Nareszcie ten moment, który tak chciałam opisać.
Miała dość dziwny sen, którego w ogóle nie mogła sobie przypomnieć po przebudzeniu. Chyba śniło jej się, że uczyła się do egzaminu przez cały tydzień, w ogóle nie śpiąc i nie jedząc. Kiedy wreszcie stawiła się na uczelni przekonana, że wszystko umie, okazało się, że pytania na egzaminie były w języku, którego nie znała. Mając nadzieję, że trafi ze swoimi odpowiedziami, starała się pisać wszystko co zapamiętała z notatek i wykładów, ale okazało się, że to, o czym była przekonana, że jest poprawnie, było źle. Kiedy chciała wszystko poprawić, nagle obudziła się gwałtownie, wyrywając się z koszmaru. Na szczęście była w swojej sypialni, w miękkim łóżku i miała przed sobą wolny dzień po nocy wypełnionej nauką i notatkami z całego semestru. Z tego względu, iż postanowiła odpuścić sobie naukę na rzecz spotkania z Tomem, poprzedniego dnia bardzo długo uczyła się z Erikiem w bibliotece, a gdy wróciła do domu, ponownie zasiadła do powtarzania materiału i uczyła się do czwartej nad ranem. Dłużej siedzieć nad książkami już nie dała rady, więc postanowiła pójść już spać, żeby móc jakoś funkcjonować następnego dnia.
Zasnęła natychmiast po ułożeniu głowy na poduszce i później pamiętała już tylko strzępki koszmaru, który tak gwałtownie wybudził ją ze snu. Jednak, ku swojej uciesze, obudziła się wyspana i w dobrym humorze.
Zerknęła na zegarek i nie mogła uwierzyć własnym oczom! Za kwadrans jedenasta! Przecież nastawiła budzik na dziesiątą, by mieć odpowiednio dużo czasu na przygotowanie się na spotkanie z Tomem, a teraz będzie musiała szykować się w pośpiechu.
Wzięła długi i gorący prysznic, żeby już całkowicie się obudzić, po czym wysuszyła włosy, zrobiła delikatny makijaż i stanęła przed lustrem, nie wiedząc do końca, co na siebie włożyć. Nie powinna się stroić, ale też nie może wyglądać jakby o siebie nie dbała. Po długim czasie zdecydowała się na obcisłe czarne spodnie i beżowy sweter, w którym wyglądała bardzo kobieco. Za oknem było pochmurnie, więc w każdej chwili można by się spodziewać deszczu. Do tego wybrała małą czarną torebkę i w tym samym kolorze błyszczące półbuty. Prezentowała się naprawdę dobrze, kiedy rozpuściła i wyprostowała włosy; była bardzo zadowolona z końcowego efektu. Wyszła z domu o jedenastej czterdzieści i bała się, że się spóźni.
*
Na miejsce dotarła pięć minut przed czasem, ale Toma jeszcze nie było. Zajęła stolik w głębi sali przy oknie i poinformowała kelnera, że poprosi o szklankę wody, ale z zamówieniem posiłku wstrzyma się do przybycia znajomych.
W momencie, kiedy ten sam mężczyzna z obsługi przyniósł jej wodę, do lokalu wszedł Tom w towarzystwie przystojnego ciemnowłosego mężczyzny. Holland zapytał o coś kobietę przy wejściu, a ona wskazała im stolik, który zajmowała Angelina. Wstrzymała oddech, kiedy uśmiechnął się do niej i skierował się w jej stronę szybszym krokiem. Harrison podążał za nim jak cień i również obdarzył ją szerokim uśmiechem.
- Super wyglądasz! - powiedział Tom i objął ją w czułym uścisku, gdy wstała, by się z nim przywitać. Nie spodziewała się takiego powitania, była bardzo miło zaskoczona.
- Dziękuję, ty też - odrzekła, po czym wyciągnęła dłoń do towarzysza Hollanda.
- To jest Angelina - powiedział Tom. - A to mój przyjaciel, Harrison.
- Bardzo miło mi cię poznać - powiedzieli jednocześnie, a za chwilę wybuchli śmiechem. Atmosfera jeszcze bardziej się rozluźniła dzięki temu.
- Zamawiałaś coś do jedzenia? - spytał Holland. - Obaj umieramy z głodu.
- Nie, ale kelner zaraz powinien przyjść, bo powiedziałam mu, żeby przyniósł kartę, kiedy do mnie dołączycie - odparła i chwilę później dostali menu.
Podczas wybierania posiłków, rozmawiali głównie o tym, jak Tom i Harrison się poznali, by Angelina miała jaśniejszy obraz ich przyjaźni, a kiedy doszło do momentu, gdy mieli przedstawić Harrisonowi historię swojej znajomości, Russo stwierdziła, że nie ma o czym opowiadać, ponieważ poznali się zupełnie przypadkiem. Harrison jednak upierał się, że bardzo by chciał wiedzieć, skąd się znają, toteż Tom pokrótce opowiedział mu o premierze filmu i o tym, co działo się później. Harrison co prawda towarzyszył Tomowi podczas kręcenia "Avengersów", jednak później musiał wyjechać, przez co nie mógł też być na imprezie po premierze.
Pierwsze wrażenie, jakie zrobił na Angelinie Harrison, było bardzo pozytywne. Uprzejmy, zabawny, z podobnym do Toma poczuciem humoru. Dobrze im się rozmawiało, a uczucie zazdrości, jakie jakiś czas temu pojawiło się gdzieś w jej głowie, umknęło, pozwalając rozwijać się sympatii do tego młodego człowieka.
- Jak nowy film o Spider-Manie? - zapytała Angelina, kiedy czekali na zamówione jedzenie. - Obiecałeś, że powiesz mi, co będzie dalej.
- Właśnie! - Tom był w siódmym niebie, kiedy o to zapytała. Naprawdę lubił swoją rolę, tak samo jak rozpowiadanie wszystkim, co będzie się działo w filmie, który jeszcze nie wyszedł. - Więc tak, Peter jedzie na wycieczkę do Europy, tam chce powiedzieć MJ, co do niej czuje i ma wszystko zaplanowane. Ale przez Żywiołaki plany się zmieniają i zamiast do Paryża, jadą do Pragi, bo tam te Żywiołaki mają się pojawić. Kiedy całą klasą idą do opery, Peter musi się wymknąć, ale robi to z wielkim żalem, bo akurat wtedy MJ chce usiąść koło niego, co byłoby dla niego spełnieniem marzeń.
Kelner przyniósł dania, więc Tom musiał przerwać.
- Po pokonaniu najgroźniejszego przeciwnika, Peter i Mysterio idą na piwo, żeby uczcić sukces, tam Parker oddaje mu okulary, które dostał od Tony'ego Starka, bo uważa, że Mysterio będzie lepiej zastępował Iron Mana. Ogólnie wszystko idzie jak po maśle, Peter wraca do hotelu, tam spotyka MJ i umawiają się na spacer. Peter czuje, że musi powiedzieć jej, kim jest, ale nie zdążył, bo MJ sama odkryła prawdę. Wtedy wyciąga z plecaka projektor i wychodzi na jaw, że Mysterio to oszust.
Angelina słuchała z zaciekawieniem, ale Tom mówił tak szybko i tak emocjonował się opowieścią, że nie była pewna, czy wszystko dobrze zrozumiała.
- Później coś tam kombinują, kręcą, aż w końcu docierają do Londynu, gdzie Spider-Man toczy ostateczną walkę z Mysterio i jego fałszywymi Żywiołakami. I wtedy dzieje się najlepsze. - Tom zamilkł, żeby wzmocnić napięcie. - MJ przybiega do niego jak do bohatera i w końcu się całują i zostają parą!
Widelec, który Angelina trzymała w dłoni wypadł jej z ręki i z brzękiem uderzył w talerz, ale ani Harrison, ani Tom nie zwrócili na to uwagi, ponieważ pochłonięci byli dyskutowaniem o fabule filmu, który przed chwilą przedstawił aktor.
- Serio?! - zdziwił się Harrison. - Nie mogę w to uwierzyć! We wszystkich filmach o Spider-Manie był ten problem, że nie mogli być razem, a tu wreszcie jakaś odmiana...
Ale Angelina ich nie słuchała.
Znowu się to działo.
Czego mogła się spodziewać? Że Tom nigdy nie przyjmie roli, gdzie będzie grał scenę pocałunku z kobietą? Tym razem to była Zendaya, piękna kobieta, której nikt nie mógłby się oprzeć. I to z nią ma się całować.
Już w jej głowie rozgrywały się sceny pocałunków, których tak naprawdę nie chciała sobie wyobrażać. Ale nic nie mogła na to poradzić. Kiedy Noah miał grać z Larą Condor było tak samo. Te same wyobrażenia, to samo uczucie zdrady. Ta sama złość na siebie... Jak może myśleć o czymś takim, skoro zaledwie kilka dni temu rozmawiała z Lily i postanowiła postawić wszystko na jedną kartę i spróbować posunąć się o krok dalej!
- Co o tym sądzisz, Angie? - Nie zauważyła, kiedy mężczyźni zamilkli i spojrzeli na nią z zaciekawieniem. - Jeszcze nie znam ostatniej sceny, ale myślę, że ten film będzie naprawdę dobry.
- Tak, ja też tak sądzę - powiedziała, siląc się na uśmiech.
Nie wiedziała, co mogłaby jeszcze powiedzieć, więc zamilkła. Ale Tom i Harrison znowu pogrążyli się w rozmowie, więc nie zauważyli zmiany w jej zachowaniu. Chciała dostrzec w wyrazie twarzy Toma jakichkolwiek oznak tego, że między nim i Zendayą jest coś więcej, może jakiś ukryty uśmiech, rumieńce zawstydzenia na policzkach, ale nic takiego nie zobaczyła. Może między nimi nic nie było? Może są tylko znajomymi z pracy, a każde z nich wciela się w swoją rolę. Bardzo chciałaby teraz porozmawiać z Tomem na osobności, aby podpytać go o relację z tą dziewczyną. Nie mogła przecież tego zrobić, kiedy przy stoliku we trójkę, bo nie znała Harrisona i choć wydawał jej się bardzo miły, nie czułaby się komfortowo. Miała nadzieję, że w przyszłości będą dni, które mogłaby spędzać tylko z Tomem.
- Czy może chcieliby państwo przejrzeć kartę deserów? - usłyszała głos kelnera, ale nawet nie zauważyła, kiedy podszedł do ich stolika. Swój posiłek ledwie tknęła, ale na pytanie, czy coś jest nie tak z jej jedzeniem, machinalnie odpowiedziała, że jest pyszne, ale dostała zdecydowanie za dużą porcję. Nie miała ochoty na jedzenie, tym bardziej na słodki deser, więc odmówiła, ale Tom i Harrison poprosili o menu.
- Nic nie zjadłaś - powiedział Harrison. - Wszystko w porządku?
- Strasznie zbladłaś - dodał Tom.
Najbardziej chciała uniknąć pytań z ich strony, a właśnie nadszedł ten moment, gdy te pytania zaczęły padać z ich ust.
- Mimo wszystko jestem zmęczona studiami - odpowiedziała, lekko się uśmiechając. Całe szczęście, że wszystko mogła zwalić na naukę.
- Na pewno to tylko zmęczenie? - Przeszywający wzrok Hollanda sprawił, że miała ochotę zapaść się pod ziemię. Zrobiło jej się tak gorąco pod wpływem tych czekoladowych tęczówek, iż pomyślała sobie, że on wszystko wie... Wie, jakie robi na niej wrażenie, wie, że jej się podoba...
- Niedługo mam egzaminy, uczę się non stop i dzisiaj w nocy też wkuwałam - tłumaczyła się. - Odpocznę, kiedy wreszcie będę miała wszystko za sobą.
- Zawsze uważałem, że aktorstwo jest o wiele łatwiejsze niż reżyserowanie - powiedział Harrison, a Tom przyznał mu rację.
Nawiązała się kolejna dłuższa rozmowa na temat studiów Angeliny, co dziewczyna przyjęła z wielką ulgą, gdyż nie musiała tak bardzo ukrywać emocji, które teraz nią tak targały. Miała wielką ochotę wyjść z restauracji i wrócić do domu, by położyć się pod kocem. Chciała zniknąć. Tak bardzo tego pragnęła, choć długo czekała na spotkanie z Tomem. Z ulgą przyjęła wiadomość, że Holland poprosił kelnera o rachunek.
- Daj spokój, zapłacę - powiedział Brytyjczyk, kiedy Angelina wyjęła kartę.
- Jeśli myślisz, że uda ci się zmusić mnie, bym pozwoliła ci za siebie zapłacić to się mylisz - odparła i zwróciła się do kelnera, który stał przy ich stoliku z terminalem: - Zapłacę kartą. - I zanim którykolwiek z jej towarzyszy zdążył zareagować, przyłożyła kartę do urządzenia, które wydało cichy dźwięk, a kelner odszedł, dziękując im. - Możecie dać panu napiwek jak już tak bardzo chcecie zachować się jak dżentelmeni.
- Lubię ją, naprawdę - powiedział Harrison zwracając się do Toma z szerokim uśmiechem. - Musisz się ze mną umówić. - Teraz skierował swój uśmiech w stronę Angeliny, która zaśmiała się głośno.
- Osterfield, chyba nie szukasz sobie nowej dziewczyny? - zapytał Tom, wyjmując kilka banknotów i wkładając je do płatnika.
- Jeśli Angelina będzie chciała się ze mną umówić, to czemu nie?
- Bardzo byłoby mi miło, gdybyście nie mówili o mnie w trzeciej osobie - przerwała tę wymianę zdań, która mimo wszystko wydała jej się bardzo zabawna, a przy tym zrobiło jej się naprawdę miło.
- Dobrze - powiedział Harrison, teraz zwracając się bezpośrednio do niej i patrząc jej w oczy. - Angelino, umówisz się ze mną?
Wciąż się uśmiechając, choć z nieco zaskoczoną miną, spojrzała na Toma, szukając w jego oczach jakiegoś sygnału, że jego przyjaciel może żartuje. Ale nic takiego nie dostrzegła. Nie wiedziała więc, co powinna odpowiedzieć. Harrison Osterfield był przystojny, miał ciemne włosy i jasne, niebieskie oczy, ale nie był do końca w typie Angeliny.
Czy powinna się z nim umówić? Z jednej strony nie chciała robić mu złudnych nadziei, choć ta propozycja sprawiła jej wielką przyjemność, poczuła się dzięki temu atrakcyjna. Z drugiej natomiast była ciekawa, jak zareaguje na to Tom. W końcu to on ich ze sobą poznał, ale czy zrobił to dlatego, że miał nadzieję, iż się polubią, może zaczną się spotykać, czy dlatego, że chciał ich sobie po prostu przedstawić, nie mając na celu swatania ich ze sobą.
Trudna to była dla niej decyzja, jednak postanowiła odmówić.
- Może innym razem? - odpowiedziała, wciąż się uśmiechając.
- Tak mi przykro, że dostałeś kosza. - Tom wyszczerzył się tak, że Angelina miała wrażenie, iż uśmiech rozerwie mu policzki. Ale dałaby wszystko, by ciągle się tak uśmiechał.
- Powiedziała, że innym razem, więc mam jeszcze szansę - odgryzł mu się przyjaciel. - Wy się znacie już od kilku miesięcy, ale nawet nie odważyłeś się jej gdzieś zaprosić.
Znowu mówili o Angelinie w trzeciej osobie, ale nie chciała tego przerwać. Miała nadzieję, że usłyszy z ust Toma coś, co będzie dla niej sygnałem, że może dla niego nie była całkiem obojętna.
- Byliśmy razem na tym przyjęciu organizowanym przez waszą fundację - pospieszyła z podpowiedzią Russo.
- Żartujesz sobie? - prychnął Harrison. - Chodzi mi o prawdziwą randkę, a nie przyjęcie biznesowe. Tom, chyba potrzebujesz nauczyciela w tych sprawach.
- Odwal się, Osterfield. - Holland uderzył go mocno w ramię, po czym obaj głośno się zaśmiali.
Temat się urwał, ku rozczarowaniu Angeliny, ale postanowiła, że porozmawia o tym z Lily przy najbliższej okazji. Przyjaciółka na pewno będzie potrafiła pomóc jej poprawnie zinterpretować to wszystko, o czym mówili Tom i Harrison.
*
- Bardzo miło było cię poznać, Harrison - powiedziała Angelina, gdy wyszli z restauracji i weszli na parking, by odnaleźć swoje auta.
- I wzajemnie.
Chciała podać mu dłoń, gdyż nie była pewna, czy powinna pożegnać się z nim w inny sposób, ale Harrison nachylił się w jej stronę, składając na jej policzku szybki pocałunek. Zaskoczyło ją to, ale nic nie dała po sobie poznać.
- Super było cię znów zobaczyć - rzekła teraz do Toma, który przytulił ją mocno. Miała wrażenie, że zrobił to inaczej niż zwykle, chociaż nie widzieli się tak długo, że mogła to po prostu inaczej zapamiętać. Chociaż czy zawsze kładł dłonie tak nisko na jej talii?
- Mam nadzieję, że niedługo znów się spotkamy. - Posłała im obu szerokie uśmiechy i wsiadła do auta. Tom wraz z Harrisonem udali się w przeciwną stronę, do samochodu, za którego kierownicą siedział Asher.
Kiedy Angelina usiadła za kierownicą, zauważyła, że drżą jej dłonie.
Nie wpadła w panikę, kiedy Tom opowiadał o tym, że w filmie będzie musiał odegrać scenę pocałunku z Zendayą. Nie wpadła we wściekłość, tak jak to było w przypadku Noah i Lary. Udało jej się nad sobą zapanować; może dlatego, że byli akurat w restauracji. Ale najważniejsze, że jej się udało.
Co prawda, wciąż była tym przygnębiona, ale w końcu Harrison chciał się z nią umówić.
Na pewno zrobił to dla żartu, pomyślała, chociaż w głębi ducha wydawało jej się, że mówił naprawdę serio. Patrzył jej przy tym w oczy... Uśmiechał się... Ale dobrze zrobiła, że mu odmówiła, pochwaliła się w myślach. Jeśli myślał poważnie o zaproszeniu jej gdzieś, zrobi to ponownie.
A czy Tom zawsze się tak z nią żegnał? Zawsze przytulał ją tak mocno i kładł dłonie tak nisko? Zastanawiając się nad tym intensywnie, odpaliła auto, żeby niepotrzebnie nie tracić czasu na siedzenie w samochodzie na parkingu. Mogła rozmyślać nad tym wszystkim w domu.