Kiedy parę dni temu pokłócił się z Harrisonem w hotelowym barze, miał nadzieję, że jeszcze tego samego wieczoru wszystko sobie wyjaśnią i będzie między nimi taka sama atmosfera jak dotychczas, ale się mylił. Wypili jeszcze kilka drinków i rozmawiali, żartowali, aż zrobiło się już tak późno, że zdecydowali się wrócić do pokoi, by odpocząć przed kolejnym dniem pełnym atrakcji. Próbował zagadać Harrisona, kiedy znaleźli się w ich kwaterze, jednak Osterfield powiedział, że nie ma ochoty wyjaśniać tego nieporozumienia, gdyż wciąż jest na niego zły i porozmawiają następnego dnia.
Jednak rano obaj byli tak skacowani i nieprzytomni, że zapomnieli o kłótni i udawali, że nic się nie stało. Ale zarówno Tom, jak i Harrison, dobrze wiedzieli, że nie będą mogli wrócić do normalności, kiedy nieporozumienie wciąż gdzieś będzie wisiało w powietrzu.
Holland, nawet gdyby chciał, nie miał możliwości porozmawiać w cztery oczy z przyjacielem, ponieważ przez cały dzień mieli towarzystwo. Być może Zendaya i Jacob myśleli, że między nimi wszystko jest już w porządku, gdyż zachowywali się tak, jakby kłótnia z poprzedniego wieczoru była już tylko wspomnieniem. Dopiero wieczorem, po całym dniu spędzonym na stoku, kiedy wrócili do pokoju hotelowego, by odpocząć przed kolacją w restauracji, Tom zagadnął przyjaciela:
- Stary, chcę wyjaśnić tę sytuację z wczoraj.
Harrison leżał wyciągnięty na łóżku, a Tom przysiadł na skraju swojego. Również był zmęczony, ale nie mógł stracić kolejnej szansy na rozmowę.
- Mnie też to nie daje spokoju - przyznał Haz i usiadł na pościeli. - Trochę mnie poniosło, nie powinienem się tak unosić, ale naprawdę wkurza mnie, że ciągle nawijasz o Angelinie. Jakbyś miał piętnaście lat i to twoja pierwsza miłość.
- Rozumiem cię, ale jesteś moim przyjacielem i miałem nadzieję, że mogę liczyć na ciebie nawet wtedy, kiedy będę na maksa wkurzający. - Nie chciał dogryzać Harrisonowi, ale nie mógł się powstrzymać po tym, co usłyszał.
Podoba mu się dziewczyna i nie może o tym pogadać z przyjacielem, bo jego to denerwuje? To co to był za przyjaciel? Z kim w takim razie może rozmawiać o swoich wątpliwościach?
- Gadasz o niej na okrągło - odpowiedział. - Najpierw się kłócicie nie wiadomo o co, potem zastanawiasz się, czy powinieneś się do niej odezwać po tym, jak inna gorąca laska wrzuciła jakieś zdjęcie do internetu, na którym stoicie blisko siebie... Nie gadasz z Angeliną od kilku dni, bo co? Bo się boisz, że coś mogła źle zrozumieć? - Harrison podniósł głos i wstał z łóżka. - To jej wszystko wyjaśnij! Stary! Naprawdę zachowujesz się jakbyś miał piętnaście lat!
- Dobrze wiesz, że nie jestem taki jak ty - odparł złośliwie. Haz zaczął krążyć po pokoju, co oznaczało, że jest naprawdę wkurzony.
- To znaczy jaki nie jesteś? - zapytał, patrząc mu w oczy.
- Dla ciebie liczy się laska tylko na jedną noc. Nie potrafisz stworzyć dłuższego związku, bo nie przywiązujesz się do tych dziewczyn, nie starasz się ich lepiej poznać... Może nie idziesz z każdą do łóżka, bo nie każda się na to godzi, ale czy z którąś utrzymujesz kontakt po miesiącu? Piszesz albo dzwonisz do nich, by porozmawiać?
