Cassandro,
Mój ostatni list do Ciebie nie był przepełniony pozytywnymi emocjami, przynajmniej dla mnie, jednak dał mi dużo do myślenia. Zrozumiałem wtedy, że nie jesteś ode mnie uzależniona, że jesteś silną kobietą, która nie będzie dostosowywać swoich planów do tego, czego ja bym od Ciebie oczekiwał, bądź co chciałbym, abyś zrobiła dla mnie. Dzięki temu zrozumiałem, że jesteś jedyną kobietą, której nigdy nie udało mi się do końca zdobyć. I nigdy nie zdobędę.
Jednak zrozumiałem też coś innego. I o tym chciałem napisać w tym liście.
Czuję się całkiem dobrze. Lekarz znowu przyszedł do mnie, aby powiedzieć, że mój stan się polepszył. Nie wiem, od czego to zależy, bo przecież dawno sam siebie spisałem na straty. Ale na nic nie liczę. Nie chcę zapeszać.
Ale koniec o mnie. Obiecałem Ci, że pisać będę w tych listach o moim uczuciu do Ciebie. Tak będzie również i teraz.
Opowiem Ci dzisiaj o mojej tęsknocie do Ciebie, kiedy nie spędzaliśmy razem Świąt. Ja byłem u swojej siostry, Ty za to spędziłaś je w Alpach. Sama. Tęskniłem za Tobą strasznie, nie wiem czy Ty za mną też. Jednak trzy dni spędzone bez Ciebie były przepełnione myślami o Tobie, o tym, co robisz w danej chwili, co jadłaś na obiad, czy podobają Ci się Alpy… Jednak prosiłaś mnie, abym do Ciebie nie dzwonił, prosiłaś, byśmy zrobili sobie przerwę, skoro ja chciałem spędzić Boże Narodzenie z siostrą, a nie z Tobą. Nie ukrywam, że było mi przykro, jednak po Twoich słowach: ,,mógłbyś czasem postawić się w mojej sytuacji i zastanowić się jak ja się czuję, a nie myślisz ciągle o sobie”, doszedłem do wniosku, że masz rację. Czasami zamiast myśleć o Tobie, zamiast myśleć o nas, zapominam po prostu, że Ty możesz mieć ochotę na coś innego, niż ja. Zapominam, że jeśli mamy tworzyć coś razem, jeśli mamy być razem, powinienem myśleć również o Tobie.
Pamiętam jak bardzo za Tobą tęskniłem i pamiętam dzień, w którym spotkaliśmy się po Świętach. Pamiętam jak dzisiaj uczucie tęsknoty, które towarzyszyło mi, kiedy wybierałem Twój numer telefonu. Pamiętam, jak tęskniłem za Tobą, kiedy słyszałem sygnał oczekiwania na połączenie. Pamiętam ten płomień w moim sercu, kiedy usłyszałem Twój głos. Byłaś szczęśliwa i ja mimo wszystko także byłem szczęśliwy, bo nareszcie, po kilku dniach, mogłem Cię usłyszeć.
Chciałem być z Tobą w tych Alpach. Chciałem móc spędzać z Tobą wieczory w domku w górach i patrzeć na płomień w kominku, mając Ciebie obok. Chciałem móc przytulać Cię wieczorem i móc budzić się rano, mając świadomość, że za moment ujrzę Twoją zaspaną twarz, piękną jak zawsze.
Jednak nie zapomnę nigdy radości, którą ujrzałem w Twoich oczach, kiedy opowiadałaś mi o Alpach i o tym, jak pięknie wyglądały w Boże Narodzenie. Nie jestem w stanie opisać uczucia, które towarzyszyło mi, kiedy patrzyłem wtedy na Ciebie… Taką zadowoloną, taką wypoczętą i pełną życia.
Tak bardzo chciałem wtedy wziąć Cię w ramiona. Przytulić. Pocałować. I mieć przy sobie już zawsze.
Na zawsze.
środa, 28 grudnia 2016
poniedziałek, 26 grudnia 2016
Trzydzieści jeden prawd. [26/31]
Kochana,
jest mi bardzo ciężko na sercu. Tyle czasu już Cię nie widziałem, tyle czasu nie dotykałem Twojej delikatnej skóry, że dreszcz przeszywa mnie na samą myśl, że mogę już nigdy więcej tego nie zrobić. Jest mi dzisiaj tak źle, że nawet wizyta lekarza, który powiedział mi, że mam się trochę lepiej niż ostatnio, nie poprawia mi w ogóle nastroju. Jestem smutny i przygnębiony.
Żadnej pozytywnej myśli z siebie nie potrafię wykrzesać, więc i list mój nie będzie zbyt optymistyczny, lecz postaram się, dla Ciebie.
Przywołam nasze wspomnienie... nie wiem które... Ale na pewno jest ono naszym wspólnym, chociaż nie wiem, czy Ty zapamiętałaś to tak samo jak ja.
Chciałbym, abyś przywołała do siebie wspomnienie sprzed roku, kiedy to chciałaś spędzić ze mną Boże Narodzenie. Pamiętasz? Ty akurat dostałaś wolne dni, zapowiadało się śnieżnie i pięknie. Ja natomiast miałem zaplanowany wyjazd do mojej siostry w Berlinie. Już dawno go planowałem, a Ty tak nagle wypaliłaś z pomysłem wspólnego spędzenia Bożego Narodzenia w Alpach. To było tak niesamowite, że nawet nierealne. Ale gdybyś powiedziała mi o tym wcześniej, gdybym wiedział, że chcesz spędzić Święta ze mną, zamiast z rodziną... Zgodziłbym się.
Jednak musiałem Ci odmówić. Pamiętasz, że nie rozmawialiśmy potem przez kilka dni? Nie odzywałaś się do mnie przez sześć dni, a kiedy wysyłałem Ci wiadomości tekstowe, tylko mnie zbywałaś. Nawet nie wiesz, jaki ból czułem w sercu za każdym razem, kiedy czytałem od Ciebie odpowiedzi zawierające jedno lub dwa słowa. Łamało mi to serce...
Jednak przed samymi Świętami chciałaś się jednak spotkać, aby dać mi prezent, co mnie bardzo uszczęśliwiło, bo ja także coś dla Ciebie miałem.
Czy nosisz jeszcze tę srebrną bransoletkę ode mnie? Masz jeszcze tę drobną rzecz którą Ci podarowałem? Mam nadzieję, że znalazłaś dla niej miejsce w swoim sercu, tak samo, jak znalazłaś je dla mnie.
Może to był banalny prezent, dawać Ci srebrną bransoletkę z małą zawieszką w kształcie serca. I do tego z wygrawerowanymi naszymi inicjałami, ale kiedy zobaczyłem ją na wystawie, od razu wiedziałem, że będziecie do siebie pasować. Może przesadziłem z tymi literkami z tyłu, ale chciałem dać Ci lekko do zrozumienia, że zmieniłaś moje życie na zawsze. Że może nie będziemy parą, może Ty nie będziesz tego chciała, ale chciałem dać Ci znak, że zawsze będziesz miała miejsce w moim sercu. Jeśli nie jako kobieta mojego życia, z którą będę aż do śmierci, ale nawet jako przyjaciółka, której zawdzięczam bardzo dużo.
Pamiętam także jaki miałaś wyraz twarzy, gdy mnie zobaczyłaś pierwszy raz po naszej rozłące, zanim dałem Ci prezent. Twój chłód i dystans do mnie... nie chciałbym powtarzać tego uczucia znowu. Nie chciałbym czuć po raz kolejny czegoś podobnego. Z taką pogardą patrzyłaś wtedy na mnie, że pomyślałem: ,,kurczę, to koniec z nami, widzę ją ostatni raz!". Naprawdę wtedy tak pomyślałem. Jednocześnie chciałem, żeby ten wieczór był wyjątkowy.
Powoli zaczęliśmy rozmawiać jak wcześniej. Jednak nie zapomniałaś o przykrości, jaką Ci wyrządziłem, bo poruszyłaś ten temat. Jestem Ci za to wdzięczny. Tylko Ty - jako jedna z nielicznych osób - potrafisz w twarz powiedzieć, z czego jesteś niezadowolona, co nie pasuje Ci w życiu i chcesz to zmieniać.
Za to tak bardzo Cię szanuję. I właśnie dlatego powiedziałem Ci wtedy, że zrezygnowałem z wizyty u siostry na rzecz naszych wspólnie spędzonych świąt w Alpach.
Ale to wtedy Ty mi odmówiłaś, mówiąc, że jest już za późno.
Mam nadzieję, że będziemy mieć jeszcze okazję, by spędzić razem święta.
I będziemy je pamiętać zawsze.
Na zawsze.
jest mi bardzo ciężko na sercu. Tyle czasu już Cię nie widziałem, tyle czasu nie dotykałem Twojej delikatnej skóry, że dreszcz przeszywa mnie na samą myśl, że mogę już nigdy więcej tego nie zrobić. Jest mi dzisiaj tak źle, że nawet wizyta lekarza, który powiedział mi, że mam się trochę lepiej niż ostatnio, nie poprawia mi w ogóle nastroju. Jestem smutny i przygnębiony.
Żadnej pozytywnej myśli z siebie nie potrafię wykrzesać, więc i list mój nie będzie zbyt optymistyczny, lecz postaram się, dla Ciebie.
Przywołam nasze wspomnienie... nie wiem które... Ale na pewno jest ono naszym wspólnym, chociaż nie wiem, czy Ty zapamiętałaś to tak samo jak ja.
Chciałbym, abyś przywołała do siebie wspomnienie sprzed roku, kiedy to chciałaś spędzić ze mną Boże Narodzenie. Pamiętasz? Ty akurat dostałaś wolne dni, zapowiadało się śnieżnie i pięknie. Ja natomiast miałem zaplanowany wyjazd do mojej siostry w Berlinie. Już dawno go planowałem, a Ty tak nagle wypaliłaś z pomysłem wspólnego spędzenia Bożego Narodzenia w Alpach. To było tak niesamowite, że nawet nierealne. Ale gdybyś powiedziała mi o tym wcześniej, gdybym wiedział, że chcesz spędzić Święta ze mną, zamiast z rodziną... Zgodziłbym się.
Jednak musiałem Ci odmówić. Pamiętasz, że nie rozmawialiśmy potem przez kilka dni? Nie odzywałaś się do mnie przez sześć dni, a kiedy wysyłałem Ci wiadomości tekstowe, tylko mnie zbywałaś. Nawet nie wiesz, jaki ból czułem w sercu za każdym razem, kiedy czytałem od Ciebie odpowiedzi zawierające jedno lub dwa słowa. Łamało mi to serce...
Jednak przed samymi Świętami chciałaś się jednak spotkać, aby dać mi prezent, co mnie bardzo uszczęśliwiło, bo ja także coś dla Ciebie miałem.
Czy nosisz jeszcze tę srebrną bransoletkę ode mnie? Masz jeszcze tę drobną rzecz którą Ci podarowałem? Mam nadzieję, że znalazłaś dla niej miejsce w swoim sercu, tak samo, jak znalazłaś je dla mnie.
Może to był banalny prezent, dawać Ci srebrną bransoletkę z małą zawieszką w kształcie serca. I do tego z wygrawerowanymi naszymi inicjałami, ale kiedy zobaczyłem ją na wystawie, od razu wiedziałem, że będziecie do siebie pasować. Może przesadziłem z tymi literkami z tyłu, ale chciałem dać Ci lekko do zrozumienia, że zmieniłaś moje życie na zawsze. Że może nie będziemy parą, może Ty nie będziesz tego chciała, ale chciałem dać Ci znak, że zawsze będziesz miała miejsce w moim sercu. Jeśli nie jako kobieta mojego życia, z którą będę aż do śmierci, ale nawet jako przyjaciółka, której zawdzięczam bardzo dużo.
Pamiętam także jaki miałaś wyraz twarzy, gdy mnie zobaczyłaś pierwszy raz po naszej rozłące, zanim dałem Ci prezent. Twój chłód i dystans do mnie... nie chciałbym powtarzać tego uczucia znowu. Nie chciałbym czuć po raz kolejny czegoś podobnego. Z taką pogardą patrzyłaś wtedy na mnie, że pomyślałem: ,,kurczę, to koniec z nami, widzę ją ostatni raz!". Naprawdę wtedy tak pomyślałem. Jednocześnie chciałem, żeby ten wieczór był wyjątkowy.
Powoli zaczęliśmy rozmawiać jak wcześniej. Jednak nie zapomniałaś o przykrości, jaką Ci wyrządziłem, bo poruszyłaś ten temat. Jestem Ci za to wdzięczny. Tylko Ty - jako jedna z nielicznych osób - potrafisz w twarz powiedzieć, z czego jesteś niezadowolona, co nie pasuje Ci w życiu i chcesz to zmieniać.
Za to tak bardzo Cię szanuję. I właśnie dlatego powiedziałem Ci wtedy, że zrezygnowałem z wizyty u siostry na rzecz naszych wspólnie spędzonych świąt w Alpach.
Ale to wtedy Ty mi odmówiłaś, mówiąc, że jest już za późno.
Mam nadzieję, że będziemy mieć jeszcze okazję, by spędzić razem święta.
I będziemy je pamiętać zawsze.
Na zawsze.
środa, 11 maja 2016
Trzydzieści jeden prawd. [25/31]
Najmilsza,
ciężko jest mi przypominać sobie teraz nasze przykre przeżycia, ale dzisiaj jestem w tak złym nastroju, że niestety, list mój do Ciebie będzie napełniony żalem i poczuciem winy. Chciałem Ci przypomnieć coś, czego nie chciałbym przypominać, ale dzisiaj jednak to zrobię, bo wiem, jak bardzo Cię to dotknęło, a ja mam wrażenie, że Ty jednak wciąż masz do mnie o to żal i nadal nie umiesz mi tego wybaczyć.
Pewnie już wiesz, co takiego chcę Ci dzisiaj przypomnieć, prawda?
Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj i nadal targają mną te same uczucia, co wtedy i tak bardzo chciałbym cofnąć czas, aby tego uniknąć i sprawić, aby nigdy się to nie wydarzyło. Byliśmy wtedy na jakimś przyjęciu, które zorganizowała moja firma, a na które zaprosiłem Cię jako osobę towarzyszącą, ponieważ bardzo nie chciałem tam iść sam. A kiedy w końcu zgodziłaś się pójść ze mną, sprawiłaś mi wielką przyjemność i cały wieczór poświęciłem na rozmowę z Tobą o wszystkim i o niczym. Pamiętasz? Wyglądałaś wtedy najpiękniej i tak bardzo chciałem się wszystkim Tobą chwalić, żeby wszyscy wiedzieli, że jesteś moja i nikogo innego! I to właśnie ze mną zgodziłaś się przyjść. Byłem wtedy zbyt nachalny. Potem zdałem sobie z tego sprawę.
Pamiętasz, że wieczór był naprawdę miły? Mówiłaś mi później, że na przyjęciu wszystko było w porządku, byłaś bardzo zadowolona, ale dopiero po wyjściu z niego czułaś się w moim towarzystwie źle?
Chciałbym Cię przeprosić po raz kolejny za to, że siłą próbowałem Cię pocałować i zabrać Cię do siebie. Tak strasznie żałuję tego, że siłą Cię do siebie przyciągnąłem i próbowałem przycisnąć moje usta do Twoich. Nadal bardzo boli mnie widok strachu w Twoich oczach, kiedy naprawdę zdałem sobie sprawę, że się mnie boisz. Łzy cisną mi się teraz do oczu, bo wiem, jaką krzywdę Ci wyrządziłem i tak naprawdę... tak szczerze to dałbym sobie sam w twarz, skopał sam siebie i wyrzucił na chodnik, żebym wytrzeźwiał i przemyślał dokładnie to wszystko, co się wydarzyło.
Boże! Tak bardzo tego wszystkiego żałuję!
Cassandro! Jeszcze raz proszę Cię o wybaczenie!
Chyba tysiąc razy Cię przepraszałem, tysiąc razy dziękowałem Ci za to, że dałaś mi wtedy w twarz i uciekłaś ode mnie, dzięki czemu zrozumiałem, jaką krzywdę chciałem Ci wyrządzić. Ty mówiłaś mi wiele razy, że unikasz alkoholu jak ognia, bo źle wspominasz awantury w domu, a ja się upiłem i chciałem zmusić Cię siłą do pocałunku. I dziękuję Ci za to, że dałaś mi nauczkę.
Bolało mnie, że nie odzywałaś się do mnie przez dwa tygodnie. Bardzo dobrze pamiętam, że minęło czternaście dni, które spędziłem na rwaniu sobie włosów z głowy, czternaście dni przecierpiałem, siedząc w domu i myśląc o tym, jak mógłbym wszystko naprawić. Ale nie chciałem Ci się znowu narzucać. Dzwoniłem do Ciebie co trzy dni, pamiętasz? I za każdym razem Ty nie odbierałaś, tylko pisałaś mi wiadomość tekstową.
Mam zapisane w komórce te wiadomości.
,,Nadal nie mam ochoty ani Cię widzieć, ani z Tobą rozmawiać. Jest mi bardzo źle i nie chcę, żebyś do mnie dzwonił. Chcę być sama, a Ty mi niczego nie ułatwiasz. Zostaw mnie w spokoju."
Zachowałem je wszystkie. Było ich pięć.
,,William. Błagam Cię, daj mi spokój. Może powinnam powiedzieć Ci to w twarz, ale nie potrafię. Na dzień dzisiejszy nie chcę Cię znać i żałuję, że w ogóle zawarłam z Tobą jakąkolwiek więź. Jest mi bardzo przykro i chyba nie chcę Cię więcej widzieć."
Ta wiadomość chyba najbardziej mnie zabolała i sprawiła, że płakałem. A nie płaczę, wiesz o tym. Jednak ta wiadomość... nigdy tak bardzo nie płakałem.
,,Nie chcę słuchać tego, co masz mi do powiedzenia, Williamie. Jest mi trudno, bardzo. Może za jakiś czas będę gotowa na to, aby się spotkać z Tobą, aby porozmawiać. Ale teraz to niemożliwe. Nie jestem gotowa."
Wyczułem w tej wiadomości coś, co nie dawało mi spokoju. Jakąś nadzieję na to, że może uda mi się przeprosić Cię za to, co Ci zrobiłem, czego się dopuściłem. Chciałem się z Tobą zobaczyć jak najszybciej, ale wiedziałem, że nie jest to możliwe.
,,Daj mi jeszcze dwa dni."
Byłem jakiś taki... podekscytowany, kiedy przeczytałem tę wiadomość od Ciebie. Żyłem nadzieją, że za te dwa dni coś się wydarzy. Ale jednocześnie miałem obawy, że wydarzy się coś niedobrego.
Ale potem... dostałem od Ciebie kolejną wiadomość. Po czternastu dniach męki, dostałem od Ciebie wiadomość, że chcesz się ze mną spotkać. I wtedy nie mogłem się doczekać, kiedy Cię znowu zobaczę. Czternaście dni bez Ciebie było najgorszą rzeczą, jaką kiedykolwiek przeżyłem. I nie chciałbym nigdy więcej tego powtórzyć!
Dokładnie pamiętam, jak się pogodziliśmy.
Ale o tym jutro, kochana.
Chciałbym Ci tylko napisać jeszcze, żebyś zapamiętała, że nigdy więcej Cię nie skrzywdzę w ten, ani inny sposób.
Pamiętaj to zawsze.
Na zawsze.
ciężko jest mi przypominać sobie teraz nasze przykre przeżycia, ale dzisiaj jestem w tak złym nastroju, że niestety, list mój do Ciebie będzie napełniony żalem i poczuciem winy. Chciałem Ci przypomnieć coś, czego nie chciałbym przypominać, ale dzisiaj jednak to zrobię, bo wiem, jak bardzo Cię to dotknęło, a ja mam wrażenie, że Ty jednak wciąż masz do mnie o to żal i nadal nie umiesz mi tego wybaczyć.
Pewnie już wiesz, co takiego chcę Ci dzisiaj przypomnieć, prawda?
Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj i nadal targają mną te same uczucia, co wtedy i tak bardzo chciałbym cofnąć czas, aby tego uniknąć i sprawić, aby nigdy się to nie wydarzyło. Byliśmy wtedy na jakimś przyjęciu, które zorganizowała moja firma, a na które zaprosiłem Cię jako osobę towarzyszącą, ponieważ bardzo nie chciałem tam iść sam. A kiedy w końcu zgodziłaś się pójść ze mną, sprawiłaś mi wielką przyjemność i cały wieczór poświęciłem na rozmowę z Tobą o wszystkim i o niczym. Pamiętasz? Wyglądałaś wtedy najpiękniej i tak bardzo chciałem się wszystkim Tobą chwalić, żeby wszyscy wiedzieli, że jesteś moja i nikogo innego! I to właśnie ze mną zgodziłaś się przyjść. Byłem wtedy zbyt nachalny. Potem zdałem sobie z tego sprawę.
Pamiętasz, że wieczór był naprawdę miły? Mówiłaś mi później, że na przyjęciu wszystko było w porządku, byłaś bardzo zadowolona, ale dopiero po wyjściu z niego czułaś się w moim towarzystwie źle?
Chciałbym Cię przeprosić po raz kolejny za to, że siłą próbowałem Cię pocałować i zabrać Cię do siebie. Tak strasznie żałuję tego, że siłą Cię do siebie przyciągnąłem i próbowałem przycisnąć moje usta do Twoich. Nadal bardzo boli mnie widok strachu w Twoich oczach, kiedy naprawdę zdałem sobie sprawę, że się mnie boisz. Łzy cisną mi się teraz do oczu, bo wiem, jaką krzywdę Ci wyrządziłem i tak naprawdę... tak szczerze to dałbym sobie sam w twarz, skopał sam siebie i wyrzucił na chodnik, żebym wytrzeźwiał i przemyślał dokładnie to wszystko, co się wydarzyło.
Boże! Tak bardzo tego wszystkiego żałuję!
Cassandro! Jeszcze raz proszę Cię o wybaczenie!
Chyba tysiąc razy Cię przepraszałem, tysiąc razy dziękowałem Ci za to, że dałaś mi wtedy w twarz i uciekłaś ode mnie, dzięki czemu zrozumiałem, jaką krzywdę chciałem Ci wyrządzić. Ty mówiłaś mi wiele razy, że unikasz alkoholu jak ognia, bo źle wspominasz awantury w domu, a ja się upiłem i chciałem zmusić Cię siłą do pocałunku. I dziękuję Ci za to, że dałaś mi nauczkę.
Bolało mnie, że nie odzywałaś się do mnie przez dwa tygodnie. Bardzo dobrze pamiętam, że minęło czternaście dni, które spędziłem na rwaniu sobie włosów z głowy, czternaście dni przecierpiałem, siedząc w domu i myśląc o tym, jak mógłbym wszystko naprawić. Ale nie chciałem Ci się znowu narzucać. Dzwoniłem do Ciebie co trzy dni, pamiętasz? I za każdym razem Ty nie odbierałaś, tylko pisałaś mi wiadomość tekstową.
Mam zapisane w komórce te wiadomości.
,,Nadal nie mam ochoty ani Cię widzieć, ani z Tobą rozmawiać. Jest mi bardzo źle i nie chcę, żebyś do mnie dzwonił. Chcę być sama, a Ty mi niczego nie ułatwiasz. Zostaw mnie w spokoju."
Zachowałem je wszystkie. Było ich pięć.
,,William. Błagam Cię, daj mi spokój. Może powinnam powiedzieć Ci to w twarz, ale nie potrafię. Na dzień dzisiejszy nie chcę Cię znać i żałuję, że w ogóle zawarłam z Tobą jakąkolwiek więź. Jest mi bardzo przykro i chyba nie chcę Cię więcej widzieć."
Ta wiadomość chyba najbardziej mnie zabolała i sprawiła, że płakałem. A nie płaczę, wiesz o tym. Jednak ta wiadomość... nigdy tak bardzo nie płakałem.
,,Nie chcę słuchać tego, co masz mi do powiedzenia, Williamie. Jest mi trudno, bardzo. Może za jakiś czas będę gotowa na to, aby się spotkać z Tobą, aby porozmawiać. Ale teraz to niemożliwe. Nie jestem gotowa."
Wyczułem w tej wiadomości coś, co nie dawało mi spokoju. Jakąś nadzieję na to, że może uda mi się przeprosić Cię za to, co Ci zrobiłem, czego się dopuściłem. Chciałem się z Tobą zobaczyć jak najszybciej, ale wiedziałem, że nie jest to możliwe.
,,Daj mi jeszcze dwa dni."
Byłem jakiś taki... podekscytowany, kiedy przeczytałem tę wiadomość od Ciebie. Żyłem nadzieją, że za te dwa dni coś się wydarzy. Ale jednocześnie miałem obawy, że wydarzy się coś niedobrego.
Ale potem... dostałem od Ciebie kolejną wiadomość. Po czternastu dniach męki, dostałem od Ciebie wiadomość, że chcesz się ze mną spotkać. I wtedy nie mogłem się doczekać, kiedy Cię znowu zobaczę. Czternaście dni bez Ciebie było najgorszą rzeczą, jaką kiedykolwiek przeżyłem. I nie chciałbym nigdy więcej tego powtórzyć!
Dokładnie pamiętam, jak się pogodziliśmy.
Ale o tym jutro, kochana.
Chciałbym Ci tylko napisać jeszcze, żebyś zapamiętała, że nigdy więcej Cię nie skrzywdzę w ten, ani inny sposób.
Pamiętaj to zawsze.
Na zawsze.
wtorek, 9 lutego 2016
Trzydzieści jeden prawd. [24/31]
Moja najdroższa,
czuję się coraz gorzej. Wczoraj miałem kolejne badania, a dzisiaj lekarz powiedział mi, że mój guz mózgu jest w tak zaawansowanym stadium, że nie wie, ile jeszcze zdoła utrzymać mnie przy życiu. Nie pocieszył mnie, ale jestem zadowolony, że mnie nie okłamuje. Już na samym początku, gdy tutaj trafiłem, poinformowałem go, że nie ma prawa mnie okłamać, dlatego że zdaję sobie sprawę, że niewiele życia mi zostało. Gdyby nie powiedział mi prawdy chociaż raz, chybabym postawił go przed sądem za ukrywanie informacji przed pacjentem. Tutaj przecież chodzi o mnie i o moje życie, a nie wyrażałem zgody na udostępnianiu moich wyników badań komukolwiek. To tylko i wyłącznie moja sprawa, co mi jest i ile czasu mi jeszcze zostało. Tobie o tym piszę, ponieważ jesteś częścią mnie.
I Ty również nigdy mnie nie okłamałaś.
Chyba, że o czymś nie wiem...?
Ale kiedy tylko zaczęliśmy się spotykać zauważyłem, że nie owijasz w bawełnę i zawsze mówisz to, o czym myślisz i co przychodzi Ci na myśl. I to właśnie mi się w Tobie spodobało. Zawsze mówiłaś mi wszystko, nawet gdy się kłóciliśmy - byłaś ze mną szczera i mówiłaś, co o mnie myślisz i jak bardzo jesteś na mnie wściekła.
