanie, ale za nic nie mogłem zgadnąć. Mogę jedynie przypuszczać, że chodzi o Angelinę.
     - Owszem.
     W tym momencie dotarło do niego, jak głupi był ten pomysł. Jak w ogóle mógł pomyśleć, że Harrison mógł mieć rację! Angelina nigdy nie byłaby zdolna posunąć się do czegoś takiego! Poczuł się jak kompletny kretyn. Ale nie mógł teraz powiedzieć Noah, że jego prośba o spotkanie była aktem desperacji i jednak wreszcie zrozumiał, że jest idiotą. Skoro już się spotkali, to przecież mogli porozmawiać szczerze. Noah znał Angelinę jak mało kto. Wiedział o niej wszystko i już raz udzielił mu rady, więc dlaczego nie miałby zrobić tego ponownie?
     - Chyba nie poprosiłeś mnie o spotkanie, żeby spędzić trochę czasu na milczeniu? - Noah przerwał mu rozmyślania i zorientował się, że przez parę minut rozmyślał, nie zwracając uwago na towarzysza.
     - Przepraszam. Po prostu jestem trochę zdezorientowany...
     I opowiedział Noah o przypuszczeniach Harrisona, dodając, że wcale nie myśli tak, jak jego przyjaciel, choć był moment, kiedy wątpił już we wszystko. W międzyczasie kelnerka przyniosła dla nich napoje, ale kompletnie nie zwrócili na nią uwagi.
     Tom opowiedział o swoim próbnym związku z Angeliną i jeśli Noah był tym faktem jakkolwiek poruszony, nie dał tego po sobie poznać. Tylko patrzył na niego w milczeniu. Nie komentował, ani nie przerywał, dzięki czemu Tom mógł wreszcie wyrzucić z siebie, co siedziało mu w głowie. 
     - Bardzo ją lubię. Nie wiem, czy kocham to odpowiednie słowo, ale czuję się dobrze w jej towarzystwie i ten związek na próbę naprawdę mi się podoba. Nie wiem, czy to dlatego, że ma trwać zaledwie kilka dni, a później wrócimy do relacji sprzed tygodnia, ale czuję, że mógłbym z nią być na poważnie. - Tom dopił swoją kawę i w tym momencie żałował, że nie wybrali się do jakiegoś baru, gdzie mógłby napić się czegoś mocniejszego.
     - Znam Angelinę naprawdę długo i mogę ci zaręczyć, że to, co opowiada twój przyjaciel, o tym całym "braniu ciebie na litość" jest tak nieprawdopodobne, że nigdy bym w to nie uwierzył. Angelina nigdy by tak nie postąpiła i jestem przekonany, że jej intencje są w stu procentach szczere. Nigdy nie zmusiłaby kogoś, by z nią był. Więc nie masz się o co martwić. Ona cię kocha i jedyne, do czego mogłaby się posunąć, to tylko pozwolenie ci odejść, gdyby okazało się, że nie odwzajemniasz jej uczuć. Zamiast cię stracić na zawsze, wolałaby mieć cię jako przyjaciela. Obyś ty był szczęśliwy.
     Zalała go taka fala ulgi, że nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jaki był spięty. Od początku wiedział, że gadanie Harrisona nic nie znaczy, nie ma żadnego sensu, ale przecież Haz był jego najlepszym przyjacielem i zawsze chciał dla niego dobrze, więc gdzieś w głębi serca czuł, że coś może być na rzeczy i najlepiej będzie to sprawdzić.
     - Nie wiem, jak ci dziękować - opowiedział, na co Noah tylko się uśmiechnął. - Od dawna nie byłem w żadnym związku i nie zdawałem sobie sprawy, jak to wszystko jest skomplikowane.
     - Nie ma sprawy, naprawdę. Mimo, że z Angeliną łączy mnie już tylko przyjaźń, zawsze będzie dla mnie bardzo ważna i nie mógłbym znieść jej cierpienia. Dlatego cieszę się, że przyszedłeś do mnie po radę.
     - Nie chciałem zawracać ci głowy, wiem, że związałeś się z kimś innym i pewnie dawanie rad nowemu facetowi byłej dziewczyny to nie jest to, czym chciałbyś wypełniać swój wolny czas, ale...
     - Daj spokój - przerwał mu Noah ze śmiechem. - Chcę, żeby Angelina była szczęśliwa. Byłem u niej jakiś czas temu, chyba wtedy miała gościa - tu spojrzał na niego znacząco i Tom mimo wszystko czuł, że się czerwieni - i wyglądała na szczęśliwą. Bardzo przeżywała nasze rozstanie, ale się z tego otrząsnęła i wciąż jesteśmy przyjaciółmi, a ja chcę dla niej jak najlepiej. Jeśli przy tobie będzie szczęśliwa, jestem gotów udzielać ci rad.
     - Musimy napić się piwa - oznajmił Holland. 

*

      - Więc tylko tydzień będziecie ze sobą, potem oddzielnie wybieracie się na dwa krańce świata i po kolejnych dwóch tygodniach zadecydujecie, czy chcecie być ze sobą na poważnie.
      Tom Holland i Noah Centineo zajmowali miejsca przy barze w jakimś pubie, do którego często przychodzili celebryci, by chwilę odsapnąć od gwiazdorskiego życia. Brytyjczyk opowiedział swojemu nowemu przyjacielowi o jego relacji z Angeliną Russo oraz o ich wspólnym planie, by sprawdzić, jak to wyjdzie, kiedy spróbują być ze sobą na czas określony.
     - Tak.
     Obaj już byli lekko wstawieni.
     - I ty lecisz do Austrii ze znajomymi z planu, a ona z rodziną i Robertem oraz jego rodziną.
     - I z koleżanką - dodał Tom, przypominając o Amelii.
     - Mam nadzieję, że po takim czasie wam nie przejdzie, bo bardzo do siebie pasujecie - powiedział Noah, wychylając kolejną butelkę piwa. Poprosił barmana o następną dla siebie i dla Noah.
     - A ja mam nadzieję, że jak jednak nam nie wyjdzie, to wciąż będziemy przyjaciółmi i będziemy mieć tak dobry kontakt, jak do tej pory.
     - Swoją drogą, ten pomysł związku na próbę, to najbardziej niesamowita rzecz o jakiej słyszałem i tylko Angelina mogła wpaść na coś takiego.
     Tom miał wrażenie, że zna Noah od zawsze. Bardzo dobrze im się rozmawiało i to nie tylko na temat Angeliny, bo poruszali bardzo dużo kwestii. Czuł, że Centineo stanie się dla niego drugim przyjacielem i powiernikiem, zaraz po Harrisonie, który miał co prawda swoje szalone pomysły, ale Noah będzie dla niego głosem rozsądku, który zawsze będzie panował nad sytuacją.
     Tom zapewnił, że w przyszłości przedstawi Noah swojego najlepszego przyjaciela, co aktor przyjął z entuzjazmem, mówiąc, że bardzo chciałby poznać "tego Harrisona, który wpada na najbardziej szalone pomysły" i "wymyśla najbardziej zwariowane teorie spiskowe, o jakich słyszał".
     Wypili jeszcze kilka butelek piwa, po czym obaj stwierdzili, że czas do domu.
     Tom zadzwonił po Ashera, który najpierw odstawił Noah do domu, a później podwiózł Toma do Angeliny. Nie zdawał sobie sprawy, jak późno się zrobiło, dopóki nie przekroczył progu. Dom był pogrążony w mroku, więc zapalił światło w przedpokoju i lekko się zataczając, ruszył po schodach do sypialni na piętrze. W pomieszczeniu paliła się tylko lampka na stoliku nocnym. Angelina pogrążona była w lekturze książki, której tytułu nie był w stanie odczytać.
     - Jest już tak późno? - wymamrotał do Angeliny.
     - Już po dziesiątej wieczorem - odpowiedziała, obrzucając go obojętnym wzrokiem. - Dobrze się bawiłeś?
     - Straciliśmy poczucie czasu - wyjaśnił, zgodnie z prawdą. Ale nie wspomniał, z kim się spotkał. Z Noah ustalili, że Angelina dowie się, iż zostali przyjaciółmi, ale jeszcze nie teraz. Oficjalnie Tom spędził popołudnie oraz wieczór ze znajomym, którego Russo nie zna i raczej nie pozna. - Jesteś zła?
     - Trochę tak - odpowiedziała i odłożyła książkę na stolik. - Mogłeś chociaż wysłać mi wiadomość, że wrócisz późno. Martwiłam się.
     - Przepraszam. Zupełnie o tym nie pomyślałem.
     - No dobrze - odpowiedziała, wyraźnie udobruchana. - Idź się wykąpać.
     Posłusznie skierował się do łazienki, trochę zdziwiony brakiem jakiekolwiek awantury ze strony Angeliny. Przecież powiedziała mu, że zaczeka na niego z kolacją, a on nie wysłał jej żadnego esemesa, ani nie zadzwonił, tylko pijany wrócił późno do domu.
     A ona?
     Żadnej awantury. Żadnych krzyków, pretensji, zarzutów o zdradę. Nic.
     Tylko szczere powiedzenie, że jest zła, jego przeprosiny i na tym koniec. Widział wyraźnie, że właśnie tych przeprosin od niego oczekiwała i wszystko było jasne. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Nie spodziewał się, że Angelina obdarzy go takim bezgranicznym zaufaniem, że nawet nie będzie chciała sprawdzić, z kim tak naprawdę spędził ten wieczór. 

czwartek, 18 marca 2021

Jesteś jedyną, którą kocham [25]

      Od poprzedniego dnia minęło tylko kilkanaście godzin, ale dla niego jakby upłynęło wiele dni. Miał wrażenie, że przez ten czas stał się zupełnie innym człowiekiem, jakby wcielił się w kolejną rolę, w innym filmie i zdjęcia dopiero co się zaczęły, a on miał tylko parę chwil na zapoznanie się ze scenariuszem. 
     Czuł się dziwnie w nowej roli, w roli chłopaka Angeliny Russo, córki reżysera, z którym długi czas współpracował, ale jednocześnie cieszył się z takiego obrotu spraw. 
     Po tym, jak ją pocałował w jej domu, wrócił do siebie i postanowił, że da sobie z nią spokój. Nie będzie do niej dzwonił ani pisał, żeby dać im obojgu czas na zapomnienie o całej tej sytuacji, która mimo wszystko nie dawała mu spokoju. Ten pocałunek sprawił, że poczuł do Angeliny coś więcej, może to nie była miłość, ale też już nie przyjaźń. To zbliżenie zapaliło w jego głowie ostrzegawcze światełko, które zasygnalizowało, że albo teraz się wycofa, albo za chwilę już nie będzie odwrotu. Przemyślał więc to wszystko i postanowił się wycofać, uznając, że to będzie najlepsza decyzja, jaką mógłby podjąć.
     Tylko, że potem było już gorzej.
     Nie mógł spać, bo tylko myślał o Angelinie i o ich pocałunku. Przyłapywał się na tym, że chciał zadzwonić do niej, choć postanowił tego nie robić, chciał wysyłać jej wiadomości, mimo, że obiecał sobie, iż z tym skończy. Musiał wziąć się w garść.
     Propozycja wyjazdu na narty z ekipą z planu spadła na niego jak koło ratunkowe i nie mógł nie przyjąć zaproszenia. Oczywiście, Haz też musiał się z nimi wybrać i obaj cieszyli się jak dzieci, kiedy po zebraniu dyskutowali o tym, co zamierzają robić w Austrii. On, Harrison, Jacob, Zendaya, Laura... Wszyscy jego przyjaciele w jednym miejscu. Wreszcie będą mogli zrobić coś razem i dobrze się bawić. A on wreszcie będzie mógł na dobre zapomnieć o wszystkim, co czuje do Angeliny i kiedy już wróci do Nowego Jorku, wrócą też do swojej dotychczasowej relacji. Będą tylko przyjaciółmi.
     Wszystko się zmieniło, kiedy ujrzał ją rozmawiającą z Harrisonem, kiedy wyszli z zebrania w studiu. Jak zawsze piękna, choć już z daleka w jej oczach mógł wyczytać smutek, którego nie spodziewał się zobaczyć. Nie mógł też do niej nie podejść i się nie przywitać. Wtedy zachowałby się jak kompletny kretyn. 
     Wszystko byłoby dobrze, wszystko poszłoby jak po maśle, gdyby nie zaczęły go dręczyć wyrzuty sumienia.
     - Chyba powinieneś z nią pogadać, stary - powiedział wtedy Harrison, kiedy Angelina wyszła z budynku, zostawiając ich. - Wyszła stąd jak oparzona, kiedy cię zobaczyła.
     - Bardzo miła - powiedziała Laura. - Ale widać, że była jakaś zestresowana. 
     - Myślisz, że powinienem zapytać, co się stało? - zapytał Harrisona. Miał nadzieję, że Harrier nie zorientuje się, że Angelinę i jego łączy coś więcej. Przyjaźnili się, ale chciał za wszelką cenę uniknąć plotek, że są nie tylko znajomymi.
     Harrison nie odpowiedział na jego pytanie, tylko kiwnął głową i zaczął rozmowę z Laurą, by odwrócić jej uwagę. Tom w tym czasie wyszedł z budynku i skierował się w stronę parkingu, mając nadzieję, że jeszcze złapie Angelinę, zanim ta odjedzie. Udało mu się.

     A teraz jadł z nią śniadanie w jej domu, po porannym treningu i cieszył się, że wczoraj zabrał ją na plażę. Nie spodziewał się, że Russo wpadnie na taki dziwny pomysł, by stworzyć związek na próbę, a tym bardziej nie miał pojęcia, że tak mu się to spodoba. Nie martwił się konsekwencjami takiej decyzji, bo wiedział, że żadne z nich nie będzie chciało zepsuć tego, co ich łączy. 
     - Jesteś jakiś milczący - zauważyła Angelina, popijając kawę. Patrzyła jak on kończy swoją jajecznicę i uśmiechała się lekko. 
     - Zwykle po treningu nie rozmawiam z braćmi albo z Harrisonem przy śniadaniu, które wcześniej oni przygotowali - zauważył. - To ciekawa odmiana. 
     - Tylko się nie przyzwyczajaj - zaśmiała się. - Nie wiem, czy jutro uda mi się wstać równie wcześnie, by móc zrobić ci śniadanie.
     - Teraz żałuję, że to powiedziałem.
     Dokończył posiłek i już chciał zebrać naczynia, ale Angelina go ubiegła. Szybko zgarnęła talerze i kubki, wrzuciła je do zmywarki i wróciła na swoje krzesło. Oparła się o blat stołu i pochyliła w jego stronę. Patrzyli sobie w oczy, nic nie mówiąc, a on zastanawiał się, co ta dziewczyna ma w głowie. Widział ogromną różnicę w jej zachowaniu od poprzedniego dnia. Była szczęśliwa, że ma go przy sobie i to budziło w nim niepokój. Bo co się stanie, kiedy spotkają się po dwóch tygodniach rozłąki i każde z nich będzie czuło coś innego?
     To będzie dobry tydzień, czuł to. Jednak co jeśli po tych kilku dniach jego uczucie do Angeliny nagle się ulotni?
     Nigdy nie był zakochany, nie wiedział jak to jest. Teraz też niezupełnie zdawał sobie sprawę, co czuje do Russo. Czy ją kocha? Nie miał pojęcia. Ale na pewno była dla niego kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Jej pocałunki sprawiały, że miał ochotę posunąć się o jeszcze jeden krok dalej. Albo dwa kroki... chciał przekroczyć granicę, ale wiedział, że nie mógł. 
     Co będzie, jeśli wszystko to nagle pryśnie?
     - Wszystko w porządku? - Zmartwiony głos Angeliny wyrwał go z zamyślenia. Zdał sobie sprawę, że patrzy w jej oczy i zastanawia się nad tym wszystkim. 
     - Tak - odparł pospiesznie. - Wszystko super. 
     - Masz jakieś plany na dzisiejszy dzień? - zapytała.
     - Chyba nie. Ale potem może zadzwonię do Harrisona.
     - Kolejny dzień przed telewizorem?
     - Może być - odpowiedział. - Ja chyba potrzebuję krótkiej drzemki - dodał i wstał od stołu. 
     Na kanapie, pod ciepłym kocem od razu zrobiło mu się lepiej. Angelina zajęła miejsce w fotelu i położyła sobie laptop na kolanach. Patrząc na nią, zrobił się senny i nie pamiętał nawet, kiedy zasnął.

     Obudził go dzwonek do drzwi, ale nie otwierał oczu. Przekręcił się na drugi bok i próbował znów zasnąć, ale i tak słyszał rozmowę Angeliny z kimś, kto nie wszedł do środka. Rozmawiali w drzwiach i dopiero po chwili Tom zorientował się, że to Noah.
     - To nie jest dobry moment - powiedziała Angelina przepraszającym tonem.
     - Coś się stało? Jesteś jakaś zdenerwowana. - Noah był wyraźnie zmartwiony.
     - Nie, wszystko dobrze, tylko to nie jest dobry moment na odwiedziny. Bo... mam gościa.
     - Co? - Noah podniósł głos i słychać było, że jest strasznie zdziwiony. Pewnie też ciekawość wzięła nad nim górę, bo zapytał: - Kto to?
     - Nie mogę ci powiedzieć. - Jeśli Angelina wcześniej była zażenowana i zdenerwowana, to teraz był pewien, że zrobiła się czerwona jak burak i miała ochotę zapaść się pod ziemię.
     - Tom Holland. Jestem tego pewien - powiedział Noah pewnym głosem. 
     - Nawet jeśli, to co? Przecież może mnie odwiedzać. Słuchaj, Noah, może zadzwonię do ciebie później, co? Naprawdę to nie jest odpowiedni moment na odwiedziny.
     Centineo coś jeszcze powiedział, zapewne protestował przeciwko wyrzuceniu go za drzwi, ale tego już Tom nie usłyszał, ponieważ Angelina zatrzasnęła byłemu chłopakowi drzwi przed nosem. Wróciła do salonu i zauważyła, że Tom już nie śpi. Leżał teraz na plecach na kanapie i sprawdzał wiadomości na komórce.
     - Dlaczego nie chciałaś zaprosić go do środka? - zapytał, spoglądając na nią.
     - Myślałam, że śpisz. Nie chciałam cię budzić - odpowiedziała obojętnie i wróciła na swoje miejsce, biorąc komputer na kolana.
     Harrison wysłał mu kilka wiadomości. Niektórych z nich nie mógł zignorować.

Widomość od HAZ OSTERFIELD:

STARY, CO JEST? MUSISZ MI WYJAŚNIĆ, CZEMU ZNIKASZ Z DOMU NA TYDZIEŃ! COŚ SIĘ STAŁO? CO Z RUSSO? WYJAŚNILIŚCIE SOBIE WSZYSTKO?

     Wiedział, że najlepiej byłoby spotkać się z Harrisonem osobiście, ale na razie Tom nie miał na to ochoty, gdyż zdawał sobie sprawę, że Haz zacznie prawić mu kazania, a na to jeszcze nie był przygotowany. Na pewno będzie musiał powiedzieć mu o ich związku na próbę, ale czuł, że przyjaciel może nie zrozumieć, na czym to wszystko polega. Nie żeby Haz był głupi... po prostu nigdy nie był w takiej sytuacji i wątpił, by umiał postawić się na jego miejscu.

Wiadomość do HAZ OSTERFIELD:

Z ANGELINĄ WSZYSTKO SUPER. ZADZWONIĘ DO CIEBIE I WSZYSTKO CI OPOWIEM, ALE OBIECAJ, ŻE NIE BĘDZIESZ SIĘ ŚMIAĆ, OCENIAĆ I ROBIĆ SOBIE Z TEGO GŁUPICH ŻARTÓW. TO POWAŻNA SPRAWA. ODEZWĘ SIĘ WIECZOREM.

Wiadomość od HAZ OSTERFIELD:

JEŚLI ROBISZ SOBIE JAJA, TO W TYM MOMENCIE MUSISZ SKOŃCZYĆ. NIE UKRYWAM, ŻE SIĘ MARTWIĘ, BO NIGDY SIĘ TAK NIE ZACHOWYWAŁEŚ. CZEKAM NA TELEFON.

     Nie powinien tak traktować swojego najlepszego przyjaciela, jednak nie umiałby ubrać w słowa tego, jak się teraz czuł. Miał nadzieję, że do wieczora się to zmieni i przez cały dzień ułoży sobie w głowie wszystko, co zamierzał powiedzieć Harrisonowi.
     Teraz jednak chciał spędzić trochę czasu z Angeliną. Mimo, że spędzili noc w jednym łóżku, jakoś żadne z nich nie miało odwagi, by zbliżyć się do drugiego, chociaż wieczorem przytulali się na kanapie. W nocy jednak każde pilnowało swojej strony łóżka i rano dzieliła ich niemalże przepaść. 
     Miło było czuć na swojej piersi jej dłoń i móc gładzić jej plecy, miło było czuć jej ciepło tuż obok i mieć świadomość tego, że daje jej poczucie bezpieczeństwa, którego potrzebowała. Chronił ją przed całym złem tego świata i chciał to robić, jak długo to było możliwe.
     - Chcesz się poprzytulać? - zapytał, a ona natychmiast na niego spojrzała i uśmiechnęła się promiennie. Zerwała się z fotela, jakby tylko czekała na zaproszenie i wślizgnęła się pod koc, układając głowę na jego ramieniu. - Nie wiedziałem, że tak działam na laski - mruknął, kiedy do niego przylgnęła.
     - Tylko nie wykorzystuj tego na innych kobietach - pogroziła mu palcem, na co głośno się roześmiał. 
     - Na razie nie mam zamiaru - zapewnił i przyciągnął ją do siebie.
     Pod wpływem ciepła ciała drugiej osoby, znowu zapadł w drzemkę. Z czasem poczuł, że Angelina również przysnęła i nie chcąc jej budzić, nie ruszał się z miejsca. Ocknął się po kilku godzinach z bólem głowy i karku. Jednak na dłuższą metę była to niewygodna pozycja do spania, ale nie potrafił żałować swojej decyzji, kiedy ujrzał pogrążoną we śnie twarz swojej dziewczyny. Wtuliła się w niego, jakby bała się, że zaraz ucieknie, ale nie zamierzał tego robić. Chciał zostać z nią jak najdłużej, byle tylko móc patrzeć na jej piękną twarz.
     - Chyba już dość tego leniuchowania - odezwała się nagle zaspanym głosem. - Im dłużej śpię, zawsze później tego żałuję, bo potem boli mnie głowa.
     - Mam tak samo. Muszę napić się wody - odpowiedział i podniósł się z kanapy. Od razu poczuł jakąś pustkę, którą zostawiła na jego ciele, ale przekonywał się, że to tylko na chwilę, zaraz do niej wróci i znowu będą leniuchować.
     - Już pierwsza po południu! - usłyszał jej zdziwienie, kiedy wyjmował z lodówki butelkę wody. - Przespaliśmy cały ranek!
     - Jestem głodny - powiedział w momencie, kiedy poczuł skurcz żołądka a za chwilę usłyszał głośne burczenie w brzuchu. - Może wyjdziemy gdzieś coś zjeść?
     - To super pomysł. Pójdę się przebrać - odrzekła zadowolona i za moment zniknęła na górze. 
     Kiedy Harrison chwalił się swoją nową dziewczyną, zawsze narzekał, że każdej z nich przygotowanie do wyjścia zajmuje co najmniej dwie godziny; nawet jeśli chodziło o zwykłe wyjście na lunch do pobliskiej knajpy. Narzekał również, że nie można z nimi nigdzie pójść, żeby nie chciały fotografować wszystkiego, co tylko wpadnie im w oczy i w efekcie zawsze musiał czekać, aż zrobią zdjęcia każdemu talerzowi na stole, zanim będzie mógł w spokoju zjeść swój posiłek. 
     Tom był pewien, że Angelina taka nie jest, a przynajmniej nie pokazała się od takiej strony w ciągu tych miesięcy, kiedy się znali, toteż liczył na to, że jej zachowanie nie zmieni się, odkąd zostali parą. Na wszelki wypadek on również skierował się do sypialni na górze, by zmienić dresy i sportową bluzę na workowate dżinsy i białą koszulkę, a w łazience na dole sprawdził w lustrze czy jego włosy wyglądają w miarę dobrze, na tyle, by mógł wyjść do ludzi. Nie było tragedii, więc czekając na Angelinę, usiadł na kanapie i włączył telewizor.
     Russo wróciła po dziesięciu minutach ubrana w lekką, jasnoniebieską sukienkę i z lekkim makijażem na twarzy. Wyglądała bardzo ładnie i zarazem seksownie z włosami związanymi w kucyk. Oznajmiła, że jest gotowa do wyjścia, więc wyłączył telewizor i ruszył do drzwi, by tylko założyć buty.
     Angelina siedziała za kierownicą, gdyż nie pozwoliła mu prowadzić, upierała się, że i tak za dużo sobie pozwalał, kiedy poprzedniego dnia rozsiadł się na fotelu kierowcy i wywiózł ją na plażę. Mówiła to ze śmiechem, ale wolał z nią nie dyskutować. W końcu to jej samochód.
     Zatrzymali się na parkingu restauracji, którą dość często odwiedzali, kiedy chcieli zjeść wspólny lunch, więc kelner przywitał ich od samego wejścia.
     - Panna Russo, panie Holland. Bardzo miło nam państwa gościć ponownie - powiedział młody mężczyzna. - Mamy dla państwa stolik w głębi lokalu, przy oknie.
     Poprowadził ich przez salę i kiedy zajęli miejsca, od razu położył przed nimi karty. Angelina rozejrzała się po pomieszczeniu i po chwili zauważył, że kogoś rozpoznała i ta druga osoba również zwróciła na nią swoją uwagę, gdyż spojrzała na niego z wyrazem zdziwienia na twarzy i zanim wydusiła z siebie cokolwiek, poczuł delikatne klepnięcie w plecy i usłyszał nad sobą dobrze znany mu głos:
     - Ale niespodzianka! - powiedział wesoło Robert Downey Jr. - Całe wieki was nie widziałem! Co u was słychać?
     Angelina była zawstydzona i chyba pierwszy raz w życiu nie wiedziała, co powiedzieć, więc postanowił odpowiedzieć za nich oboje.
     - Przyszliśmy coś zjeść. Dołączysz do nas? - Zdawał sobie sprawę, że to miał być ich wspólny dzień, ale nie mógł zlekceważyć Roberta i nie zaproponować mu, by się przysiadł.
     - Właśnie miałem wychodzić. Wpadłem tylko, żeby coś przegryźć i wracam z powrotem do pracy. Ale następnym razem na pewno musimy pójść gdzieś razem. - Robert był w wyśmienitym humorze i nawet nie zwrócił uwagi na to, że Angelina w ogóle się nie odezwała. - My, Angie, widzimy się w poniedziałek, tak?
     - Jasne. - Tylko tyle zdołała z siebie wykrzesać, ale najwyraźniej tyle Robertowi wystarczyło, gdyż szybko się pożegnał i opuścił restaurację.
     - To było dziwne - powiedział Tom, mając na myśli zachowanie Angeliny. - Twoje milczenie chyba było bardziej wymowne, niż gdybyś otwarcie mu powiedziała, że przyszliśmy tutaj na randkę.
     - O co ci chodzi? - mruknęła tylko i zaczęła przeglądać kartę jakby to była najciekawsza książka, jaką kiedykolwiek miała w dłoniach.
     - Czy mam ci tłumaczyć, jak zachowuje się kobieta, która zaczęła się z kimś spotykać i nie chce na razie o tym nikomu opowiadać? - zapytał. Nie był zły na Angelinę, ale miał nadzieję, że Robert nie dopowie sobie jakiejś niestworzonej historii.
     - Zaskoczył mnie, to wszystko - odpowiedziała, lekceważąc jego zaczepny ton.
     - Wyobraź sobie, że ja też się go tutaj nie spodziewałem. Ale nie możesz się zachowywać w taki sposób za każdym razem, gdy gdzieś pójdziemy i zobaczymy znajomą twarz.
     - Czy ty mnie właśnie pouczasz? - zapytała i odłożyła kartę na stolik. Zauważył błysk w jej oku, który świadczy o tym, że udało mu się wyprowadzić ją z równowagi. Co prawda, nie to miał na celu, ale wiedział, że będzie ciekawie.
     - Kiedy spotykałaś się z Noah, też tak reagowałaś na każdą znajomą osobę, którą zobaczyłaś?
     - To dwie zupełnie różne sytuacje! - oburzyła się. Nawet spod lekkiego makijażu było widać, że dostała rumieńców.
     - Tak się składa, że niezupełnie różne.
     Nie wiedział, dlaczego tak bardzo drąży ten temat. Przecież nie mógł winić Angeliny za to, jak zareagowała w takiej stresującej sytuacji. On zachował zimną krew, ale też się zdenerwował, gdyż nie był pewien, o czym mieliby rozmawiać, kiedy Robert zdecydowałby się z nimi usiąść. Może inaczej by zareagował, gdyby to Harrison pojawił się nagle w lokalu i podszedł do nich z tym swoim głupim uśmiechem. Na pewno zacząłby flirtować z Angeliną, a ona na pewno czułaby się głupio. Może wtedy on nie potrafiłby znaleźć języka w gębie, kiedy jego najlepszy przyjaciel siedziałby obok, a on nie mógłby mu powiedzieć, co wydarzyło się w jego życiu przez kilkanaście godzin.
     - Powiesz mi, o co ci chodzi? - zapytała Russo gniewnie. - Nic nie powiedziałam, to ty zapytałeś, czy chce się dosiąść. Zaskoczył mnie i nie wiedziałam, jak powinnam zareagować. Koniec tematu. Przestań mnie dręczyć. Każdy zachowuje się różnie w stresujących sytuacjach.
     Chciał coś odpowiedzieć, ale nie był pewien, jaka odpowiedź byłaby teraz najlepsza. Całe to napięcie rozładował kelner, który przyszedł, by przyjąć od nich zamówienie.

     Po obiedzie wybrali się na spacer i do domu wrócili kilka godzin później. Po tej dziwnej sprzeczce nie było śladu i oboje byli w dobrych humorach. Jednak, kiedy tylko przekroczyli próg domu Angeliny, w Toma uderzyła myśl, że miał zatelefonować do Harrisona, aby wyjaśnić mu, dlaczego wyprowadził się na tydzień z ich domu.
     W ciągu dnia miał wszystko przemyśleć i ułożyć sobie w słowa to, co chciał mu przekazać, ale nie myślał o tym w ogóle. Dlatego tak ciężko było mu wybrać numer przyjaciela.
     Powiedział Angelinie, że wychodzi do ogrodu, aby porozmawiać z Harrisonem, a ona przytaknęła i skierowała się do salonu, gdzie włączyła telewizor. Podkręciła głośność tak, żeby nie słyszeć ich rozmowy, za co był jej bardzo wdzięczny i wyszedł na dwór.
     Harrison odebrał po pierwszym sygnale.
     - Stary, mam nadzieję, że masz dobre wytłumaczenie, bo inaczej cię zabiję.
     - Ciebie też miło słyszeć, Haz - odpowiedział Tom, siląc się na wesoły ton.
     - Mów, co jest grane.
     I Tom opowiedział mu wszystko. Że chciał powiedzieć Angelinie, że nie może liczyć na nic więcej, bo nie będzie w stanie dać jej tego, na co ona liczy. I w sumie jej to powiedział, ale wtedy ona wpadła na swój "genialny" pomysł,  a on się na to zgodził, bo nie chciał później żałować, że nie przystał na jej propozycję.
     Harrison słuchał, nie komentując, co Tom przyjął z ulgą. Nie chciał się kłócić i przekrzykiwać z Osterfildem; wolał go takiego, który jest przykładem najlepszego przyjaciela. Takiego, który wysłucha w ciszy i dopiero wtedy zacznie głosić swoje mądrości
     - Nie spodziewałem się, że Russo jest taka przebiegła - skomentował Harrison, kiedy Tom skończył mówić.
     - Co? Jak to?
     - Złapała cię na litość, stary. Teraz już się z tego nie wywiniesz.
     - O czym ty gadasz? - Holland nie do końca wierzył w to, co powiedział Haz. Czyżby on wyczuwał jakiś podstęp, o którym on nie miał pojęcia?
     - Laska jest w tobie zakochana - zaczął tłumaczyć Osterfield. - Gorąca laska. Wyznaje ci miłość, ale ty nie jesteś za bardzo doświadczony w takich sprawach, więc wolisz się wycofać, zanim zniszczycie przyjaźń, która was łączy. Ona, chcąc cię przy sobie zatrzymać, bierze cię na litość i wpada na idiotyczny pomysł bycia z tobą na próbę, żeby zobaczyć, czy do siebie pasujecie. Potem oboje spędzacie dwa tygodnie na innych końcach świata i co? Wracacie do siebie, jesteście szczęśliwą parą czy znowu się przyjaźnicie, ale jest między wami gorąca atmosfera sprzed dwóch tygodni, bo już wiecie, jak wyglądacie nago i jak smakują wasze ciała.
     Tom słuchał tego z niedowierzaniem.
     - Co ty pieprzysz, stary?! - zapytał. Chyba się przesłyszał.
     - A co ty myślisz, że ona nie zdaje sobie sprawy, jak działają faceci? - zaśmiał się do słuchawki, co sprawiło, że Toma przeszedł zimny dreszcz. - Kobiety są tak przebiegłe, że zrobią z ciebie idiotę, a ty będziesz myślał, że masz nad wszystkim kontrolę. Russo da ci parę buziaków, poprzytulacie się, aż wreszcie pozwoli ci pójść krok dalej i zaciągniesz ją do sypialni. Wtedy już będzie pozamiatane, bo zobaczysz, jak to jest, kiedy taka laska jak Russo wije się z rozkoszy pod twoim dotykiem. Tobie będzie dobrze, jej będzie dobrze i stęsknieni wrócicie do siebie po tych dwóch tygodniach i stworzycie piękny związek.
     - Chyba się trochę zapędziłeś - powiedział stanowczo, ale gdzieś w głowie utkwiła mu myśl, która zasiała w nim ziarno niepewności.
     - Uwierz mi, stary, wiem więcej od ciebie, jeśli chodzi o sprawy damsko-męskie.
     - Oboje ustaliliśmy, że nie pójdziemy do łóżka. - Chwycił się ostatniej myśli, jaka wpadła mu do głowy.
     - Ustalenia ustaleniami, ale jak będzie w rzeczywistości, to zupełnie inna sprawa. - Osterfield wydawał się być pewny tego, co mówi, więc Holland zupełnie się w tym pogubił. Czyżby miał rację?
     - Więc uważasz, że Angelina robi mnie w konia, żeby tylko postawić na swoim? - zapytał.
     - Mogę się mylić, wiesz o tym. Ale jeśli w ciągu tych kilku dni, kiedy będziecie ze sobą mieszkać, nie zrobi żadnej aluzji do seksu, to oddaje jej honor.
     - Robić aluzje? W jaki sposób?
     - No nie wiem... - Haz zastanowił się przez moment i dopiero po chwili znowu się odezwał. - Może pokazać ci się w samej bieliźnie - rzucił. - Na to ja też chętnie bym popatrzył - dodał ciszej, ale Tom i tak to usłyszał. Postanowił jednak zignorować ostatnie zdanie i słuchał dalej. - Może chcieć zamienić wasze codzienne przytulanie na ciekawsze zabawy. Tego już chyba nie muszę ci wyjaśniać, co?
     - Nie. Już wiem, co masz na myśli.
     - Znasz moje zdanie na ten temat...
     - W sumie to nie, bo nic nie powiedziałeś. Wyjaśniłeś mi tylko swój punkt widzenia, ale nie powiedziałeś, co twoim zdaniem, powinienem zrobić. 
     - Mogę się mylić do do Angeliny. Jeśli ona naprawdę cię kocha i wymyśliła ten pomysł, bo naprawdę chce zobaczyć, jak to jest związać się z facetem, którego kocha, to jest najlepszą dziewczyną, jaka mogła ci się trafić. - Tyle już sam wiedział, ale już nie chciał przerywać przyjacielowi, tylko słuchał, co jeszcze ma do powiedzenia. - Według mnie, powinieneś się pilnować. Nie dać się zaciągnąć do łóżka, nie próbować robić w tym kierunku pierwszego kroku, bo to kompletnie zniszczy waszą przyjaźń. Angelina to bardzo fajna dziewczyna i strata takiej przyjaciółki sprawiłaby ci wielki ból. Bądź przez ten tydzień idealnym facetem, ale powstrzymaj się od konsumowania związku. Taka jest moja rada.
     - I nie mówisz tego, bo sam chciałbyś ją skonsumować? - zapytał dla pewności.
     - Znam zasady, jakimi się kierują faceci, nie ruszam byłych lasek kumpli - powiedział Harrison, a Tomowi jakby ulżyło.
     - Dziękuję ci, Haz. To dla mnie naprawdę ważne.
     - Wiem, stary. Mam nadzieję, że wszystko ci się ułoży.
     Zakończył rozmowę z Harrisonem nieco spokojniejszy, ale miał świadomość, że powinien mieć się na baczności. Musiał dowiedzieć się, czy Angelina jest taka, jak uważał Osterfield. W głębi serca miał ogromną nadzieję, że nie popełnił błędu, przyjmując wyzwanie Russo i ona nie chce go zwyczajnie wykorzystać, aby go usidlić. Musiał być teraz ostrożniejszy. Jeśli w ciągu tych kilku dni Angelina nie spróbuje zaciągnąć go do łóżka, mógł być pewien, że nie chciała wziąć go na litość.

środa, 10 marca 2021

Jesteś jedyną, którą kocham [24]

 Tom podrzucił ją do domu, po czym pożyczył auto Angeliny, aby pojechać po kilka swoich rzeczy, których będzie potrzebował podczas jego pobytu u Russo. Angelina nie kryła radości, kiedy Tom przystał na jej plan i wręcz nie mogła w to uwierzyć, kiedy po godzinie, Holland zaparkował jej samochodem na podjeździe i ruszył do drzwi ze średniej wielkości torbą sportową przewieszoną przez ramię. Przekroczył próg i z uśmiechem na twarzy wkroczył do jej życia.
     - Cześć - rzuciła, nie wiedząc do końca, jak powinna się zachować.
     W końcu to dla niej naprawdę nowa sytuacja. Z Noah było zupełnie inaczej... jak w komedii romantycznej, które mogłaby oglądać godzinami. Teraz było... sama nie umiała określić tego, jak się czuła. Szczęśliwa? Bardzo. Ale też czuła niepewność, bo przecież nie wiadomo, jak się to wszystko rozwinie. Co z tego, że była zakochana w Hollandzie, co z tego, że on też czuł do niej coś więcej, niż tylko przyjaźń... Po tygodniu wspólnego spędzania ze sobą każdej chwili, mogą dojść do wniosku, że popełnili błąd i wrócą do swoich ról. Ale czy ona będzie w stanie zapomnieć o tym, co wydarzyło się między nimi przez ten czas?

     - Wszystko w porządku? - zapytał Tom, wyrywając ją z zamyślenia.
     Nie mogła się teraz rozwodzić nad tym wszystkim, ale jakoś nie mogła przejść obok tego obojętnie. Ta nowa sytuacja sprawiała, że czuła się niezręcznie i niepewnie, choć przecież to był jej pomysł. Nie przemyślała tego wcześniej, nie przeanalizowała wszystkich "za" i "przeciw"; postawiła wszystko na jedną kartę i teraz całe jej życie zostało wywrócone do góry nogami, kiedy Tom Holland przekroczył próg jej domu z torbą przewieszoną przez ramię.     
     - Tak, jak najbardziej - odpowiedziała, chociaż nie była pewna czy jednak wszystko jest w porządku. - Pokażę ci, gdzie możesz zostawić swoje rzeczy - posłała mu uśmiech i zaprowadziła schodami na górę do sypialni, którą kiedyś dzieliła z Noah.
     Czy powinni spać w jednym łóżku?
     To pytanie pojawiło się w jej głowie w momencie, kiedy patrzyła jak Holland wypakowuje swoje rzeczy i umieszcza w szafie. Wcześniej wisiały tam koszule i bluzy jej byłego chłopaka, ale najwyraźniej Tomowi to nie przeszkadzało. Cieszyła się, że Tom nie ma nic przeciwko temu, że wcześniej dzieliła tę sypialnię z Noah, że teraz on zajmie jego miejsce (przynajmniej na razie), ponieważ ona już nic nie czuła do swojego byłego chłopaka. Pustka, którą odczuwała, już dawno została zapełniona.
     - Będziemy spać w jednym łóżku? - zapytał Tom znienacka.
     Zatkało ją i nie umiała odpowiedzieć.
     Jeśli powie "tak", będzie to znaczyło, że mogą się posunąć do czegoś, o czym nie chciała myśleć. Na tak radykalne kroki nie była przygotowana i nawet nie liczyła. Wolałaby ich wręcz uniknąć. Jednak, kiedy powie "nie", Tom może to opacznie zrozumieć... Każda odpowiedź wydawała się w tym momencie nieodpowiednia.
     - Nie wiem - wydusiła wreszcie. - A chciałbyś?
     - Nie wiem...
     - Wiesz... - Postanowiła zebrać się w sobie i być z nim całkowicie szczerą. Teraz nie miały sensu żadne kłamstwa, niedopowiedzenia czy unikanie odpowiedzi. - Nie chcę być z tobą na próbę tylko po to, by móc się z tobą przespać. Chcę być z tobą po prostu...
     - Jeśli pójdziemy ze sobą do łóżka, potem będzie niezręcznie, kiedy zostaniemy tylko przyjaciółmi - zauważył, a Angelina odetchnęła z ulgą, widząc, że doskonale ją zrozumiał. Cieszyła się, że potrafił ubrać w słowa to, co siedziało jej w głowie.
      - W takim razie jest jeszcze jeden warunek naszej umowy - powiedziała. - Nie prześpimy się ze sobą, ale możemy spać w jednym łóżku.
     - No to ustalone - rzucił z szerokim uśmiechem i rzucił swoją torbę sportową na podłogę. - Mój strój do biegania - dodał, kiedy spojrzała na niego. - Codziennie rano wychodzę pobiegać, żeby nie stracić formy.
     - Mam nadzieję, że nie będę musiała robić tego z tobą - powiedziała, patrząc na niego błagalnie. - Lubię sobie czasami pospać dłużej.
     - Nie ma sprawy. Lubię biegać sam.
     Tom podszedł do siedzącej na łóżku Angeliny i patrząc na nią z góry uśmiechał się delikatnie. Russo poczuła, że jej policzki stają się czerwone i spuściła wzrok. Domyślała się, co Tom chce zrobić, ale nie odważyła się zrobić pierwszego ruchu. Minęło dopiero kilka godzin, odkąd są ze sobą, więc nie mogła tak nagle przestać myśleć o Tomie jak o przyjacielu.
     - Skoro już jesteśmy parą - usłyszała niski głos Hollanda i podniosła wzrok. Nadal się uśmiechał i nadal stał bardzo blisko niej. - To czy mogę cię pocałować? Tylko tym razem nie jestem pijany...
     Poczuła przyjemne mrowienie w podbrzuszu i w jednej chwili zebrała się na odwagę. Uklęknęła na brzegu łóżka, by ich oczy znalazły się na tej samej wysokości i położyła mu dłonie na ramionach. Pragnęła tego od bardzo dawna i chciała, żeby wszystko wyszło idealnie. Musi być idealnie.
     Zbliżyła usta do jego ust i wreszcie mogła pocałować mężczyznę, którego tak kochała. 

     - Bardzo dobrze całujesz - powiedziała, kiedy siedzieli na kanapie przed telewizorem i oglądali film, który wybrał Tom.
     Do niczego więcej nie doszło, całowali się przez kilka minut, ale oboje powstrzymywali się, by nie zrobić nic pochopnie, nie przemyślawszy wcześniej konsekwencji. Nie pójdą ze sobą do łóżka - to była główna zasada ich próbnego związku, której nie zamierzali złamać.
     Jednak nie zmieniało to faktu, że mogli się całować i przytulać do woli. A sprawiało im to obojgu przyjemność, z której nie zamierzali rezygnować.
     - Ty też jesteś całkiem niezła - odpowiedział, na co oboje się zaśmiali.
     - Zamierzasz powiedzieć Harrisonowi? - spytała, poważniejąc.
     - Nie wiem - odrzekł, dobrze wiedząc, co Angelina ma na myśli. - Chyba będę musiał powiedzieć mu cokolwiek, skoro wyprowadziłem się na tydzień z domu. Tylko nie za bardzo wiem, jak mam to wszystko ująć, żeby nie wziął mnie za kompletnego kretyna.
     - Chciałam uniknąć właśnie takich nieporozumień - mruknęła. - Ale jeśli Harrison jest twoim prawdziwym przyjacielem, to nie powinien wyśmiewać się z twoich decyzji, jakie głupie by one nie były.
     - Rzecz w tym, że jako mój najlepszy kumpel, Haz właśnie to będzie robił - zaśmiał się. - Na razie wysłałem mu wiadomość, że znikam na tydzień i opowiem mu wszystko w swoim czasie. Od razu do mnie zadzwonił, ale odpuścił i odpisał, że mnie zabije, jak mu nie wyjaśnię o co chodzi.
     - Super, że masz takiego przyjaciela - posłała mu uśmiech i sięgnęła po koc, który zarzuciła im obojgu na kolana.
     Tom zmienił pozycję, tym razem kładąc się na plecach i poklepał miejsce obok siebie, by Angelina się do niego przytuliła. Zaskoczona, ale w duchu bardzo zadowolona z takiego obrotu sytuacji, zajęła miejsce tuż przy nim, wtulając się w jego klatkę piersiową. To było najlepsze uczucie, jakiego w życiu doznała.
     Wdychała zapach Toma, jakby był ostatnim, co miała poczuć w swoim życiu i przymknęła oczy. Jego dłoń gładziła jej plecy, a ją ogarnęła senność.
     - Ty nie masz takiej przyjaciółki, która zawsze cię zrozumie, cokolwiek byś nie zrobiła? - zapytał, wyrywając ją z drzemki.
     Holland włączył jakiś film o superbohaterach, który zupełnie jej nie interesował, za to on był totalnie pochłonięty w fabule. Nie chciała jeszcze iść spać, wolała spędzić z Tomem jak najwięcej czasu, więc cieszyła się, że zadał jej pytanie. Chociaż nie za bardzo pasowała jej tematyka rozmowy.
     - Mam Lily, którą bardzo lubię i zwierzałam jej się ze wszystkich problemów. Mówiłam jej o naszej przyjaźni i zawsze mi doradzała. Myślę, że Lily to osoba, którą spokojnie mogę nazwać przyjaciółką - odpowiedziała zgodnie z prawdą.
     - To dlaczego nie jej zaproponowałaś wspólne wakacje, tylko Amelii?
     - Nie wiem. Kiedy o tym myślałam, miałam w głowie tylko spędzanie czasu z kimś w moim wieku. Miałabym przez dwa tygodnie siedzieć z rodzicami nad basenem i słuchać głupich żartów wujka i Roberta? Amelia to bardzo miła dziewczyna i zasługuje na wakacje, nie może wiecznie siedzieć za biurkiem jako sekretarka. Ojciec już dawno powinien załatwić jej jakieś wakacje, skoro pracuje aż tyle.
     - Amelia też jest twoją przyjaciółką? - Tom nie dawał za wygraną. Takie pytania ją denerwowały, ale zadawane przez Hollanda nie brzmiały tak pretensjonalnie jak z ust innych osób.
     - Raczej koleżanką.
     - Myślę, że to bardzo miło z twojej strony, że zaproponowałaś jej taki urlop. A gdzie jedziecie?
     - To dobre pytanie - powiedziała i sięgnęła po swój telefon. - Muszę zadzwonić do taty, miał wysłać mi instrukcje dotyczące wyjazdu, ale jeszcze nic od niego nie dostałam.

     Skrzynka odbiorcza była pusta, więc postanowiła zadzwonić do ojca.
     - Tak, córeczko? - Russo odebrał po drugim sygnale. - Właśnie miałem do ciebie dzwonić.
     - A ja mam do ciebie prośbę - powiedziała i przedstawiła ojcu swój plan.
     - Chcesz zabrać na Malediwy jakąś sekretarkę? - zdziwił się i nie ukrywał oburzenia.
     - Nie wiedziałam, że tam właśnie lecimy - przyznała.
     Tom wciąż oglądał w salonie film, więc Angelina przeszła do kuchni. Usiadła na krześle i popijała wodę ze szklanki, patrząc z lekkim uśmiechem na Brytyjczyka. Wciąż nie mogła uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę.
     - Teraz już wiesz, więc mam nadzieję, że to przemyślisz - powiedział Anthony. Był zły, że nie zapytała go wcześniej, ale skąd mogła wiedzieć, że ojciec postanowi zorganizować taki drogi wypad do ciepłych krajów?
     - Tato, Amelia jest chyba jedyną osobą, jaką znam, która zasługuje na takie właśnie wakacje. 
     - Jest tylko sekretarką! - zauważył, podnosząc głos. - Nie możemy sobie pozwolić na rozdawanie biletów byle komu!
     - To nie jest byle kto! - oburzyła się. Głos jej drżał ze zdenerwowania. Ani myślała odpuszczać. Zaproponowała Amelii wspólne wakacje i nie zamierzała z tego zrezygnować. Dziewczyna zawsze ją wspierała, kiedy tego potrzebowała, pracowała ciężej niż inni i jak nikt inny zasłużyła na wszystko co najlepsze. - Jeśli nie zgodzisz się, żeby Amelia dołączyła do nas, ja również rezygnuję. 
     - Angie, nie możesz!
     - Owszem, mogę! - odcięła od razu. - Tobie i mamie będzie towarzyszyć wujek i ciocia, a także Robert z żoną, a ja nie mam zamiaru siedzieć przez dwa tygodnie jak kołek u boku starszych osób!
     Nie chciała powiedzieć tego tak ostro, ale miała nadzieję, że aluzja co do wieku jej rodziców i ich znajomych jakoś podziała na Anthony'ego. Ojciec teraz milczał przez dłuższą chwilę, co świadczyło o tym, że poważnie się zastanawia i jest cień szansy, że podejmie korzystną dla Angeliny decyzję.
     - Dobrze, zadzwoń do niej i powiedz, że może z nami lecieć - warknął Anthony do słuchawki. - Lecimy w poniedziałek o świcie, więc macie być gotowe, kiedy taksówka po was przyjedzie. - Powiedziawszy to, rozłączył się, zostawiając Angelinę z zadowolonym uśmiechem na ustach.
     - Zgodził się? - zawołał Tom z salonu, słysząc, że Angelina odkłada telefon na stół.
     - Tak. I wybieramy się na Malediwy, więc cieszę się jeszcze bardziej!
     Wróciła do salonu, by zająć poprzednie miejsce u boku aktora i wciągnęła go do rozmowy na temat tego, co będzie mogła robić przez dwa tygodnie na Malediwach. Powiedziała Tomowi, że podróż w to miejsce zawsze była jej marzeniem, które miała nadzieję kiedyś spełnić i nie spodziewała się, że ojciec sprawi jej tak wspaniały prezent. Holland zapewnił ją, że będzie się bawić znacznie lepiej od niego, kiedy sam będzie musiał jeździć na nartach w kombinezonie, który na pewno znacznie bardziej krępuje ruchy niż kostium Spider-Mana, do którego był przyzwyczajony.
     Zapewnili się na wzajem, że będą wysyłać sobie zdjęcia ze wszystkich miejsc, które uda im się odwiedzić i obiecali, że przynajmniej raz dziennie porozmawiają ze sobą na kamerce. 
     Pomimo tej nowej sytuacji, w jakiej się znaleźli, Angelina czuła, że tak naprawdę nic się między nimi nie zmieniło. Wciąż potrafili rozmawiać ze sobą na różne tematy, starając się całkowicie je wyczerpać, nadal śmiali się z głupich żartów i czuli się dobrze w swoim towarzystwie. Russo miała nadzieję, że tak będzie zawsze, gdyż nie potrafiłaby zrezygnować ze słuchania jego głosu i patrzenia w te czekoladowe oczy.
     Zniosłaby powrót do przyjacielskiej relacji, ale nie potrafiłaby się z nim rozstać.

     Następnego ranka obudziła się z poczuciem, że jej życie przewróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Początkowo nie mogła zrozumieć, co takiego zmieniło się w jej życiu, gdyż zaspana, nie zauważyła nic nadzwyczajnego, ale po chwili cały poprzedni dzień uderzył w nią jak świeży powiew wiosennego powietrza.
     Leżała w sypialni na piętrze, co było tak wielką odmianą, że nie potrafiła się z tego otrząsnąć. Miejsce obok było zimne, ale wgniecenie na poduszce świadczyło o tym, że spędziła tę noc obok drugiej osoby, a ta osoba teraz pewnie poszła pobiegać. Zegar na wyświetlaczu komórki wskazywał ósmą rano, więc Tom na pewno jeszcze nie wrócił z porannej przebieżki. Postanowiła więc przygotować dla niego śniadanie, więc z uśmiechem na ustach wyślizgnęła się spod ciepłej kołdry i ruszyła do łazienki, by przygotować się do drugiego dnia z Tomem Hollandem jako jej chłopakiem.
     Ubrana w wygodne legginsy i koszulkę na ramiączkach zeszła do kuchni i wstawiła wodę na kawę. Nie była pewna, czy Tom nie jest na jakiejś specjalnej diecie, gdyż chyba nigdy nie rozmawiali na ten temat, tym bardziej, nie jadali razem śniadań, toteż postawiła na jajka. Jajka chyba każdy może jeść, prawda?, pomyślała. 
     Kiedy już prawie skończyła przygotowywać śniadanie, drzwi wejściowe otworzyły się cicho i do środka wszedł zmęczony, spocony Tom Holland w dresach i mokrej na piersi koszulce. 
     - Hej - zawołała z kuchni, a aktor spojrzał wystraszony w jej kierunku. - Nie bój się! 
     - Wystraszyłaś mnie na śmierć! - krzyknął, trzymając się za pierś, ale zaraz się uśmiechnął. - Myślałem, że jeszcze śpisz.
     - Niedawno się obudziłam. Przygotowuję śniadanie. Masz ochotę?
     Tom wszedł do kuchni i pocałował ją w policzek. Popatrzył na talerze z jajecznicą i uśmiechnął się od ucha do ucha.
     - Jasne! Tylko wezmę szybki prysznic i zaraz wracam.
     W tym czasie Angelina dokończyła przygotowywanie śniadania i po dziesięciu minutach do kuchni wszedł Tom w spodniach od dresu i różowej bluzie, a z jego mokrych włosów kapała woda. Wyglądał uroczo i zarazem bardzo pociągająco.
     W tym momencie Russo chciałaby móc zrobić coś więcej, niż tylko pocałować go w usta. 

Jesteś jedyną, którą kocham [23]

Wpadłam na pewien pomysł, który chciałabym, by w opowiadaniu był tak dobry, jak jest w mojej głowie.

      Zatrzymali się po trzydziestu minutach. Angelina jakby tego nie odczuwała, gdyż cały czas była pogrążona w swoich myślach. Układała w głowie, co mogłaby powiedzieć Tomowi, kiedy ten oznajmi jej wreszcie, że to koniec ich przyjaźni, koniec znajomości i najlepiej będzie, kiedy zdecydują się zapomnieć o tym, co się między nimi wydarzyło w ciągu tych miesięcy znajomości. Nie potrafiła ułożyć w myślach nic sensownego, gdyż serce podpowiadało jej, że nie może zaprzepaścić tego wszystkiego. Tom na pewno coś do niej czuje, skoro coś popchnęło go do pocałunku, jaki złożył na jej ustach zaledwie kilka dni temu. Musiał coś poczuć. A jeśli poczuł, to znaczy, że jeszcze nic nie jest przesądzone. Coś jeszcze da się wymyślić, wykombinować... nie mogą przecież raz na zawsze o sobie zapomnieć, bo chyba by tego nie przeżyła. 
     Nagle wpadł jej do głowy pomysł, o jaki nigdy by się nie posądziła. I im dłużej nad tym myślała, tym lepszy się jej wydawał. Może to zadziała? Może taki układ wyjdzie im na dobre? W końcu to przecież nic złego...
     Kiedy rozmyślała nad tym, jak ubrać w słowa to, co wpadło jej do głowy, Tom zatrzymał samochód i dopiero teraz zorientowała się, gdzie ją przywiózł. Znajdowali się niedaleko plaży Coney Island. Holland wysiadł z samochodu i otworzył jej drzwi z drugiej strony. O tej porze, w środku tygodnia, plaża była jakby opustoszała. Tylko kilku spacerowiczów z psami, może trzech czy czterech biegaczy oraz dwie grupki grające w siatkówkę, a także parę osób opalających się na piasku.
     - Po co tu przyjechaliśmy? - zapytała, nie chwytając ręki aktora, którą do niej wyciągnął, by pomóc jej wysiąść z samochodu. Nie dała po sobie poznać, że jest zdenerwowana i najpierw postanowiła, że wysłucha, co Tom ma jej do powiedzenia, zanim wyjawi mu swój pomysł.
     - Chcę ci wszystko wytłumaczyć - odpowiedział skruszony Tom. Widziała, że jest mu ciężko, ale nie wiedziała dlaczego. Chociaż domyślała się najgorszego.
     - No tak, bo na parkingu było za dużo osób, które mogłyby nas podsłuchać - zakpiła.
     Tom nie odpowiedział na tę zaczepkę, tylko zaprosił ją gestem dłoni, by poszła z nim na spacer wzdłuż plaży. Widok był tak niesamowity, że żałowała, iż znaleźli się tutaj tylko po to, by zakończyć znajomość. Przez myśl przebiegł jej obraz zupełnie inny niż ten: ona i Tom idą boso po gorącym piasku, trzymając się za ręce i rozmawiając o błahych sprawach, zupełnie nieistotnych... albo rozmawiają na temat ich wspólnej przyszłości... albo Tom w pewnym momencie klęka przed nią, wyciąga z kieszeni małe pudełeczko i zadaje jej jedno pytanie...
     - Rozmawiałem z Harrisonem przed tą imprezą. - Tom odezwał się tak nagle, wyrywając ją z rozmyślań, że prawie podskoczyła i momentalnie jej policzki się zaróżowiły. Skąd w ogóle taki pomysł? Jak mogła pomyśleć o czymś takim?! - Haz zasugerował mi, bym cię pocałował, żeby przekonać się, co naprawdę do ciebie czuję. Wyśmiałem go. Uważałem, że to głupie, ale kiedy zobaczyłem cię na tej domówce, kiedy wyznałaś mi wszystko... zacząłem coraz intensywniej myśleć o takim rozwiązaniu. Bo podobasz mi się, bardzo... i naprawdę chciałem się przekonać, czy lubię cię tak samo, jak ty mnie. Byłem strasznie zazdrosny, że flirtujesz z Noah i Osterfieldem, skoro kilka minut wcześniej prawie powiedziałaś mi, że to mnie kochasz. To chyba normalne, prawda? Poczułem, że mną manipulujesz i bardzo mi się to nie spodobało.
     Zamilkł na chwilę, ale Angelina nawet nie próbowała tego komentować i wtrącać się w to wyznanie. Nawet nie powinna, jeśli nadal chce się czegoś więcej dowiedzieć.
     - Potem rozmawiałem z Noah. - Tom odezwał się znowu i od razu spojrzał na nią, gdy wypowiedział imię jej byłego chłopaka. Angelina nie kryła zdziwienia, ale wolała na razie nie przerywać Tomowi; musiała wysłuchać go do samego końca. - Noah powiedział mi coś, co sprawiło, że nie mogłem tak po prostu powiedzieć ci, że powinniśmy spróbować. Powiedział, że jeśli wyznałaś mi to wszystko, to jesteś gotowa się dla mnie poświęcić. Oddać za mnie wszystko. A ja nie mam pewności, czy jestem gotowy na coś takiego.
     Nie mogła w to uwierzyć.
     Tom właśnie powiedział jej, że odrzuca jej miłość i gotowość do poświęcenia, za co każdy inny człowiek byłby wdzięczny. Każdy inny chciałby dać drugiej osobie choćby namiastkę tego, co Angelina chciała dać Tomowi. Każdy ucieszyłby się, gdyby spotkał osobę, która byłaby tak oddana drugiemu człowiekowi. Każdy.
     Ale Tom tego nie chciał.
     - To po co mnie pocałowałeś? - zapytała drżącym głosem. Musi się opanować, żeby się nie rozpłakać. Już wiedziała, dlaczego Tom wybrał to miejsce na rozmowę. Mało ludzi, nikt tutaj raczej ich nie rozpozna... mogą swobodnie rozmawiać, ona nawet może na niego nakrzyczeć i nikt nie zwróci na nich uwagi. - Jeśli nie jesteś na to gotowy, to po co łamiesz mi serce w najbrutalniejszy ze wszystkich możliwych sposobów?! Dlaczego mi to robisz, Tom?! - Nie krzyczała, ale też nie mówiła cicho. Łzy same zaczęły płynąć jej po policzkach. Nie potrafiła tego powstrzymać. Nie chciała. Niech widzi, jaki ból jej sprawił. Niech patrzy, jaką krzywdę jej wyrządził.
     - Chciałem się przekonać, co do ciebie czuję - powiedział, podchodząc do niej blisko, ale nie dotykał jej. Nie chciała czuć jego dłoni na swoich ramionach, ale jednocześnie pragnęła poczuć jego miękkie palce na skórze, by mieć pewność, że on tu jest.
     - No i co? - zadrwiła przez łzy. - Przekonałeś się?
     - Tak. Ale nie jestem na to gotowy. - Patrzył jej w oczy, a ona czuła, jak zimny nóż przesuwa się wzdłuż jej kręgosłupa. - Nie jestem gotowy na to, byś oddała mi całe swoje serce. Nie chcę go odrzucać, ale nie chcę też cię skrzywdzić.
     - Tom... co ty mówisz? - zapytała szeptem. Poczuła, że jeśli Tom powie choćby słowo na temat tego, że to jest już koniec ich znajomości, rzuci się na kolana i będzie go błagać, by wziął jej serce. Wyrwie sobie serce z piersi i będzie go błagać, by je wziął. Niech zrobi z nim co zechce, ale niech go nie odrzuca... Nie była na to gotowa, choć powinna, bo od samego początku o tym myślała. Kiedy skonfrontowała się ze słowami Hollanda, dotarło do niej, że za nic w świecie nie pozwoli mu siebie odrzucić. Umrze, ale nie zniesie odrzucenia.
     - Angie, ty jesteś gotowa zrobić dla mnie wszystko, ale ja tego nie chcę. To dla mnie zbyt dużo. Nie jestem w stanie udźwignąć takiej odpowiedzialności...
     - A ja nie dam sobie rady, kiedy mnie odrzucisz. Nawet jeśli powiesz mi, że nic do mnie nie czujesz... nie zniosę tego... tylko... - zawahała się, ponieważ nie wiedziała, czy jest gotowa usłyszeć odpowiedź na zadane pytanie. - Powiedz mi, czy naprawdę nic do mnie nie czujesz? Czy ten pocałunek nie sprawił, że coś się zmieniło? Nadal jestem dla ciebie tylko przyjaciółką?
     Tom patrzył na nią w ciszy i już myślała, że nie otrzyma odpowiedzi na pytanie, kiedy aktor wreszcie się odezwał:
     - Sęk w tym, że właśnie się zmieniło - mówił tak cicho, iż musiała dobrze się wsłuchać w to, co mówi, by opacznie tego nie zrozumieć. - Tylko naprawdę nie jestem gotowy wziąć na siebie odpowiedzialności za twoje serce, które chcesz mi powierzyć...
     Serce Angeliny fiknęło koziołka.
     Jeszcze nic straconego, pomyślała i gotowa była rzucić się Tomowi na szyję. Ale nie mogła przecież tego zrobić. Jeśli Tom czuł do niej to samo, ale widocznie bał się z nią związać, nie mogła go wystraszyć i zniechęcić. Zrozumiała, że w sprawach sercowych Tom nie czuł się tak pewnie jak na planie filmowym i będą potrzebowali czasu i cierpliwości, żeby poczuć się dobrze na nowym etapie ich znajomości.
     Więc teraz była gotowa przedstawić mu swój plan, ale najpierw musi przekonać go, żeby przygarnął chociaż cząstkę jej serca, skoro nie chce od razu całego. Z czasem to się zmieni. Była tego absolutnie pewna.
     - Tom... nie chcę, żebyś pokochał mnie tak, jak ja kocham ciebie. Rozumiem, że to może być dla ciebie nowa sytuacja. Więc pragnę tylko, byś zaopiekował się moim sercem... powiedzmy, że na próbę.
     - Co? - Holland patrzył na nią zdziwiony. Na twarzy Angeliny już nie widać było śladów łez. Teraz patrzyła na niego z błyskiem w oku i zupełnie nie rozumiał tej zmiany, jaka zaszła w kobiecie w tak krótkim czasie.
     - Spróbujmy pobyć ze sobą i przekonać się, czy nam wyjdzie.
     - Nie chcę, żebyś później się rozczarowała - powiedział niepewnie. - I nie powinniśmy podejmować takich decyzji, nie przemyślawszy tego wcześniej. Oboje wyjeżdżamy na urlop, oddzielnie, więc jedynie przez tydzień możemy pobyć razem. Potem dwa tygodnie rozłąki, które nam w niczym nie pomogą. 
     - Właśnie o tym mówię - powiedziała. Teraz nadeszła ta chwila. Powie mu. I będzie czekać na reakcję. - Mam pewien pomysł...
     - Nie wiem, czy mi się to podoba - przerwał jej, ale nie dała się zbić z tropu.
     - Zostańmy parą na próbę. Na tydzień przed naszymi urlopami. Możemy nawet ze sobą zamieszkać, mój dom jest przecież pusty... Będziemy ze sobą przez tydzień jak prawdziwa para i jeśli dojdziemy do wniosku, że chcemy tak dalej żyć, po powrocie do Nowego Jorku będziemy nadal parą, a jeśli nie... wrócimy do dawnych relacji. Będziemy się przyjaźnić i zapomnimy o całej tej szopce z wyznawaniem uczuć. Co ty na to?
     Tom patrzył na nią z niedowierzaniem wypisanym na twarzy.
     Podczas rozmowy spacerowali wzdłuż plaży, ale kiedy Angelina przedstawiała mu swój plan, przystanęli; teraz znowu aktor ruszył przed siebie, zapewne chcąc przetrawić to, co właśnie usłyszał. Pewnie myślał, że to jakiś żart, ale skoro Angelina powiedziała to ze śmiertelnie poważną miną, na pewno zrozumiał, że żarty skończyły się w momencie, kiedy ją pocałował i teraz żadne z nich nie ma najmniejszej ochoty na dowcipkowanie z sytuacji, w której się znaleźli.
     - Sama to wymyśliłaś, czy znalazłaś w jednej z tych twoich romantycznych książek w stylu "Do wszystkich chłopców, których kochałam"? - Tom przystanął kilka metrów przed nią.
     Szła za nim powoli, nie chcąc mu przeszkadzać, więc znajdowali się w niewielkiej odległości od siebie. Tom odwrócił się do niej i patrzył w oczy, chcąc wyczytać z jej wyrazu twarzy, że zrobiła mu dowcip. Nic takiego nie potrafił dostrzec.
     - Oczywiście, że całkiem sama - odpowiedziała po chwili z lekkim uśmiechem. - To jak, przyjmujesz to zadanie czy cię przerasta?
     - Nic nie jest w stanie mnie przerosnąć - odrzekł, prostując się nagle i wypinając dumnie pierś do przodu. - Umowa stoi. Ale mam kilka warunków. Dogadamy się w samochodzie. 

     Nie wierzyła, że w jej życiu wszystko może się tak diametralnie zmienić w ciągu zaledwie kilku minut. W jednej chwili bała się, że osoba, którą kocha porzuci ją jak niepotrzebną zabawkę i gotowa była błagać go na kolanach, żeby tego nie robił, a za chwilę rzuciła mu rękawicę w postaci propozycji kilkudniowego próbnego związku, na co on się zgodził, choć podchodził do tego z nieukrywanymi obiekcjami, których nie zawahał się przedstawiać na każdym kroku.
     Kiedy wrócili do samochodu, Tom zaczął przedstawiać swoje warunki. Angelina była gotowa zgodzić się na wszystko, co Holland zaproponuje, byle tylko jej marzenie o ich związku wreszcie się spełniło.
     - Zamieszkamy razem u ciebie, ale tylko na tydzień - powiedział Tom. - Po powrocie do Nowego Jorku, znowu zamieszkam z Harrisonem i braćmi. Jeśli wciąż będziemy ze sobą, będziemy mogli u siebie nocować, ale będę oficjalnie mieszkał u siebie.
     - Mogę zaakceptować taki warunek. 
     - Drugi warunek jest taki, że jeśli będziemy parą, nie chciałbym tego nagłaśniać. Wręcz wolałbym, byśmy trzymali nasz związek w tajemnicy. - Tom miał bardzo poważną minę, więc Angelina była przekonana, że mówi śmiertelnie poważnie.
     - To bardzo dobrze. Jestem tego samego zdania...
     - Z Noah też chyba się ukrywaliście, prawda? - zapytał Holland.
     - Raczej nie wspominaliśmy nikomu, co nas łączy, a kiedy padały pytania, dlaczego często jesteśmy razem na tych samych imprezach, tłumaczyliśmy, że się przyjaźnimy.
     - W porządku. - Aktor zamilkł, by po chwili znowu zabrać głos. Coraz bardziej podobało jej się zaangażowanie Toma w ten pomysł. - Koniec z flirtowaniem z Harrisonem.
     Spojrzała na niego zaskoczona i już chciała coś odpowiedzieć, kiedy uniósł dłoń na znak, by się nie odzywała.
     - Musisz mu powiedzieć, żeby się od ciebie odczepił, bo już z kimś się spotykasz, ale nie powiesz mu, z kim.
     - A jak jednak nasz związek na próbę nie wypali? - zapytała rozbawiona.
     - To i tak nie możesz się z nim spotykać. - Chciała zapytać dlaczego, ale Tom już odpowiadał na jej nieme pytanie. - To mój przyjaciel, będzie mi niezręcznie, kiedy zaczniesz się z nim obściskiwać, a on będzie chwalił się tobą jak jakąś zdobyczą.
     - W porządku - zachichotała. - Czy to już wszystkie twoje warunki? - zapytała, a on po namyśle skinął głową. - Ja nie mam żadnych. Jedyne, czego chcę, to przekonać się, jak to jest być w związku z takim przystojniakiem. - Uśmiechnęła się i kątem oka dostrzegła, że Tom wyprostował się w fotelu kierowcy i przez resztę drogi do domu Angeliny, również uśmiechał się pod nosem.