- Widocznie nie znalazłem jeszcze odpowiedniej dziewczyny dla siebie - odparł przez zęby. - Ale dla ciebie Angelina to chyba ta jedyna, co? Skoro tak bardzo się nią interesujesz, że boisz się wyjaśnić jej sytuację z tym przeklętym zdjęciem.
- To zupełnie... - zaczął Tom, ale Osterfield nie dał mu dokończyć.
- Co z tego, że to inna sytuacja?! - Harrison znowu podniósł głos. - Ty mówisz o jednym, ja o czymś innym! Jak mamy się dogadać, skoro nie potrafisz się przyznać, że nie radzisz sobie ze swoimi uczuciami!
- Co?
Nie radzi sobie z uczuciami? Zupełnie nie rozumiał, o czym Harrison mówi i nawet nie wiedział, czy zdołają sobie wszystko wyjaśnić, skoro po dziesięciu minutach rozmowy, nadal nie doszli do porozumienia. Ale nie wyjdą stąd, dopóki wszystko nie zostanie wyjaśnione. Postanowił to sobie od razu, kiedy przekroczyli próg pokoju.
Mogą nawet nie jeść kolacji, najwyżej zamówią sobie jedzenie do pokoju.
- Dobrze - westchnął Harrison po chwili ciszy. - Zacznijmy od początku. - Usiadł z powrotem na łóżku naprzeciw Toma i popatrzył mu w oczy. - Angelina Russo podoba ci się odkąd zaczęliście ze sobą rozmawiać. Zbliżyliście się do siebie i spodobała ci się. Ale ona ma ze sobą problemy, więc jesteś bardzo ostrożny. Przez ciebie nawet wpadła w atak paniki, kiedy powiedziałeś jej, że wyjeżdżasz do Europy. I właśnie przez te wyrzuty sumienia boisz się popełnić jakikolwiek błąd, oby tylko znowu jej nie zaszkodzić. Dlatego nie potrafisz sam podejmować decyzji. Ze strachu o nią. Ale wiesz co ci powiem? - zapytał nagle, co kompletnie Toma zaskoczyło. Nie zdążył odpowiedzieć, kiedy Harrison znowu się odezwał: - Jeśli naprawdę ci na niej zależy, będziesz z nią po prostu szczery i będziesz pozwalał sobie na popełnianie tych błędów. Bo takie właśnie jest życie. Jest przepełnione błędami; twoimi i innych ludzi. Ona też nie jest idealna. Będziecie się kłócić, przepraszać... Ale jeśli będziecie szczerzy wobec siebie, będziecie szczęśliwi.
Tom nic nie powiedział. Musiał wszystko przeanalizować w głowie i po chwili doszedł do wniosku, że Harrison ma rację. Dopiero teraz dostrzegł, że naprawdę bał się zrobić Angelinie krzywdę, nie chciał wpędzić jej w depresję, żeby przez niego nie cierpiała.
- Właśnie dlatego pytasz mnie ciągle o radę, żeby nie podjąć złej decyzji - dodał Haz, wypowiadając na głos jego myśli. - Nie powinieneś robić tego, co ja ci powiem, sam musisz popełniać błędy i wszystko naprawiać.
- Stary... - Tom nie wiedział, co powinien teraz powiedzieć. Zmierzył się z prawdą i zabrakło mu słów, by wyrazić wdzięczność przyjacielowi za to, że wreszcie mu to uświadomił. Pozwolił mu zderzyć się z rzeczywistością. - Nie wiem, co mam ci na to powiedzieć... Jestem beznadziejny...
- Och, przestań - machnął ręką. - Weź się w garść i nie użalaj się nad sobą.
- Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że to wszystko tak wygląda.