Zawsze mnie to bolało, bo nie chciałem, abyś się tak czuła i nie chciałem słuchać, jak bardzo jesteś zawiedziona, kiedy czasem obiecam Ci coś, a po jakimś czasie mówię, że to jednak nie dojdzie do skutku. Tylko ja... po prostu lubię dawać Ci to, co najlepsze i dlatego to wszystko Ci obiecuję. Bo chcę Ci dać to wszystko, o czym tylko zamarzysz.Wiem też, że Ty nie wierzysz w obietnice, bo ktoś kiedyś Ci coś obiecał i nie dotrzymał słowa. Chciałbym wiedzieć, co się kiedyś wydarzyło w Twoim życiu, ale nigdy nie zmuszałem Cię, abyś mi o tym opowiedziała; nie mam też zamiaru prosić Cię, abyś na siłę mi wszystko przekazała. Nie zamierzam Cię zmuszać do niczego, a dzień, w którym dowiem się o Tobie wszystkiego, na pewno doskonale zapamiętam. Tylko... jeślibyś chciała.
Zawsze byłaś tajemnicza, nie mówiłaś zbyt wiele o sobie, a zawsze kiedy ja mówiłem Tobie, abyś wypytywała mnie o co tylko zechcesz, w każdym momencie, odpowiadałaś, że zawsze starasz się poznawać człowieka stopniowo, z każdym dniem chcesz wiedzieć o kimś więcej, poznając go po tym, jak się do Ciebie zwraca, jak się zachowuje w Twojej obecności oraz jak z Tobą rozmawia i o czym. Na początku uważałem to za lekceważenie mnie, za zbywanie; bo ile czasu masz niby mnie poznawać? Ile masz zamiar mnie wypytywać i jak długo chcesz, aby to poznawanie trwało?
Lecz po dłuższym czasie, po poznaniu Ciebie trochę lepiej, zrozumiałem, na czym to wszystko ma polegać. I zrozumiałem, że to nie jest żadne lekceważenie z Twojej strony, a prawdziwe zaangażowanie w to, że chcesz wiedzieć o mnie wszystko, ale nie na raz. Dawkowałaś sobie mnie po trochu i z czasem naprawdę zaczęło mi zależeć na każdym Twoim pytaniu, które mi zadałaś. Nawet zupełnie błahe pytanie dotyczące czegokolwiek...
,,Lubisz Kinder Czekoladę?"
,,Grałeś kiedyś w bierki?"
,,Pamiętasz taką grę jak pchełki?"
To może się wydawać nawet śmieszne, kiedy ktoś się temu przysłuchuje, ale te pytania stały się dla mnie naprawdę bardzo, bardzo ważne. I może Ci się wydawać, że one były zupełnie bez znaczenia, ale właśnie te pytania sprawiały mi najwięcej radości, bo wiedziałem, że jeśli odpowiem na nie potwierdzająco, to znaczyć będzie, że te rzeczy mogą nas łączyć; że Ty też może lubisz Kinder Czekoladę, grałaś w bierki i pamiętasz pchełki. Może mamy wspólne wspomnienia z dzieciństwa, o których Ty sobie przypomniałaś, a ja nie uważałem ich za wartościowe.
A wszystko, o czym wspominałaś Ty, stało się dla mnie bardzo ważne. Bo to Ty przywołałaś wspomnienia, które dla mnie były nieistotne.
I mógłbym Ci za to podziękować w tym liście, ale wolałbym zrobić to sam, przytulając Cię teraz i dziękując Ci za każde wspomnienie, które wyciągnęłaś z mojego życia, a które teraz stało się dla mnie ważne. I mam nadzieję, że z Tobą też będę takie miał, a kiedy mnie zabraknie Ty będziesz miała takie ze mną i wspominać je będziesz z kim, kto stanie się dla Ciebie ważny tak, jak Ty ważna jesteś dla mnie.
Może będziesz miała tak radosne wspomnienia, które zapamiętasz.
Może ja będę miał jeszcze okazję podziękować Ci za wszystko, co dla mnie zrobiłaś.
Może uda nam się jeszcze wspomnieć parę chwil z przeszłości, które zapamiętamy.
Będziemy je pamiętać zawsze.
I zapamiętamy.
Na zawsze.
czuję się coraz gorzej. Wczoraj miałem kolejne badania, a dzisiaj lekarz powiedział mi, że mój guz mózgu jest w tak zaawansowanym stadium, że nie wie, ile jeszcze zdoła utrzymać mnie przy życiu. Nie pocieszył mnie, ale jestem zadowolony, że mnie nie okłamuje. Już na samym początku, gdy tutaj trafiłem, poinformowałem go, że nie ma prawa mnie okłamać, dlatego że zdaję sobie sprawę, że niewiele życia mi zostało. Gdyby nie powiedział mi prawdy chociaż raz, chybabym postawił go przed sądem za ukrywanie informacji przed pacjentem. Tutaj przecież chodzi o mnie i o moje życie, a nie wyrażałem zgody na udostępnianiu moich wyników badań komukolwiek. To tylko i wyłącznie moja sprawa, co mi jest i ile czasu mi jeszcze zostało. Tobie o tym piszę, ponieważ jesteś częścią mnie.
I Ty również nigdy mnie nie okłamałaś.
Chyba, że o czymś nie wiem...?
Ale kiedy tylko zaczęliśmy się spotykać zauważyłem, że nie owijasz w bawełnę i zawsze mówisz to, o czym myślisz i co przychodzi Ci na myśl. I to właśnie mi się w Tobie spodobało. Zawsze mówiłaś mi wszystko, nawet gdy się kłóciliśmy - byłaś ze mną szczera i mówiłaś, co o mnie myślisz i jak bardzo jesteś na mnie wściekła.
Zawsze mnie to bolało, bo nie chciałem, abyś się tak czuła i nie chciałem słuchać, jak bardzo jesteś zawiedziona, kiedy czasem obiecam Ci coś, a po jakimś czasie mówię, że to jednak nie dojdzie do skutku. Tylko ja... po prostu lubię dawać Ci to, co najlepsze i dlatego to wszystko Ci obiecuję. Bo chcę Ci dać to wszystko, o czym tylko zamarzysz.Wiem też, że Ty nie wierzysz w obietnice, bo ktoś kiedyś Ci coś obiecał i nie dotrzymał słowa. Chciałbym wiedzieć, co się kiedyś wydarzyło w Twoim życiu, ale nigdy nie zmuszałem Cię, abyś mi o tym opowiedziała; nie mam też zamiaru prosić Cię, abyś na siłę mi wszystko przekazała. Nie zamierzam Cię zmuszać do niczego, a dzień, w którym dowiem się o Tobie wszystkiego, na pewno doskonale zapamiętam. Tylko... jeślibyś chciała.
Zawsze byłaś tajemnicza, nie mówiłaś zbyt wiele o sobie, a zawsze kiedy ja mówiłem Tobie, abyś wypytywała mnie o co tylko zechcesz, w każdym momencie, odpowiadałaś, że zawsze starasz się poznawać człowieka stopniowo, z każdym dniem chcesz wiedzieć o kimś więcej, poznając go po tym, jak się do Ciebie zwraca, jak się zachowuje w Twojej obecności oraz jak z Tobą rozmawia i o czym. Na początku uważałem to za lekceważenie mnie, za zbywanie; bo ile czasu masz niby mnie poznawać? Ile masz zamiar mnie wypytywać i jak długo chcesz, aby to poznawanie trwało?
Lecz po dłuższym czasie, po poznaniu Ciebie trochę lepiej, zrozumiałem, na czym to wszystko ma polegać. I zrozumiałem, że to nie jest żadne lekceważenie z Twojej strony, a prawdziwe zaangażowanie w to, że chcesz wiedzieć o mnie wszystko, ale nie na raz. Dawkowałaś sobie mnie po trochu i z czasem naprawdę zaczęło mi zależeć na każdym Twoim pytaniu, które mi zadałaś. Nawet zupełnie błahe pytanie dotyczące czegokolwiek...
,,Lubisz Kinder Czekoladę?"
,,Grałeś kiedyś w bierki?"
,,Pamiętasz taką grę jak pchełki?"
To może się wydawać nawet śmieszne, kiedy ktoś się temu przysłuchuje, ale te pytania stały się dla mnie naprawdę bardzo, bardzo ważne. I może Ci się wydawać, że one były zupełnie bez znaczenia, ale właśnie te pytania sprawiały mi najwięcej radości, bo wiedziałem, że jeśli odpowiem na nie potwierdzająco, to znaczyć będzie, że te rzeczy mogą nas łączyć; że Ty też może lubisz Kinder Czekoladę, grałaś w bierki i pamiętasz pchełki. Może mamy wspólne wspomnienia z dzieciństwa, o których Ty sobie przypomniałaś, a ja nie uważałem ich za wartościowe.
A wszystko, o czym wspominałaś Ty, stało się dla mnie bardzo ważne. Bo to Ty przywołałaś wspomnienia, które dla mnie były nieistotne.
I mógłbym Ci za to podziękować w tym liście, ale wolałbym zrobić to sam, przytulając Cię teraz i dziękując Ci za każde wspomnienie, które wyciągnęłaś z mojego życia, a które teraz stało się dla mnie ważne. I mam nadzieję, że z Tobą też będę takie miał, a kiedy mnie zabraknie Ty będziesz miała takie ze mną i wspominać je będziesz z kim, kto stanie się dla Ciebie ważny tak, jak Ty ważna jesteś dla mnie.
Może będziesz miała tak radosne wspomnienia, które zapamiętasz.
Może ja będę miał jeszcze okazję podziękować Ci za wszystko, co dla mnie zrobiłaś.
Może uda nam się jeszcze wspomnieć parę chwil z przeszłości, które zapamiętamy.
Będziemy je pamiętać zawsze.
I zapamiętamy.
Na zawsze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)