Cassandro,
Mój ostatni list do Ciebie nie był przepełniony pozytywnymi emocjami, przynajmniej dla mnie, jednak dał mi dużo do myślenia. Zrozumiałem wtedy, że nie jesteś ode mnie uzależniona, że jesteś silną kobietą, która nie będzie dostosowywać swoich planów do tego, czego ja bym od Ciebie oczekiwał, bądź co chciałbym, abyś zrobiła dla mnie. Dzięki temu zrozumiałem, że jesteś jedyną kobietą, której nigdy nie udało mi się do końca zdobyć. I nigdy nie zdobędę.
Jednak zrozumiałem też coś innego. I o tym chciałem napisać w tym liście.
Czuję się całkiem dobrze. Lekarz znowu przyszedł do mnie, aby powiedzieć, że mój stan się polepszył. Nie wiem, od czego to zależy, bo przecież dawno sam siebie spisałem na straty. Ale na nic nie liczę. Nie chcę zapeszać.
Ale koniec o mnie. Obiecałem Ci, że pisać będę w tych listach o moim uczuciu do Ciebie. Tak będzie również i teraz.
Opowiem Ci dzisiaj o mojej tęsknocie do Ciebie, kiedy nie spędzaliśmy razem Świąt. Ja byłem u swojej siostry, Ty za to spędziłaś je w Alpach. Sama. Tęskniłem za Tobą strasznie, nie wiem czy Ty za mną też. Jednak trzy dni spędzone bez Ciebie były przepełnione myślami o Tobie, o tym, co robisz w danej chwili, co jadłaś na obiad, czy podobają Ci się Alpy… Jednak prosiłaś mnie, abym do Ciebie nie dzwonił, prosiłaś, byśmy zrobili sobie przerwę, skoro ja chciałem spędzić Boże Narodzenie z siostrą, a nie z Tobą. Nie ukrywam, że było mi przykro, jednak po Twoich słowach: ,,mógłbyś czasem postawić się w mojej sytuacji i zastanowić się jak ja się czuję, a nie myślisz ciągle o sobie”, doszedłem do wniosku, że masz rację. Czasami zamiast myśleć o Tobie, zamiast myśleć o nas, zapominam po prostu, że Ty możesz mieć ochotę na coś innego, niż ja. Zapominam, że jeśli mamy tworzyć coś razem, jeśli mamy być razem, powinienem myśleć również o Tobie.
Pamiętam jak bardzo za Tobą tęskniłem i pamiętam dzień, w którym spotkaliśmy się po Świętach. Pamiętam jak dzisiaj uczucie tęsknoty, które towarzyszyło mi, kiedy wybierałem Twój numer telefonu. Pamiętam, jak tęskniłem za Tobą, kiedy słyszałem sygnał oczekiwania na połączenie. Pamiętam ten płomień w moim sercu, kiedy usłyszałem Twój głos. Byłaś szczęśliwa i ja mimo wszystko także byłem szczęśliwy, bo nareszcie, po kilku dniach, mogłem Cię usłyszeć.
Chciałem być z Tobą w tych Alpach. Chciałem móc spędzać z Tobą wieczory w domku w górach i patrzeć na płomień w kominku, mając Ciebie obok. Chciałem móc przytulać Cię wieczorem i móc budzić się rano, mając świadomość, że za moment ujrzę Twoją zaspaną twarz, piękną jak zawsze.
Jednak nie zapomnę nigdy radości, którą ujrzałem w Twoich oczach, kiedy opowiadałaś mi o Alpach i o tym, jak pięknie wyglądały w Boże Narodzenie. Nie jestem w stanie opisać uczucia, które towarzyszyło mi, kiedy patrzyłem wtedy na Ciebie… Taką zadowoloną, taką wypoczętą i pełną życia.
Tak bardzo chciałem wtedy wziąć Cię w ramiona. Przytulić. Pocałować. I mieć przy sobie już zawsze.
Na zawsze.
środa, 28 grudnia 2016
poniedziałek, 26 grudnia 2016
Trzydzieści jeden prawd. [26/31]
Kochana,
jest mi bardzo ciężko na sercu. Tyle czasu już Cię nie widziałem, tyle czasu nie dotykałem Twojej delikatnej skóry, że dreszcz przeszywa mnie na samą myśl, że mogę już nigdy więcej tego nie zrobić. Jest mi dzisiaj tak źle, że nawet wizyta lekarza, który powiedział mi, że mam się trochę lepiej niż ostatnio, nie poprawia mi w ogóle nastroju. Jestem smutny i przygnębiony.
Żadnej pozytywnej myśli z siebie nie potrafię wykrzesać, więc i list mój nie będzie zbyt optymistyczny, lecz postaram się, dla Ciebie.
Przywołam nasze wspomnienie... nie wiem które... Ale na pewno jest ono naszym wspólnym, chociaż nie wiem, czy Ty zapamiętałaś to tak samo jak ja.
Chciałbym, abyś przywołała do siebie wspomnienie sprzed roku, kiedy to chciałaś spędzić ze mną Boże Narodzenie. Pamiętasz? Ty akurat dostałaś wolne dni, zapowiadało się śnieżnie i pięknie. Ja natomiast miałem zaplanowany wyjazd do mojej siostry w Berlinie. Już dawno go planowałem, a Ty tak nagle wypaliłaś z pomysłem wspólnego spędzenia Bożego Narodzenia w Alpach. To było tak niesamowite, że nawet nierealne. Ale gdybyś powiedziała mi o tym wcześniej, gdybym wiedział, że chcesz spędzić Święta ze mną, zamiast z rodziną... Zgodziłbym się.
Jednak musiałem Ci odmówić. Pamiętasz, że nie rozmawialiśmy potem przez kilka dni? Nie odzywałaś się do mnie przez sześć dni, a kiedy wysyłałem Ci wiadomości tekstowe, tylko mnie zbywałaś. Nawet nie wiesz, jaki ból czułem w sercu za każdym razem, kiedy czytałem od Ciebie odpowiedzi zawierające jedno lub dwa słowa. Łamało mi to serce...
Jednak przed samymi Świętami chciałaś się jednak spotkać, aby dać mi prezent, co mnie bardzo uszczęśliwiło, bo ja także coś dla Ciebie miałem.
Czy nosisz jeszcze tę srebrną bransoletkę ode mnie? Masz jeszcze tę drobną rzecz którą Ci podarowałem? Mam nadzieję, że znalazłaś dla niej miejsce w swoim sercu, tak samo, jak znalazłaś je dla mnie.
Może to był banalny prezent, dawać Ci srebrną bransoletkę z małą zawieszką w kształcie serca. I do tego z wygrawerowanymi naszymi inicjałami, ale kiedy zobaczyłem ją na wystawie, od razu wiedziałem, że będziecie do siebie pasować. Może przesadziłem z tymi literkami z tyłu, ale chciałem dać Ci lekko do zrozumienia, że zmieniłaś moje życie na zawsze. Że może nie będziemy parą, może Ty nie będziesz tego chciała, ale chciałem dać Ci znak, że zawsze będziesz miała miejsce w moim sercu. Jeśli nie jako kobieta mojego życia, z którą będę aż do śmierci, ale nawet jako przyjaciółka, której zawdzięczam bardzo dużo.
Pamiętam także jaki miałaś wyraz twarzy, gdy mnie zobaczyłaś pierwszy raz po naszej rozłące, zanim dałem Ci prezent. Twój chłód i dystans do mnie... nie chciałbym powtarzać tego uczucia znowu. Nie chciałbym czuć po raz kolejny czegoś podobnego. Z taką pogardą patrzyłaś wtedy na mnie, że pomyślałem: ,,kurczę, to koniec z nami, widzę ją ostatni raz!". Naprawdę wtedy tak pomyślałem. Jednocześnie chciałem, żeby ten wieczór był wyjątkowy.
Powoli zaczęliśmy rozmawiać jak wcześniej. Jednak nie zapomniałaś o przykrości, jaką Ci wyrządziłem, bo poruszyłaś ten temat. Jestem Ci za to wdzięczny. Tylko Ty - jako jedna z nielicznych osób - potrafisz w twarz powiedzieć, z czego jesteś niezadowolona, co nie pasuje Ci w życiu i chcesz to zmieniać.
Za to tak bardzo Cię szanuję. I właśnie dlatego powiedziałem Ci wtedy, że zrezygnowałem z wizyty u siostry na rzecz naszych wspólnie spędzonych świąt w Alpach.
Ale to wtedy Ty mi odmówiłaś, mówiąc, że jest już za późno.
Mam nadzieję, że będziemy mieć jeszcze okazję, by spędzić razem święta.
I będziemy je pamiętać zawsze.
Na zawsze.
jest mi bardzo ciężko na sercu. Tyle czasu już Cię nie widziałem, tyle czasu nie dotykałem Twojej delikatnej skóry, że dreszcz przeszywa mnie na samą myśl, że mogę już nigdy więcej tego nie zrobić. Jest mi dzisiaj tak źle, że nawet wizyta lekarza, który powiedział mi, że mam się trochę lepiej niż ostatnio, nie poprawia mi w ogóle nastroju. Jestem smutny i przygnębiony.
Żadnej pozytywnej myśli z siebie nie potrafię wykrzesać, więc i list mój nie będzie zbyt optymistyczny, lecz postaram się, dla Ciebie.
Przywołam nasze wspomnienie... nie wiem które... Ale na pewno jest ono naszym wspólnym, chociaż nie wiem, czy Ty zapamiętałaś to tak samo jak ja.
Chciałbym, abyś przywołała do siebie wspomnienie sprzed roku, kiedy to chciałaś spędzić ze mną Boże Narodzenie. Pamiętasz? Ty akurat dostałaś wolne dni, zapowiadało się śnieżnie i pięknie. Ja natomiast miałem zaplanowany wyjazd do mojej siostry w Berlinie. Już dawno go planowałem, a Ty tak nagle wypaliłaś z pomysłem wspólnego spędzenia Bożego Narodzenia w Alpach. To było tak niesamowite, że nawet nierealne. Ale gdybyś powiedziała mi o tym wcześniej, gdybym wiedział, że chcesz spędzić Święta ze mną, zamiast z rodziną... Zgodziłbym się.
Jednak musiałem Ci odmówić. Pamiętasz, że nie rozmawialiśmy potem przez kilka dni? Nie odzywałaś się do mnie przez sześć dni, a kiedy wysyłałem Ci wiadomości tekstowe, tylko mnie zbywałaś. Nawet nie wiesz, jaki ból czułem w sercu za każdym razem, kiedy czytałem od Ciebie odpowiedzi zawierające jedno lub dwa słowa. Łamało mi to serce...
Jednak przed samymi Świętami chciałaś się jednak spotkać, aby dać mi prezent, co mnie bardzo uszczęśliwiło, bo ja także coś dla Ciebie miałem.
Czy nosisz jeszcze tę srebrną bransoletkę ode mnie? Masz jeszcze tę drobną rzecz którą Ci podarowałem? Mam nadzieję, że znalazłaś dla niej miejsce w swoim sercu, tak samo, jak znalazłaś je dla mnie.
Może to był banalny prezent, dawać Ci srebrną bransoletkę z małą zawieszką w kształcie serca. I do tego z wygrawerowanymi naszymi inicjałami, ale kiedy zobaczyłem ją na wystawie, od razu wiedziałem, że będziecie do siebie pasować. Może przesadziłem z tymi literkami z tyłu, ale chciałem dać Ci lekko do zrozumienia, że zmieniłaś moje życie na zawsze. Że może nie będziemy parą, może Ty nie będziesz tego chciała, ale chciałem dać Ci znak, że zawsze będziesz miała miejsce w moim sercu. Jeśli nie jako kobieta mojego życia, z którą będę aż do śmierci, ale nawet jako przyjaciółka, której zawdzięczam bardzo dużo.
Pamiętam także jaki miałaś wyraz twarzy, gdy mnie zobaczyłaś pierwszy raz po naszej rozłące, zanim dałem Ci prezent. Twój chłód i dystans do mnie... nie chciałbym powtarzać tego uczucia znowu. Nie chciałbym czuć po raz kolejny czegoś podobnego. Z taką pogardą patrzyłaś wtedy na mnie, że pomyślałem: ,,kurczę, to koniec z nami, widzę ją ostatni raz!". Naprawdę wtedy tak pomyślałem. Jednocześnie chciałem, żeby ten wieczór był wyjątkowy.
Powoli zaczęliśmy rozmawiać jak wcześniej. Jednak nie zapomniałaś o przykrości, jaką Ci wyrządziłem, bo poruszyłaś ten temat. Jestem Ci za to wdzięczny. Tylko Ty - jako jedna z nielicznych osób - potrafisz w twarz powiedzieć, z czego jesteś niezadowolona, co nie pasuje Ci w życiu i chcesz to zmieniać.
Za to tak bardzo Cię szanuję. I właśnie dlatego powiedziałem Ci wtedy, że zrezygnowałem z wizyty u siostry na rzecz naszych wspólnie spędzonych świąt w Alpach.
Ale to wtedy Ty mi odmówiłaś, mówiąc, że jest już za późno.
Mam nadzieję, że będziemy mieć jeszcze okazję, by spędzić razem święta.
I będziemy je pamiętać zawsze.
Na zawsze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)