Zrozumiał, że do tej pory był słaby i nie chcąc popełnić żadnego błędu, pytał o radę przyjaciela, żeby móc później zrzucić winę na niego. Wiedział, że musi już z tym skończyć i zacząć polegać tylko i wyłącznie na sobie. A jeśli popełniłby jakiś błąd, tylko on powinien próbować to wyjaśnić, a nie Harrison. On był jego przyjacielem, ale to nie znaczy, że miał rozwiązywać jego problemy i naprawiać błędy.
Odetchnął z ulgą, że wreszcie wyjaśnił sobie z Osterfieldem kwestię jego awersji do Angeliny. Teraz pozostało poruszyć temat numer dwa.
- Jeśli chodzi o ciebie - zaczął Tom, chcąc zmienić temat, ale Harrison go uprzedził.
- Wiem, o co ci chodzi. - Haz wstał z łóżka i znowu zaczął chodzić po pomieszczeniu. - Ale ja nie znalazłem jeszcze dziewczyny, w której zakochałbym się od pierwszego wejrzenia.
- To nie znaczy, że przy drugim spotkaniu między wami nie zaiskrzy. Uważam, że powinieneś spróbować spotkać się z którąś z tych dziewczyn kolejny raz, żeby się przekonać, czy naprawdę między wami nic nie będzie.
Tom starał się mówić spokojnie, nie chcąc doprowadzić do kolejnej sprzeczki, ale Harrison nawet nie zdenerwował się, kiedy Holland udzielił mu swojej rady.
- Spróbuję - powiedział tylko, kończąc na tym dyskusję. Zgarnął ręcznik z łóżka i ruszył do pod prysznic.
Kłótnia była zażegnana, topór wojenny zakopany i mogli wreszcie rozmawiać swobodnie jak dawniej.
*
Od rozmowy z Harrisonem minęły dwa dni i w ciągu tego czasu Tom nie poruszał już tematu Angeliny, żeby nie denerwować już przyjaciela i nie doprowadzić do kolejnej niepotrzebnej kłótni. Do Russo się nie odezwał. Nie mógł się na to zdobyć i w głębi serca miał nadzieję, że może ona pierwsza wyciągnie rękę. Oznaczałoby to, że za nim tęskni i wciąż traktuje go poważnie. Ale przecież ona mogłaby pomyśleć tak samo. A to z kolei nie przyszło mu do głowy.
Znowu siedzieli wszyscy w hotelowym barze i rozmawiali na przeróżne tematy, kiedy Tom przeglądał media społecznościowe. Nagle natknął się na zdjęcie, które opublikował Robert Downey Jr. Byli na nim wszyscy: Robert, Susan, Anthony, Ann, Joe, Pooja, a także Amelia i Angelina. Jednak fotografia przedstawiała także dwie inne osoby, które skądś kojarzył. Downey dodał opis do zdjęcia a także oznaczył wszystkie osoby. Okazało się, że dwóch mężczyzn, jeden z nich stał uśmiechnięty obok Amelii i trzymał dłoń na jej ramieniu, to Timothy Grandaneros, a drugi, tak samo uśmiechnięty, stał bardzo blisko Angeliny i widać było, że obejmuje ją w talii - był to Brandon Flynn. Dziewczyna wyglądała na zachwyconą towarzystwem i tak też wynikało z opisu do zdjęcia: NAJLEPSZE DOŚWIADCZENIE W NASZYM ŻYCIU! LEKCJA NURKOWANIA W OCEANIE W DOBOROWYM TOWARZYSTWIE! NA PEWNO TO POWTÓRZYMY!
Tom nigdy chyba nie czuł takiej złości.
Więc ona dobrze się bawiła w towarzystwie innego faceta i wcale nie była zazdrosna o zdjęcie, które wrzuciła Laura! A on myślał, że mógł ją w jakiś sposób zranić, a tymczasem, ona spędzała niezapomniane chwile u boku Brandona Flynna. Nurkowanie! To na pewno wspaniałe przeżycie. Szkoda tylko, że nic mu o tym nie powiedziała, a przecież miała dzwonić i oczekiwała, że on będzie jej wysyłał wiadomości oraz dzwonił. Tymczasem Angelina wcale o nim nie myślała!
Był tak wściekły, że od razu wychylił szklankę wypełnioną whisky, którą w tej chwili postawił przed nim kelner.
- Wszystko dobrze, stary? - zapytał Harrison, który zajmował fotel obok niego. W odpowiedzi tylko pokiwał głową.
- Muszę zadzwonić - dodał i wyszedł z baru. Stanął w korytarzu przy windach, gdzie mógł spokojnie rozmawiać i wybrał numer Angeliny.
Nawet nie wiedział, która godzina jest w miejscu, w którym przebywa dziewczyna, ale był tak zdenerwowany, że zupełnie się tym nie przejmował.
- Cześć, Tom - odezwała się po kilku sygnałach, a złość jeszcze w nim wzrosła.
Była taka radosna! Ciekawe dlaczego?!
- Co słychać? - zapytał przez zaciśnięte zęby. Nie chciał od razu na nią krzyczeć.
Może nie odzywała się do niego, bo miała problemy z telefonem? Może nie miała zasięgu? Może Brandon nie chciał, żeby do niego dzwoniła?
Stop! Nie może wyobrażać sobie jakichś niestworzonych historii, kiedy nic sobie nie wyjaśnili. Nie chce się z nią pokłócić tak, jak z Harrisonem. Zwłaszcza, że byli od siebie oddaleni o tysiące kilometrów i nie mogliby od razu wszystkiego sobie wyjaśnić. Harrison był na miejscu, mógł w każdej chwili z nim porozmawiać. A z Angeliną nie. Dlatego zdecydował się na spokój.
- Wszystko w porządku - odpowiedziała dziewczyna. - To wspaniałe miejsce. Ciągle jest piękna pogoda, mamy dużo atrakcji i na pewno będzie mi żal opuszczać to miejsce.
A więc będą rozmawiać o pogodzie?!
- Widziałem zdjęcie, które wrzucił Robert. To z nurkowania. Widać, że masz dobre towarzystwo.
- Masz do mnie pretensje o zdjęcie, kiedy sam wrzuciłeś podobne i nawet nie raczyłeś odezwać się do mnie przez prawie tydzień? - Angelina już nie ukrywała zdenerwowania pod maską uprzejmości. I bardzo dobrze. Powinni sobie wszystko wyjaśnić.
- Ty też masz komórkę, też mogłaś napisać albo zadzwonić - odgryzł.
- Obiecałeś, że będziesz mi wysyłał milion wiadomości dziennie - odpowiedziała.
- Ty też masz komórkę, Angie - powtórzył.
Naprawdę będą się kłócić o to, kto powinien się odezwać? To przecież śmiechu warte.
- Myślałam, że napiszesz, więc czekałam. Ale potem dodałeś to zdjęcie, na którym wyglądacie z Laurą jak zakochana para i byłam taka zła, że nie chciałam z tobą rozmawiać - powiedziała wreszcie Angelina i ucieszył się, że wreszcie coś się ruszyło.
- Domyśliłem się, że tak pomyślisz i dlatego bałem się odezwać. Wiedziałem, że może być ci przykro i miałem nadzieję, że sama zrozumiesz, że to był przypadek, absolutnie nic mnie z Laurą nie łączy. No i czekałem aż ci przejdzie i ty napiszesz - wyjaśnił spokojnie. - Ale widzę, że świetnie się bawisz. Towarzystwo Flynna ci odpowiada - dodał zaczepnym tonem.
- Miałam płakać w poduszkę, bo ty dobrze się bawisz z piękną aktorką? - zapytała i usłyszał w jej głosie wściekłość. - Tak, Brandon jest bardzo miły i bardzo go lubię.
- To świetnie! Nurkowanie to bardzo romantyczna randka!
- A żebyś wiedział! - wrzasnęła do słuchawki. - I przestań udawać, że jesteś taki zazdrosny! Gdyby ci na mnie zależało, to sam wyjaśniłbyś sytuację z tym zdjęciem, zamiast czekać, aż mi przejdzie!
- Odwdzięczyłaś mi się tym samym! - Próbował mówić w miarę normalnie, żeby nie wzbudzić niepotrzebnego zainteresowania gości, którzy akurat przechodzili obok niego i udali się w stronę baru, ale chyba zauważyli, że jest podenerwowany, bo rzucili mu ukradkowe spojrzenia. Starał się nie zwracać na nich uwagi.
- Nie wiedziałam, że Robert wrzuci to zdjęcie, ale wiesz co?! Cieszę się, że to zrobił, bo pewnie inaczej byś się nie odezwał! Może nawet po powrocie do Nowego Jorku nie utrzymywalibyśmy już ze sobą kontaktu!
Zamurowało go to.
Angelina na pewno nie chciała tego powiedzieć. Przecież obiecali sobie, że po dwóch tygodniach rozłąki będą znowu razem. Na poważnie. On wciąż tego chciał. Po prostu był zdenerwowany...
- Słucham? - Złość natychmiast z niego wyparowała, robiąc miejsce zdziwieniu i niepewności.
- Nie chciałam tego powiedzieć - odezwała się spokojnie. - Byłam naprawdę smutna i zła, że się nie odzywasz. Spotkałam Brandona, kiedy byłyśmy z Amelią w barze, on przyleciał z Timothym. Amelia i on wpadli sobie w oko, więc spędzamy razem czas. Lubię Flynna, ale to wszystko - zamilkła, czekając na jego odpowiedź.
- Przepraszam za to zdjęcie - powiedział. - Nie zwróciłem uwagi na to, jak Laura się do mnie przysunęła. Spędzamy tutaj czas w grupie, robimy wszystko razem. Laura jest moją koleżanką i nic nas nie łączy.
- Więc wszystko jest już okej? - zapytała.
- Tak - odparł. - Opowiedz mi o tym nurkowaniu - dodał już w lepszym humorze.
Kiedy Angelina zaczęła swoją opowieść, słuchał jej uważnie, zadając pytania i mocno angażując się w rozmowę. Potem on mówił o spędzaniu czasu na stoku i ich rozmowa przedłużyła się do godziny, a oni wciąż zaczynali nowe tematy. Nagle Tom usłyszał za plecami swoje imię:
- Hej, Tommy! Mieliśmy iść do jacuzzi! Wzięłam dla nas ręczniki i szampana!
Zamarł z telefonem przy uchu i kiedy się obrócił, widział tylko plecy Laury Harrier oddalające się w głąb korytarza. Był w takim szoku, że nawet nie zorientował się, kiedy Angelina zamilkła i przestała opowiadać o tym, jakie mają jeszcze plany na ten tydzień, oprócz spróbowania wszystkich przysmaków w restauracji, która serwowała tradycyjne malediwskie potrawy.
- Angie? - zapytał niepewnie, chcąc sprawdzić, że jego rozmówczyni wciąż jest po drugiej stronie. Miał ogromną nadzieję, że może Angelina nie słyszała tego, co mówiła Laura.
- Jacuzzi z Harrier - powiedziała drżącym głosem. - Robisz mi wyrzuty, bo spędzam czas z Brandonem, Amelią i Timothym, ale jednocześnie nie masz nic przeciwko temu, żeby umawiać się z Laurą na kąpiel w jacuzzi z szampanem.
- To nie tak... - zaczął, ale Russo mu przerwała.
- Mam cię zwyczajnie dosyć, Tom. Możesz już do mnie nie dzwonić i nie pisać. Możesz nawet nie istnieć.
Jedyne co usłyszał, po tych słowach, do dźwięk przerwanego połączenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz