piątek, 9 kwietnia 2021

Jesteś jedyną, którą kocham [30]

Mimo, iż mam za sobą prawie jedenaście lat tworzenia FanFiction, wciąż mam problemy z opisywaniem miejsc, krajobrazów i wyglądu bohaterów. Liczę, że choć trochę oddałam w słowach to, jak naprawdę wyglądają Malediwy i te wspaniałe wille, które można tam wynająć. Bo to według mnie najpiękniejsze miejsce na ziemi i naprawdę warto je odwiedzić.
W razie wątpliwości - Sofia przedstawia nowym gościom to, co oferuje pięciogwiazdkowy hotel, ponieważ tak właśnie wygląda obsługa w pięciogwiazdkowych hotelach (niekoniecznie w Polsce, choć zdarzają się wyjątki).

      W recepcji hotelu znaleźli się dużo później niż to było zaplanowane, gdyż na lotnisku pojawił się problem z bagażami: nie mieściły się do wynajętej łodzi, która została dla nich podstawiona, mimo, że Anthony wyraźnie zaznaczał, ile walizek będą mieli oraz na ile osób jest rezerwacja. Reżyser, wspierany przez swojego brata, próbował kłócić się z kierowcą łodzi, jednak okazało się to bezsensowne, gdyż nie było to jego wina. Joe zadzwonił więc do hotelu Waldorf Astoria Maldives Ithaafushi, w którym mieli rezerwację na swój dwutygodniowy pobyt, w którego cenę wliczony był także transport i recepcjonistka przeprosiła za zaistniałą sytuację, prosząc o chwilę cierpliwości. Czekali więc dwadzieścia minut, aż zostanie dla nich podstawiona druga łódź, do której zostały zapakowane pozostałe bagaże i wreszcie mogli ruszyć.
     Odległość od głównego lotniska w Male do hotelu Waldorf Astoria przepłynęli łodziami, mogąc cieszyć się widokiem oceanu, wysp znajdujących się w niewielkich odległościach od siebie oraz niekiedy pod wodą mogli dostrzec nawet delfiny, co kompletnie wynagradzało im to, że musieli czekać dwadzieścia minut na drugą łódź. Podróż minęła im bez problemu, a kierowcy obydwu łodzi zapewnili, że ich bagaże będą czekać na nich w willach.
     Hotel był położony niedaleko plaży, stamtąd prowadził do niego drewniany pomost, ale oni dopłynęli łodziami do mini portu, skąd wygodnie mogli udać się do recepcji. Z daleka ten jeden z najlepszych i najdroższych hoteli na Malediwach wyglądał jak ogromny domek na drzewie, z tym, że mieścił się na wodzie, wspierany przez drewniane bale. Angelina miała wątpliwości co do tego, czy rzeczywiście trafili w odpowiednie miejsce, ale skoro jej ojciec nic nie mówił, to ona też nie komentowała zewnętrznego wyglądu hotelu.
     Zmieniła jednak zdanie od razu, kiedy znaleźli się w przestronnym lobby, które wyglądało jak wyjęte z bajki. Z obu stron ogromne okna, które wpuszczały do środka ciepłe promienie słoneczne i błękit oceanu. Wszystko zrobione w drewnie dawało przytulny klimat, a duże żyrandole dawały efekt, jakby znaleźli się w jakiejś sali tronowej.
     Anthony wraz z Joe podeszli do recepcji, gdzie powitała ich ciemnowłosa piękność, wyglądająca jak modelka, a reszta grupy zajęła miejsca przy stolikach ustawionych z prawej strony, niedaleko wejścia. Ale nawet nie zdążyli zająć miejsc, kiedy Anthony, Joe oraz piękna recepcjonistka podeszli do nich.
     - Witam państwa - powiedziała kobieta. - Mam na imię Sofia i zaprowadzę państwa do willi oraz opowiem co nieco o naszym obiekcie. - Cały czas się uśmiechała, ale nie w denerwujący sposób. Mówiła płynną angielszczyzną z lekkim akcentem. - Waldorf Astoria Maldives Ithaafushi oferuje tereny zielone oraz plaże o długości prawie czterech kilometrów i są rozłożone na trzech wyspach. Na naszym terenie możemy zaoferować państwu jedenaście luksusowych lokali gastronomicznych, w tym restaurację chińską, bliskowschodnią i restaurację w koronach drzew.
     - Koniecznie musimy się tam wybrać - powiedział zachwycony Anthony.
     - Serdecznie polecam! - odrzekła Sofia, wyraźnie zadowolona, że goście uważnie jej słuchają. - Każda willa, jak państwo zobaczycie, dysponuje częścią dzienną na świeżym powietrzu z basenem bez krawędzi oraz altaną. W każdej willi mieści się łazienka z garderobą, dwiema umywalkami, wanną oraz dwoma prysznicami. Jeden w środku, drugi na zewnątrz.
     Angelina zastanowiła się przez chwilę, po co tak naprawdę Sofia opowiada im o tym, co za chwilę zobaczą, ale doszła do wniosku, że pewnie taka jest właśnie jej praca i nie należy tego komentować.
     - Na terenie obiektu znajdują się spa z dziesięcioma willami zabiegowymi. Mamy także ofertę z centrum sportów wodnych, kortem tenisowym oraz centrum fitness. Oferujemy także możliwość nurkowania, ćwiczenia jogi z trenerem oraz w cenie oferujemy rowery, którymi mogą państwo wygodnie przemieszczać się między wyspami.
     - To brzmi jak najlepsze dwa tygodnie w moim życiu - powiedział Robert, wyraźnie urzeczony.
     - W takim razie, zapraszam państwa teraz do willi - powiedziała Sofia, na co wszyscy zerwali się ze swoich miejsc i ruszyli za recepcjonistką. - Podczas rozmowy telefonicznej z panem Russo przydzieliliśmy państwu cztery dwuosobowe wille na wodzie. Trzy z podwójnymi łóżkami, jedna z dwoma pojedynczymi. Każda z basenem bez barier.
     Szli teraz pomostem w kierunku mnóstwa domków ustawionych na drewnianych palach. Z zewnątrz wyglądały jak zwykłe chatki, nie przyciągały wzroku, ale nie zniechęcali się i nie oceniali, bo jeszcze nie widzieli tego, co było w środku. Patrząc na sam hotel, również nie byli przekonani, ale gdy weszli do środka zaparło im dech w piersiach, więc spodziewali się, że w przypadku tych willi będzie podobnie. 
     I nie mylili się.
     - Każda willa, prócz tego, że jedna ma dwa łóżka, wygląda tak samo - powiedziała Sofia. -Restauracje znajdują się na terenie drugiej wyspy. Jeśli tylko chcieliby państwo wybrać się na kolację lub obiad, możecie zadzwonić do recepcji, wtedy zrobimy dla państwa rezerwację. Mogą państwo przejść pieszo lub wypożyczyć rower.
     Wnętrze willi było urządzone bardzo nowocześnie, w ciepłych barwach. Wszystko wykonane z drewna w najróżniejszych odcieniach brązu. Przekraczając próg od razu rzucał się w oczy mały salon z kanapą i telewizorem, z niego wychodziło się na kryty taras z leżakami i schodkami do basenu. W głębi willi znajdowała się sypialnia z ogromnym łóżkiem przykrytym śnieżnobiałą pościelą. Z niej można było przejść do jasnej łazienki z wielką owalną wanną na środku oraz prysznicem. Stąd też można było wyjść na świeże powietrze, gdzie znajdował się drugi prysznic.
     - Tu jest obłędnie! - powiedziała Amelia, łapiąc Angelinę za rękę. - Uszczypnij mnie, bo nie wierzę, że tu jestem! - Angelina spełniła prośbę przyjaciółki i sama też musiała się uszczypnąć, by przekonać się, że to nie jest sen.
     - Jeden z barów znajduje się w hotelu, gdzie się państwo meldowali - dodała Sofia. - Tam również można coś zjeść, kiedy będą państwo za bardzo zmęczeni, by udać się na drugą wyspę.
     - Świetnie. Ale chyba dzisiaj odkryjemy nowe smaki - powiedziała Susan, podekscytowana.
     - Rozumiem, że willa z dwoma łóżkami będzie dla pań, tak? - Sofia zwróciła się w stronę, Angeliny i Amelii, a one przytaknęły. - To będzie czwarty domek od tego. Mamy teraz sporo gości na tej wyspie, ale mam nadzieję, że będą się państwo czuli komfortowo.

     - Tu jest tak pięknie! - zachwycała się Amelia, kiedy razem z Angeliną wylegiwały się na leżakach na tarasie i popijały szampana, który został im dostarczony, kiedy tylko obsługa przyniosła ich bagaże. Już przebrały się w stroje kąpielowe i postanowiły odpocząć po podróży. - Ale chyba nie będziesz chciała spędzać wakacji ze starymi, co?
     - W sumie to raczej nie - odpowiedziała niepewnie.
     Nie przeszkadzałoby jej spędzanie czasu z rodzicami i Robertem, ale wiedziała, że Amelia na pewno się na to nie zgodzi. A do tego wiedziała, że Joe, Anthony i Robert będą chcieli trochę poszaleć z małżonkami i nie potrzebowali przy tym młodszego towarzystwa. 
     - Proszę cię! - jęknęła Amelia. - Jesteś już za stara na to, żeby bawić się ze starymi.
     - Może masz rację - przyznała. - W takim razie będziemy razem spędzać te dwa tygodnie.
     - I to rozumiem! - Amelia podsunęła jej swój kieliszek, by uczcić podjętą decyzję szampanem.
     Kiedy przyjaciółka oznajmiła, że chce nagrać kilka filmików na instagrama, Angelina skorzystała z okazji, aby zajrzeć również na swoje konto. Rzadko kiedy publikowała jakieś zdjęcia w mediach społecznościowych, ale lubiła obserwować sławne osoby i śledzić ich profile. Kiedy tylko włączyła aplikację, dostała powiadomienie, że Tom Holland opublikował zdjęcie. Od razu je otworzyła i dostrzegła szerokie uśmiechy znanych osób. Na pierwszym planie uśmiechnięta Zendaya, która bez makijażu i w okularach z cienkimi srebrnymi oprawkami wyglądała zachwycająco. Jacob Batalon, który znacznie schudł, odkąd widziała go po raz ostatni, Harrison Osterfield z uśmiechem od ucha do ucha pokazywał uniesiony kciuk. Tuż obok niego stał Tom z równie szerokim uśmiechem, a na jego ramieniu uwieszona Laura Harrier, której twarz znajdowała się stanowczo zbyt blisko twarzy Hollanda. Zbyt blisko jak na relację czysto koleżeńską. 
     Angelina poczuła znajome ukłucie zazdrości pomieszane z lekkim atakiem paniki. Wiedziała, że Tom będzie wrzucał zdjęcia z przyjaciółmi. Wiedziała, że będą się dobrze bawić. Zdawała sobie sprawę, że Tom będzie w otoczeniu pięknych kobiet i może zdarzyć się tak, że któraś stanie bardzo blisko niego, nawet na niego wpadnie, kiedy będą jeździć na nartach. W głowie wyobrażała sobie wszystkie możliwe scenariusze tego wypadu na narty. 
     Dlaczego więc tak źle się poczuła, kiedy zobaczyła Laurę i Toma, którzy stoją tak blisko siebie? Przecież wiedziała, że tak się może stać...
     - Widziałaś relację Zendayi z Austrii? - zapytała Amelia nagle. - Przeglądam instastories i pokazało mi się, że już dotarli. Ale ona super wygląda! Nawet bez makijażu jest piękna!
     Angelina nadrobiła zaległości w relacjach na instagramie, ale tylko Zendaya wrzuciła coś, co mogło ją zainteresować. Harrier nie wstawiała za często swoich zdjęć, a w relacjach udostępniała zazwyczaj posty innych gwiazd.
     - Tak, jest bardzo ładna - przyznała Russo obojętnie. 
     Nie miała ochoty na dalsze dyskusje o urodzie aktorki. Zaczęła zastanawiać się, czy nie powinna zadzwonić do Toma, by zapytać go o zdjęcie, które wrzucił. Sprawdziła komentarze, a wśród nich znalazła kilka pochlebnych opinii na temat krajobrazu w tle, inni fani życzyli im dobrej zabawy, ale zdarzali się również ci, którzy zauważyli, że Laura stoi bardzo blisko Toma i zachwycali się tym, że super razem wyglądają. 
     Nie mogła dłużej na to patrzeć.
     Zdecydowała, że zapyta o radę Lily, która na pewno będzie wiedziała, co powinna zrobić.

Wiadomość do: LILY ANDERSON

ZOBACZ NA ZDJĘCIE TOMA, KTÓRE WRZUCIŁ NA INSTA. POWINNAM COŚ Z TYM ZROBIĆ? FANI JUŻ TWORZĄ HISTORIE NA TEMAT JEGO ZWIĄZKU Z LAURĄ. CO O TYM MYŚLISZ?

     Angelina miała nadzieję, że Lily tym razem też jej nie zawiedzie i odpisze na wiadomość jak najszybciej, więc czekała w napięciu, co chwila odświeżając instagram, by od razu wiedzieć, czy ktoś jeszcze nie dodał jakiegoś postu z Austrii. 
     Lily odpowiedziała po pięciu minutach.

Wiadomość od: LILY ANDERSON

NAJWAŻNIEJSZE JEST TO, ŻEBYŚ NIE PANIKOWAŁA I NIE ROBIŁA NIC POCHOPNIE, BO WYJDZIESZ NA ZAZDROSNĄ IDIOTKĘ. MOŻE TOM UWAŻA, ŻE SKORO MACIE DWA TYGODNIE PRZERWY OD SIEBIE TO ON MOŻE ZASZALEĆ? JEŚLI TAK, TO TY TEŻ POWINNAŚ.

     "Może sobie zaszaleć"?! Co to w ogóle ma znaczyć?! 
     To, że po tygodniu próbnego związku wyjechali na wakacje, każde na inny koniec świata, to nie znaczy, że nic ich nie łączy! Angelina czuła, że coraz bardziej się denerwuje, ale nie chciała pokazywać tego Amelii. Udawała, że przegląda swój profil na instagramie, intensywnie zastanawiając się, co powinna zrobić. Nie musiała jednak udawać, gdyż Amelia była pochłonięta robieniem sobie zdjęć w najróżniejszych pozach oraz nagrywaniem filmików.

Wiadomość do: LILY ANDERSON

DLA MNIE "ZASZALEĆ" NIE ZNACZY ROMANSOWAĆ Z PIERWSZYM LEPSZYM FACETEM, KTÓRY MI SIĘ NAWINIE! MYŚLISZ, ŻE POWINNAM JAKOŚ ZAREAGOWAĆ NA TO ZDJĘCIE? A MOŻE ZACZEKAĆ, AŻ TOM ODEZWIE SIĘ PIERWSZY I NAWIĄŻE DO TEJ FOTKI? NIE WIEM, CO MAM ROBIĆ! POMÓŻ!

Wiadomość od: LILY ANDERSON

POCZEKAJ. MOŻE TOM NIE ZWRÓCIŁ UWAGI NA TO, ŻE HARRIER SIĘ DO NIEGO EWIDENTNIE PRZYSTAWIA. SAMA MÓWIŁAŚ, ŻE ON RACZEJ SŁABO ORIENTUJE SIĘ W TYM, KIEDY DZIEWCZYNA GO PODRYWA. JEŚLI ZAUWAŻYSZ COŚ JESZCZE, WTEDY MOŻESZ ZACZĄĆ TEMAT. JAK DLA MNIE, POWINNAŚ ODPUŚCIĆ NA CHWILĘ I SPRÓBOWAĆ ZASZALEĆ. NAWET Z PIERWSZYM LEPSZYM! MAM NADZIEJĘ, ŻE AMELIA WYCIĄGNIE CIĘ DO LUDZI! BUZIAKI!

     Po tej wiadomości wyraźnie jej ulżyło. Potrzebowała właśnie takiej osoby jak Lily, która uspokoi ją w odpowiednim momencie i powie, że powinna wyluzować. Kiedy jeszcze była z Noah, nie znała Lily i jej związek zakończył się bolesnym rozstaniem właśnie z jej winy. Żałowała, że nie spotkała Anderson wcześniej, jednak gdyby wciąż była z Noah, prawdopodobnie nie poznałaby Toma Hollanda. A gdyby jednak poznała... Co by wtedy się stało? Czy zaczęłaby z nim romans?
     Co?! Stop!
     - Chodźmy na spacer po plaży! - zaproponowała nagle Amelia, wyrywając ją z zamyślenia. - Powinnyśmy się rozejrzeć po okolicy. Może spotkamy jakieś znane gwiazdy. Teraz Malediwy są w modzie i mnóstwo sławnych osób tu przyjeżdża. 
     - Świetny pomysł! 
     Pogoda była piękna. Zapadał już wieczór i zachód słońca zapierał dech w piersiach, więc szkoda było siedzieć w willi, kiedy na zewnątrz było tak wspaniale.
     Naprawdę ucieszyła się, że będą mogły wyjść. Kiedy siedziała w miejscu, wciąż myślała o zdjęciu, które wrzucił Tom. Analizowała każdy jego szczegół i wciąż coś nowego przychodziło jej do głowy, a ciągłe czytanie wiadomości od Lily było bez sensu i tylko trochę ją uspokajało. Wyjście na świeże powietrze to najlepsze, co mogłaby teraz zrobić.
     Weszły do środka, by na stroje kąpielowe założyć lekkie zwiewne sukienki. Amelia wybrała krótką błękitną tunikę z szerokimi rękawami, która ledwie zakrywała jej zgrabne pośladki, a Angelina postawiła na długą białą i lekko prześwitującą sukienkę na ramiączkach. Do tego obie włożyły lekkie wiązane sandałki..
     Po drodze postanowiły zajrzeć do reszty towarzystwa, ale wszystkie trzy wille były zamknięte.
     - Może poszli coś zjeść - podsunęła Amelia. - My też powinniśmy zahaczyć o jakąś knajpę.
     - Zdecydowanie - odpowiedziała Angelina. - Jestem już trochę głodna. Co powiesz na ten bar w lobby hotelu?
     - Super. Nie chce mi się wynajmować roweru i jechać aż na drugą wyspę.
     Angelina podzielała jej zdanie, więc najpierw zeszły na plażę, by móc podziwiać widok z brzegu i przeszły kawałek, zachwycając się krajobrazem wyspy. Amelia miała rację, Malediwy cieszyły się dużą popularnością, ale nie tylko wśród znanych gwiazd. Dużo osób spacerowało wzdłuż brzegu, podobnie jak one, dostrzegły kilka osób na rowerach a także grupki, które jeszcze spędzały czas siedząc na piasku. 
     Po jakimś czasie Angelina zaproponowała, że pójdą do baru, a Amelia przystała na tę propozycję i ruszyły w kierunku pomostu. Po kilkunastu minutach znalazły się w lobby. Teraz wewnątrz nie było tak jasno jak w dzień, światła zostały przyciemnione i zostały zapalone świece, ale widok wciąż zapierał dech.
     Dziewczyny zajęły miejsca przy stolikach, oddalonych od lobby, a za chwilę podszedł do nich kelner, by przyjąć zamówienie. Zdecydowały się na coś lekkiego, co dobrze znały, nie chcąc za bardzo eksperymentować z jedzeniem już na samym początku wakacji. 
     - Myślisz, że są tutaj tylko nadziani starcy, którzy szukają młodych panienek do towarzystwa, czy są tu też młodzi i przystojni kawalerowie? - zapytała Amelia, dyskretnie rozglądając się po sali.
     - Pewnie tak - odparła obojętnie. - Ale moim zdaniem młodzi raczej nie będą siedzieć w strefie restauracyjnej baru, tylko będą przy samym barze.
     - Och! Masz rację! W takim razie, jak już zjemy, przeniesiemy się do samego baru.
     - Dobrze.
     Kelner doniósł im jedzenie i Amelia od razu poprosiła o rachunek.
     - Jesteś jakaś milcząca. Wszystko w porządku? - zapytała Amelia.
     - Tak, jasne. W porządku - odparła natychmiast.
     Angelina nie mówiła Amelii o swoim związku z Tomem i nie zamierzała wprowadzać jej w te szczegóły, ale jednocześnie nie mogła przed przyjaciółką ukrywać, że kogoś ma. Ale czy tak naprawdę była w związku z Hollandem? Jak można nazwać coś, co ich teraz łączyło?
     - Spotykam się z kimś - dodała w ostatniej chwili. Nie musiała mówić Amelii wszystkiego.
     - No co ty! - dziewczyna nie kryła zachwytu. - Kim on jest? - dopytywała.
     - Na razie nie chcę zapeszać...
     - Jasne, rozumiem - odparła. - Chociaż powiedz, jak ma na imię.
     - Tom. - Czegoś takiego jak imię nie powinna ukrywać. W końcu mężczyzn o imieniu Tom było w Nowym Jorku tysiące. - Ale nie chcemy się ujawniać na razie. To dopiero początek, więc to nic wielkiego.
     - To czym się tak martwisz?
     - On też wyjechał na wakacje. Ze znajomymi...
     - Ach! I martwisz się, że coś się tam może wydarzyć? - Angelina nie musiała przytakiwać, bo Amelia się domyślała, że ma rację. - Jeśli ty będziesz się zamartwiać tym, że on się dobrze bawi, sama nie skorzystasz ze swojego urlopu. Powinnaś się bawić i nie myśleć o nim.
     - To nie jest takie łatwe. Wśród tych znajomych ma naprawdę ładne koleżanki.
     - W takim razie powinnaś wrzucić na swojego instagrama zdjęcie z jakimś przystojniakiem, żeby wzbudzić zazdrość w tym całym Tomie. To zawsze działa.
     - Tak myślisz? - chciała się upewnić.
     - Jestem przekonana.
     Musiała to przemyśleć.
     Czy powinna wzbudzać w Tomie zazdrość? A jeśli to zdjęcie i jego pozowanie u boku Harrier było zupełnie przypadkowe, jej zdjęcie z jakimiś obcymi, dopiero co poznanymi facetami, może całkowicie zniszczyć to, co ich łączyło. Tom może być zazdrosny, może pomyśleć, że znalazła sobie zastępstwo na jego miejsce, a cała ta szopka z wyznawaniem mu miłości była zupełnie bezsensowna. 
     Z drugiej strony historia tego zdjęcia mogła być zupełnie inna. Mógł się spełnić ten najczarniejszy scenariusz, który wciąż gdzieś tkwił z tyłu jej głowy.
     Tom mógł coś czuć do Laury.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz