Kochana moja,
pisałem Ci już, że zakochałem się w Tobie, kiedy tylko Cię ujrzałem, pisałem o tym, jakie wrażenie wywoływało na mnie to, gdy do mnie mówiłaś, ponieważ uwielbiałem Twój głos. Pisałem o naszym pierwszym spotkaniu oraz o tym drugim, pisałem o tym, że w moich listach do Ciebie chcę zawrzeć historię mojej miłości do Ciebie i tej drogi do Twojego serca, którą pragnąłem stworzyć.
Ale jeszcze nie pisałem o Twoim dotyku.
Pamiętasz jak zawsze lgnąłem do Ciebie? Jak za każdym razem chciałem, żebyś mnie przytulała i całowała? Mówiłem Ci zawsze, że masz piękną, delikatną skórę, tak zadbaną, że czasem bałem się, iż ją uszkodzę.
Na samą myśl o tym, jak mnie przytulasz, chcę mieć Cię obok siebie już zawsze i nigdy nie wypuszczać z ramion. I od razu odczuwam tęsknotę za Tobą, za Twoim głosem, dotykiem i za wszystkimi chwilami, które ze sobą spędzaliśmy.
To już nie wróci, ale teraz w moich wspomnieniach pojawiają się obrazy z naszych pierwszych wspólnych spotkań, już nie na Malediwach, lecz w naszym mieście.
Pamiętasz, jak do mnie przyjechałaś po raz pierwszy?
Padał deszcz, a ja czekałem na Ciebie na peronie, ponieważ miałaś przyjechać pociągiem. Nie był kryty, więc stałem z parasolem i z niecierpliwością wypatrywałem Twojego pociągu. Kiedy zatrzymał się tuż przed moimi oczami, nerwowo przestępowałem z nogi na nogę, czekając, aż ujrzę Twoją twarz w tym tłumie ludzi, wychodzących z pojazdu.
Nawet nie zorientowałem się, kiedy zaczęłaś do mnie biec. Poczułem tylko jak rzucasz mi się na szyję i mocno do mnie przytulasz, a ja nie wiedziałem co mam zrobić z parasolem, więc odrzuciłem go na bok i ze śmiechem objąłem Cię w talii i uniosłem do góry, by móc obrócić Cię, trzymając w ramionach.
Nawet nie wyobrażałem sobie w najśmielszych snach, że tak właśnie będzie wyglądać nasze spotkanie. Byłem wtedy najszczęśliwszym mężczyzną pod słońcem, bo wiedziałem już, że Ty jesteś już częścią mojego życia, a ja jestem fragmentem Twojego. Bo jak mogłoby być inaczej? Kto zareagowałby tak na widok drugiej osoby? Tylko i wyłącznie ktoś, dla kogo owa osoba znaczy więcej niż trochę.
Pamiętam jak ze śmiechem powiedziałem, że zmokniemy, jeśli mnie nie puścisz i nie pozwolisz wziąć do ręki parasola, by nas uchronić przed deszczem. Pamiętam, jak odpowiedziałaś, że nie dbasz o to, bo za bardzo się ze mną stęskniłaś, żeby teraz puścić mnie tak od razu.
Poczułem ciepło w całym ciele; to z radości, jaką sprawiły mi te słowa. Pragnąłem kiedyś od Ciebie usłyszeć, że za mną tęsknisz, ale nie spodziewałem się, że powiesz mi to tak szybko...
Powiesz to moim ukochanym głosem i uśmiechniesz się tym zniewalająco pięknym uśmiechem; najpiękniejszym, jaki kiedykolwiek widziałem. Ale powiedziałaś i ja wtedy zdałem sobie sprawę, że tęskniłem równie mocno i że sam nie dbam o to, że lodowaty deszcz leje mi się za kołnierz kurtki i że prawdopodobnie się rozchoruję. Nie dbałem o to. Chciałem tylko i wyłącznie czuć Twoje ciepło, ucisk Twoich ramion, które oplatały moją szyję i smaganie Twoich włosów na moim policzku pod wpływem zimnego wiatru.
,,Cześć", powiedziałaś wreszcie, kiedy się ode mnie odsunęłaś. Poczułem wtedy zimno, ale i tak byłem ogromnie szczęśliwy i dziękowałem Bogu za to, że pozwolił nam się spotkać. ,,Może pójdziemy gdzieś, gdzie jest ciepło? Zmarzłam trochę i widzę, że ty też", zaśmiałaś się przy tym tak ciepło, że w ogóle zapomniałem, iż coś do mnie mówisz.
Ocknąłem się dopiero wtedy, gdy zobaczyłem, że podnosisz swoją torbę z ziemi i wtedy ja wziąłem parasol i zaprosiłem Cię do kawiarni, gdzie przegadaliśmy tyle czasu, iż właściciel musiał nas delikatnie wyprosić z lokalu, ponieważ zamykał.
To było takie nasze spotkanie, którego nie zapomnę nigdy ze względu na to, jak zaskoczyłaś mnie powitaniem. Rozkoszowałem się tym do kolejnego i co dzień na nowo wspominałem wszystko, co robiliśmy. Każdą wolną chwilę przeznaczałem na przywracanie w pamięci Twojego zapachu, dotyku...
Najbardziej zapamiętałem to, jak gładziłaś moją dłoń, którą w tej kawiarni położyłem na stoliku.
Muszę szczerze przyznać się do tego, że zrobiłem to, by przekonać się, jak zareagujesz. W głębi serca właśnie liczyłem na to, że położysz swoją delikatną i małą dłoń na mojej. Liczyłem na to i nawet straciłem nadzieję, kiedy nie zrobiłaś tego od razu. Musiałem czekać chyba wieczność, aż wreszcie to zrobiłaś. I...
Boże, jak bardzo chciałbym, żebyś to znowu zrobiła!
Pamiętam to w najdrobniejszych szczegółach i nie mam zamiaru zapomnieć.
Najpierw niepewnie zetknęłaś swoje palce z moimi. Poczułem dreszcz i przerwałem w pół zdania, nawet nie pamiętając o czym zacząłem mówić...
Potem Twoje palce na moich.
Ja nie wiem, co mam zrobić, jak postąpić, żeby Cię nie wystraszyć, a jednocześnie jakoś zachęcić do tego, żebyś posunęła się jeszcze dalej.
Następnie robisz to. Kładziesz całą swoją dłoń na mojej, a ja jestem tak szczęśliwy, że nie umiem ukryć radosnego uśmiechu.
Nawet teraz mam na ustach uśmiech, który miałem wtedy. Bo każde wspomnienie Twojego dotyku przyprawia mnie o dreszcze radości, których nie chcę powstrzymać za nic w świecie.
Chciałbym czuć Twój dotyk za każdym razem, kiedy będę go potrzebował.
Potrzebowałem go wtedy, potrzebuję go teraz i będę potrzebować już zawsze.
Na zawsze.
Pierwsza dziesiątka za pasem, więc proszę o komentarz od każdego, kto to czyta. Chciałabym się przekonać, ilu mam czytelników, którzy chcą poznawać historię Cassandry i Williama.
Ja się zgłaszam! Z pewnością chcę poznać ich historie. Historie tej niezwykłej miłości, możesz mnie zapisać na kartce ;) Jestem i będę tutaj stałym czytelnikiem.
OdpowiedzUsuńJa też nie spodziewałam się, że Cassandra tak wylewnie zaraaguje na widok Willa. Każdy otwiera się w innym momencie, jak widać ten był dla niej idealny. Dotyk ukochanej osoby jest nie do oposania, ale Williamowi udało sie ująć w słowa, to co najważniejsze. Czekam i dużo weny życzę! :3
Czytaaaam! :)
OdpowiedzUsuńI znowu mam Cię pochwalić za ten list? Szukałam, szukałam, szukałam... ale nie znalazłam niczego, do czego mogłabym się przyczepić. Piękne <3
~A.
Czytam czytam, chociaż Ty chyba o moim blogu zapomniałaś :(
OdpowiedzUsuńList piękny jak zwykle, a mam nadzieję, że miłość bohaterów będzie się rozwijać i rozwijać, i będzie wieczna tak jak liczyłam na to na wstępie ;)
Lena. <3
Cudowne <3
OdpowiedzUsuńChyba Ci juz mowilam, ze notki, ktore piszesz sa pelne milosci i jakby rzeczywiscie mialo miejsce te zakochanie opisane przez mezczyzne w listach do swojej ukochanej. Niesamowicie jest sobie wyobrazac, jak on wspominal jej dotyk. Zdarza sie, ze ciary przechodza Cie na sama mysl o dotyku tej drugiej osoby.. piekny list, kolejny
/Little
Jest i kolejny.
OdpowiedzUsuńP.