czwartek, 15 kwietnia 2021

Jesteś jedyną, którą kocham [31]

      Był zmęczony podróżą, ale nie darowałby sobie, gdyby teraz poszedł do pokoju hotelowego, by odespać jazdę autokarem i lot samolotem, zamiast pójść z grupą przyjaciół na stok. Bardzo dawno nie jeździł na nartach, gdyż wszystkie kontrakty na filmy, które podpisywał, wyraźnie zaznaczały, że nie może odnieść żadnej kontuzji. Teraz miał przerwę w zdjęciach i nie powinien ryzykować, ale nie mógł się oprzeć, by również nie wypożyczyć nart, nie wsunąć ich na nogi i nie poszaleć na stoku. 
     - Pamiętaj, że nic nie może ci się stać - przypomniał mu Harrison. - Anthony cię zabije, jeśli przed rozpoczęciem zdjęć do nowego filmu będziesz miał coś w gipsie.
     - Spokojnie, stary, zawsze jestem ostrożny - odpowiedział i nasunął gogle na oczy. 
     Poszli razem na jeden ze stoków, gdzie mieli spędzić kilka godzin. Pogoda dopisywała, choć było mroźnie, ale dzięki temu śnieg się nie roztapiał. Tom pędził na nartach tuż za Harrisonem, ale zachowywał najwyższą ostrożność. Sam by sobie nie wybaczył, jeśli coś by mu się stało i przez to zdjęcia do filmu trzeba by było przełożyć.
     - Nie wiedziałam, że tak dobrze jeździsz na nartach! - zaczepiła go Laura, kiedy zatrzymał się na chwilę, by odpocząć. Harrison przystanął kawałek dalej. Teraz Harrier ubrana była zdecydowanie cieplej, bo założyła czarny komplet narciarski i grubą czapkę. 
     - Dawno tego nie robiłem, ale uwielbiam ten sport. Muszę zrobić sobie dłuższą przerwę w aktorstwie, żeby móc robić to bez obaw, że przez jakąś kontuzję nie będę mógł pracować - odpowiedział. - Ale ty też nieźle sobie radzisz - dodał, uznając, że powinien coś powiedzieć.
     - Jeździłam, jak byłam mała, rodzice mnie zabierali w góry, żebym potrenowała. Jednak jakoś nigdy narty nie stały się moim ulubionym sportem - odrzekła, poprawiając gogle na nosie. - Może to się zmieni po tych dwóch tygodniach, kiedy będę to robić codziennie.
     - Po takim czasie na pewno - zaśmiał się.
     - Stary, pospiesz się! - usłyszał Harrisona. - Koniec przerwy! - Zupełnie zapomniał, że miał towarzyszyć przyjacielowi, a on już znalazł się paręset metrów dalej.
     - Przepraszam cię - powiedział do Laury i podążył za Harrisonem.

     Po wspaniałym, ale męczącym popołudniu na stoku narciarskim, grupka przyjaciół zeszła do hotelowego baru. Wnętrze było ciemne, ale przytulne, światła przygaszone, a najbardziej oświetlona była ściana za barem, która eksponowała najróżniejsze alkohole. Od najtańszych po te najdroższe, a barman, ubrany w czarną koszulę, przygotowywał drinki kilku gościom, którzy zajęli miejsca tuż przy nim. Tom wraz z Harrisonem, Jacobem, Zendayą i Laurą zajęli miejsca przy jednym z niskich stolików i od razu pogrążyli się w rozmowie. 
     - Tak dawno nie jeździłam na nartach, że jestem wykończona - powiedziała Zendaya.
     - Ale chyba nie odmówisz chociaż jednego drinka, co? - zapytał Jacob.
     - Żartujesz sobie? - zakpiła. - Aż tak zmęczona nie jestem - dodała, na co wszyscy się roześmiali. 
     - Witam państwa w Interalpen-Hotel Tyrol - powiedział kelner, który pojawił się znikąd przy ich stoliku. - Oto karty dla państwa, zapewniam, że mamy szeroki wybór alkoholi, jak i dań, które mogą państwo znaleźć w naszym menu. Jestem do państwa dyspozycji i za chwilę wrócę, by przyjąć zamówienie. - Jak szybko się pojawił, tak znikł, zostawiając ich z zaskoczonymi minami. 
     - Ale sztywniak w koszuli, co? - skomentował Jacob.
     - Dla ciebie każdy elegancki facet, który się porządnie ubiera, jest sztywniakiem - dogryzła mu Zendaya. - Widać, że nie bywasz w pięciogwiazdkowych hotelach.
     - Widać, że zostałaś wychowana na snobkę - odpowiedział Batalon. Nikt z pozostałych nie wtrącał się w ich dyskusję, nie chcąc zostać zlinczowanym, ale na słowa Jacoba po ich twarzach przemknęły lekkie uśmiechy, które skryli za kartami, nagle zainteresowani tym, co oferuje menu.
     - Przynajmniej wiem, jak zachowywać się w towarzystwie i nie ubieram się na wyjście do porządnej restauracji w dżinsy i koszulkę. No i zdejmuję czapkę, kiedy siedzę przy stole. - Zendaya pozostała niewzruszona komentarzem Jacoba i zaczęła komentować jego strój. 
     Tom przysłuchiwał się tej rozmowie wyraźnie rozbawiony. Przyzwyczaił się do ich przekomarzań i nawet nie liczył na to, że na urlopie dadzą sobie z tym spokój. Korzystając z okazji, odłożył kartę i sięgnął po komórkę. Sprawdził, czy Angelina nie wysłała mu żadnej wiadomości, ale tylko się zawiódł. Na jej instagramie również nie pojawiło się nic nowego, więc był przekonany, że dziewczyna jest zmęczona albo korzysta z atrakcji Malediwów. 
     - Nie odezwała się jeszcze? - zapytał Harrison, nachylając się do niego. Zauważył, że Tom co jakiś czas zerka na telefon, ale do tej pory tego nie skomentował. - Nic na temat tej fotki? - Holland pokręcił głową, nie chcąc, by ktoś ich usłyszał. - Może dobrze się bawi?
     - Pewnie masz rację - odparł tylko i postanowił nie myśleć o tym więcej.
     Napisze jej wiadomość, kiedy będzie szedł spać. Przeprosi za zdjęcie, które wrzuciła Laura, napisze, że to zwykły przypadek, że stanęli tak blisko siebie i doda, że za nią tęskni. 
     Tak. Zdecydowanie tak właśnie zrobi.
     - Przepraszam państwa - kelner znowu pojawił się znikąd - czy mógłbym zrobić sobie z wami zdjęcie? Jestem fanem Marvela i bardzo lubię Spider-Mana.
     - Jasne! Zapraszamy! - odpowiedziała Zendaya, uśmiechając się od ucha do ucha.
     Tom wiedział, że dziewczyna uwielbia spotykać się z fanami i zawsze wdaje się z nimi w pogawędkę. Lubił ją za to, bo sam również chciał utrzymywać ze swoimi wielbicielami dobre relacje. Dlatego podniósł się ze swojego miejsca na kanapie, by ustawić się do zdjęcia. Kelner, który miał na imię Adam, stanął na środku i zrobił parę zdjęć telefonem, podziękował im wylewnie i zapytał, czy może w czymś pomóc. 
     - Poprosimy jeszcze jedną kolejkę - powiedział Harrison. - Fajny z niego gość - dodał, kiedy Adam się oddalił, by przygotować dla nich zamówienie.
     - Tak, tacy fani są najlepsi - potwierdziła Laura.
     Rozmawiali jeszcze na temat fanów. Harrier zauważyła, że zdarzają się jednak i tacy, których obsesja na punkcie swoich idoli wykracza poza normy zdrowego rozsądku i zaczęli rozmawiać o słynnych przypadkach psychofanów, którzy w pewnym momencie przekroczyli granicę. Przypomnieli sobie parę sytuacji, kiedy to fan zupełnie nieświadomie - albo i świadomie, jak zauważył Jacob - zrobił krzywdę swojemu idolowi. Po wyczerpaniu także tego tematu, Harrison, Jacob i Zendaya zagadali się o czymś zupełnie innym, co nie zainteresowało Toma. Postanowił więc po raz kolejny sprawdzić komórkę, która uporczywie milczała.
     - Chyba czekasz na jakąś ważną wiadomość, bo ciągle zerkasz na komórkę - powiedziała Laura, nagle znajdując się bardzo blisko niego. Do jego nozdrzy dotarł słodki zapach jej perfum wymieszany z lekką wonią alkoholu z drinka, którego popijała. Pochyliła głowę w jego stronę i dopiero teraz zauważył, że od początku siedziała w fotelu obok niego.
     - Skąd takie przypuszczenia? - zapytał, wsuwając komórkę do kieszeni. - Po prostu sprawdzałem godzinę.
     - W porządku - powiedziała, kompletnie mu nie wierząc. Wolał jednak się z nią nie spierać, żeby przypadkiem czegoś nie powiedzieć. - Bardzo ładny hotel, prawda? 
     - Tak. Styl tyrolski robi ogromne wrażenie - poprał, ciesząc się, że znaleźli inny temat niż jego niecierpliwe zerkanie na ekran telefonu.
     - Dlaczego nie zaprosicie mnie do swojego stolika, ludzie? - rozległo się za jego plecami i poczuł mocne klepnięcie w ramię. To Tony Revolori, którego wcześniej nie zauważył, a którego żarty uwielbiał, bo rozładowywały każdą napiętą atmosferę i rozbawiały go do łez. - Mógłbyś mi zrobić miejsce, Tom?
     Holland od razu się przesunął, by Tony usiadł pomiędzy nim i Laurą, co sprawiło, że trochę odetchnął. Miał wrażenie, że Harrier odrobinę mu się narzucała. Najlepiej byłoby porozmawiać o tym z Zendayą, bo przecież była kobietą i na pewno na babskie tematy rozmawiała z Laurą, ale ona była zajęta kolejną sprzeczką z Jacobem. Nawet nie wiedział, o co się teraz kłócili. Teraz Tony trochę rozładował napięcie, więc pozwolił sobie zaczepić Harrisona i poprosić, by wyszedł z nim na chwilę z baru.
     - Co jest, stary? - zapytał Osterfield, kiedy znaleźli się na korytarzu, poza zasięgiem rozmów przyjaciół.
     - Powiedz mi, co mam zrobić. Wydaje mi się, że Laura non stop chce ze mną rozmawiać. To normalne?
     - Już myślałem, że chcesz znowu gadać o Russo - Harrison wyraźnie się rozluźnił. - Bo szczerze mówiąc, to mam trochę dość rozmów o tej twojej dziewczynie na niby.
     - Teraz to ty zacząłeś ten temat - zauważył Holland.
     - Och, faktycznie - zaśmiał się Haz. - No wiesz, widać, że się podobasz Laurze. Może warto by z nią poflirtować, co? - puścił mu oko.
     - Jest bardzo ładna, ale nie wiem, czy aż tak mi się podoba...
     - Laska nie musi ci się podobać, żebyś chciał ją wyrwać.
     - Zendaya bardziej mi się podoba - dodał.
     - Ona podoba się wszystkim, bo ma świetny charakter. Ale to twoja kumpela, więc nie możesz jej podrywać - powiedział Harrison stanowczo. - Jak nie chcesz Laury to gadaj z nią po prostu jak kumpel i ignoruj jej starania. No chyba, że ona w końcu powie ci wprost, że jest tobą zainteresowana.
     - Jeszcze nic takiego nie mówiła - zauważył Tom.
     - To dobrze, bo mogłoby być niezręcznie.
     - A jeśli chodzi o Angelinę... - zaczął Tom, ale Harrison natychmiast mu przerwał.
     - Nie chcę o niej gadać, stary - powiedział. - Nawijasz o niej codziennie, bo gubisz się w tym waszym chorym związku. - Tom zauważył zmianę w tonie przyjaciela i zrozumiał, że Haz jest pijany i może go nieco ponosi. - Raz jest tak, raz inaczej, a ty wiecznie nie wiesz, co powinieneś zrobić...
     - Stary, nie przeginaj - teraz to Tom mu przerwał, ale Harrison nic sobie z tego nie robił.
     - Nie, musisz mnie wysłuchać - Osterfield podniósł nieco głos. - Jestem trochę wstawiony i może normalnie bym ci tego nie powiedział, bo nigdy cię nie oceniam, ale teraz ci powiem: jeśli chcesz być z Russo, powinieneś ją zaciągnąć do łóżka, zamiast bawić się w zamartwianie, czy przypadkiem źle nie oceniła zdjęcia, które wrzuciłeś na instagrama.
     - Dobrze wiesz, że nie jestem facetem, któremu zależy tylko na tym, żeby przelecieć laskę, która mi się podoba. Nie jestem taki jak... - zamilkł, nie chcąc wszczynać kłótni z przyjacielem.
     Harrison spojrzał mu w oczy, dobrze wiedząc, co Tom zamierzał powiedzieć.
     - Taki jak ja? - zaśmiał się. - No dawaj, dokończ, stary. Chyba dawno sobie tak szczerze nie pogadaliśmy, co?
     Obaj byli wściekli, ale zdawali sobie sprawę, że nie powinni kłócić się w miejscu, gdzie każdy mógłby to usłyszeć. Zawsze woleli wyjaśnić sobie wszystko na spokojnie, zamiast wyciągać brudy w jakimś hotelowym barze, jednak teraz poniosło ich obu.
     - Ja zawsze szczerze z tobą rozmawiam, stary - powiedział zaczepnie Tom. - Jeśli ty coś przede mną ukrywasz, to możesz mi o tym śmiało powiedzieć. - On również podniósł głos i dotarło to do niego dopiero wtedy, kiedy zauważył, że kilka osób zwróciło na nich uwagę. W tym Zendaya oraz Jacob, którzy teraz podnieśli się z miejsc i ruszyli w ich kierunku. 
     - Dobrze wiesz, że zawsze o wszystkim ci mówię. Przecież powiedziałem ci, co myślę na temat tej twojej ukochanej! A ty oczywiście poleciałeś o razu do swojego nowego przyjaciela, który udzielił ci takiej cennej rady i od razu mu zaufałeś! - wyznał Haz z pretensją.
     - Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że jesteś zazdrosny o Centineo - zaśmiał się Tom.
     - Zgłupiałeś, stary?! - Osterfield również się roześmiał na jego słowa. - Chodzi o to...
     - Możecie załatwiać swoje sprawy gdzie indziej? - wtrąciła Zendaya podchodząc do nich. - A może chcecie, żeby ktoś was nagrał i wrzucił to do internetu?
     - Ona ma rację, chłopaki - dodał Jacob. - To nie jest miejsce na takie rzeczy. Wszyscy się na was gapią i na pewno ktoś coś podsłuchał. Nie chcecie przecież czytać o sobie w necie.
     - Wyjdźcie pogadać na zewnątrz - zaproponowała Zendaya.
     - Ja już skończyłem z nim gadać - powiedział Harrison i odwrócił się na pięcie. Wrócił do ich stolika i pociągnął solidny łyk ze szklanki z whisky.
     Tom obserwował przyjaciela i doskonale zdawał sobie sprawę, że ich kłótnia wcale nie została zakończona i na pewno będą musieli wrócić do tego tematu i to jeszcze dzisiaj, kiedy znajdą się w swoim pokoju. Osterfield dzielił z nim jeden pokój i Tom się z tego cieszył, ponieważ będą mieli okazję dokończyć dyskusję.
     - O co wam poszło, że aż tak na siebie naskoczyliście? - zapytała Zendaya.
     Nie była ciekawska w taki sposób, by czerpać przyjemność ze zasłyszanych plotek, wręcz przeciwnie - jeśli była świadkiem czyjejś kłótni, która wcale nie zmierzała do końca, zawsze starała się załagodzić w jakiś sposób konflikt. Tom był jej za to wdzięczny, gdyż kilka razy już jej talent do łagodzenia sporów przydawał się na planie zdjęciowym, kiedy czasami reżyser i aktor mieli inne podejście do sprawy, kiedy chodziło o daną postać. Dzięki temu tak dobrze się z nią współpracowało.
     W tym przypadku jednak nie mógł prosić jej o pomoc w załagodzeniu konfliktu z Harrisonem. I nawet nie chodziło o to, że nie chciał jej powiedzieć o swojej relacji z Angeliną. Może i chciał, ale po co? Chciał załatwić to wszystko sam i będzie musiał stawić Harrisonowi czoła bez pomocy osób trzecich.
     - Nieważne - odpowiedział aktorce i również wrócił do stolika. Zajął swoje poprzednie miejsce obok Harrisona, ale nie odezwał się do niego.
     Chwilę później do stolika wrócili Jacob oraz Zendaya. Pomiędzy przyjaciółmi zapadła niezręczna cisza, którą dopiero po kilku minutach rozładował Tony, rzucając jakiś żart, którego Tom nawet nie dosłyszał, gdyż był pogrążony we własnych myślach. Musiał ułożyć w głowie plan rozmowy z Harrisonem. Musiał sobie wszystko z nim wyjaśnić.
     I to jeszcze tego samego wieczoru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz