czwartek, 25 lutego 2021

Jesteś jedyną, którą kocham [22]

     Przez kilka dni Angelina nie mogła dojść do siebie po pocałunku z Tomem. Wciąż jeszcze była w takim szoku, że nie potrafiła nawet zebrać się w sobie, by wyjść z domu. Nie chodziło o to, że była roztrzęsiona, bo to było dla niej przykre doświadczenie - wręcz przeciwnie. Nigdy by się nie spodziewała, że pójście na imprezę z Robertem Downey Jr'em, który chciał ją gdzieś zabrać, wyrwać z domu, zakończy się w sposób dla niej zupełnie zaskakujący. Najpierw ta niepewna wymiana zdań, która mogła mieć różny efekt końcowy, gdyż ich kłótnia była naprawdę poważna i Angelina nie była do końca pewna, czy ma pierwsza wyciągnąć rękę na zgodę. Później wyjawiła Tomowi wszystko, co do niego czuje i sama się sobie dziwiła, że przyniosło jej to taką ulgę. Nie spodziewała się, że bycie szczerą we wszystkim, wyjawienie całej prawdy, może sprawić, że poczuje się jakby pozbyła się wielkiego ciężaru z serca. A potem... chciała sprawdzić, czy Holland w jakiś sposób zareaguje na jej flirt z przyjacielem. Nie chciała tego robić, ale alkohol nieco pomieszał w jej głowie i jej zachowanie nie do końca było przemyślane; postawiła wtedy na spontaniczność... i znowu nie spodziewała się, że poczuje się naprawdę dobrze. 
     A potem ten pocałunek.
     Przez resztę nocy nie mogła zasnąć, ciągle przypominając sobie usta Toma na jej wargach. Jego dłonie na jej policzkach... 
     Znowu zarumieniła się na samą myśl tego wspomnienia. 
     Ale potem Tom w ogóle się do niej nie odezwał. Ona do niego również, ale miała przeczucie, że nie powinna pierwsza dzwonić czy wysyłać wiadomości. Dla Toma to również była nowa sytuacja. Ich przyjaźń teraz wkroczyła na inny poziom i oboje nie mieli pojęcia, co dalej z tym zrobić.
     Nie wiedziała przecież, czy Tom tego nie żałuje. A bardzo chciałaby się tego dowiedzieć.
     Na pewno muszą porozmawiać na ten temat, ale nie można niczego przyspieszać w takiej sytuacji, więc pozostało jej tylko czekać, aż Holland się odezwie i wtedy będą musieli ustalić, co dalej. 
     Angelina bardzo chciałaby teraz porozmawiać z przyjacielem. Na samą myśl o tym, że Tom pocałował ją w przypływie emocji i pod wpływem alkoholu bardzo ją dobijała i miała ogromną nadzieję, że jednak zrobił to, bo tego pragnął, a nie przez alkohol.
     Mimowolnie przypomniała sobie, jak było z Noah... A było znacznie łatwiej, bo wychodzili gdzieś ciągle razem, choć raczej jako przyjaciele. Dopiero po kilku miesiącach spotykania się jak dobrzy znajomi, Noah zaprosił ją na kolację, po której podwiózł ją do domu. Kiedy się żegnali, Noah pochylił się nad nią i złożył na jej policzku delikatny pocałunek. Zawstydziła się, bo nigdy nie robił tego w taki sposób. Ich całus na pożegnanie bardzo różnił się od tych wszystkich do tej pory. Jeszcze bardziej zaskoczyło ją jej własne zachowanie, kiedy zarzuciła mu dłonie na szyję i pocałowała go w usta. Pierwsza. 
     Ale wydawało się, że Noah tylko czekał na takie zaproszenie, bo uśmiechnął się szeroko, położył dłonie na jej biodrach i pocałował ją po raz kolejny.
     I ten pocałunek, cała ta sytuacja była tak różna od tej, w której brał udział Tom Holland, że zupełnie nie wiedziała, co powinna zrobić. Noah wysłał jej wiadomość jeszcze tego samego wieczora. Napisał w niej, że podobało mu się ich pożegnanie i ma nadzieję, że będą się także witać w taki sam sposób. 
     I wtedy wszystko było jasne. Zostali parą, choć starali się ukrywać ich związek. 
     Ona i Tom nie byli ze sobą. Tego była pewna. Gdyby było inaczej, Tom by się odezwał.
     Nagle do Angeliny dotarła bardzo przykra myśl: Tom zapewne żałuje tego, co zrobił i dlatego teraz milczy. Przez to swoje najnowsze odkrycie nie potrafiła na niczym się skupić. Przez to też nie odbierała telefonu, kiedy w cichym domu rozlegał się jego dźwięk. Zerkała jedynie na wyświetlacz w nadziei, że ujrzy to jedno nazwisko, które tak bardzo chciała zobaczyć, a po rozczarowaniu, z jakim się spotykała, wracała do swoich ponurych myśli o końcu przyjaźni z Tomem Hollandem. Końcem wszystkiego, co związane z Tomem Hollandem.
     Wreszcie, po trzech dniach prób pogodzenia się ze swoim losem, postanowiła wrócić do świata żywych. Przejrzała maile i trafiła na jedną wiadomość z uczelni, która prosiła swoich studentów, którzy kiedykolwiek pracowali lub odbywali staż w jakimkolwiek studiu filmowym o dostarczenie jak najszybciej dokumentu potwierdzającego odbyty staż lub pracę w owym studio.
    Przeczytawszy maila, Angelina ucieszyła się, że wreszcie będzie mogła wyrwać się z domu, chociaż na chwilę. Będzie też miała okazję porozmawiać z Amelią, sekretarką w studiu filmowym, które współpracowało z jej ojcem i wujem. Dawno jej nie widziała i miała ochotę na plotki o czymś zupełnie nieistotnym.
     Po szybkim prysznicu, ubrała się w czarne spodnie i białą koszulę z długimi rękawami, do tego czarne półbuty i dobrała do tego małą czarną torebkę. Włosy związała w kucyk i zrobiła lekki makijaż. Wyszła z domu, mając nadzieję, że ten dzień będzie dla niej udany.

     Zanim zdążyła wsiąść do samochodu, zadzwoniła jej komórka.
     - Tak, tato? - odebrała od razu.
     - Cześć, Angie! Nareszcie się do ciebie dodzwoniłem! Nie dawałaś znaku życia, myślałem, że coś się stało! - Anthony był zmartwiony, ale jednocześnie zadowolony, że mógł się wreszcie skontaktować z córką. 
     - Och, tato, przepraszam - powiedziała. - Jakoś nie miałam do tego głowy.
     - No dobrze, w każdym razie cieszę się, że wreszcie udało mi się do ciebie dodzwonić, bo mam dla ciebie niespodziankę i nie mogę dłużej czekać, bo wszystko przepadnie.
     - Aż się boję...
     - Wybieramy się na wakacje. I ty lecisz z nami, kochanie! - Anthony oznajmił to tonem nieznoszącym sprzeciwu, jakby spodziewał się, że Angelina mu odmówi. Ale już w pierwszym momencie wiedziała, że wakacje to coś, czego potrzebuje. - Polecimy z wujkiem i Downey z żoną też chce do nas dołączyć. To będą wspaniałe dwa tygodnie!
     - Nie spodziewałam się...
     - Ale nie chcę słyszeć żadnego sprzeciwu! - Anthony nie dał jej dojść do głosu, co zawsze ją irytowało, ale w tym momencie wprawiało ją w dobry humor. 
     - Nie sprzeciwiam się, tato. Bardzo chciałabym wybrać się z wami na wakacje - powiedziała szczerze. 
     - Wspaniale! Joe! Zgodziła się! - Angelina słyszała okrzyki radości wuja i matki. Uśmiechnęła się sama do siebie, że swoją decyzją wprawiła swoich bliskich w tak dobry nastrój. - Prześlę ci w wiadomości wszystkie szczegóły, bo mam jeszcze sporo rzeczy do załatwienia przed wyjazdem.
    Pożegnała się ojcem i z uśmiechem na ustach uruchomiła silnik i ruszyła do studia.

*

     Amelia powitała ją szerokim uśmiechem i wyszła zza biurka, by ją uściskać. Wyglądała na szczęśliwą i promieniała radością na kilometr. Miała na sobie czarną ołówkową spódnicę i dopasowaną bluzkę oraz czarne, wysokie szpilki. Była elegancka i idealnie pasowała do wnętrza biura. 
     - Nie widziałam cię chyba z milion lat! - powiedziała. - Zaprosiłabym cię za biurko, ale zabrali mi dodatkowe krzesło, kiedy plotkowałam z Sarą z zaopatrzenia i nie zauważyłam jak jakiś ważny producent filmowy czeka przy biurku. To był naprawdę straszny cham i nie żałuję, że go nie zauważyłam.
     - Dobrze, że cię nie zwolnili - odrzekła Angelina. - Wiesz, że zabranie dodatkowego krzesła do plotkowania to nic w porównaniu z brakiem pracy.
     - Wiem. Dlatego staram się wychodzić zza tego biurka tylko wtedy, kiedy naprawdę muszę. - Wróciła na swoje krzesło i dodała. - A co cię tu sprowadza? Nie umawiałaś się, prawda?
     - Nie. Dostałam maila z uczelni, że muszę dostarczyć potwierdzenie, że przez jakiś czas pracowałam tutaj z tatą. Chyba chodzi o zaliczenie jakiegoś przedmiotu. Nie kontaktowałam się z nimi. Od razu, jak przeczytałam wiadomość, postanowiłam, że cię odwiedzę.
     Amelia bardzo się zdziwiła, kiedy Angelina oznajmiła jej, że podjęła naukę. Russo chyba zupełnie zapomniała poinformować ją o tym, ale miała bardzo dużo czasu, by jej o wszystkim opowiedzieć. Kiedy skończyła mówić o tym, że w przyszłości chciałaby pójść w ślady ojca i idzie jej to całkiem nieźle, Amelia była zachwycona.
     - Mam nadzieję, że kiedyś będę twoją sekretarką - westchnęła z radością. - To byłby dla mnie taki sam zaszczyt, jak praca dla twojego ojca.
     - Dziękuję, to naprawdę bardzo miłe - wyznała szczerze. 
     Angelina powiedziała także Amelii, że razem z rodziną i przyjaciółmi wybierają się na wakacje, ale nawet nie wie gdzie, bo dopiero wieczorem dostanie więcej informacji, a sekretarka w tym czasie przygotowywała dla niej dokumenty, o które prosiła.
     Rozmawiały o tym, gdzie Anthony może zabrać ją na wakacje, kiedy drzwi w głębi korytarza otworzyły się szeroko i z sali konferencyjnej wyszła spora grupka ludzi.
     - Jakieś zebranie? - spytała Amelii, podpisując potwierdzenie odbioru dokumentu. 
     - Reżyser filmów o Spider-Manie, John Watts, zorganizował zebranie dla całej obsady. Zafundował wszystkim wyjazd na narty, dwa tygodnie na południu Austrii. 
     - Cała obsada Spider-Mana jest tutaj? - zapytała, a jej serce zrobiło salto gdzieś w okolicach przełyku.
     - No jasne! - potaknęła Amelia. - Wiadomo, że nie wszyscy się zgodzili, bo to wyszło bardzo spontanicznie i niektórym kolidowało z nagrywaniem innych filmów, ale i tak jest ich tu całkiem sporo.
     Z sali wychodziło coraz więcej osób, ale Angelina starała się nie patrzeć w tamtą stronę. Nie chciała spotkać tych brązowych oczu i nie móc porozmawiać z Tomem na osobności o tym, co się wydarzyło przed kilkoma dniami.
     - Kto na przykład? - zapytała Amelii, starając się przybrać bezinteresowny ton.
     - Och! Widziałam Zendayę, Batalona, Harrier i Hollanda. Oni przyszli razem i na pewno ich kojarzę. Potem musiałam pójść do zaopatrzeniowców, bo znowu coś poszło nie tak z rekwizytami i musiałam wszystko wyjaśniać. A kiedy wróciłam, zebranie już się zaczęło.
     - Holland przyszedł? - wyrwało jej się, ale miała nadzieję, że Amelia nie uznała, że jej zachowanie jest dość dziwne.
     - Tak. Ale z niego ciacho, co? - Amelia rozmarzyła się i odwróciła w stronę tłumu, by dostrzec znajome twarze, ale po chwili z powrotem się odwróciła. - Myślałam, że spotyka się z Zendayą, ale widzę, że ta Harrier na niego leci.
     Angelina zamarła. Nie chciała się odwracać w stronę sali konferencyjnej, by nie zostać rozpoznaną ale też dlatego, by nie ujrzeć czegoś, czego by nie chciała. Wiedziała, że Laura Harrier jest piękna. Ta amerykańska aktorka i modelka była kilka lat starsza od niej, ale wciąż zachwycała urodą. Nie zdziwiłaby się, gdyby Tom się nią nie zainteresował.
     - Hej, Angie! - usłyszała za plecami i mimowolnie się odwróciła, starając się przywołać na twarz jak najszczerszy uśmiech. - Ale niespodzianka! 
     Harrison pochylił się, by przywitać ją całusem w policzek i kątem oka dostrzegła, że Amelia zbiera szczękę z podłogi. Musiała domyśleć się, że skoro Harrison Osterfield podszedł do niej i przywitał ją jak starą znajomą, to na pewno musi znać Toma Hollanda, o którym powiedziała, że jest bardzo przystojny.
     - Miło cię widzieć, Harrison - powiedziała, wciąż się uśmiechając.
     - Co cię tu sprowadza? - zapytał.
     Angelina wyjaśniła mu, po co przyszła do studia i przedstawiła mu Amelię, która cała się rozpromieniła, kiedy Haz obdarzył ją równie szerokim uśmiechem. Osterfield powiedział Angelinie to, co już usłyszała od Amelii i oznajmił, że całą ekipą wybierają się na narty.
     - To wspaniały prezent od reżysera - przyznała, starając się nie rozglądać po pomieszczeniu w poszukiwaniu Brytyjczyka. 
     - Wszyscy są zachwyceni, chociaż szkoda, że część obsady już jakiś czas temu zaplanowała te dwa tygodnie... 
     - Tutaj jesteś! - Osterfield odwrócił się natychmiast, a Angelina ujrzała Toma Hollanda, który jakby trochę się w sobie skurczył, kiedy ją zobaczył. Obok niego, trzymając go pod ramię, emanowała pięknością Laura Harrier, wyraźnie zadowolona, że znalazła się w towarzystwie tego przystojnego aktora. - Angelina?
     - Cześć, Tom - powiedziała, starając się uśmiechnąć. 
     - Opowiadałem Angie, że wybieramy się na narty - oznajmił Harrison. 
     - Super, prawda? - zapytała zadowolona Laura. Wyciągnęła do niej rękę, którą uścisnęła i przedstawiła się: - Laura Harrier.
     - Angelina Russo. Bardzo miło mi cię poznać. - Laura miała miły głos i nie sposób było nie polubić jej od samego patrzenia. Uśmiechała się szczerze, jakby chciała wszystkim przekazać swoją pozytywną energię.
     Ale Angelina wolałaby zniknąć. Ulotnić się niezauważona przez nikogo, bo nie chciała widzieć ramienia Toma, które było oplecione delikatnymi dłońmi Laury. Zniknąć z tego pomieszczenia, w którym czuła się przytłoczona obecnością Toma, który nie wiedział, jak powinien się zachować. I to ją zabolało najbardziej. 
     Chyba spodziewała się czegoś innego. 
     Może jakiegoś cieplejszego przywitania, a nie jej imienia wypowiedzianego z tak wielkim zdziwieniem, że to aż zabolało. Wolałaby chyba już pokłócić się z Tomem po raz kolejny niż przeżywać to, co wydarzyło się przez te kilka minut.
     - Przepraszam was, ale muszę już iść - powiedziała i zwróciła się do Amelii: - Bardzo ci dziękuję, że mi pomogłaś. Odezwę się do ciebie, kiedy dowiem się, dokąd tata nas wszystkich zabiera.
     - Jasne, jestem tego tak samo ciekawa, jak ty - Amelia uśmiechnęła się szeroko, a jej wpadł do głowy szalony pomysł.
     - Może wybierzesz się z nami?
     - Co?! - Sekretarka była tak zdziwiona, że musiała przytrzymać się blatu, by nie upaść. - Żartujesz!
     - Zdecydowanie nie. Kto jak kto, ale ty najbardziej zasłużyłaś na wakacje. - Posłała jej szeroki uśmiech. - Porozmawiam z tatą, żeby postarał się, by szef dał ci wolne. Odezwę się do ciebie wieczorem.
     Posłała jej jeszcze jeden szeroki uśmiech, po czym pożegnała grupkę znajomych, który przysłuchiwali się ich rozmowie i wyszła z budynku odprowadzana spojrzeniami. Musiała wyjść na świeże powietrze, żeby nie wybuchnąć. Tom potraktował ją jak zwykłą znajomą, a nawet jak kogoś obcego. Jak mógł?! Po tym, co sam zrobił?! Po tym, jak zatarł granicę przyjaźni pomiędzy nimi, stawiając fundament czegoś większego?!
     Szybkim krokiem wyszła na parking i wsiadła do samochodu. Musiała się uspokoić. Musiała odetchnąć kilka razy, by nie zacząć krzyczeć. Nie może tak przejmować się Tomem, bo oszaleje. Wyznała mu swoje uczucia, on nic jej nie obiecywał. Pocałował ją, ale dla niego to mogło nie znaczyć nic, chociaż dla niej było czymś ogromnym. 
     Oparła czoło o kierownicę, starając się oczyścić umysł.
     Wyjedzie z rodzicami na wakacje i przez ten czas zapomni o Tomie Hollandzie. Kiedy się z kimś nie rozmawia, łatwiej można wyrzucić go z pamięci. Kiedy wróci, już nie będzie o nim pamiętać. Na powrót zatopi się w nauce, będzie najlepsza w swojej grupie, kolejny rok nauki ukończy z najwyższymi stopniami, a jej życie uczuciowe zacznie się na nowo dopiero wtedy, kiedy ukończy studia i sama będzie łamać serca tych, którym będzie jej na niej zależało. 
     Tak właśnie zrobi.
     Stanie się taka, jaką nigdy nie chciała być, ale nie miała innego wyjścia. Nie może sobie pozwolić, by po raz kolejny ktoś ją skrzywdził.
     Z zamyślenia wyrwało ją stukanie w szybę samochodu. Podniosła głowę i ujrzała poważną twarz Toma Hollanda, który nachylał się, by ujrzeć jej twarz. Chciał z nią porozmawiać. Dopiero dotarło do niego, że naprawdę się spotkali? Teraz chce z nią rozmawiać, kiedy wcześniej potraktował ją w taki sposób? 
     Nie chciała z nim rozmawiać, ale po chwili wyszła z auta i stanęła naprzeciw niego. Miał na sobie ciemne spodnie, sportowe buty i luźną szarą koszulkę. Wyglądał przystojnie z tymi swoimi rozczochranymi włosami.
     - Jednak mnie rozpoznałeś? - zapytała wyzywającym głosem. - No tak, wyglądam zupełnie inaczej, kiedy ubiorę się bardziej oficjalnie niż w dres i rozciągniętą koszulkę albo sukienkę, w której wyglądam jak dziewczyna. Miło cię widzieć, Tom - dodała drwiącym tonem. - U mnie też wszystko w porządku, dziękuję, że zapytałeś. Masz świetnych znajomych, miło było ich wszystkich w końcu poznać. Jednak nie tylko Harrison jest twoim przyjacielem. Już się bałam, że masz tylko zamknięte grono znajomych. Laura jest piękna nawet bez makijażu! I jaka miła! -Była tak wściekła, że pozwoliła, by cały gniew wylał się z niej tam, na środku parkingu. Nie dbała o to, czy ktoś ją usłyszy, chociaż plac był pusty. Zapewne wszyscy pracownicy studia wciąż siedzieli w swoich biurach. - Bardzo się cieszę, że jedziesz ze znajomymi do Austrii na narty. Nawet nie musiałeś mnie o tym poinformować, przecież jestem tylko twoją przyjaciółką! A może już nie jestem, skoro po tym, jak mnie pocałowałeś już nic dla ciebie nie znaczę, bo chciałeś się przekonać, jak głupia Angelina Russo zachowa się po czymś takim?! - W duchu cieszyła się, że się nie rozpłakała, ale była tak wściekła, że żadne łzy nie wypłynęłyby teraz z jej oczu.
     Tom milczał, chociaż przyszedł, by z nią porozmawiać. 
     - Już nie masz nic do powiedzenia? - zapytała, kiedy mężczyzna się nie odezwał. - Nie wiem, na co liczyłam przez te trzy dni, kiedy się nie odezwałeś. Ale chyba miałam nadzieję, że jednak też coś do mnie poczułeś. Byłam taka głupia, czekając na jakąś wiadomość od ciebie! Po co mnie całowałeś, skoro to nic dla ciebie nie znaczyło?! Może chciałeś mnie zaciągnąć do łóżka, ale było za mało czasu, co?! 
     - Angie...
     - Och! Wreszcie znalazłeś odwagę, by się odezwać? Bo powiedziałam coś, co było kłamstwem? - Zaśmiała się głośno, ale zamilkła, by posłuchać, co chce jej powiedzieć.
     - Nie powinienem był cię pocałować.
     Te słowa prawie powaliły ją na ziemię. Musiała oprzeć się o samochód, by nie stracić gruntu pod nogami. Powiedział to. Patrzył jej w oczy, a ona prawie utonęła w tym czekoladowym oceanie. Wydawało jej się, że Tom jednak zaprzeczy wszystkiemu, co powiedziała z wyjątkiem tego. Miała głęboką nadzieję, że akurat on jej nie skrzywdzi...
     - Ale to zrobiłeś - szepnęła. - Po co? Do jasnej cholery, po co mnie pocałowałeś?! Żeby się ze mnie ponabijać? Tom, powiedziałam ci, co do ciebie czuję, a ty zachowałeś się jak ostatni gnojek! Wykorzystałeś moją słabość! Jak mogłeś?!
     - Proszę, uspokój się i mnie posłuchaj. - Chciał chwycić ją za ramiona, ale odsunęła się od niego. Nie chciała, by już nigdy więcej ją dotykał. Nie chciała go nigdy więcej widzieć. - Wsiąść do samochodu, proszę. 
     Chciała wykrzyczeć mu, że nie będzie jej rozkazywał, ale czuła się tak źle, bała się, iż się przewróci. Pozwoliła, by Tom otworzył jej drzwi, zajęła miejsce pasażera, a on sam usiadł za kierownicą. Odpalił silnik i już gdzieś jechali. 
     Ani ona, ani Tom nie wypowiedzieli żadnego słowa przez całą drogę. Angelina chciała zapytać, dokąd jadą, ale nie miała już na to sił. Jej świat się skończył. 
     Jej przyjaciel, ktoś, w kim się zakochała, pocałował ją, a kilka dni później wyznał, że nie powinien tego robić. Co jeszcze mogło się jej przytrafić, by całkowicie ją zniszczyć? Co Tom jeszcze zrobi, by go znienawidziła tak bardzo, jak jej się podobał?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz