wtorek, 6 lipca 2021

[EPILOG]

      Minęło sporo czasu, odkąd ostatni raz wybrali się na spacer po plaży, na której wszystko się zaczęło. I to dwa razy się zaczęło. Przez ostatnich kilkanaście miesięcy oboje ciężko pracowali. On nad nowym filmem, a ona nad kolejnym rokiem nauki na studiach. On chciał się stać jeszcze lepszym aktorem, a ona reżyserem, jak jej ojciec. 
     Kiedy wreszcie mieli możliwość spędzić razem trochę czasu, od razu zdecydowali, że cały dzień muszą spędzić na tej plaży. Zabrali jedzenie oraz koce z zamiarem spędzenia wspólnie tego słonecznego dnia. 
     Po kryzysie w ich związku zostało tylko wspomnienie, ale dzięki niemu oboje czuli się silniejsi. On wiedział, że jej miłość jest bezgraniczna, a ona wiedziała, że zawsze może na niego liczyć i nigdy jej nie zdradzi. 
     Wspomnienia z Malediwów wciąż miała w swoim sercu i utrzymywała sporadyczny kontakt z Brandonem, jednak nawał pracy sprawiał, że nie miała czasu, by się z nim spotkać chociażby na kawę. Rozmawiali więc jedynie przez wiadomości, co Angelina przyjmowała z niemałą ulgą, gdyż jeszcze nie była gotowa na spotkanie z Flynnem. Wolała skupić się na związku z Tomem, na tym, że dostała od niego drugą szansę i nie zamierzała z tego rezygnować.
     Tom natomiast nie utrzymywał żadnego kontaktu z Laurą Harrier, chociaż ona czasem wysyłała mu jakieś wiadomości. On jednak rzadko kiedy na nie odpisywał, wykręcając się pracą. Jednak było to zgodne z prawdą, gdyż grał w filmie "The Devil All The Time" jedną z głównych ról i rzeczywiście nie miał prawie żadnego wolnego dnia. 
     Decyzja podjęta przez niego tego dnia, kiedy postanowił zadzwonić do Angeliny, była jedną z najlepszych. Zdecydowali, że odbudują ich związek i dadzą sobie jeszcze jedną szansę. I wykorzystał ją do końca.
      Już dawno planował ich wyprawę na plażę. Przygotował wszystko jak najlepiej, z małą pomocą Harrisona, który od początku go wspierał, chociaż miał małe wątpliwości, co do jego decyzji. Jednak Tom nie miał wątpliwości. Chciał pokazać, jak bardzo mu zależy, a kiedy Haz zrozumiał, że nie da się już powstrzymać przyjaciela, postanowił mu pomóc.
     Angelina z szerokim uśmiechem przyjęła czerwoną różę, którą jej podarował i jej wyraz twarzy nie zmieniał się przez cały dzień. Rozłożyli koce i oglądali zachód słońca, rozmawiając o minionym dniu.
     To wtedy ją zaskoczył.
     Uklęknął na jedno kolano, sięgnął do kieszeni, wyjmując z niej małe, czerwone pudełeczko w kształcie serca i z uśmiechem obserwował reakcję Angeliny.
     Oniemiała. On przecież nie mógł tego zrobić! Kiedyś śniło jej się, że Tom mógłby dać jej coś takiego, ale nigdy w życiu nie spodziewała się, że ten sen mógłby być rzeczywistością!
     - Angelino Russo - odezwał się, a ona podskoczyła zdenerwowana. - Czy zostaniesz moją narzeczoną?
     - Co? - wyrwało jej się. - Jak to? Czy to nie za wcześnie? - zadawała pytania, nie czekając na odpowiedzi.
     - Kochamy się, a podarowanie ci tego pierścionka jest czymś, czego naprawdę chcę - powiedział. - Jesteś jedyną, którą kocham i mam nadzieję, że mnie nie odrzucisz.
     Patrzyła na niego wielkimi z zaskoczenia oczami, nie wiedząc, co odpowiedzieć.
     - Zadam to pytanie jeszcze raz - odezwał się Tom z uśmiechem. - Angelino Russo, czy zostaniesz moją narzeczoną?     
     Czy miała inne wyjście? Kochała tego chłopaka i widać było, że on odwzajemnia jej uczucia.
     A jeśli im nie wyjdzie? Jeśli coś pójdzie nie tak? Tyle pytań miała w głowie, tyle wątpliwości... Jednak przez tę całą gonitwę myśli jedno słowo przebijało się donośnym tonem, które musiała wypowiedzieć na głos:
     - Tak. 
     Została narzeczoną Toma Hollanda. 

KONIEC


Jesteś jedyną, którą kocham [44]

      Po powrocie do Nowego Jorku nie mógł się odnaleźć w swoim domu. Już zapomniał, jak to było mieszkać z braćmi i z Harrisonem, bo przecież ostatnie dwa tygodnie spędził na innym kontynencie, a wcześniej tydzień mieszkał z Angeliną. Z dziewczyną, w której się zakochał, a która całowała się z innym facetem, a teraz okropnie tego żałowała, ponieważ zrozumiała, że go kocha. 
     Wydawałoby się to naprawdę śmieszne, gdyby nie było gorzką prawdą, z którą nie potrafił się pogodzić. Rozumiał, że Angelina miała trudny charakter. Brał pod uwagę jej słabą psychikę i to, że bardzo przeżyła rozstanie z Noah i to mogło jeszcze bardziej wpłynąć na jej zachowanie. Ale przecież on dawał z siebie wszystko, by zrozumiałą, jak bardzo jest dla niego ważna!
     Nie był w stanie pojąć, dlaczego Angelina nie wierzyła mu, kiedy zapewniał ją, że Laura Harrier nic dla niego nie znaczyła i to ona próbowała się do niego zbliżyć, a nie na odwrót. Może te jej wspomnienia ze związku z Noah tak na nią wpłynęły? W końcu opowiadała mu, że na każdym kroku miała wrażenie, iż Centineo ją zdradza, aż doprowadziło to do rozpadu ich związku.
     Ale jeśli miała z tym tak ogromny problem, to dlaczego nie udała się z tym do psychologa, który na pewno pomógłby jej go zwalczyć? Może lubiła się zadręczać i doszukiwać się coraz to nowych problemów, żeby tylko móc odgrywać ofiarę? 
     Nie, na pewno nie!
     Siedząc na kanapie przez telewizorem nie potrafił zmusić się, aby nie myśleć o wydarzeniach sprzed kilku dni. Snuł się po domu bez energii i chęci zrobienia czegokolwiek. Już dwa dni minęły odkąd wrócił z urlopu, ale jego walizki wciąż stały nierozpakowane w jego pokoju, a on nawet nie mógł zebrać się w sobie, by wrzucić rzeczy do prania. Harrison uważnie obserwował go, czy na pewno z Tomem wszystko w porządku, ale Holland zapewniał go za każdym razem, że nic się nie dzieje, że musi tylko przestawić się z powrotem na czas nowojorski i musi minąć kilka dni zanim znowu wróci do normalności. 
     Przecież musiał wreszcie wziąć się w garść, bo do przyszłego tygodnia zaczynał zdjęcia do nowego filmu "The Devil All The Time" i musiał wrócić do formy. Oczywiście film, w którym miał zagrać, reżyserowali bracia Russo, więc sprawę z Angeliną musiał także uporządkować, gdyż wiedział, że córka reżysera będzie pojawiała się na planie dość często w ramach projektu na studia.
     Przed wyruszeniem w drogę powrotną do domu, wysłał do Angeliny wiadomość z Austrii i otrzymał odpowiedź, kiedy już jej samolot wylądował w Nowym Jorku. Chciał jej odpowiedzieć, że mogą się spotkać jeszcze tego samego dnia, aby mieć to już z głowy, ale coś go powstrzymało. I kolejnego dnia również się do niej nie odezwał, i następnego również.
     Czerpał z tego lekką satysfakcję, że ona teraz nie wie, na czym stoi, co z ich związkiem. Przeżywa to, co on, kiedy zagroziła, że po powrocie do Nowego Jorku spotkają się po raz ostatni. Teraz wie doskonale, co on czuł, gdy powiedziała mu, że to koniec.
     Tylko on nie był do końca pewien czy chce to wszystko kończyć.
     Mimo wszystko, na myśl o Angelinie Russo, czuł, że ta dziewczyna to ktoś, z kim przetrwa wszystko, choćby nie wiadomo, co się wydarzyło. Była kobietą, która zawsze dawała mu wsparcie i rozumiała każdą jego decyzję. Jak mógłby ją stracić tylko dlatego, że popełniła błąd?
     Każdemu zdarza się zrobić coś, czego potem żałował. 
     Ale w jej przypadku było to całowanie się z obcym facetem, którego on nie znał, a ona zapewniała go, że nic ich nie łączy, zarzucając jemu jednocześnie, że flirtuje z koleżanką z planu.
     To wciąż było tak wkurzające, że gotował się na samą myśl.
     I dlatego tak odwlekał to spotkanie z Angeliną.

*

     - Kiedy się wreszcie weźmiesz w garść?! - zawołał Harrison, wyrywając go swoim wrzaskiem z jakiegoś dziwnego snu, który od razu ulotnił się z jego umysłu, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. - Nadal nie rozpakowałeś walizki! Jak ty wyglądasz?!
     No tak, minął kolejny dzień, a Tom nawet nie otworzył swoich toreb, które ciągle leżały przy szafie. Kątem oka dostrzegł, że Haz jest zły i nie pozostawało mu nic innego, jak tylko podnieść się z łóżka i wykonać polecenia przyjaciela.
     - Czemu od samego rana się wydzierasz? - mruknął Holland, siadając na łóżku.
     - Bo już nie mogę patrzeć jak snujesz się całymi dniami po domu i wyglądasz jak męczennik. Zbierz się wreszcie do kupy i spotkaj się z Angeliną - powiedział już trochę spokojniej. 
     - Nie wiem, czy mam na to ochotę - odrzekł zgodnie z prawdą. Im dłużej odwlekał spotkanie z nią, tym bardziej było mu to obojętne. Może w ogóle nie powinien się z nią widzieć? Może wtedy cały ten związek z nią odejdzie w zapomnienie i będzie mógł wreszcie wrócić do normalnego życia, jakby w ogóle się nie spotkali?
     - Przestań gadać głupstwa - prychnął Osterfield. - Zależy ci na niej, a kiedy spotkacie się znowu na planie, nie będzie ci łatwo pracować, udając, że między wami nic się nie wydarzyło. Musisz z nią pogadać, a im szybciej, tym lepiej. Za kilka dni wracasz na plan, a jak nie będziesz w formie, będzie ci ciężko wcielić się w swoją rolę. - Zamilkł na chwilę, po czym dodał: - Jeśli nie zależy ci na tym, żeby dojść do porozumienia z Angeliną, pogadaj z nią chociaż ze względu na swoją pracę. Może i jesteś dobrym aktorem, ale nawet najlepsi czasem nie mogą zostawić życia prywatnego poza planem.
     Harrison miał rację. O ile Tomowi zawsze udawało się oddzielać życie prywatne od zawodowego tak teraz mógłby być z tym problem. 
     - Poproszę ją o spotkanie jeszcze dzisiaj - postanowił.
     - Tylko najpierw rozpakuj walizki - powiedział Haz i wyszedł z pokoju. Tom dostrzegł jeszcze uśmieszek zadowolenia, który błąkał się na jego twarzy.

*

     Długo jeszcze zwlekał z wykonaniem telefonu do Angeliny, zastanawiając się, jakich słów powinien użyć i czy w ogóle będzie mógł z nią jeszcze rozmawiać, ale wreszcie zdecydował się wybrać jej numer. Angelina jakby czekała na telefon, ponieważ odebrała niemal natychmiast.
     - Halo? - odezwała się drżącym głosem. Słychać było, że ją zaskoczył.
     - Myślę, że już czas, żebyśmy porozmawiali - powiedział, nie przejmując się słowami powitania. 
     - Tak? - zapytała. Wyobrażał sobie, że wstaje teraz z krzesła, na którym siedziała i zaczyna nerwowo chodzić po salonie. - Chciałbyś się spotkać? 
     - Za dwie godziny na plaży? - Wiedział, że Angelina zdaje sobie sprawę, że chodzi mu o to miejsce, które odwiedzili już razem. O to miejsce, w którym wszystko się zaczęło i mogło się skończyć raz na zawsze.
     - W porządku - odpowiedziała i już miał się rozłączyć, kiedy dodała: - Tom?
     - Tak?
     - Cieszę się, że zadzwoniłeś - powiedziała cicho i czekała na jego odpowiedź, ale Holland nie miał zamiaru nic dodać. Po prostu się rozłączył.     


     Jazda samochodem nie trwała zbyt długo, może dlatego, że Tom wciąż zastanawiał się, co powiedzieć Angelinie. Rozmowa z nią przez telefon była znacznie łatwiejsza niż patrzenie jej w oczy i powiedzenie, jak wielki ma do niej żal, mimo, że nie stało się nic strasznego. Miał jednak nadzieję, że Russo nie rozklei się tak, jak zrobiła to kilka dni temu podczas ich rozmowy telefonicznej, ledwie potrafiła się uspokoić, a jeśli znowu się rozpłacze, nie będzie mógł na to patrzeć.
     Czekał na nią siedząc na piasku przy brzegu oceanu i patrzył na zachodzące słońce. Poczuł, że na niego patrzy, więc odwrócił się i ujrzał Angelinę w długiej białej sukience w kwiaty, bardzo podobnej do tej, jaką miała na zdjęciu, które wrzuciła na instagrama. Włosy miała rozpuszczone, a w dłoniach trzymała sandałki. Stała boso na gorącym piasku i wyglądała tak pięknie, że miał ochotę podbiec do niej i od razu wziąć w ramiona. 
     - Cześć - powiedziała cicho, nie ruszając się z miejsca. 
     Widać było po niej, że jest załamana, ale starała się to dobrze ukrywać.
     - Dobrze cię widzieć - powiedział szczerze i podszedł bliżej do Angeliny.
     - Rozumiem, że to jest nasze ostatnie spotkanie - wyszeptała, nie patrząc mu w oczy. - Chciałam cię jeszcze raz przeprosić. Ten pocałunek... to był wielki błąd. Naprawdę bardzo tego żałuję. Nie chcę, żebyś myślał, że zrobiłam to na złość tobie... ja... nie wiedziałam, co mam robić...
     - Rozumiem - przerwał jej. Angelina nagle podniosła wzrok i wreszcie spojrzała mu w oczy. - Nie byliśmy wtedy parą, więc mogłaś całować się z kimś chciałaś. Nie ukrywam, że strasznie się wkurzyłem, byłem wściekły... ale cieszę się, że w ogóle mi powiedziałaś. Doceniam twoją szczerość.
     - Nie mogłabym żyć z tym, gdybym ci nie powiedziała - przyznała.
     - Mam do ciebie żal, że myślałaś o mnie jak o kimś, kto szuka pierwszej lepszej okazji do zdrady, a sama postąpiłaś w taki sposób, jednak myślę, że będę w stanie ci wybaczyć.
     Wyraz twarzy Angeliny zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie wyglądała już jak ktoś, kto miałby za chwilę otrzymać wyrok śmierci, tylko jak osoba, której zdjęto z pleców ciężar ważący co najmniej tonę. Już dawno jej takiej nie widział i miał ochotę mocno ją przytulić. Wiedział jednak, że to za wcześnie.
     - Tom... nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy - powiedziała. - Tak bardzo cię kocham... nie przeżyłabym, gdybyś wciąż był na mnie wściekły.
     - Jeszcze trochę jestem - przyznał szczerze. - Ale myślę, że jestem gotów dać nam drugą szansę. Chciałbym zacząć jeszcze raz, od początku. Co o tym sądzisz?
     Nie odpowiedziała nic, tylko rzuciła mu się na szyję. Przytulała go tak mocno, że prawie nie miał siły oddychać. Kiedy tylko zbliżyła się do niego, kiedy poczuł jej zapach... zrozumiał, że podjął jedyną słuszną decyzję. Nie potrafiłby sobie wybaczyć, gdyby zrezygnował z Angeliny już na starcie, nie dając ich związkowi drugiej szansy. Może nie było to łatwe, ale wierzył, że z czasem będzie tylko lepiej i już żadne z nich nie dopuści do podobnej sytuacji.
     Przytulił Angelinę, wdychając zapach jej skóry i słuchał, jak dziewczyna co chwila szepcze mu do ucha, że dziękuje mu za tę szansę i przeprasza za wszystko. 
     - Kocham cię, Tom - dodała, mocząc mu koszulkę łzami szczęścia.

Jesteś jedyną, którą kocham [43]

      Nigdy wcześniej tak nie obawiała się i jednocześnie cieszyła z nadchodzącego dnia. Wreszcie nastała sobota i mogła całkowicie poświęcić się pakowaniu wszystkiego, co zabrała ze sobą na Malediwy. Dzięki temu miała wymówkę, żeby znowu nie towarzyszyć Amelii, kiedy ta postanowiła, że jednak jeszcze spędzi z Timothym trochę czasu przed wyjazdem. Przyjaciółka namawiała ją na spotkanie z Brandonem, ale Angelina wciąż nie mogła pozbierać się po rozmowie z Tomem i za wszelką cenę unikała Flynna, żeby nie mieć jeszcze większych wyrzutów sumienia. Już po raz drugi odmówiła Amelii i nie czuła się z tym dobrze, ale nie miała jeszcze ochoty mówić przyjaciółce, co tak naprawdę się stało. Do Lily również jeszcze nie zadzwoniła, gdyż nie wiedziała, jak miałaby jej powtórzyć to, co usłyszała od Hollanda. Amelii powiedziała, że wciąż nie czuje się za dobrze, ale postara się choćby spakować walizki i zobaczą się na obiedzie. 
     Podczas posiłku starała się zachowywać normalnie, by nie zwracać na siebie uwagi, ale dostrzegła pytający wzrok Roberta i nie musiała zgadywać, że aktor czegoś się już domyślał. Jednak nie mogła z nim porozmawiać o swoim rozstaniu z Tomem i o tym, że właśnie ona do tego w końcu doprowadziła. Przecież nie powie mu, co tak naprawdę się wydarzyło! Może za jakiś czas, kiedy już przeboleje tę stratę, podzieli się z Robertem swoimi uczuciami.
     Brandon również wyglądał, jakby chciał z nią porozmawiać i domyśliła się, że oczekuje wyjaśnień, skoro przecież ustalili, że nic takiego się między nimi nie wydarzyło, a ona nagle zaczęła go unikać. Rozumiała, że Flynn czyje się po prostu dziwnie i wyjaśnienia mu się po prostu należą, zwłaszcza, że szykowali się już do powrotu do Nowego Jorku. Nie potrafiła jednak rozmawiać z nim tak samo jak wcześniej, choć zdawała sobie sprawę, że powinna. Muszą to wszystko obgadać jeszcze raz, inaczej nie będzie mogła spać spokojnie.
     Po obiedzie Brandon zaproponował, że odprowadzi ją do willi i nawet nie chciał słuchać jej wykrętów, że Angelina musi się spakować i nie jest w nastroju do rozmów.
     - Nie zachowuj się jak dziecko - powiedział ostro, czym ją zaskoczył. Nigdy wcześniej nie zwracał się do niej takim tonem. Spojrzała na niego zaskoczona tym nagłym uniesieniem. - Przepraszam - rzekł już spokojnie. - Po prostu czuję się strasznie zagubiony całą tą sytuacją. Najpierw mówisz, że nic się nie dzieje, nadal jesteśmy przyjaciółmi, a zaraz potem unikasz mnie jak ognia i wykręcasz się od każdego spotkania. Co się dzieje?
     Nagle cała jej pewność siebie, za którą ukrywała swój podły nastrój, ulotniła się bezpowrotnie. Skuliła się w sobie i łzy napłynęły jej do oczu. Brandon szybko rozejrzał się, czy nie ma w pobliżu nikogo z ich znajomych i poprowadził ją w stronę sąsiedniej wyspy. Nie zadręczał Angeliny pytaniami, gdyż wiedział, że kiedy się uspokoi, wszystko mu opowie. Wziął więc ją za rękę, próbując dodać jej otuchy i milczał, czekając, aż Russo przestanie drżeć.
     Po kilku minutach zaczęła opowiadać o tym, jak załamała się po powrocie do willi, kiedy zrozumiała, że zdradziła Toma, że nie powinna nigdy pozwolić Brandonowi, by ją pocałował, gdyż czuła się z tym paskudnie. Opowiedziała mu rozmowę z Hollandem, która była jedynie przypieczętowaniem ich rozstania, ponieważ Tom wyraził swój ogromny żal i zawód, jaki mu sprawiła. Flynn milczał, pozwalając jej spokojnie wszystko wytłumaczyć i Angelina miała nadzieję, że mimo wszystko nie popsuje to ich relacji, gdyż Brandon był naprawdę cudownym człowiekiem, z którym nie chciała tracić kontaktu. Kiedy opowiedziała mu wszystko, tylko chwilę czekała na jego reakcję. 
     - Na pewno wszystko się ułoży, Angie - powiedział i przyciągnął ją do siebie, zamykając w mocnym uścisku. 
     Oddychała jego zapachem i zrozumiała, że właśnie tego jej brakowało. Żeby ktoś ją przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Wtuliła się mocniej w pierś Brandona, chcąc zatrzymać tę chwilę jak najdłużej. Bo w jego ramionach wszystko wydawało się jakby prostsze, mniej skomplikowane. Tyle że w rzeczywistości takie nie było.
     - Przepraszam, że cię unikałam - powiedziała, odsuwając się od niego. - Nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze po tej rozmowie z Tomem. 
     - Rozumiem - odrzekł. - Mam jednak nadzieję, że mimo wszystko nadal będziemy przyjaciółmi po powrocie do Nowego Jorku.
     - Oczywiście - zapewniła.

*

     Resztę dnia spędziła na pakowaniu swoich rzeczy, których miała tak dużo, że zastanawiała się, czy aby przypadkiem nie zabrała też części ubrań Amelii; kiedy się upewniła, że jednak to jej własność, miała wątpliwości, czy na pewno zmieści to wszystko do tych kilku walizek, które ze sobą zabrała. 
     Rozmowa z Brandonem na temat Toma trochę pomogła jej się zebrać w sobie. Jego zapewnienia, że wszystko będzie dobrze, podniosły ją na duchu. I choć cały czas czuła w piersi mocny ucisk, który dawał znać, że jednak może nie wszystko się dobrze skończy, nadal miała nadzieję, że słowa Brandona nie były pozbawione sensu. 
     Myśl, że miałaby stracić Toma raz na zawsze, uderzyła w nią tak nagle, że nie potrafiła opanować łez i spędziła w łóżku cały dzień. Dopiero po rozmowie z Brandonem w jej głowie zapaliło się światełko nadziei, że może jeszcze nic straconego. Nie wyobrażała sobie teraz swojego życia bez Toma Hollanda. 
     Wcześniej chyba nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo go kocha. Cała ta sytuacja z Laurą Harrier teraz wydawała się śmieszna w porównaniu z tym, co sama zrobiła. A wystarczyło po prostu uwierzyć Tomowi, a nie wyolbrzymiać jedną drobną sytuację do rozmiarów wielkiej zdrady. Przy tym pocałunku z Brandonem, jakieś głupie zdjęcie na instagramie wydawało się nic nieznaczącą fotografią.
     Wystarczyło tylko porozmawiać z Tomem już pierwszego dnia po tym, jak wstawił to zdjęcie. Teraz postąpiłaby inaczej, na pewno nie tak pochopnie. Na pewno nie chciałaby wzbudzić w Tomie zazdrości, tylko wyjaśniłaby sobie z nim wszystko. 
     Ale było już za późno.
     Mleko się rozlało, teraz trzeba było czekać na decyzję Toma. 
     Tak bardzo bała się ich spotkania, nie miała pojęcia, co mu powiedzieć. 

*

     Następnego dnia rano dostała wiadomość od Toma i aż gwałtownie usiadła na łóżku, kiedy zobaczyła jego imię na wyświetlaczu. Drżącymi dłońmi odblokowała komórkę i odczytała esemesa.

Wiadomość od: TOM HOLLAND

WRACAMY JUŻ DO NOWEGO JORKU. ODEZWĘ SIĘ, KIEDY BĘDZIEMY NA MIEJSCU. CHCIAŁBYM SPOTKAĆ SIĘ Z TOBĄ I POROZMAWIAĆ. DAJ ZNAĆ, ZANIM WSIĄDZIESZ DO SAMOLOTU, NIE CHCĘ SIĘ MARTWIĆ.

     Omal się nie rozpłakała, widząc tekst wiadomości. Musiała zakryć usta dłonią, by nie wydobył się z nich głośny szloch. 
     Tom chce się z nią spotkać! Chce z nią porozmawiać! I martwi się o nią!
     Czy to nie znaczy, że jeszcze nic straconego? Że jest jeszcze nadzieja na to, że ich związek nie został już pogrzebany? Ucisk w piersi delikatnie zelżał, zostawiając jeszcze lekkie uczucie niepokoju, jednak wciąż dawał o sobie znać. Najtrudniejsza będzie teraz podróż do domu. W samolocie będzie mogła się jedynie martwić i analizować wszystko od początku.
     Miała tylko nadzieję, że jeszcze nic straconego.   


Jesteś jedyną, którą kocham [42]

      Akurat miał wychodzić z Harrisonem na stok, kiedy zadzwoniła jego komórka. Na początku miał zignorować sygnał przychodzącego połączenia i oddzwonić później lub kiedy wyjdzie na zewnątrz, ale gdy ujrzał imię Angeliny na wyświetlaczu, postanowił od razu odebrać. Niby już ustalili, że spotkają się po powrocie do Nowego Jorku, jednak przyszło mu do głowy, że Angelina może jednak zmieniła zdanie i ich spotkanie będzie miało zupełnie inny charakter niż na początku było to przewidziane. Ucieszył się, że może Angelina doszła do wniosku, iż nie chce jeszcze kończyć ich związku. Mając w głowie tę radosną myśl, odebrał połączenie z uśmiechem na ustach.
     - Jak tam na Malediwach? - zapytał od razu.
     - Emm... w porządku. Jest słonecznie - odpowiedziała. 
     Od razu wyczuł, że coś jest nie tak. 
     Po tonie jej głosu wywnioskował, że nie dzwoniła po to, by mu powiedzieć, że wszystko sobie przemyślała i odwołuje całą tę akcję z zerwaniem. Musiało się coś stać. I to coś poważnego. Nie chciał wyciągać z Angeliny informacji, gdyż zdawał sobie sprawę, że ją tym jeszcze bardziej zdenerwuje. Chciał, żeby na spokojnie wszystko mu powiedziała.
     - Muszę ci coś powiedzieć, Tom - dodała po chwili. 
     - Coś się stało? - zapytał spokojnie, chociaż już się trochę denerwował. 
     Czyli na pewno nie dzwoniła w sprawie ich poniedziałkowego spotkania.
     - Owszem - potwierdziła. - Ale nie mam pojęcia, jak ci to powiedzieć.
     - Brzmi to tak, jakbyś chciała mnie poinformować o czyjejś śmierci. Nie owijaj w bawełnę, bo tylko jeszcze bardziej będziemy się oboje denerwować - powiedział. 
     - Zdradziłam cię.
     Jej słowa jakby odbiły się od niego i w pierwszej chwili zupełnie nie zrozumiał, co Angelina właśnie powiedziała. Zdradziła go? A co to właściwie znaczy? Czy to w ogóle miało jakikolwiek sens?
     - Słucham? - powiedział, chcąc się upewnić, że się nie przesłyszał.
     - Zdradziłam cię, Tom - powtórzyła cicho, a on musiał przysiąść na brzegu łóżka, by się nie przewrócić. 
     Dłoń trzymająca telefon opadła mu na kolano, a komórka wyślizgnęła się z dłoni. 
     Czy Angelina Russo, jego przyjaciółka, kobieta, która zapewniała go, że jest w nim zakochana do tego stopnia, że zrobi dla niego wszystko, właśnie oznajmiła mu, że go zdradziła? Nie, to niemożliwe. Angelina, którą znał, w której się zakochał, na pewno nie zrobiłaby czegoś takiego. Prędzej by zginęła, niż zdradziła kogoś, komu wcześniej wyznała miłość. 
     Czyli albo to był jakiś głupi i mało śmieszny żart, albo...
     Nie, to nie mogła być prawda.
     Musi się upewnić. Otrząsnął się więc i podniósł komórkę do ucha. Słyszał, jak Angelina woła go po imieniu, ale to zignorował.
     - Co zrobiłaś?
     - Tom, ja nie wiedziałam, co robię! Nie chciałam, żeby tak wyszło! - Russo wyrzucała z siebie słowa z prędkością światła, tak że ledwo mógł ją zrozumieć. - Przepraszam! Daj mi to wszystko wytłumaczyć! Proszę! Nie rozłączaj się! Tom! 
     - Powiedz mi, że to nie jest prawda - powiedział tylko. Miał ochotę zaśmiać się głośno.
     - Przepraszam! - łkała.
     - Angie, proszę... - zawahał się. - Powiedz, że robisz sobie jakiś głupi żart, bo to niemożliwe... Przecież ty nigdy nie zrobiłabyś mi czegoś tak potwornego...
     Albo Angelina chciała zrobić mu niezły dowcip za tę całą sytuację z Laurą, którą tak naprawdę już sobie wyjaśnili, albo Tom po prostu się przesłyszał, coś źle zrozumiał, przekręcił i wyszło z tego straszne nieporozumienie, które trzeba wyjaśnić, bo może z tego wyniknąć coś okropnego. 
      - Boże, Tom! - Angelina była już w takim stanie, że ledwie ją słyszał. Ciągle płakała i nie mogła się opanować. A jeśli ona nie udawała, to znaczyło, że mówiła prawdę. Że go zdradziła. - Tak bardzo cię przepraszam!
     - Nie wiem, czy chcę dalej tego słuchać - odpowiedział spokojnym głosem. Sam się sobie dziwił, że jeszcze może z nią rozmawiać. - Powiedziałaś już dość.
     - Pozwól mi to wytłumaczyć, błagam! 
     Gdyby nie to, że tak wiele dla niego znaczyła i nie mógł zmienić tego w jednej chwili, natychmiast by się rozłączył i nigdy więcej nie kontaktował się z Angeliną. I choć nie było dla niego w tym momencie nic gorszego, tylko wysłuchanie, jak doszło do tego, iż dziewczyna, w której się zakochał, zdradziła go z innym mężczyzną, miał jakąś nikłą nadzieję, że może nie jest tak źle. Może ten facet ją uwiódł? Może upił ją i wykorzystał, a Angelina tak naprawdę jest ofiarą i nie powinien jej od razu skreślać, a zaoferować pomoc?
     - Tom, proszę - szepnęła do słuchawki i zorientował się, że nie odezwał się od dłuższej chwili. Na szczęście Angelina trochę się już uspokoiła, więc mógł ją zrozumieć. - Błagam. 
     Pozwolił jej mówić, ale z każdym wypowiedzianym przez nią słowem, coraz bardziej żałował tego, że się nie rozłączył już po pierwszych minutach po odebraniu telefonu. Angelina powiedziała mu, że co prawda nie przespała się z obcym facetem, ale całowała się z Brandonem Flynnem. Z tym Brandonem, o którego Tom był zazdrosny. 
     - Najpierw robisz mi wielką awanturę o Laurę, z którą kompletnie nic mnie nie łączy, a potem sama całujesz się z facetem, którego poznałaś zaledwie kilka dni temu, chociaż wcześniej zapewniałaś, że jest tylko twoim przyjacielem i spędzasz z nim czas wyłącznie przez Amelię - powiedział, kiedy Angelina zamilkła, czekając na jego reakcję. Może nie powinien używać tak ostrych słów, ale był wściekły. Zasłużyła sobie na to. - Czy naprawdę już masz mnie totalnie gdzieś i chcesz mnie jeszcze bardziej dobić?
     - Tom, to nie tak! - krzyknęła. Chciała jeszcze coś dodać, ale nie pozwolił jej. Musiał wyrzucić z siebie wszystko, co leżało mu na sercu.
     - A jak?! - podniósł głos. - Ranisz mnie, bo ja najpierw zraniłem ciebie, kiedy bałem się z tobą związać?! Czy może dlatego, że wciąż masz do mnie żal, że wyjechałem wtedy do Europy, by kręcić film? Bo zastanawiam się, dlaczego mnie tak potraktowałaś? 
     Gotował się z wściekłości. Może to nie była idealna forma rozmowy, gdyż takie sprawy powinni załatwić rozmawiając w cztery oczy, jednak to Angelina pierwsza do niego zadzwoniła i ona rozpętała tę burzę. Prawdą było to, że kilkukrotnie ją zranił, ale nie znaczy to, że Russo miała prawo go zdradzić. Zresztą... niby nie byli już ze sobą, mieli oficjalnie zakończyć związek - tak naprawdę Tom miał jeszcze nadzieję, że nie zostało to przesądzone - ale czym sobie na to zasłużył?
     - Ja nie chciałam...
     - Gdybyś nie chciała, to byś tego nie zrobiła - przerwał jej. - Nie rób z siebie idiotki, bo nią nie jesteś. Od samego początku Flynn wpadł ci w oko. Codzienne spędzanie z nim czasu pozwoliło wam się do siebie zbliżyć, rozumiem to. Ale żeby się z nim całować, kiedy jeszcze nasz związek stał pod znakiem zapytania? A może zrobiłaś to specjalnie, żebym to ja to zakończył, byś mogła zgrywać ofiarę i rzucić się w ramiona Brandona, który tylko czeka, aby pocieszyć taką zbłąkaną Angelinę?! Bycie ofiarą naprawdę dobrze ci wychodzi.
     - Proszę cię, nie mów tak. Ja nic do niego nie czuję, naprawdę! Po tej sytuacji zrozumiałam, że kocham ciebie! Tylko ciebie, Tom! - Znowu zaczynała płakać, więc musiał to skończyć. Nie mógł już dłużej tego słuchać.
     - Wiesz co, mam dość - powiedział. - Muszę się uspokoić. W tym momencie twoje zapewnienia o miłości nic dla mnie nie znaczą. Daj mi trochę czasu. Odezwę się.
     I nie czekając na odpowiedź, wcisnął czerwoną słuchawkę.
     Przysiadł na brzegu łóżka z łokciami opartymi na kolanach i ukrył twarz w dłoniach. Nie mógł uwierzyć, że to prawda. Wciąż miał wrażenie, że to jakiś koszmarny sen, z którego nie może się obudzić. Nawet nie miał pojęcia, co o tym wszystkim myśleć. Przyznała się, że całowała się z Brandonem Flynnem, ale brzmiała tak, jakby naprawdę żałowała tego, co zrobiła. Całowała się z nim, ale zapewniała go o swojej miłości, mówiła, że zrozumiała, iż nic nie czuje do nowo poznanego faceta. 
     Im dłużej to wszystko analizował, tym bardziej żałował tego, co powiedział Angelinie przez telefon. Tyle niemiłych słów padło z jego ust i teraz miał wyrzuty sumienia, bo potraktował ją bardzo źle. To prawda, że całowała innego faceta, ale to Brandon pierwszy wykonał ruch. Czyli to nie była jej wina. Odwzajemniła pocałunek, ale przyznała, że nic nie poczuła. Czyli to tak naprawdę nie była zdrada. 
     Czy w takim razie powinien jej wybaczyć? 
     Na pewno powinni się spotkać i porozmawiać na ten temat w cztery oczy. Jeszcze raz podejść do tej sprawy, ale tym razem na spokojnie, nie wyrzucając sobie nic, nie szukając ukrytych złych intencji w postępowaniu drugiej osoby. Ponowna rozmowa na ten temat na pewno im pomoże.
     Bijąc się z myślami, udało mu się nieco uspokoić. Już nie czuł, że za chwilę zdemoluje z wściekłości cały pokój. Ale wciąż słyszał w głowie słowa Angeliny o tym, że go zdradziła.
     A jeśli ona tylko tak powiedziała, że całowała się z Brandonem, w ten sposób łagodząc sytuację, bo tak naprawdę przespała się z nim? Po głosie mógł wywnioskować, że Angelina ma ogromne wyrzuty sumienia, żałuje tego, co zrobiła, ale skąd Tom ma wiedzieć, że nie załagodziła swojej wersji wydarzeń? W końcu użyła słowa "zdrada" w pierwszej kolejności, a to raczej już o czymś świadczy.
     Znowu poczuł, że ogarnia go wściekłość. Okłamała go. Na pewno. 
     Coś się wydarzyło na Malediwach. Angelina na pewno go zdradziła z Flynnem i teraz - chcąc grać rolę pokrzywdzonej - kłamie, że to był tylko pocałunek, a nie zdrada w pełnym tego słowa znaczeniu. 
     W jednej sekundzie chwycił komórkę i rzucił nią w podłogę z taką siłą, że rozpadła się na kawałki, a roztrzaskany wyświetlacz rozjaśniał kolorami i po chwili zgasł.

*

     - Stary, wszystko w porządku? - Harrison stał nad nim i patrzył na niego ze zmartwioną miną. Dopiero po kilku sekundach oprzytomniał i zdał sobie sprawę, że leży na łóżku w ubraniu. - Co tu się stało?
     Poprzedniego wieczoru miał pójść z całą grupą do klubu, ale po rozmowie z Angeliną przeszła mu ochota na cokolwiek, więc poinformował przyjaciół, że nie czuje się za dobrze i zostanie w hotelu. Jacob wyraził swoje ubolewanie, ale życzył mu szybkiego powrotu do zdrowia, gdyż muszą się jeszcze nacieszyć wakacjami, a Harrison nawet zaoferował, że z nim zostanie. Zapewnił jednak przyjaciela, że to nic takiego, może czymś się zatruł, ale na pewno sobie poradzi.
     Wrócił więc do swojego pokoju i zamówił butelkę whisky, którą sączył przez pół nocy, rozmyślając o tym, jak Angelina mogła wyrządzić mu tak wielką krzywdę i pytając się w duchu, czym sobie na to wszystko zasłużył. 
     Harrison, który wrócił do hotelu grubo po trzeciej w nocy, przenocował w pokoju Jacoba i rano - czyli kilka minut przed południem - pojawił się w apartamencie Hollanda, by sprawdzić, jak czuje się przyjaciel. Zastał go śpiącego w ubraniu na łóżku, obok którego stała do połowy pusta butelka po whisky oraz roztrzaskany telefon. 
     A teraz Haz patrzył na niego i Tom domyślał się, że Osterfield musi coś przeczuwać. Usiadł więc na łóżku i opowiedział mu całą historię z poprzedniego dnia, mając nadzieję, że Harrison rzuci jakieś światło na tę sprawę i pomoże mu w uporaniu się z nią. Bo on już nie dawał rady. 
     Związek z Angeliną był jego pierwszym od dłuższego czasu, może nawet jednym z tych poważniejszych, z którymi wiązał jakąś przyszłość, ale jednocześnie sprawiał mu tyle trudności, że sobie z nim nie radził. I jeszcze teraz kwestia tego pocałunku - zdrady, której dopuściła się Russo. 
     - Jestem w kompletnej rozsypce, stary - zakończył swoją opowieść Holland. - Jednocześnie wierzę jej, że zrobiła to pod wpływem impulsu, ale też mam gdzieś z tyłu głowy, że ona kłamie, że się z nim jednak przespała, ale mnie oszukuje. Zrobiła mi taką wodę z mózgu, tak mną manipuluje, a ja jestem taki głupi, że daję się robić w konia.
     Chyba po raz pierwszy Tom miał wrażenie, że Harrison nie wie, co ma powiedzieć. Siedział tylko obok niego i trzymał dłoń na jego plecach, dając mu w ten sposób sygnał, że go wspiera. Jednak nic nie mówił, co jeszcze bardziej przekonywało go, iż coś musi być w tej sytuacji nie tak.
     - Moim zdaniem ona nie kłamie. Nie przespała się z Flynnem - powiedział nagle Haz. - Nie byłaby do tego zdolna. Jest w tobie zakochana, pogubiła się w całej tej waszej relacji, ale nie mogłaby cię zdradzić. Ona taka nie jest.
     - Tak myślisz? - Tom podniósł wzrok na przyjaciela, zdziwiony, że Haz w taki sposób wypowiada się o Angelinie. Do tej pory sądził, że jej nie lubi, lecz nie chce dawać tego wyraźnie do zrozumienia, bo Holland jest jego przyjacielem, jednak teraz jakby jej bronił. 
     - Podobał jej się Flynn, widocznie ona jemu także, więc pewnie facet chciał skorzystać ze sposobności i sprawdzić, czy Angelina na niego leci. Jeśli ona mówi, że pocałował ją pierwszy i nie doszło do niczego więcej, bo zrozumiała, że kocha ciebie, to uważam, że mówi prawdę.
     - Co twoim zdaniem powinienem zrobić w tej sytuacji? - zapytał z nadzieją, że Harrion po raz kolejny mu pomoże.
     - Na pewno musisz ochłonąć, bo widzę, że strasznie to przeżyłeś - wskazał na zepsuty telefon oraz butelkę alkoholu przy łóżku. - Za kilka dni poproś o spotkanie i jeszcze raz wszystko sobie wyjaśnicie. 
     - I co wtedy? - chciał się upewnić.
     - Wtedy musisz zadecydować, co dalej. W ciągu tych kilku dni musisz zapytać sam siebie, czy nadal kochasz Angelinę Russo, czy jednak pora zakończyć ten wasz burzliwy romans.

Jesteś jedyną, którą kocham [41]

      Angelina praktycznie cały czas myślała o pocałunku z Brandonem. Ta sytuacja do tego stopnia wyprowadziła ją z równowagi, że na niczym nie mogła się skupić. Wciąż odtwarzała w myślach całą tę scenę, przypominała sobie, co powiedział Flynn, co ona odpowiedziała i tak w kółko. Zastanawiała się, czy Brandon mówił poważnie, że nic do niej nie poczuł, czy może było inaczej, ale powiedział to, bo zauważył, że Angelina nie odwzajemnia jego uczuć? Ale dlaczego miałby kłamać, skoro są przyjaciółmi i do tej pory nie mieli problemów, by szczerze ze sobą rozmawiać?
     Jednak koniec końców to nie niepewność co do szczerości Brandona było najgorsze dla Angeliny. Od momentu, kiedy jej usta złączyły się z wargami Flynna w pocałunku, nie mogła przestać myśleć o tym, że zdradziła Toma. Jak mogła mu to zrobić? Jak spojrzy mu teraz w twarz? Co z tego, że nic nie poczuła do Brandona! Całowała się z innym facetem, zanim jeszcze zerwała z Hollandem! To, co zrobiła, było absolutnie niewybaczalne i nie miała pojęcia, jak mogłaby wyjaśnić to Tomowi. 
     Przez te wszystkie myśli, które kłębiły się w jej głowie, nie mogła spać. Bardzo chciała z kimś porozmawiać, ale nie była pewna, czy Amelia to odpowiednia osoba do dzielenia się z nią takimi rzeczami. Co prawda mogłaby powiedzieć jej, że całowała się z Brandonem, ale wypadałoby także powiadomić ją, że ten cały Tom, którego zamierzała zostawić, to w rzeczywistości Tom Holland, jeden z najatrakcyjniejszych aktorów filmowych. Wyobrażała sobie, co powiedziałaby Amelia:
     - Całowałaś się z Brandonem, mając pod nosem Hollanda?! Czy ty kompletnie straciłaś rozum?! Chciałaś się rozstać ze Spider-Manem?!
     Zapewne tak mniej więcej by to wyglądało, dlatego na razie jeszcze nie powinna o tym mówić Amelii. Zdecydowała więc, że wybierze numer swojej drugiej przyjaciółki, która miała wgląd w całą sytuację. Lily na pewno powie jej, co powinna teraz zrobić. Potrzebowała kogoś, kto pokieruje ją ku właściwemu rozwiązaniu.
     Anderson odebrała po kilku długich sygnałach, a w międzyczasie Angelina zdążyła zarzucić na ramiona szlafrok i wyjść na taras, by nie budzić Amelii, która jeszcze mocno spała. Do willi wróciła dużo później niż Angelina, gdyż wybrała się jeszcze z Timothym na długi romantyczny spacer. Russo była więc pewna, że przyjaciółka śpi dość mocno i raczej nie usłyszy jej rozmowy z Lily. Mimo, iż z Amelią dużo ją łączyło, na razie nie chciała zdradzać, że tajemniczy Tom to właśnie ten słynny aktor.
     - Hej, Angie! - odezwała się Lily, wyrywając ją z zamyślenia. - Właśnie o tobie myślałam i już miałam do ciebie dzwonić - powiedziała wesoło. Lily była w dobrym humorze, co również nieco wpłynęło na Angelinę, miała nadzieję, że przyjaciółka jakoś ją pocieszy. - Co tam słychać?
     - W takim razie chyba ściągnęłaś mnie myślami - odpowiedziała Angelina i przez moment zawahała się, czy naprawdę powinna zasięgnąć rady Anderson, czy może poradzi sobie sama z tą sytuacją. Jednak ucisk w piersi i zdenerwowanie, jakie wciąż czuła, przeważyło szalę i wreszcie zdołała z siebie wydusić: - Mam poważny problem.
     - Chyba nie jesteś w ciąży? - zapytała od razu Lily grobowym tonem.
     - Nie! Skąd! - zaprzeczyła natychmiast.
     - W takim razie co się dzieje? - Wydawało jej się, że przyjaciółka odetchnęła z ulgą.
     - Całowałam się z Brandonem - wydusiła.
     Lily przez chwilę się nie odzywała i Angelina bała się, że może połączenie zostało przerwane, dla pewności sprawdziła komórkę, lecz okazało się, że Anderson zamilkła. Angelina zastanawiała się, co też Lily mogła sobie o niej pomyśleć. Że jest puszczalska? Że skacze z kwiatka na kwiatek? Że jest niestała w uczuciach? Zapewniała ją, że jest zakochana w Tomie, przeżywała, kiedy nie miała pewności co do jego uczuć wobec niej. A tu nagle całuje się z facetem poznanym na wakacjach! Angelina bała się, że takim zachowaniem może zniechęcić do siebie przyjaciółkę, która zawsze była gotowa jej pomóc.
     - Powiesz coś? - odezwała się Angelina, chcąc usłyszeć jakąkolwiek odpowiedź. Lily mogłaby nawet ją zwyzywać, nakrzyczeć na nią. Oby tylko nie milczała i nie oceniała jej tylko w myślach.
     - Szczerze mówiąc, to nie wiem, co miałabym powiedzieć. Chyba tylko tyle, że nie spodziewałam się tego po tobie. Tak długo walczyłaś o uczucia Hollanda, że aż trudno mi uwierzyć, że całowałaś się z innym facetem.
     Angelina opowiedziała więc przyjaciółce, jak doszło do całej tej sytuacji z Brandonem. Starała się mówić spokojnie, jednak głos jej drżał, kiedy przeżywała to wszystko po raz kolejny. Ich rozmowę, potem pocałunek oraz to, że nic nie poczuła do Flynna, chociaż była pewna, że jest w nim zauroczona. Tyle razy zastanawiała się nad tym, jak by to było, gdyby rozstała się z Tomem i zaczęła spotykać z Brandonem, a kiedy doszło do tego, że miała okazję sprawdzić, czy rzeczywiście byłaby gotowa zerwać z Hollandem, czuła się jak zdrajczyni. Angelina opowiedziała Lily również, do jakich wniosków doszli razem z Brandonem - że oboje nic nie poczuli po tym pocałunku i mogą zostać jedynie przyjaciółmi. Kiedy mówiła przyjaciółce, jakie wyrzuty sumienia dręczą ją od momentu, gdy zrozumiała, że nic nie czuje do Flynna, nie mogła powstrzymać łez. 
     - Czuję się jakbym przespała się z Brandonem, a nie całowała - dokończyła, wycierając mokre policzki. - Na pewno nie będę w stanie przemilczeć tego przed Tomem i on na pewno mnie znienawidzi. A tego na pewno bym nie chciała.
     - A nadal chcesz zerwać z Hollandem? - zapytała Lily. Odezwała się po raz pierwszy od dłuższego czasu i Angelinę uderzyło to, jak poważna była w tej chwili jej przyjaciółka. Zawsze ją wspierała, starała się doradzić, ale nigdy nie była tak opanowana. 
     - Nie wiem - szepnęła. - Teraz już chyba nie mam innego wyjścia, prawda? 
     - Na pewno musisz powiedzieć mu o całej tej sytuacji. Chociaż teoretycznie nie jesteście razem i teoretycznie nie zrobiłaś nic złego.
     - A czuję się tak podle, jak jeszcze nigdy - zaśmiała się gorzko.
     - Angie - powiedziała Lily spokojnie. - Musisz być uczciwa wobec Toma. Jeśli go okłamiesz lub w ogóle nic mu nie powiesz, będziesz się czuła paskudnie sama ze sobą. Może Tom ci wybaczy, bo przecież koniec końców i tak nic do Flynna nie czujesz, tak? Dlatego powinnaś do niego zadzwonić od razu.
     W pierwszej chwili słowa przyjaciółki jakby nie dotarły do niej, ale po paru sekundach zrozumiała, co Lily powiedziała. Miała zmierzyć się z Tomem? Opowiedzieć mu, że go zdradziła, kiedy sama chciała z nim zerwać po tym, jak wymyśliła sobie, że to on ją zdradza? 
     - Nie! Absolutnie nie! Nie ma takiej opcji!
     - Słuchaj, jeśli chcesz być uczciwa, powinnaś  z nim porozmawiać jak najszybciej - powiedziała Lily już trochę ostrzejszym tonem.
     - Wiesz jak to będzie wyglądało?! - podniosła głos, ale przypomniawszy sobie, że Amelia mogłaby ją usłyszeć, natychmiast zniżyła ton. - Oskarżałam go o flirtowanie z Laurą, a teraz sama przyznaję się do zdrady! Lily, powiedz, że znasz jakieś inne wyjście z tej sytuacji! Błagam!
     - Przykro mi. - Ton Anderson sugerował, że już wypowiedziała się na ten temat i nie zmieni zdania. Przez to Angelina poczuła się jeszcze gorzej.
     - Jak ja mam mu to powiedzieć? - spytała bardziej siebie, niż przyjaciółki. 
     - Trzymam kciuki, Angie. Zadzwoń jak już będziesz to miała za sobą. Jeśli Tom cię naprawdę kocha i ci ufa, zrozumie, że to wcale nie była zdrada.
     Angelina zrozumiała, że nie ma innego wyjścia, więc pożegnała się z przyjaciółką i zakończyła rozmowę. Siedząc na fotelu na tarasie i trzymając komórkę w dłoni, zastanawiała się, jak będzie wyglądała jej rozmowa z Tomem. Co powinna mu powiedzieć, żeby Brytyjczyk zrozumiał, że pocałunek z Brandonem nic dla niej nie znaczył i zrobiła to właściwie tylko po to, by zobaczyć, co tak naprawdę do niego czuje? Czy Tom będzie na tyle wyrozumiały, że da sobie wszystko wytłumaczyć, czy może przerwie rozmowę jak tylko usłyszy tę straszną prawdę i to będzie całkowity koniec ich związku? Niby sama chciała zakończyć tę relację, jednak teraz już nie miała co do tego pewności. Przecież okazało się, że do Brandona nic nie czuje, a na Tomie jej bardzo zależy. Czy jednak do tego stopnia, by błagać go o wybaczenie i prosić, by jej nie przekreślał?
     Miała wielkie wyrzuty sumienia, że w ogóle dała się namówić na te wakacje. Gdyby nie przyleciała na Malediwy, nie pokłóciłaby się z Tomem, nie wychodziłaby z Amelią na poszukiwania dla niej chłopaka, nie poszłyby wtedy do tego baru, w którym poznały Timothy'ego i Brandona. Nie zaprzyjaźniłaby się z Flynnem, nie spędzałaby z nim tyle czasu, nie wstawiałaby z nim zdjęć na instagrama, nie pomyślałaby, że się w nim zauroczyła. I wreszcie: nie byłoby tego pocałunku, który miał sprawdzić, co tak naprawdę czuje do Brandona. 
     Tak wiele rzeczy by się nie wydarzyło.
     Mogłaby być szczęśliwa z Tomem, gdyby nie ta jedna decyzja.
     Ale nie mogła cofnąć czasu, nie mogła nic zmienić. Jedyne, co powinna teraz zrobić - według Lily - to zadzwonić do Hollanda i powiedzieć mu, że zaledwie wczoraj całowała się z tym Brandonem Flynnem, o którego on był zazdrosny i z którym miało ją nic nie łączyć. Tak, dokładnie z tym facetem, z którym spędzała czas, żeby tylko jej przyjaciółka mogła spotykać się z jego przyjacielem. 
     Jak mogła w ogóle dopuścić do czegoś takiego?!
     Przez kilka minut siedziała w fotelu i przyglądała się swojej komórce, próbując uspokoić skołatane nerwy. Nawet nie usłyszała, kiedy Amelia wyszła na taras i powiedziała jej "dzień dobry". Dopiero, kiedy przyjaciółka podeszła do niej i położyła jej dłoń na ramieniu, Angelina zorientowała się, że już nie jest sama. Nie będzie mogła teraz zatelefonować do Toma i to nieco ją pocieszyło, lecz wiedziała, że i tak będzie musiała to zrobić.
     - Co tam? - zagadnęła Amelia, zajmując drugi fotel i szeroko ziewając. - Dzisiaj z Timothy'm chcemy pójść popływać na cały dzień. Wybierzesz się z nami?
     - Wiesz, nie za dobrze się czuję - odpowiedziała. Nie mogłaby spędzać z Brandonem czasu, kiedy nie wyjaśniła sobie sytuacji z Tomem. Musiała odpuścić. - Chyba zbliża mi się okres, bo mam strasznego doła. 
     - Och, szkoda! - Widać było, że Amelia bardzo żałuje, że nie będzie mogła spędzić z nią czasu, ale była pewna, że przyjaciółka cieszy się, że cały dzień spędzi w towarzystwie nowego chłopaka. - Oby ci się poprawiło, bo to będzie straszne, gdybyś dostała okres na sam powrót do Nowego Jorku. 

*

     Angelinie udało się także wykręcić od rodzinnego obiadu. Mimo tego małego kłamstwa o zbliżającej się miesiączce, tak naprawdę powiedziała prawdę Amelii oraz swojej matce: miała doła, nie chciała się nigdzie ruszać i wolała zostać w willi, by móc w spokoju odpocząć. Nie spodziewała się, że Ann odpuści jej wspólne zjedzenie posiłku, ale całe szczęście matka ją zrozumiała. 
     Amelia wyszła z willi na cały dzień i miała wrócić dopiero wieczorem, więc Angelina miała dużo czasu, by zadzwonić do Toma i przyznać się do swojej zdrady. Ta perspektywa zamiast pomóc jej się zmobilizować, wręcz zniechęcała ją do wystukania numeru Hollanda. Może miała nadzieję, że im dłużej będzie zwlekać, tym będzie jej łatwiej, jednak było wprost przeciwnie. Leżąc w łóżku, rozmyślała tylko o tym, jakich słów powinna użyć podczas rozmowy z Tomem i wraz z upływem czasu, było jej coraz trudniej i ciężej na sercu ułożyć sobie to wszystko w głowie. 
     Około trzeciej po południu dostała wiadomość od Lily.

Wiadomość od: LILY ANDERSON

NIE DZWONISZ Z WIEŚCIAMI, ALE MAM NADZIEJĘ, ŻE WRESZCIE MASZ TO ZA SOBĄ I NIE BYŁO TAK ŹLE. DAJ ZNAĆ, JAK TO SIĘ WSZYSTKO SKOŃCZYŁO!

     Nie odpisała przyjaciółce, gdyż nie było sensu kłamać i tłumaczyć się, dlaczego jeszcze nie wcisnęła tej zielonej słuchawki i nie porozmawiała z Tomem. Zapewne Lily domyślała się, że Angelina wciąż nie zadzwoniła do Hollanda, ale wiedziała również, że cała ta sytuacja jest dla niej ciężka i nie wypisywała do niej co chwilę wiadomości, pytając, jak jej poszło. Była za to wdzięczna Lily, gdyż świadczyło to o niej, że jest godna zaufania. Cieszyła się, że znalazła taką przyjaciółkę.
     Niedługo po wiadomości od Lily, nadszedł kolejny esemes, tym razem od Brandona. Kiedy tylko Angelina ujrzała powiadomienie, miała ochotę wyrzucić komórkę za okno i nigdy więcej jej nie widzieć. Zaledwie poprzedniego dnia całowała się z Brandonem i oboje ustalili, że wciąż będą się przyjaźnić, a teraz ona nie pojawia się na rodzinnym obiedzie, na który on również został zaproszony, a co gorsza, odmówiła wspólnego spędzenia dnia w jego towarzystwie. Co mogło być bardziej nie tak?

Wiadomość od: BRANDON FLYNN

WSZYSTKO W PORZĄDKU? AMELIA MÓWI, ŻE ŹLE SIĘ CZUJESZ. POTRZEBUJESZ CZEGOŚ?

     - Potrzebuję więcej odwagi - mruknęła do siebie pod nosem. Nawet nie miała sił, by odpisać cokolwiek Brandonowi, więc zostawiła wiadomość bez odpowiedzi. 
     Nie mogła dłużej zwlekać.
     Odblokowała telefon i wybrała numer Toma. 
     Kiedy słuchała sygnału połączenia, miała wrażenie, że serce za chwilę wyskoczy jej z piersi. A kiedy usłyszała jego głos, chciała natychmiast się rozłączyć. 
     Ale nie było odwrotu. 

Jesteś jedyną, którą kocham [40]

      Przez kilka kolejnych dni Angelina starała się nie myśleć o Tomie, jednak codzienne towarzystwo Roberta przy obiedzie, ciągle jej przypominało o wiadomości od Hollanda, w której aktor zarzucał jej, że zachowuje się jak nastolatka. Ta uwaga ją dotknęła i była zła na Brytyjczyka, ale jednocześnie w głębi serca czuła, że ma on trochę racji. W końcu nie dała mu wyjaśnić wszystkiego, co go łączy - lub nie łączy - z Laurą Harrier. Nie dała mu przedstawić tej sytuacji z jego punktu widzenia, co rzeczywiście było dla niego krzywdzące i niesprawiedliwe. To Robert powiedział jej, że Tom tak naprawdę nie przepada za piękną aktorką, a to nie powinno tak wyglądać. W ich sprawy nie powinny wtrącać się osoby trzecie, nawet jeśli byli to ich przyjaciele. Wszystko powinni załatwić między sobą tak, żeby żadna inna osoba nie została skrzywdzona. Widać było, że Robert cieszył się na wieść, że ona i Tom mogliby w przyszłości stworzyć związek, więc to, że próbował ich teraz ze sobą jakoś pogodzić, nie było dla niego wymarzonym zadaniem. Ale nikt mu przecież nie każe się wtrącać, pomyślała zdenerwowana. Nigdy nie lubiła, kiedy ktoś wpraszał się do jej życia, kiedy tego nie chciała i nie widziała takiej potrzeby, nawet jeśli to był Robert, którego traktowała jak członka rodziny.
     Za kilka dni będzie mogła wrócić do domu, rzucić się w wir nauki i zapomnieć o wszystkich sercowych problemach, jakie dostarczył jej Tom Holland i wreszcie będzie mogła od tego wszystkiego odpocząć. Nigdy nie przypuszczała, że będzie wolała zakuwać do egzaminów i nie przesypiać nocy z powodu nawału nauki, niż przeżywać jakieś romanse, które nie miały przyszłości.
      Na razie miała towarzystwo Brandona, który był wobec niej bardzo troskliwy po ich ostatnim spotkaniu na plaży wczesnym rankiem. Czuła, że będzie miała w nim oparcie, gdy będzie tego potrzebowała i postanowiła, że kiedy wreszcie doprowadzi związek z Tomem do końca, kiedy wszystko sobie wyjaśnią i nie będą mieli już sobie nic do powiedzenia, opowie Brandonowi o ich związku. Będzie oczekiwała od Flynna pocieszenia i wsparcia i była pewna, że chłopak jej to wszystko zapewni. Przez kilka kolejnych dni spędzonych razem z Brandonem, Angelina upewniła się, że chłopak ją zrozumie, kiedy opowie mu historię swoją i Toma, a Flynn nie będzie jej oceniał. Nie wiedziała, dlaczego była tego taka pewna, ale mogła przekonać się o tym dopiero wtedy, kiedy spotkają się ponownie w Nowym Jorku. A miała nadzieję, że się spotkają.
     W środku tygodnia, kiedy koniec wakacji na Malediwach nieuchronnie się zbliżał, Amelia oznajmiła, że we czwórkę powinni urządzić sobie piknik, zamiast pójść na rodzinny obiad do restauracji i poprosiła Angelinę, aby jakoś wytłumaczyła swoim rodzicom - a najbardziej mamie - że nie będą im towarzyszyć. Russo od razu wiedziała, że ten pomysł był kompletnie nie trafiony, a wytłumaczenie Ann, że nie stawią się punktualnie w restauracji, aby zjeść posiłek z całą rodziną, było tylko i wyłącznie włożeniem kija w mrowisko. Angelina, mając nadzieję, że to z Anthony'm będzie łatwiej polemizować, wybrała numer ojca. Telefon do matki w ogóle nie wchodził w grę.
     - Mama będzie bardzo niezadowolona - powiedział Anthony, gdy Angelina przedstawiła mu pomysł Amelii. Zaznaczyła, że to nie ona chce się wymigać, a przyjaciółka, mając nadzieję, że rodzice nie będą aż tak bardzo źli. - Zresztą, sama ci powie.
     Zanim jednak Angelina zdołała zaprotestować choćby jednym słowem, Ann już przejęła słuchawkę.
     - Co to ma znaczyć? - zapytała niezadowolona i Russo domyśliła się, że ojciec musiał włączyć głośnik podczas ich rozmowy i Ann wszystko słyszała. - Nie będziecie odwoływać żadnego wspólnego obiadu - powiedziała stanowczo. - Nic się wam nie stanie, jeśli spędzicie z nami trochę czasu, skoro niedługo i tak wylatujemy. A przypomnę ci, że to twój ojciec za wszystko zapłacił i wypadałoby okazać mu choć trochę szacunku. Choćby przez wspólne jedzenie posiłków. To już koniec dyskusji. Widzimy się punktualnie o pierwszej po południu.
     Rozłączyła się po tych słowach, zostawiając Angelinę w niemałym osłupieniu. Skoro jej matka tak bardzo się wkurzyła, kiedy chciały opuścić jeden głupi obiad w towarzystwie rodziny, to co by powiedziała, gdyby chciały się wymigać z kilku następnych?
     Angelina spojrzała na Amelię, chcąc przekazać jej, co powiedziała Ann, ale po minie przyjaciółki domyśliła się, że ta wszystko słyszała. Nie chcąc, by pomysł Amelii się zmarnował, zaproponowała:
     - Możemy rozłożyć koc na plaży i wziąć jakieś przekąski z restauracji wieczorem. Obejrzymy zachód słońca i to będzie bardziej romantyczne niż smażenie się w pełnym słońcu.
     - Och, Angie! - wykrzyknęła Amelia. - To jest jeszcze lepszy pomysł od mojego! - Po smutnej minie, kiedy usłyszała, że nici z jej planu, nie było śladu. 

*

     Środek tygodnia przybliżał perspektywę pakowania walizek i przygotowywania się do opuszczenia rajskiej wyspy. Podczas obiadu panowała trochę inna atmosfera niż zazwyczaj, gdyż każdy czuł, że te wszystkie przyjemności nie mogą trwać wiecznie i trzeba będzie w końcu wrócić do nowojorskiej codzienności. Ten wyjazd pozwolił Angelinie odpocząć, ale jednocześnie był bardziej męczący, niż się tego spodziewała. No bo jak niby miała przewidzieć, że te wakacje zakończą jej związek z wymarzonym mężczyzną?
     Jej przygnębienie chyba dało się wyczytać z twarzy, bo nagle Brandon spojrzał na nią i zapytał, czy wszystko w porządku. Na szczęście reszta osób przy stole była zajęta rozmową, więc nikt nie zauważył, że Angelina się zamyśliła.
     - Tak, wszystko dobrze - odpowiedziała Flynnowi, posyłając mu lekki uśmiech. - Szkoda, że zaraz wyjeżdżamy.
     Miała nadzieję, że to kłamstwo ujdzie jej na sucho, nie chciała teraz poruszać z Brandonem prawdziwego powodu jej smutku i przygnębienia. Flynn zdawał się jej uwierzyć, gdyż przyznał, że jemu również żal będzie opuszczać to miejsce.
     Chyba pierwszy raz odkąd się poznali, tak naprawdę go nie słuchała, tylko zastanawiała się, jak będzie wyglądała jej rozmowa z Tomem.
     A miała o nim nie myśleć!

*

     Po obiedzie wreszcie mogli uwolnić się od starszego towarzystwa, co wprawiło Amelię w jeszcze lepszy humor niż do tej pory. Rozgadała się o tym, jak romantycznie będzie wyglądać ich piknik przy zachodzie słońca i zapewniła, że zrobi mnóstwo zdjęć, żeby mieć co wrzucić na swój profil na instagramie. Timothy słuchał jej rozbawiony, ale widać było, że też nie może się doczekać wieczoru, kiedy będą mogli spędzić romantycznie czas na plaży.
     Angelina poinformowała ich, że zamówiła już w restauracji drobne przekąski, które powinny być gotowe za czterdzieści pięć minut, na co Amelia odpowiedziała, że w tym czasie ona i Timothy pójdą do willi po koce i resztę potrzebnych rzeczy, aby nie marnować czasu na organizowanie wszystkiego, skoro już są na miejscu. Angelina poprosiła przyjaciółkę, by ta zabrała dla niej kilka rzeczy z willi i po chwili Timothy wziął Amelię za rękę i razem ruszyli w stronę wypożyczalni rowerów, którymi mieli pojechać na wyspę. Angelina i Brandon zajęli miejsca na wiklinowych fotelach na krytym tarasie restauracji. 
     - Wkrótce nie będą nas potrzebowali, skoro nie mają już żadnych skrupułów, by trzymać się przy nas za ręce i całować - zauważyła Angelina, kiedy para oddaliła się na tyle, by nie usłyszeć, co między sobą mówią.
     - W takim razie, żeby nie zwariować, będziemy musieli sami zacząć się umawiać na randki - zaśmiał się Brandon, a ona spojrzała na niego zaskoczona.
    Jeszcze niedawno mówił przecież, że chciałby zrezygnować ze związków, bo ostatnie rozstanie było dla niego bardzo ciężkie. Czy coś się zmieniło? I czy ona poczuła jakieś mrowienie w podbrzuszu na dźwięk jego słów? Co było z nią nie tak?! Raz myślała o Tomie i wypominała sobie, że nie powinna zakochiwać się w kimś, komu nie potrafiła do końca zaufać, bo na pewno nic dobrego z tego nie wyniknie, czego efektem była obecna sytuacja, a za chwilę czepiała się każdej nadziei na to, że Brandon może pokazać, że w jakiś sposób się nią interesuje. 
     Chyba nie tak to powinno wyglądać.
     - Mówisz poważnie? - odezwała się. - Nie chcę być niemiła czy niedelikatna, jednak niedawno mówiłeś coś zupełnie innego.
     I kto to mówi, pomyślała. Nie powinna zwracać Brandonowi uwagi na to, co mówi lub robi, skoro sama nie miała kontroli nad własnym życiem i własnymi emocjami. 
     - Szczerze mówiąc, sam już nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć - odpowiedział takim tonem, że Angelina musiała na niego spojrzeć. 
     Do tej pory Flynn był w jej oczach radosnym chłopakiem, który zawsze poprawiał jej humor, gdy tego potrzebowała, może miała nadzieję, że kiedyś będzie między nimi coś więcej. Teraz jednak dostrzegła zmęczonego młodego mężczyznę, który sam gubił się we własnych uczuciach.
     - Może zabrzmi to głupio, ale wiem, co czujesz - powiedziała Angelina i położyła mu dłoń na kolanie.
     - Mam wrażenie, że rozumiesz mnie lepiej niż ja sam - zaśmiał się i przykrył jej drobną dłoń swoją. - Może dzięki temu oboje będziemy mogli podjąć ostatnią próbę przed całkowitym zamknięciem się na drugą osobę?
     Co on przed chwilą powiedział?
     Siedzieli na tarasie restauracji jakieś piętnaście minut, w ciągu których całe jej życie wywróciło się do góry nogami. Nie wiedziała, jak powinna zareagować na słowa Brandona, ale tak naprawdę w ogóle nie była pewna, czy dobrze go zrozumiała.
     Zaczęła pojmować sens całe tej sceny dopiero wtedy, kiedy dłoń Flynna powędrowała w górę do jej policzka i zaczęła gładzić jej skórę. Przeszył ją przyjemny dreszcz i poczuła gorąco w miejscu, gdzie jego palce muskały policzek.
     Czy on właśnie chce ją pocałować? Dotarło to do niej tak nagle, że nie umiała wydusić z siebie ani słowa. Żadnego zaprzeczenia ani zachęty. Poczuła, że zaraz zacznie panikować, gdyż nie wiedziała, co powinna zrobić.
     Wtedy Brandon ją pocałował.
     Kiedy jego miękkie wargi spoczęły na jej ustach, oddała pocałunek. Nie wiedziała, dlaczego to robi, ale czuła, że powinna wykonać jakiś ruch. Choćby po to, by przekonać samą siebie, czy poczuje cokolwiek po tym zbliżeniu. Ich pocałunek był długi, ale nie przepełniony namiętnością. Panowała między nimi niepewność, którą czuli oboje. Kiedy się od siebie odsunęli, patrzyli sobie w oczy i Angelina próbowała wyczytać coś z tęczówek Brandona. Cokolwiek.
     - Przepraszam - odezwała się w końcu.
     - To ja powinienem przeprosić - odparł. - Ale szczerze mówiąc, to nie żałuję. Chciałem się przekonać, czy coś poczuję...
     - I? - ponagliła go. Chciała usłyszeć odpowiedź, żeby nie mieć później wyrzutów sumienia.
     - Nic. - Patrzył w jej oczy, więc na pewno nie kłamał. Poczuła się jak idiotka, ale odetchnęła z ulgą.
     - Ja też nic nie poczułam, choć muszę przyznać, że od dawna się zastanawiałam, czy się w tobie nie zauroczyłam. - I znowu palnęła taką głupotę! Na szczęście Brandon roześmiał się w odpowiedzi.
     - Ty już jesteś w kimś zakochana - powiedział po chwili. - Widać to jak się ciebie bliżej pozna. Nie ma w twoim sercu miejsca na kogoś innego niż ten, o którym tak ciągle myślisz. Musisz się poważnie zastanowić, czy naprawdę chcesz go stracić.

*

     Pocałunek Brandona i jego późniejsze słowa całkiem wytrąciły ją z równowagi. Nie potrafiła się skupić, kiedy we czwórkę siedzieli na kocu na plaży i oglądali zachód słońca. Timothy, Amelia i Brandon wesoło o czymś rozmawiali, ale Angelina nie potrafiła skupić się na temacie rozmów, więc po prostu milczała, czasami uśmiechając się, by wyglądało, że jednak jednym uchem ich słucha. W pewnym momencie Amelia i Timothy postanowili przejść się wzdłuż plaży i zostawili samych Brandona oraz Angelinę. Kiedy zostali sami, Russo nie mogła już rozmyślać nad tym, co przyjaciel jej powiedzieć, musiała odrzucić te rozważania i skupić się na rozmowie z chłopakiem. 
     - Jeśli moje zachowanie w jakiś sposób cię uraziło, to możesz mi o tym powiedzieć - odezwał się Flynn.
     Na początku nie mogła zrozumieć sensu jego słów, ale po chwili to do niej dotarło i spojrzała na niego zaskoczona.
     - Ależ skąd! - zaprzeczyła. - To twoje słowa dały mi sporo do myślenia i teraz mam w głowie taki bałagan, że nie jestem pewna, czy będę potrafiła to wszystko ogarnąć - przyznała szczerze. 
     - Mówiłem poważnie - odparł. - Mówisz, że chcesz zakończyć swój związek, ale widać, jaki ból ci to sprawia, mimo, iż mówisz inaczej. Uważam, że powinnaś jeszcze raz to przemyśleć, żeby później tego nie żałować.
     - Dziękuję ci za to wsparcie, które mi dajesz, jednak raczej nic nie jest w stanie wpłynąć na moją decyzję - odpowiedziała twardo.
     Reszta wieczoru upłynęła im w spokojnej atmosferze. Ani Angelina, ani Brandon nie poruszali już tematu ich pocałunku oraz jej związku, by nie musieć zagłębiać się w niewygodne tematy. Gdyby wciąż rozmawiali o tym samym, na pewno doszłoby między nimi do kłótni, a żadne z nich tego nie chciało. Brandon upierał się - podobnie jak Robert, co Angelina zauważyła od razu - że powinna przemyśleć, czy chce rozstać się ze swoim obecnym chłopakiem, a Russo stanowczo odmawiała.
     Tylko teraz nie była tak do końca pewna swego, kiedy po tym pocałunku nie poczuła zupełnie nic.
     Myślała, że zauroczyła się w Brandonie, bo za każdym razem, gdy go widziała, czuła się szczęśliwa i podniecona jak nastolatka, która flirtuje z przystojnym chłopakiem. Kiedy patrzyła w jego oczy, czuła miłe mrowienie w podbrzuszu i szybsze bicie serca. Kiedy widziała, jak się uśmiecha, nie mogła się oprzeć, by nie śmiać się razem z nim. Jak więc mogła pomylić to uczucie z zauroczeniem? To było tak niedorzeczne, że sama nie mogła w to wszystko uwierzyć.  Z jednej strony czuła, że warto było przekonać się, czy czuje coś do Brandona poprzez ten pocałunek. Wszystko to, co czuła za każdym razem, gdy na niego patrzyła, jakby znikło, kiedy ic usta się zetknęły. Jak to możliwe?
     I co w związku z tym powinna zrobić?
     Czy naprawdę chciała rozstać się z Tomem, żeby nie musieć się z nim więcej sprzeczać? Kiedy wyjaśnią sobie wszystko, co im pozostanie? Albo jedynie przyjaźń, albo całkowity brak kontaktu. Czy była na to gotowa?
     Miała taki mętlik w głowie, wszystko już się jej mieszało, że miała ochotę położyć się do łóżka i nie wstawać z niego przez najbliższy tydzień. Dziwiła się, że jeszcze nie dostała od tego wszystkiego migreny, ponieważ nadmiar emocji i uczuć w jej głowie przechodził wszelkie granice. Ale wszystko wyjaśni się już wkrótce. Niedługo znów będzie w Nowym Jorku, a po Malediwach zostaną jej tylko wspomnienia.
     Nadal będzie chciała utrzymywać kontakt z Brandonem, jednak już nie myślała, że w przyszłości mogliby stworzyć związek. Bardziej zależało jej na nim jak na przyjacielu, z którym będzie mogła dzielić się swoimi przemyśleniami i problemami sercowymi. Skoro z taką łatwością ją rozgryzł, to może równie łatwo pójdzie mu udzielenie jej jakiejś konkretnej rady, którą mogłaby wykorzystać.
     Ale do powrotu do domu miała jeszcze trochę czasu. Teraz dni będą mijały zdecydowanie szybciej, więc może uda jej się chociaż teraz zrelaksować do tego stopnia, by nie myśleć o problemach.

Jesteś jedyną, którą kocham [39]

      Tak naprawdę nie chciał rozmawiać o swoich sercowych problemach ze starszym kolegą, ale zrobił to przez przypadek. Tego wieczoru wypił za dużo w hotelowym barze i wrócił do pokoju jako pierwszy, odprowadzany przez Jacoba. Dobrze się bawił w towarzystwie przyjaciół i jeszcze był zdenerwowany po rozmowie z Angeliną, więc stwierdził, że musi jakoś odreagować. A piwo smakowało tak dobrze, jak nigdy wcześniej, toteż nie odmawiał kolejnych butelek, które wypijał jakby jednym haustem. 
     Jacob zostawił go ledwie przytomnego o dość wczesnej godzinie, układając go na łóżku i tylko zdejmując mu buty. Nawet nie pamiętał, czy cokolwiek do niego mówił, ale jak tylko przyłożył głowę do poduszki, zapadł w głęboki sen, z którego po kilku godzinach obudził go dźwięk nadchodzącego połączenia wideo.
     - Parker, wyglądasz jakbyś mocno imprezował - przywitał go Robert, a on na początku nie wiedział gdzie jest, z kim rozmawia, ani nawet czy jego rozmówca mówi do niego, gdyż nie pamiętał, jak się nazywa.
     Dopiero po kilku dłuższych sekundach zorientował się, że to twarz Downey'a patrzy do niego z kamerki i uśmiecha się szeroko. Wymienili się uprzejmościami, a kiedy Robert wspomniał, że ich codziennością jest jedzenie wspólnie obiadu, Tom kompletnie stracił humor i przypomniał sobie, że jednak ma problemy, które miał okazję dzisiaj zapijać.
     Opowiedział Robertowi, jak to jest między nim i Angeliną oraz opowiedział mu, jak to było, kiedy tamtego wieczoru Laura zawołała go do jacuzzi. Wcale nie umówili się tylko we dwójkę. Szampana również nie pili tylko oni. Całe to jacuzzi, a raczej mini basen z bąbelkami, był wypełniony całą ich ekipą. Był Jacob, Zendaya, Harrison, Tony, a Laura zawołała go, bo wszyscy czekali tylko na niego, gdyż długo rozmawiał przez telefon. Kiedy do nich dołączył, był zły i zdezorientowany i chciał rozładować napięcie wywołane przez sprzeczkę z Angeliną, więc próbował o tym wszystkim nie myśleć. Żartował i pił alkohol z przyjaciółmi, starając się odprężyć. Podczas tego wieczoru spędzonego w towarzystwie znajomych, Laura próbowała za wszelką cenę zbliżyć się do niego, potem robiła to coraz bardziej otwarcie. O tym też powiedział Robertowi, nie zapominając poinformować go, że jemu się to w ogóle nie podobało.
     Opowiadając to wszystko Downey'owi, Tom nie myślał o tym, że Angelina może być z tego powodu niezadowolona, kiedy aktor będzie chciał z nią o tym porozmawiać. A na pewno będzie chciał, gdyż Robert sam go o tym poinformował. Zapewnił, że spróbuje jakoś nakłonić Russo do przemyślenia swojej decyzji o ich rozstaniu, za co Tom mu podziękował.
     Podczas tamtej rozmowy Holland zdążył nieco oprzytomnieć, na tyle, że po zakończonym połączeniu wideo, udał się pod prysznic. Po kąpieli wciąż czuł zawroty głowy wywołane alkoholem, więc padł po raz kolejny na łóżko i zapadł w głęboki sen.

*

     Harrison od samego rana jęczał z powodu bólu głowy i stanowczo odmówił podniesienia się z łóżka. Dopiero, kiedy Holland podał mu tabletki przeciwbólowe, które popił wodą z butelki z minibaru, można było z nim normalnie porozmawiać. Osterfield przyznał, że mocno przesadził z alkoholem poprzedniego wieczoru i to się już więcej nie powtórzy. 
     - Zawsze tak mówisz, Haz - zaśmiał się Tom. On nie męczył się tak, jak jego przyjaciel, ale podobała mu się perspektywa leniuchowania w łóżku przez cały dzień.
     - Zadzwonimy później po resztę, żeby do nas dołączyli - powiedział Harrison. - Ale najpierw muszę jeszcze nacieszyć się ciszą i spokojem.
     Po trzydziestu minutach Harrison wreszcie wyczołgał się z pościeli i poszedł się odświeżyć. Tom zrobił to już wcześniej i teraz wciągnął na siebie dresy i koszulkę. Leżąc na łóżku, przeglądał media społecznościowe. Angelina znowu dodała zdjęcie na instagrama. Tym razem fotografia przedstawiała cztery osoby: Angelinę u boku Brandona i Amelię z Timothym obejmującym ją w pasie. Wyglądali na szczęśliwych, co boleśnie ukuło Toma w serce.
     Do tej pory wciąż miał wielką nadzieję, że Angelina jednak nie mówiła poważnie o ich rozstaniu, że wszystko sobie przemyślała i uznała, że potrzebuje trochę czasu, ale koniec końców w ich relacji nic się nie zmieni z wyjątkiem tego, że będą mogli mówić o sobie, iż są parą. Wnioskując po zdjęciu, które dodała, mógł się grubo mylić. 
     - Czemu masz taką minę? - zapytał Haz, wychodząc z łazienki. Tom wzdrygnął się na dźwięk jego głosu, który wyrwał go z zamyślenia.
     Holland zignorował jednak pytanie przyjaciela, bo właśnie dostał wiadomość od Roberta, którą natychmiast odczytał.

Wiadomość od: ROBERT DOWNEY JR.

ROZMAWIAŁEM Z ANGIE. WIE, ŻE NIC CIĘ NIE ŁĄCZY Z LAURĄ, ALE TO DO NIEJ NIE DOCIERA. NIE UDAŁO MI SIĘ JEJ PRZEKONAĆ, ŻE ROBI BŁĄD, ZRYWAJĄC Z TOBĄ. POWIEDZIAŁEM JEJ, ŻE CI ZALEŻY, PRZYJĘŁA TO DO WIADOMOŚCI, ALE ALBO JEST WCIĄŻ NA CIEBIE ZŁA, ALBO GŁUPIA, BO NIE ZMIENIŁA ZDANIA. ZAMIERZA Z TOBĄ ZERWAĆ. BARDZO MI PRZYKRO, MŁODY. MAM JEDNAK NADZIEJĘ, ŻE UDA CI SIĘ TO JAKOŚ URATOWAĆ.

     Nie miał siły odpisywać na wiadomość Roberta, jej treść za bardzo go przybiła. Jednocześnie był też wściekły, gdyż Angelina tak naprawdę nie dała mu szansy, aby wszystko wyjaśnić i wytłumaczyć. Była zła, miała ku temu powody, ale przecież powinna dać mu możliwość przedstawienia sytuacji z jego punktu widzenia. 
     Co ona mogła wiedzieć? Usłyszała coś, co mogło znaczyć wiele, nie chcąc wysłuchać jego wersji. To było takie niesprawiedliwe, że sprawiło, iż poczuł wściekłość na Russo. Miał ochotę wygarnąć jej, że zachowuje się jak nastolatka.
     - Ej, stary - odezwał się znowu Harrison. - Co z tobą?
     - Zamyśliłem się, przepraszam - odparł i opowiedział mu o swojej rozmowie z Robertem. 
     Harrison podzielał emocje Toma. Również zdenerwował się po ujrzeniu jej zdjęcia na instagramie, a jeszcze bardziej się wściekł po przeczytaniu wiadomości od Roberta. Wyraził w słowach to wszystko, co siedziało mu w głowie: 
     - Ta twoja laska zachowuje się jakby miała piętnaście lat! - wybuchnął. - Nie możesz tego tak zostawić! To ty powinieneś ją olać, żeby miała szansę poczuć się tak, jak ty!
     - Tyle że ja nie chcę jej zostawiać - powiedział spokojnie Holland. - Wydaje mi się, że to przez odległość ten mały problem rozrósł się do wielkości huraganu.
     - To nie powinno mieć żadnego znaczenia - odparł stanowczo Haz. - Jeśli jej na tobie zależy, nie powinna wierzyć w jakieś głupoty, a tym bardziej zostawiać sytuacji niewyjaśnionych. Ona chyba ma jakiś problem ze sobą, bo kiedy wychodzi na to, że coś źle zrozumiała, od razu zamienia się w ofiarę i udaje poszkodowaną, nie przejmując się, że rani przy tym innych. 
     Mimo, iż Harrison w tak negatywny sposób mówił o Angelinie, Tom nie mógł się z nim nie zgodzić. Harrison co prawda nie wiedział wszystkiego o Russo, jednak to, co mówił było po części prawdą. Sam uważał, że Angelina ma swoje powody, by nie obdarzać zaufaniem każdego, lecz Tom nie był dla niej obcą osobą. Powinna traktować go tak, jak na to zasługuje, a nigdy jej przecież nie skrzywdził. Zasługiwał na szacunek i możliwość obrony. Teraz jednak wyglądało na to, że Brandon był jej bliższy, choć znała go zaledwie tydzień.
     - Nie wiem, co mam robić - odezwał się Tom, gdy Harrison zamilkł. Nie chciał, żeby znowu się pokłócili, więc wolał nie wypowiadać się źle o Angelinie, by Tom nie wziął tego za bardzo do siebie. - Jestem na nią taki zły, ale kiedy stawiam się na jej miejscu, trochę ją rozumiem. Jednak złość bierze górę, bo przecież zaczęła się spotykać z całym tym Flynnem i jakoś jej nie przeszkadza, że znają się tak krótko. 
     - Musisz się zachować jak prawdziwy facet, postawić na swoim - powiedział Harrison. - To ty powinieneś ustalać zasady, a nie ona. 
     - Co masz na myśli? - zaciekawił się Holland.
     - Napisz jej wiadomość. Jak nie chce odbierać telefonów, to esemesa na pewno odczyta.
     Tom zastanowił się przez chwilę i doszedł do wniosku, że to chyba najlepszy pomysł. Musiał też jakoś pokazać Angelinie, że jest na nią zły. Chciał, żeby wiedziała, że nie tylko ona przeżywa emocjonalne rozterki.

Wiadomość do: ANGELINA RUSSO

ROZSTANIE PRZEZ TELEFON LUB WIADOMOŚĆ JEST NA TAKIM SAMYM POZIOMIE JAK BRAK MOŻLIWOŚCI WYTŁUMACZENIA SIĘ DRUGIEJ OSOBIE Z CZEGOŚ, CO ZOSTAŁO ŹLE ZROZUMIANE LUB W OGÓLE NIE ZROZUMIANE. TO, ŻE MI NIE WIERZYSZ, NIE CHCESZ MNIE WYSŁUCHAĆ... W PORZĄDKU, MOŻESZ BYĆ ZŁA. ALE TO, ŻE WYSŁUCHAŁAŚ ROBERTA I NADAL NIE CHCESZ SPRÓBOWAĆ STWORZYĆ ZE MNĄ ZWIĄZKU, BO WCIĄŻ JESTEŚ NA MNIE OBRAŻONA... TAK ROBIĄ NASTOLATKI. BRAKUJE CI ODWAGI, ŻEBY PRZYZNAĆ SIĘ DO TEGO, ŻE COŚ ŹLE ZROZUMIAŁAŚ I CHCESZ BYĆ OFIARĄ, WIĘC WOLISZ SIĘ ROZSTAĆ, NIŻ PRZYZNAĆ DO BŁĘDU. TO JEST BARDZO NIE W PORZĄDKU. POROZMAWIAJMY W NOWYM JORKU, KIEDY WRÓCIMY. WSZYSTKO CI WYJAŚNIĘ I JEŚLI WCIĄŻ BĘDZIESZ CHCIAŁA SIĘ ROZSTAĆ, POSTARAM SIĘ TO ZROZUMIEĆ.

     Na początku wahał się, czy taka przepełniona złością wiadomość będzie odpowiednia, ale kiedy Harrison rzucił na nią okiem, potwierdził, że lepiej nie mógł tego ująć. Skoro Angelina tak bawiła się jego uczuciami, on miał pełne prawo, by być na nią wściekłym. Dodał też, że jeśli Russo nie odbiera telefonów, a jeśli już - nie daje mu dojść do głosu - może wygarnąć jej wszystko w wiadomości.
     Po słowach dopingu przyjaciela, Tom wysłał esemesa i czekał na odpowiedź przez kilka minut, a kiedy ta nie przychodziła, wrzucił komórkę do szafki przy łóżku, żeby co chwila nie sprawdzać telefonu. Dzisiaj postanowili się lenić, więc mógł nie używać komórki przez cały dzień.

*

     Kiedy Harrison zapowiedział, że zaprosi do ich pokoju hotelowego całą grupkę ich przyjaciół, Tom nie spodziewał się, że leniwe popołudnie w towarzystwie znajomych przerodzi się w wielką fast foodową ucztę z Netflixem. Cały dzień oglądali filmy na dużym plazmowym telewizorze w salonowej części apartamentu Toma i Harrisona. Poprosili obsługę, by dostarczyła im do pokoju jedzenie i co jakiś czas domawiali napoje. 
     Tom ani razu nie sięgnął po telefon. Udało mu się nawet zapomnieć o Angelinie, gdyż Harrison ciągle starał się włączać go do rozmów, żeby tylko nie musiał się zamartwiać, co Russo mu odpisała. 
     Zendaya po raz kolejny nagrała filmik na instagrama, gdzie opowiadała, jak spędzają czas, po czym zrobili kilka wspólnych zdjęć. Tom starał się usiąść pomiędzy Zendayą i Harrisonem, lecz dziewczyna wciąż wstawała, by robić zdjęcia, więc istniało duże prawdopodobieństwo, że Laura zajmie jej miejsce. Na szczęście Harrison jakoś odczytał myśli Hollanda i przywołał do nich gestem dłoni Jacoba, którego zagadał na jakiś temat, więc miejsce aktorki szybko zostało zajęte. Harrier ze wszystkich sił starała się ściągnąć na siebie uwagę Toma, lecz na próżno. Brytyjczyk miał jej dość i choć nie chciał zbyt ostentacyjnie tego pokazywać, unikał jej wzroku, a na zadawane przez nią pytania, odpowiadał zdawkowo. 
     Pomimo tej dość męczącej sytuacji z Laurą Harrier, Tom uważał ten wieczór za bardzo udany i żałował, że ich wspólny urlop niedługo się kończy. Dobrze było spotykać się z przyjaciółmi, śmiać się z nimi z najróżniejszych głupstw i jeść tyle fast foodów, ile dusza zapragnie, jednak zdawał sobie sprawę, że nie może to trwać wiecznie. Musiał wracać do pracy i cieszył się, że będzie mógł zapełnić czas czymś innym niż jazdą na nartach i przesiadywaniem w hotelowym barze z przyjaciółmi.
      Jacob opuścił ich pokój jako ostatni grubo po drugiej w nocy i dopiero, kiedy Tom wykąpał się i położył zmęczony pod kołdrą, miał szansę na sprawdzenie komórki. Dostał jedną wiadomość od Angeliny. Serce zabiło mu szybciej, spodziewał się ujrzeć przepełniony emocjami tekst o tym, że Russo wcale nie zamierza się z nim rozstawać, że przemyślała to wszystko i Tom ma rację. Że zachowała się w stosunku do niego całkowicie niesprawiedliwie i pragnie naprawić to, co się między nimi popsuło. 
     Jakie wielkie rozczarowanie go spotkało, kiedy zamiast oczekiwanej zgody, ujrzał tylko krótką wiadomość, że Angelina chciałaby się z nim spotkać w poniedziałek wieczorem na plaży, na której zaczął się ich związek na próbę.
     Cały optymizm z niego wyparował. Miał ochotę się rozpłakać.

Jesteś jedyną, którą kocham [38]

      Po rozmowie z Brandonem, kiedy znalazła się znowu w swojej willi po tym, jak odprowadził ją pod same drzwi i pożegnali się słowami "do jutra", Angelina miała chwilę spokoju. Amelia i Timothy poszli na jeszcze jeden długi spacer po plaży i Russo mogła wreszcie pobyć sama ze swoimi myślami. Odkąd tu przylecieli, nie było dnia, by nie spędzała czasu albo z Amelią, Timothym i Brandonem, albo na jedzeniu obiadów z rodziną. Pod koniec poprzedniego tygodnia Ann stwierdziła, że mimo, iż wylecieli na wakacje razem, to nie spędzają ze sobą zbyt dużo czasu, więc postanowiła, że obiady będą jedli razem. W restauracjach na drugiej wyspie zarezerwowała już stoliki do końca ich pobytu, żeby nie przyszło nikomu do głowy, by z tego zrezygnować i zaprosiła także Brandona oraz Timothy'ego. To znaczy, musiała to zrobić Angelina, bo według Ann, to lepiej by wyglądało. Mężczyźni z radością przystali na zaproszenie Russo i widać było, że bardzo polubili jej rodzinę. Wszyscy dobrze się dogadywali, co bardzo ją cieszyło. Chociaż jedna rzecz była na plus w całym tym pobycie na Malediwach.
     W pewnym momencie rozległo się pukanie do drzwi willi i Angelina myślała, że to może Amelia zapomniała swojego klucza, ale i tak postanowiła wstać z łóżka, na którym siedziała i otworzyła drzwi. 
     - Cześć Angie - powiedział Robert dziwnym tonem, który kompletnie ją zaskoczył. - Mogę wejść? - zapytał, ale nie czekał na zaproszenie, tylko przeszedł obok niej i od razu udał się na taras, by usiąść na kanapie.
     - Zapraszam - zawołała za nim Angelina i zamknęła drzwi. Po chwili już zajęła miejsce obok niego. - Coś się stało? - zapytała, gdy zauważyła, że jej się przygląda.
     - To ja chyba powinienem zapytać, czy coś się stało - odparł, a ona kompletnie zgłupiała. Robert najwyraźniej zrozumiał, że Russo nie wie o co chodzi, więc dodał: - Dlaczego Spider-Man jest na ciebie taki wkurzony? 
     - Słucham? - Była taka zaskoczona tym pytaniem, że w pierwszej chwili nie zrozumiała, iż Robert mówi o Tomie. 
     Downey opowiedział jej, jak rozmawiał z Hollandem. Najpierw wymieniali się wrażeniami z wakacji, potem Robert napomknął, że codziennie jedzą obiady w restauracjach, ponieważ mama Angeliny tak sobie zażyczyła, na co Holland powiedział, że nie chce rozmawiać o Angelinie Russo. Robert wtedy zauważył, że Tom musiał już trochę wypić, ponieważ widać było, że jest zły, a to u niego było rzadko spotykane. Downey zapytał więc Toma, co się stało, że nie chce rozmawiać o dziewczynie, która mu się wyraźnie podoba i w Nowym Jorku bardzo dobrze się dogadywali. Tom na to odpowiedział, że to, co było w Nowym Jorku jest już przeszłością i z tego, co Angelina powiedziała mu podczas ich ostatniej rozmowy, żadnej przyszłości już z nim nie widzi. Próbował wyciągnąć od niego coś więcej, ale dowiedział się jedynie tego, że Angelina uważa, że ją oszukuje i ogólnie nie chce go znać. W Nowym Jorku mają się tylko spotkać po to, by zakończyć raz na zawsze ich znajomość. 
     Angelina był bardzo zaskoczona, że Tom zwierzył się - choć nie ze wszystkiego - Robertowi, ale nie była na niego z tego powodu zła. Rozumiała, że Holland mógł wypić trochę za dużo i rozwiązał mu się język i jednocześnie poczuła ulgę, że powiedział to właśnie Robertowi. Downey był dla niej bardzo bliską osobą, z którą zawsze mogła szczerze porozmawiać. Nie poruszała jednak z nim spraw sercowych, gdyż dzieliła ich spora różnica wieku, przez co ich podejścia do tych spraw znacznie się różniły. Jednak w innych sprawach mogła na Roberta liczyć i była pewna, że zawsze jej pomoże. Wiedziała, że aktor nie będzie jej oceniał, dopóki od niej nie usłyszy całej historii, a ona zamierzała mu powiedzieć coś więcej.
     - Spotykaliśmy się przed wyjazdem na wakacje, on obiecał, że będzie do mnie pisał, ale tego nie robił. Wstawił zdjęcie, które widziałeś, a na którym wyglądał jakby był szczęśliwy z Laurą, a ja byłam o to zazdrosna. - Wolała pominąć w swojej opowieści ten próbny związek, w którym była z Tomem, gdyż była pewna, że Robert po prostu tego nie zrozumie. - Nie rozmawialiśmy przez kilka dni, dopóki ty nie wrzuciłeś naszego wspólnego zdjęcia z nurkowania. Wtedy do Toma dotarło, że jest zazdrosny. Wyjaśniliśmy sobie tę sytuację, ale podczas tej rozmowy usłyszałam, jak Laura woła go do jacuzzi. Wtedy powiedziałam mu, że mam już go dość i mógłby dla mnie nie istnieć.
     Robert do tej pory słuchał w milczeniu, ale kiedy powiedziała to ostatnie zdanie wyrwało mu się krótkie "och!", ale nic więcej nie powiedział. Słuchał dalej, próbując wszystko zrozumieć.
     - Dzwonił do mnie kilka razy po tej rozmowie, potem dał sobie na chwilę spokój, ale później znowu zaczął, więc odebrałam i znowu się posprzeczaliśmy. Stanęło na tym, że porozmawiamy na żywo, kiedy wrócimy do Nowego Jorku i wtedy wszystko sobie wyjaśnimy.
     - Co zamierzasz mu powiedzieć? - zapytał Robert, kiedy Angelina zamilkła, czekając na jego reakcję.
     - Chyba tylko to, że już nie chcę z nim być - odpowiedziała, choć przyszło jej to bardzo ciężko.
     - Już ci na nim nie zależy? - dopytywał. - Przeszło ci?
     - Ależ skąd, Rob! Wciąż go kocham. Ale nie potrafię mu zaufać - przyznała.
     - Rozumiem - zawahał się. - Chociaż nie, nie rozumiem. - Właśnie to miała na myśli, kiedy nie powiedziała mu o ich próbnym związku. Zrozumiałby to, ale nie do końca. - To jest tak skomplikowane, że dziwię się wam, iż jeszcze od tego nie powariowaliście.
     Jak zawsze szczery, pomyślała w duchu. Ale cieszyła się, że mogła porozmawiać z Robertem o całej tej sytuacji. Spojrzy na nią świeżym okiem i może jakoś wesprze ją w podjęciu odpowiedniej decyzji.
     - Widać, że Holland naprawdę cierpi, bo nie chcesz z nim gadać - dodał już bez nuty rozbawienia w głosie. - On coś do ciebie czuje. Mógłbym nawet powiedzieć, że jest w tobie tak samo zakochany, jak ty w nim.
     - Rob, skoro jesteś tego taki pewien, to dlaczego Tom umawia się z Harrier? - zapytała. 
     - Tylko, że on się z nią w ogóle nie spotyka w takim sensie, jak ty myślisz - odparł. - Teraz spędzają razem urlop, ale on próbuje jej unikać, bo Laura na siłę próbuje się do niego zbliżyć. 
     Zaskoczyło ją to. Tom nigdy jej o tym nie wspominał, chociaż miał ku temu tyle okazji. Przecież podczas ich rozmów telefonicznych, mógł jej o tym powiedzieć, ale tego nie zrobił. Mówił tylko, że to wszystko wygląda zupełnie inaczej, niż jest w rzeczywistości, ale ona nie chciała go słuchać. Trochę tego żałowała, jednak wciąż była tego samego zdania: powinni się rozstać, gdyż ich relacja opiera się tylko i wyłącznie na kłótniach, a to nie powinno tak wyglądać. Powiedziała o tym Robertowi, a on odpowiedział:
     - Musisz więc przeanalizować, kto jest odpowiedzialny za wasze sprzeczki.
     Nie musiał jej mówić, że on bardzo dobrze wie, kto za tym stoi. Ona również to wiedziała.
     - Angie - zaczął Robert po krótkiej chwili ciszy. - Znam cię naprawdę długo i zdaję sobie sprawę z tego, że nie potrafisz do końca otworzyć się na drugiego człowieka. Wiem, jak ciężko jest ci zaufać innej osobie, ale jeśli jest tak, jak mówisz, jeśli naprawdę jesteś zakochana w Tomie, powinnaś przełamać ten swój strach. Tom Holland jest ciebie wart i jestem pewien, że nigdy by cię nie skrzywdził. 
     - To naprawdę super, że go bronisz, że zapewniasz mnie o tym wszystkim i na pewno wezmę sobie do serca wszystkie twoje rady. Jak zawsze - uśmiechnęła się, ale dodała po chwili: - Jednak raczej nie zmienię zdania. Męczymy się tylko z Tomem wszystkimi sprzeczkami i myślę, że będzie lepiej, jeśli zostaniemy tylko przyjaciółmi albo w ogóle zerwiemy kontakt.
     Jeśli Robert był zdziwiony odpowiedzią Angeliny, nie dał tego po sobie poznać. Ona jednak sama nie była pewna, czy jej odpowiedź była zgodna z prawdą. Wszyscy, z którymi rozmawiała i których rad słuchała, stanowczo upierali się, żeby nie zaprzepaściła uczucia, które łączy ją z Tomem. Ona jednak uparcie twierdziła, że wszystko to nie ma sensu, bo nic się między nimi nie zmieni - wciąż będą się kłócić, bo ona nie będzie potrafiła mu zaufać, a on będzie miał do niej pretensje, że tym zaufaniem go nie obdarzyła. To było błędne koło, podobne do tego, w którym tkwiła z Noah, aż wreszcie oboje się od tego uwolnili. Teraz będzie podobnie, ale przynajmniej nie zaangażowali się tak bardzo w ten związek, jak to było w poprzednim przypadku. 
     - To przez Brandona nie chcesz wam dać szansy? - zapytał nagle Robert. - Łączy was coś więcej niż tylko wspólne spędzanie czasu? Wiem, że już o to pytałem, jednak minęło kilka dni i coś mogło się między wami zmienić.
     - Spędzam z nim czas, bo Amelia i Timothy bardzo się polubili - powiedziała, ale Robert zauważył niepewność w jej głosie i lekkie rumieńce na policzkach. 
     - On ci się podoba, prawda? - To było bardziej stwierdzenie niż pytanie, a Angelina tylko potaknęła.
     - Brandon jest świeżo po rozstaniu, nie szuka dziewczyny, a ja mam dość związków - odpowiedziała. - Najpierw Noah, potem Tom... chcę odpocząć. Ale Brandon mi się podoba i nie ukrywam, że bardzo dobrze się dogadujemy. Może w przyszłości coś nas połączy? Może umówimy się na prawdziwą randkę. 
     Tym razem Robert nie ukrywał zdziwienia, chociaż powiedział, że rozumie - a przynajmniej stara się ją zrozumieć. Angelina była mu za to bardzo wdzięczna. Jak zwykle nie oceniał jej, tylko wysłuchał do końca i sam powiedział, co o tym wszystkim myśli, w ogóle nie narzucając jej swojego zdania. Czasami miała wrażenie, że to on powinien być jej ojcem, a nie Anthony, z którym mogła porozmawiać jedynie o jego nowym projekcie, którego mogłaby być częścią, gdyby chciała. Ale Robert był jedyny w swoim rodzaju, więc nie mogła porównywać go z nikim innym.
     Na koniec ich rozmowy, Downey poprosił jeszcze Angelinę, by po raz kolejny przemyślała swoją decyzję, chociaż zapewnił, że na pewno postara się zrozumieć, co by ona nie postanowiła. Russo dziękuje mu za pomoc, za rozmowę i udzielone wsparcie, po czym odprowadza go do drzwi.
     Amelia jeszcze nie wróciła ze spaceru z Timothy'm, ale Angelina nie chciała na nią czekać. Porozmawiają następnego dnia.

*

     Nazajutrz ranek wyglądał podobnie jak każde inne - Amelia zachwycała się spędzonym dniem i wieczorem z Timothym, a Angelina słuchała z uśmiechem, co przyjaciółka czuła za każdym razem, kiedy Granaderos łapał ją za dłoń czy składał delikatny pocałunek na jej policzku.
     - Mówię ci, on jest niesamowity - westchnęła Amelia, przeciągając się na leżaku. Spędzały poranek na tarasie przy śniadaniu, które zamówiły sobie do willi. - Nie wiem, jak mam ci w ogóle dziękować, że chciałaś mnie tu zabrać.
     - Cieszę się, że spotkałaś w końcu faceta, który ci się podoba. I z wzajemnością - odparła, popijając sok pomarańczowy. 
     - Dzisiaj znowu będziemy nurkować z twoją rodziną - przypomniała, co Angelinie zupełnie wyleciało z głowy, choć ustalali to poprzedniego dnia podczas obiadu. - Znowu będzie romantycznie.
     - To chyba wymarzony rodzaj randki - zauważyła. - Słuchaj, czy Timothy pytał cię może o mnie? - zapytała. 
     - Tak - odparła, co trochę ją zaskoczyło. - Zapomniałam ci o tym wspomnieć. Ale to było może z dwa dni temu. Pytał, czy jesteś z kimś związana. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że tak do końca nie wiem, jak to jest między tobą i tym całym Tomem. Powiedziałam, że wiem tylko tyle, że jest o ciebie zazdrosny, ale ty chcesz się z nim rozstać. 
     - Myślisz, że pytał cię o to wszystko, bo Brandon go o to poprosił? Co prawda rozmawialiśmy trochę z Brandonem na ten temat, wspominałam mu, że mój związek jest skomplikowany i chciałabym go zakończyć, ale myślisz, że chciał dowiedzieć się czegoś więcej?
     - Tak, zdecydowanie tak myślę - powiedziała Amelia stanowczo i sięgnęła po sałatkę owocową leżącą na stoliku. - Podobasz mu się - dodała obojętnie, co zaskoczyło Angelinę. 
     Nie wiedziała, co odpowiedzieć, więc milczała. 
     Jeśli podobała się Brandonowi, to może była jednak szansa, że nie będzie teraz szukał sobie kogoś tej samej płci, tylko spróbuje nawiązać bliższą relację z nią? To przecież było prawdopodobne. Bardzo jej to pochlebiało, ale przecież Flynn nic powiedział nic takiego, co mogłoby sugerować, że jest nią zainteresowany. Z drugiej jednak strony, sam mówił, że ma za sobą kilka nieudanych i trudnych związków, ona też przeżyła podobne rozczarowania miłosne, o których mu wspomniała, więc mógł być po prostu ostrożny. 
     A jeśli zdarzy się tak, że Brandon będzie chciał się do niej zbliżyć? Co powinna wtedy zrobić? Mimo, iż ten mężczyzna jej się podobał, to w Tomie była zakochana. Ale przecież postanowiła sobie, że z Tomem już koniec. Zakończy ich relację, kiedy się spotkają. Więc jej serce teraz było już teoretycznie wolne, bo uznała, że nic ją z Tomem już nigdy nie połączy. Jakoś przeboleje kolejne rozstanie, ale z czasem pogodzi się z tym, że nie było dla nich przyszłości.
     Odkocha się i będzie mogła zacząć nowe życie. 
     Może to z Brandonem stworzy coś nowego?
     Rozmowa z Amelią wyprowadziła ją z równowagi, przez co w ogóle nie mogła zebrać myśli.

Jesteś jedyną, którą kocham [37]

      Rozmowa z Tomem wyprowadziła ją z równowagi i nie mogła się opanować. Cała ta wymiana zdań wciąż rozgrywała się w jej głowie, jakby mózg sam puszczał na okrągło ten sam film. Zdawała sobie sprawę, jak bardzo zraniła Hollanda, ale nie potrafiła cofnąć czasu. Był środek nocy, Amelia spała w najlepsze, pewnie śniąc o swoim nowym chłopaku, a ona leżała z otwartymi oczami i trzęsła się, jakby w willi panował przejmujący chłód. Postanowiła wyjść na świeże powietrze, by jakoś uspokoić rozbiegane myśli. Narzuciła na krótkie spodenki i koszulkę na ramiączkach grubą bluzę, którą przez przypadek zapakowała do walizki, stopy wsunęła w białe trampki i wyszła na pomost.
     W willi rodziców wciąż paliło się światło i ze środka dobiegały głośne śmiechy, więc domyśliła się, że starsze towarzystwo postanowiło zrobić sobie imprezę na zakończenie pierwszego tygodnia ich wspólnych wakacji. Minęła ich willę i skierowała się w stronę plaży.
     Zastanawiała się, jak wyglądałoby jej życie, gdyby nigdy nie spotkała Toma. Czy walczyłaby o Noah i ich związek? Czy Noah byłby z Alexis i czy zabrałby jej zwierzaka, o którym już zapomniała? Nagle wszystko uderzyło w nią ze zdwojoną siłą.
     Była szczęśliwa z Noah, ale wszystko zepsuła swoją niewyjaśnioną zazdrością. Mimo ogromnego bólu, jaki towarzyszył jej przy rozstaniu z Centineo, udało jej się o nim zapomnieć, lecz podtrzymywać ich relację. Zaprzyjaźniła się z Tomem, w którym się zakochała i pragnęła tylko, by on choć w pewnym stopniu odwzajemnił jej uczucia. Kiedy to się stało, kiedy spróbowali stworzyć ze sobą związek, wszystko było idealnie. Dopóki nie wyjechali na wakacje i nie rozstali się na dwa tygodnie. Dopóki ona nie zaczęła wyobrażać sobie, że Tom ją oszukuje i zdradza.
     Czyli działo się dokładnie to samo, co z Noah.
     Usiadła na piasku i wpatrywała się w jaśniejący księżyc. Nie wiedziała, która jest godzina, ale nie była w ogóle zmęczona ani senna. Chciała wymazać z pamięci kilka ostatnich miesięcy i zacząć od nowa przyjaźń z Tomem, nie popełniając już żadnych błędów. Chciała odwołać wszystkie niemiłe słowa, które do niego powiedziała i wyznać mu, że po prostu go kocha. Chciała wyjaśnić mu, że te przykre słowa powiedziała tylko dlatego, żeby sprawić, by on odwdzięczył się tym samym, żeby też ją zranił. Żeby to była również jego wina, że ona nie potrafi poradzić sobie ze swoimi emocjami.
     Zadawała mu ból, oczekując tego samego, by potem zdać sobie sprawę, że to wszystko jej wina i to ona nie potrafi stworzyć z nikim związku. Obwiniała samą siebie za cały chaos, jaki panował w ich związku, brała na siebie winę za niepowodzenia. Czuła, że to przez nią wszystko legło w gruzach. Najlepiej chyba byłoby wymazać to wszystko i zacząć od nowa. Albo zakończyć.
     Najlepiej będzie, jeśli zapomni o Tomie. To była jedyna słuszna decyzja, jaką mogłaby teraz podjąć. Kiedy się spotkają, powie mu, że to wszystko nie ma sensu. Mogą zostać przyjaciółmi, jednak miłość w tym przypadku nie wchodzi w grę, bo Angelina boi się stracić go na dobre.
     Kiedy wreszcie dotarło do niej to, co sobie postanowiła, nie potrafiła powstrzymać łez, które zaczęły płynąć po jej policzkach grubymi strumieniami. Położyła się na piasku i pozwoliła sobie płakać przez długie minuty, aż nie poczuła się wyczerpana, a łzy przestały płynąć. Teraz już tylko patrzyła jak niebo robi się coraz jaśniejsze i powoli świta. 
     Tak samo wolno docierało do niej, że będzie zmuszona zrezygnować z mężczyzny, którego kochała całym sercem, bo nie potrafiła do końca się przed nim otworzyć. Z własnej bezsilności nie mogła poradzić sobie z łzami, które ciągle płynęły i płynęły po jej policzkach.

*

     Nie zorientowała się, kiedy zasnęła. Obudził ją czyjś miękki głos i przejmujący chłód. Musiała spać na piasku, a ranek pewnie był dość chłodny. Ona miała na sobie tylko piżamę i bluzę, ale najwidoczniej noc na dworze to niezbyt mądry pomysł. Czuła, że przemarzła, a całe jej ciało zesztywniało. 
     Otworzyła oczy i zobaczyła zmartwioną twarz Brandona.
     - Co ty tu robisz? Jest piąta nad ranem! - Flynn miał na sobie strój do biegania, ale nie wydawał się być zmęczony, widocznie dopiero zaczynał trening.
     - Chyba zasnęłam - wymamrotała Angelina. - Wyszłam z willi w nocy, bo nie mogłam spać.
     - Mogłaś się chociaż cieplej ubrać - powiedział Brandon i zdjął swoją bluzę. - Chodź, odprowadzę cię, bo przemarzłaś. Żebyś się tylko nie przeziębiła.
     Jeśli Brandon zauważył, że ma podpuchnięte oczy od płaczu, to nie dał tego po sobie poznać. Kiedy odprowadzał ją do willi, nie rozmawiali. Angelina nie potrafiła nic z siebie wydusić, a Brandon najwidoczniej nie wiedział, jak ma na to zareagować. Russo była w mentalnej rozsypce, ale nie umiała mu o tym powiedzieć, więc wolała milczeć. Jednak wiedziała, że będzie musiała jakoś mu wyjaśnić to, że w nocy wyszła na plażę i zasnęła na piasku.
     Kiedy weszli do willi, Amelia nadal spała. Angelina założyła na siebie luźny dres, który zabrała ze sobą na wypadek, gdyby miał padać deszcz, a ona miałaby zostać w domu, a Brandon w tym czasie przygotował dla niej gorącą herbatę. Czekał na nią na tarasie.
     - Jeśli nie chcesz, nie musisz mi nic mówić, ale to nie był dobry pomysł, by samej w środku nocy wychodzić z willi i zostawać do samego rana na plaży - powiedział Brandon. Siedzieli na kanapie przy basenie, patrząc na ocean.
     - Miałam mały kryzys - odpowiedziała, popijając herbatę z filiżanki.
     - Poradziłaś sobie z nim? - zapytał, patrząc jej w oczy, a ona pokręciła głową. - Rozmawiałaś o tym z przyjaciółką?
     - Tak, ale nadal nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić.
     Brandon zapytał jeszcze, czy chciałaby porozmawiać z nim, ale odmówiła. Nie powinna prosić go o radę, skoro konflikt z Tomem dotyczył również jego. Mimo wszystko było jej miło, że Flynn tak się o nią zatroszczył i miała szczęście, że znalazł ją rano na plaży. Podziękowała mu za opiekę i zapewniła, że czuje się znacznie lepiej oraz że nie powinien marnować swojego treningu i lepiej, by wracał biegać, zanim na plaży pojawi się więcej ludzi.
     Kiedy Brandon wyszedł, ona wślizgnęła się pod kołdrę i zapadła w niespokojny sen.

*

     Po tym spotkaniu na plaży, Angelina poczuła, że między nią i Brandonem coś się zmieniło. Mężczyzna jakby bardziej się o nią martwił, za każdym razem, kiedy się spotykali, pytał, jak się czuje i to Angelinie się bardzo spodobało. Miała wrażenie, że Flynn nawet trochę rozumiał, co Russo może dręczyć. Może Amelia wspomniała coś Timothy'emu, a ten powiedział o tym Brandonowi, przez to starał się jakoś ją wspierać, nie dając sygnałów, że może coś wiedzieć. Ona sama wciąż nie chciała mówić Flynnowi, że jej życie uczuciowe legło w gruzach i tym razem nie jest w stanie się pozbierać, ale nie wykluczała, że w przyszłości może coś mu o tym wspomni. Jednak nie teraz, kiedy sprawa była jeszcze świeża.
     - Amelia i Timothy tak dobrze razem wyglądają, że mam wrażenie, iż znają się od zawsze, a nie od tygodnia - powiedziała Angelina, kiedy wybrali się na zwiedzanie koralowej plaży. Zamierzali spędzić tam część dnia, by później zobaczyć pomnik Tsunami upamiętniający ofiary kataklizmu z 2004 roku. 
     - Nigdy nie widziałem go takiego szczęśliwego - przyznał Brandon. - Cieszę się, że poznał Amelię, bo do tej pory jego związki nie trwały zbyt długo.
     - Ona natomiast wciąż narzekała, że nie może znaleźć sobie faceta, który zaakceptowałby to, że ciągle pracuje i nigdy jej nie ma w domu.
     - Timothy też jest zapracowany - zauważył Flynn. - Jeśli nie ma zdjęć do filmów lub seriali, to ma zdjęcia do magazynów. Rozumiem, że ciężko pogodzić bycie modelem i aktorem, ale jemu wychodzi to całkiem dobrze. Tylko zostaje kwestia tego, że kobiety, z którymi się spotykał, nie potrafiły tego zaakceptować.
     - Opisujesz go jak faceta, który byłby idealny dla mojej przyjaciółki - powiedziała Angelina, na co oboje się zaśmiali.
     Nagle zapadła między nimi cisza i Russo zaczęła się zastanawiać, czy powinna zadać Brandonowi pytanie, które od tak dawna ją nurtuje, a którego bała się zadać w obawie, że usłyszy coś, czego by nie chciała. Była rozbita po rozmowie z Tomem i nie chciała jeszcze bardziej się dobijać. Ale jeśli już prawie rozpadła się na kawałki, to dlaczego by jeszcze nie dołożyć sobie cierpienia? 
     - Masz kogoś w Nowym Jorku? - zapytała cicho. Miała wrażenie, że Brandon jej nie usłyszał, bo nic nie odpowiedział, więc dodała głośniej: - Ktoś tam na ciebie czeka?
     - Nie - odezwał się wreszcie.
     Czyżby poczuła coś na kształt ulgi? Ale nie powinna. To było niesprawiedliwe w stosunku do Toma. Jeszcze przecież nie powiedzieli sobie, że to koniec, a ona już cieszyła się, że Brandon nikogo nie ma. Jak mogła w ogóle pomyśleć sobie coś takiego?!
     - Jakiś tydzień przed przyjazdem tutaj rozstałem się z dziewczyną - powiedział Flynn, a ona od razu poczuła się jak idiotka. Miała ochotę uderzyć się w twarz. - Nie ukrywam, że byłem w podłym stanie, ale Timothy zaproponował, żebyśmy wyskoczyli na wakacje, żeby się wyszaleć. Obaj mieliśmy tylko się bawić i pić, ale widzisz, jak to się skończyło - zaśmiał się i wskazał palcem przed nich na Amelię i Timothy'ego, którzy szli trzymając się za ręce. Angelina odwzajemniła uśmiech, ale nie wiedziała, co powinna odpowiedzieć, więc się nie odezwała. 
     - Spotykałem się z kilkoma kobietami, ale z żadną nie wyszło - dodał po chwili Brandon. - Może powinienem spróbować z facetem? - Zabrzmiało to dość poważnie, więc Angelina spojrzała na niego.
     - Myślałeś kiedyś o związku z mężczyzną? - zapytała zaskoczona.
     - Nie umiem tak do końca zaufać kobiecie, a z Timothym łączy mnie prawdziwa przyjaźń.
     Nie zabrzmiało to jak odpowiedź twierdząca, ani przecząca, więc Angelina nie potrafiła do końca zrozumieć, czy Brandon mówi poważnie. Czyżby chłopak był biseksualny? Trochę ją to zszokowało, gdyż nigdy nie spotkała osoby, której podobaliby się zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Nie zmieniło to jednak jej stosunku do Flynna, chociaż pierwsza reakcja była totalnym zaskoczeniem.
     - Oceniasz mnie teraz, prawda? - zapytał Brandon, kiedy Angelina się nie odezwała, tylko wpatrywała się w niego intensywnie. 
     - Och, nie! - odpowiedziała natychmiast. - Tylko... zastanawiam się, jak mogło nie wyjść ci z żadną kobietą, skoro jesteś taki atrakcyjny i tak dobrze się dogadujemy.
     - Spotykanie się jako przyjaciele i umawianie na randki to dwie różne rzeczy...
     - Ale musisz przyznać, że te nasze spotkania są jak randki - zauważyła i zaraz ugryzła się w język. Czy musiała mówić przy nim wszystko, co jej ślina na język przyniesie?!
     - Byłyby randkami, gdybyśmy zaczęli trzymać się za ręce jak nasi przyjaciele - odpowiedział niewzruszony. Jakby jej uwaga w ogóle go nie zawstydziła. - Ale widzę, że ty chyba nie masz ochoty na randki, ja nie wiem, czy już jestem na to gotowy.
     Więc zauważył, że ma jakieś problemy sercowe, ale nie nalegał, żeby mu o nich opowiadała. Zachował się, jakby doskonale ją rozumiał. To ją tak zaskoczyło, ale miała ochotę przytulić go i wypłakać mu się w ramię, bo przeczuwała, że mógłby jej jakoś pomóc. Ale nie zrobiła tego. Postanowiła, że sama poradzi sobie ze swoimi problemami i nie będzie obarczała nimi nowo poznanego mężczyzny, z którym łączyło ją coś wyjątkowego.
     - Masz rację - powiedziała. - Jednak mimo, że nie mam ochoty na randki, to czasami czuję, że na te randki chodzimy. Zwłaszcza, że oni - tu wskazała na Amelię i Timothy'ego, którzy teraz robili sobie zdjęcia na koralowej plaży - wymyślają takie romantyczne miejsca, że można by się zastanowić.
     - A ty się z kimś spotykasz? - zapytał Flynn, a Angelina musiała trochę pomyśleć nad odpowiedzią.
     - To takie skomplikowane, że już sama nie wiem. Ale postanowiłam, że to już koniec tej dziwnej relacji i kiedy tylko wrócę do Nowego Jorku to skończę z tym facetem na dobre - powiedziała wreszcie, ale nie była pewna swoich słów. - Chyba powinnam sobie dać spokój ze związkami, bo i tak jestem beznadziejna w te klocki.
     - Nie możesz tak krytycznie do siebie podchodzić - odparł natychmiast. - Na pewno nie jest tak źle.
     - Uwierz mi, że jest - powiedziała spuszczając wzrok. Nie chciała opowiadać Brandonowi całego swojego życia, żeby go do siebie nie zrazić. Było na to za wcześnie. - Powiedzmy, że nie umiem do końca zaufać partnerowi.
     - W takim razie nigdy nie zbudujesz prawdziwego związku. Zaufanie to najważniejszy element. Ja natomiast ufam za bardzo, przez co zawsze wychodzę na tym ze zniszczonym sercem. Ale chyba jestem strasznym frajerem, bo nie uczę się na błędach tylko wciąż znajduję sobie takie osoby, które tylko czekają na to, by mnie zniszczyć.
     - Dlatego chcesz spróbować wszystkiego? Zobaczyć, czy znajdziesz kogoś takiego ja Timothy, który nigdy cię nie zawiedzie?
     Brandon tylko pokiwał głową i się uśmiechnął. Angelina wtedy zrozumiała, że powinna nauczyć się czegoś od niego. Powinna bardziej zaufać drugiej osobie i być tak wytrwała jak on. Bo może się zdarzyć tak, że w końcu trafi na kogoś takiego jak Brandon. Ktoś, kto jej zaufa i będzie w stanie zrobić dla niego wszystko. Tak, jak ona była gotowa zrobić wszystko dla Toma, ale nie umiała do końca mu zaufać. Było to tak skomplikowane, że sama już gubiła się w tym wszystkim. To jeszcze bardziej upewniło ją w postanowieniu, że powinna z Tomem zerwać.