Nareszcie zbliżamy się do tego momentu, na który tak długo czekałam.
Tego samego dnia wieczorem Noah zadzwonił do drzwi domu, w którym mieszkała Angelina, ale nie wpuściła go do środka. Dzwonił również na jej komórkę, ale ani razu nie odebrała. Pod drzwiami znalazł sporej wielkości karton z puszkami z kocim jedzeniem, które włożył do bagażnika samochodu. Spróbował jeszcze raz dodzwonić się na komórkę Angeliny, lecz skutek był taki sam. Drzwi również nie otworzyła, więc musiał wsiąść do samochodu i odjechać.
Bardzo martwił się o byłą dziewczynę, gdyż wiedział, jak mocno przeżywała podjętą przez siebie decyzję, ale nie żałował, że zaproponował jej, iż zabierze Thora do siebie. Dobrze wiedział, że Angelina rozumie to wszystko i zdawała sobie sprawę, że to najlepsze wyjście, jednak musiała poradzić sobie z tą stratą. Gdy rozmawiali u niego w domu nawet nie zdążył powiedzieć jej, że zawsze będzie mile widziana, gdy będzie pragnęła odwiedzić kocura. Nie powiedział jej też, że Alexis bardzo by chciała ją poznać, podpytać, jak powinna zajmować się Thorem. Nie zdążył jej nic z tych rzeczy powiedzieć, a bardzo by chciał, ponieważ sądził, że to jakoś pomogłoby jej poradzić sobie z rozstaniem.
Przygotowywał się do tej rozmowy dość długo i sądził, że był gotów na wszystko, jednak nie spodziewał się, że Angelina po prostu wybiegnie z płaczem z jego domu i nawet nie będzie się z nim wykłócać, że jego propozycja jest śmieszna i na pewno się na to nie zgodzi. Tego kompletnie nie przewidział i bał się, że po raz kolejny może doprowadzić do jej załamania nerwowego, a tego by sobie nie wybaczył.
Nie mógł jednak nic zrobić. Nie mógł wedrzeć się siłą do jej domu i sprawdzić, jak się czuje. Teraz musiał tylko poczekać aż sama się do niego odezwie, kiedy będzie na to gotowa.
*
Nie dała rady uczyć się w sobotę wieczorem ani w niedzielę w ciągu dnia, więc w poniedziałek poszła na zajęcia zupełnie nieprzygotowania i nieprzytomna. Udało jej się tylko doprowadzić się do porządku zakładając zwykłe dżinsy i koszulkę, by zmierzyć się z kolejnym dniem wypełnionym zajęciami.
Eric, Megan oraz Lily chyba milion razy próbowali wciągnąć ją do rozmowy na przeróżne tematy, czy to dotyczące zajęć, czy życia prywatnego, ale im się nie udawało. Próbowali również delikatnie wypytać ją, co się stało, dlaczego jest taka przygnębiona, ale odpowiadała tylko, że nic się nie stało, wszystko jest w porządku i nie muszą się o nią martwić.
Angelina bardzo chciała z kimś porozmawiać. Ale nie z Robertem, nie z Tomem ani nie z rodzicami. Chciałaby pogadać z kimś zupełnie obcym, ale z kimś, kto nie będzie jej kojarzył z bycia córką sławnego reżysera. Ze znajomymi ze studiów nie mogła rozmawiać na temat swojego życia prywatnego, gdyż musiałaby opowiadać im o Noah, który był przecież sławnym aktorem. Musiałaby powiedzieć, że kiedyś byli parą, a przecież oni zawsze starali się unikać rozgłosu i trzymali swój związek w tajemnicy.
Ale z drugiej strony... Musiała z kimś porozmawiać, bo inaczej wybuchnie.
- Lily, masz chwilę? - zagadnęła do koleżanki, kiedy skończyły zajęcia i udały się razem na parking. Eric i Megan poszli w inną stronę, gdyż oboje mieszkali znacznie bliżej uczelni.
- Jasne - odpowiedziała. Lily była wysoką blondynką z krótkimi włosami i kilkoma kolczykami na twarzy. Zawsze wydawała się Angelinie bardziej godna zaufania niż Megan czy Eric. Zawsze lepiej jej się z nią rozmawiało, ponieważ Lily potrafiła jej wysłuchać i dać cenną radę.
- Chyba potrzebuję rozmowy - odpowiedziała i czuła, że jest gotowa się przed nią otworzyć.
Wsiadły razem do samochodu Angeliny i wtedy Russo zupełnie się rozkleiła. Zaczęła jej opowiadać o tym, jak poznała Noah, jak zbliżyli się do siebie i wreszcie zostali parą. Jak podjęli decyzję o wspólnym zamieszkaniu i o adopcji kota. O tym, jak się rozstali i o tym, jak poznała Toma. O tym, że nie wie, co tak naprawdę czuje do Brytyjczyka, bo mimo, że wrócił do Nowego Jorku, to jeszcze się z nim nie widziała, bo bardzo jej zależy na jak najlepszym zdaniu egzaminu. O tym, że za każdym razem jak słyszy jego głos, czuje dziwne podniecenie i radość, że to właśnie ją obdarzył zaufaniem i zostali przyjaciółmi. O tym, że spotyka się z nim w niedzielę, ale nie wie, jak ma zareagować, kiedy go zobaczy. Że przedstawi jej przyjaciela, Harrisona, bo wie, że na pewno się dogadają, a to jego najlepszy przyjaciel. Wreszcie opowiedziała o tym, jak Noah zaproponował, że odbierze jej kota, a ona musiała się na to zgodzić, bo nie ma innego wyjścia.
Opowiedziała jej o tym wszystkim, co siedziało w jej głowie od tak dawna. Nawet nie wyobrażała sobie, że można poczuć aż taką ulgę po wygadaniu się zupełnie obcej osobie. W dodatku kobiecie, która na pewno więcej rozumiała niż Robert, który przecież zawsze potrafił jej wysłuchać.
Angelina również jej wysłuchała, nie zadając pytań. W ciszy potakiwała głową na znak, że wszystko dobrze zrozumiała, ale powstrzymała się od zbędnych komentarzy. Teraz, gdy Russo zamilkła i czekała, aż Lily coś powie, otarła oczy chusteczką i patrzyła na nią, próbując coś wyczytać z jej twarzy.
- Nie sądziłam, że twoje życie jest takie skomplikowane - powiedziała wreszcie i wyciągnęła się na siedzeniu pasażera. Angelina wciąż milczała, czekając na dalszy ciąg. - Powiedziałaś mi o tym, bo mi ufasz, tak? - Russo pokiwała tylko głową. - Bardzo to doceniam, bo uważam, że jestem naprawdę fajną laską i zawsze dobrze się z tobą gada. Więc teraz ja będę z tobą szczera, bo na twoim miejscu właśnie szczerości bym oczekiwała od drugiej osoby - zamilkła na chwilę, ale znowu podjęła rozmowę. - Noah to świetny facet, z tego co mówisz, nadal jesteście przyjaciółmi i to dla mnie nowość, bo nigdy bym nie chciała przyjaźnić się z byłym facetem. Ale wasza relacja jest fajna, więc jeśli zawsze możesz na niego liczyć, nawet po rozstaniu, to naprawdę super. Ale to, że chce ci zabrać kota to nie jest dobre, bo zostawia cię zupełnie samą. Rozumiem, że robi to dla dobra zwierzaka, ale jednocześnie zapomina o twoim dobru. Na pewno będzie pozwalał ci go widywać, może czasami go do ciebie podrzuci na kilka dni, ale wiesz... zwierzak jest tylko zwierzakiem i jak już będzie w jednym domu dłużej to będzie go traktował jak swój dom. Teraz przyzwyczai się do mieszkania z twoim byłym i jego nową laską i nie będzie zadowolony, kiedy zmienisz mu na kilka dni miejsce zamieszkania. Nie wiem, czy przypadkiem nie zrobisz mu tym krzywdy. Wiesz, o co mi chodzi?
- Wiem - odpowiedziała Angelina słabym głosem. - To co powinnam zrobić?
- Odwiedzaj kocura, ale nie bierz go do siebie.
- Boże... Chyba dopiero teraz czuję, jak bardzo jestem samotna w tym przeklętym domu...
- Nie martw się. Może w przyszłości, kiedy już skończysz te studia, sprawisz sobie nowego kota - zaproponowała Lily, co wpędziło Angelinę w jeszcze gorszy nastrój.
- Jak mam zamienić Thora na kogoś innego - mruknęła.
- Spokojnie. - Lily pogłaskała ją czule po plecach. - Kiedyś miałam psa, którego kochałam nad życie, nie wyobrażałam sobie, żeby go komuś oddać. Ale potem przeprowadziłam się do małego mieszkania, które byłoby dla nas dwojga jak klatka i zdecydowałam, że muszę oddać go rodzicom. Cierpiałam tak samo jak ty, bo miałam go kilka lat. Ale zobaczyłam, że jednak zwierzę sprawia, że jesteśmy uwiązani. Nie można się wyspać, bo musisz wyjść z nim na spacer. Nie możesz wyjechać samej, bo masz przecież obowiązek... Gdy masz zwierzaka masz też ograniczenia. Przekonasz się o tym, kiedy minie trochę czasu i będziesz chciała gdzieś wyskoczyć na parę dni. Nie będziesz musiała się martwić tym, kto będzie karmił kociaka, kto posprząta mu w kuwecie, kto z nim pójdzie do weterynarza... Kocham zwierzęta, kocham mojego psa, ale nie mogę pozwolić sobie na jego posiadanie.
Angelina musiała sobie to wszystko przemyśleć.
Teraz nie wyobrażała sobie życia bez tej rudej kuleczki, ale przecież kilka razy musieli prosić rodziców jej, czy rodziców Noah, by zaopiekowali się kotem, bo oni chcieli wyjechać na parę dni za granicę i nie chcieli, by kot został sam w domu. Ale z drugiej strony... przecież przemyśleli to wszystko, kiedy decydowali się na adopcję.
Im dłużej Angelina analizowała słowa nowej przyjaciółki, tym bardziej docierało do niej, że Lily naprawdę ma sporo racji jeśli chodzi o posiadanie zwierzęcia.
Musiała nad tym trochę dłużej powiedzieć i pomyśleć. Nie mogła od razu przyznać jej racji albo odrzucić jej tok rozumowania. I tak jeszcze Lily nie wypowiedziała się na temat Toma. A chyba bardzo chciała, ponieważ widać było, że chce coś jeszcze powiedzieć, a tylko tego tematu nie poruszyła.
- Została jeszcze kwestia Toma Hollanda - powiedziała Lily, odczytując jej myśli. - Muszę powiedzieć ci, że masz wielkie szczęście, że znasz tyle sławnych osób, a ja dałabym się zabić, żeby mieć chociaż autograf Toma Hollanda, bo jest wielkim ciachem i jak mówisz mi, że masz jego numer telefonu, jesteś z nim w kontakcie i w dodatku umawiasz się z nim na kawę to aż dostaję apopleksji. - Blondynka powiedziała to na jednym wydechu, więc Angelina zrozumiała, że Lily jest zadurzona w jej przyjacielu. - Mam faceta, którego bardzo kocham, od razu ci mówię. Ale Tom Holland to jest TOM HOLLAND.
Dziewczyna byłą tak rozemocjonowana, iż Russo wydawało się, że za chwilę naprawdę coś jej się może stać. Jednak za chwilę się opanowała, za co Angelina była jej wdzięczna. Jakoś nie chciała dzielić się Tomem z inną kobietą. Nie chciała, by ktokolwiek z jej otoczenia miał z nim kontakt. Ale pragnęła móc porozmawiać o nim z Lily, mając pewność, że jej ocena będzie obiektywna.
- Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, wyjawiając jego nazwisko - powiedziała Angelina niepewnie. Nie chciała jej urazić, ale pragnęła być z nią całkowicie szczera.
- W porządku, rozumiem. - Naprawdę to rozumiała, bo natychmiast się opanowała i zaczęła mówić swoim zwykłym głosem. Już nie przepełnionym emocjami związanymi z tym, że Angelina zna Toma. - Po sposobie w jakim o nim mówisz, od razu widać, że na niego lecisz. Podoba ci się, ale chyba jeszcze nie chcesz tego okazywać. Wydaje mi się, że nie chcesz wyjść na laskę, która szuka sobie pocieszenia po rozstaniu z Noah. No bo chyba nie minęła zbyt wiele czasu odkąd się rozstaliście. To, że Noah zaczął się z kimś spotykać, ucieszyło cię, bo widzisz, że jest szczęśliwy. Cieszysz się jego szczęściem i to naprawdę bardzo fajnie. Ale sama nie chcesz pozwolić sobie na szczęście z kimś innym. Tom ci się podoba. Więc powinnaś z nim pogadać. Może ty też się podobasz jemu? Może spróbujecie razem poświrować?
- Co zrobić? - zaśmiała się. - "Poświrować"? A co to znaczy?
- Widać, że zostałaś wychowana na dworze królewskim i nie znasz slangu młodzieży - odpowiedziała jej Lily, po czym obie się roześmiały. - Chodzi mi o to, żebyś zaczęła się z nim spotykać nie jako przyjaciółka, tylko kandydatka na dziewczynę.
- Ale... Lily... - zawahała się - on jest aktorem.
- No i co z tego?
- Nie słuchałaś, jak opowiadałam ci o Noah? - zapytała, chcąc się upewnić.
- Jeśli będziesz bała się związać z każdym facetem, który jest aktorem, na pewno zostaniesz starą panną.
- Ale...
- Jesteś świetną laską - przerwała jej Lily. - Nie możesz odrzucać wszystkich facetów, którzy są aktorami, bo z jednym ci nie wyszło. I słuchałam bardzo dobrze, co mówiłaś o swoim związku z Noah - dodała, widząc, że Angelina chce coś powiedzieć. - Byłaś zazdrosna, przez co zawiodłaś jego zaufanie, ale człowiek uczy się na błędach. Z tamtym ci nie wyszło, to wyjdzie ci z innym i już będziesz wiedziała, że jeśli nie widzisz oznak zdrady, to tej zdrady sobie nie wmawiaj.
- Och, łatwo ci mówić - mruknęła zrezygnowana.
- Przestań, Angie. - Lily zmusiła, by spojrzała jej w oczy. Miała zacięty wyraz twarzy i widać było, że ma do przekazania coś naprawdę ważnego. - Jesteś piękną, mądrą i zdolną kobietą. Jeśli rozstałaś się z Noah, to widocznie tak miało być. Podoba ci się Tom i jeśli czujesz, że może coś z tego wyjdzie, to powinnaś spróbować. Jeśli wyjdzie, to super, chcę dostać zaproszenie na wasz ślub. Ale jeśli wam nie wyjdzie to trudno. Może zostaniecie przyjaciółmi. Masz jedno życie i powinnaś je wykorzystać jak najlepiej. Podjęłaś studia, o których marzyłaś to masz też szansę na zdobycie faceta swoich marzeń.
Angelina jeszcze nigdy nie czuła się tak dobrze po rozmowie z drugą osobą. Jeszcze nikt tak dobrze nie dał jej do zrozumienia, co powinna zrobić, kiedy była tak strasznie zagubiona. Wiele razy oczekiwała takiej rozmowy i takiego kopniaka od Roberta, ale on nigdy nie potrafił jej tak dobrze zrozumieć niż ta nietypowa blondynka, którą poznała całkiem niedawno. Cieszyła się, że zdecydowała się poprosić Lily o rozmowę i miała nadzieję, że będzie miała tyle odwagi, by móc pójść za jej radą.
Dopiero po rozmowie z przyjaciółką zrozumiała, że Tom naprawdę bardzo jej się podobał jako mężczyzna i może naprawdę chciałaby spróbować zacząć spotykać się z nim już nie na gruncie przyjacielskim? Ale czy on chciałby tego samego?
Teraz miała kolejną zagadkę do rozwiązania i nie mogła rozwikłać jej, jeśli nie porozmawia z Tomem poważnie. Ale kiedy miałaby to zrobić, jeśli w niedzielę spotkają się w trójkę, razem z jego przyjacielem, a Holland zapowiedział już, że teraz będą mogli spotykać się właśnie w takim gronie? Nieco obawiała się tego, że od teraz Angelina pójdzie w odstawkę, ponieważ Harrison już wrócił do Nowego Jorku i będzie mógł spędzać czas z Tomem. Miała jednak nadzieję, że Tom taki nie jest i znajdzie czas także dla niej.
Z taką właśnie nadzieją w sercu ruszyła autem do domu, kiedy pożegnała się z Lily.
*
Owa nadzieja towarzyszyła jej przez cały tydzień, kiedy chodziła na zajęcia i uczyła się kolejnych zagadnień do egzaminu, który zbliżał się wielkimi krokami. Humor znacznie jej się poprawił po rozmowie z przyjaciółką. Rozmawiała jeszcze z Lily kilkakrotnie na temat jej planów na przyszłość z Tomem, ale zawsze na osobności, nigdy nie poruszały tego tematu przy Megan czy Eriku.
Angelina trochę obawiała się, że Lily może przypadkiem powiedzieć coś na temat jej prywatnego życia przy dwójce przyjaciół, ale obawy ustały, kiedy innym razem udały się wspólnie na parking po skończonych zajęciach i Angelina poprosiła, by Lily nikomu nie mówiła, że tak się do siebie zbliżyły.
- Nie zrozum mnie źle, nie chodzi o to, że wstydzę się ciebie lub nie chcę, żeby ktoś wiedział, że się przyjaźnimy, ale zawsze starałam się o to, by moje prywatne sprawy zostały prywatnymi i nie chcę też czytać o sobie na jakichś plotkarskich stronach internetowych.
- Spokojnie, Angie - odpowiedziała wesoło Lily. - Zapewniam cię, że nie zamierzam nikomu mówić o tym, z czego mi się zwierzyłaś. To twoje prywatne sprawy, poprosiłaś mnie o radę, więc z wielką przyjemnością ci jej udzieliłam.
- Mam nadzieję, że nie masz do mnie żalu, że mówię tak prosto z mostu, ale chcę być wobec ciebie naprawdę szczera...
- I za to właśnie cię lubię!
Lily objęła ją ramieniem i Angelina upewniła się w swoim przekonaniu, że komu jak komu, ale jej może naprawdę zaufać.
*
Rozmowa z Lily bardzo pomogła jej uporać się ze swoimi wątpliwościami co do tego, czy dobrze postąpiła godząc się na oddanie Thora byłemu chłopakowi. Jakiś niewidzialny kamień spadł jej z serca, gdy zrozumiała, że kotu będzie z nim dobrze. Przecież zawsze będzie mogła go odwiedzać. Zdecydowała więc napisać do Noah wiadomość we wtorek wieczorem, że bardzo ciężko było jej podjąć tę decyzję, chociaż mogło wydawać się, że nie miała z tym trudności, bo od razu wystawiła przed dom karton z jedzeniem dla kota. Napisała mu też, że byłaby mu ogromnie wdzięczna, gdyby od czasu do czasu mogła odwiedzać kota, mając nadzieję, że ani Noah, ani jego nowa współlokatorka nie będą mieć nic przeciwko temu.
Co do tego ostatniego miała trochę wątpliwości, ponieważ Alexis na pewno nie będzie chciała, by Angelina za często kontaktowała się z Noah, skoro już nie byli parą, lecz gdzieś z tyłu jej głowy tliła się nadzieja, że blondynka będzie wyrozumiała i od czasu do czasu pozwoli jej się kontaktować ze zwierzakiem.
Rozmowa z Lily o Tomie zasiała w niej odrobinę paniki, ponieważ nie była pewna, czy chciałaby pokazać Tomowi, że jej się podoba, żeby go nie wystraszyć i nie sprawić, by się od niej odsunął, nie chcąc sprawić jej przykrości. Tak przecież mogłoby się stać, prawda? Nad tym również myślała bardzo długo i zdecydowała się poczekać jakiś czas, może uda jej się dostrzec w zachowaniu Toma jakąkolwiek zmianę, która mogłaby świadczyć, że jest nią zainteresowany w inny sposób niż tylko przyjacielski.
W czwartkowe popołudnie wysłała mu wiadomość z informacją, że jeśli nadal chciałby się z nią spotkać, mogą umówić się w knajpce, w której jadali czasami lunch, w niedzielę w południe. Wtedy zdążyłaby jeszcze wieczorem powtórzyć materiał z zajęć i przygotować się na kolejny tydzień pełen nauki. Tom odpisał, że wszystko jest jak najbardziej aktualne i godzina spotkania mu odpowiada. Pozostało więc jeszcze poinformować Erica, że w tym tygodniu mogą pouczyć się jedynie w sobotę, gdyż niedzielę już sobie zaplanowała.
- Nie ma problemu - odpowiedział Eric. Nie wydawał się zawiedziony, więc Angelina nie musiała się obwiniać, że nie mogą się spotkać w niedzielę. - W takim razie zrobię sobie jeden dzień wolnego. Co prawda w zeszłym tygodniu też się nie uczyłem w weekend, ale nadrobiłem to wszystko w tygodniu i codziennie wkuwałem do pierwszej w nocy. W niedzielę przynajmniej się wyśpię.
- I tak pewnie umiesz wszystko lepiej ode mnie - mruknęła. Siedzieli obok siebie w sali i czekali na wykładowcę, by zacząć zajęcia. - Mam wrażenie, że im więcej się uczę, czytam to wszystko, tym mniej wchodzi mi do głowy.
- Przestań - westchnął, wyjmując komórkę, by ją wyciszyć. - Ja zamiast wiedzy zdobyłem jeszcze większe worki pod oczami z niewyspania.
Angelina zaśmiała się na te słowa, ale dostrzegła, że Eric miał rację. Wyglądał na naprawdę zmęczonego i chyba przez to kompletnie pozbyła się wyrzutów sumienia, że nie będą mogli się razem uczyć; wolała, by jej przyjaciel choć raz porządnie się wyspał, zanim znowu zacznie uczyć się do egzaminów. Wtedy pewnie i ona nie będzie w ogóle spała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz