Mówiąc sobie, że na pewno będzie śniła o Brandonie Flynnu, nie spodziewała się, że te sny będą takie rzeczywiste i że tak bardzo będą się jej podobały. Do tego stopnia, iż po przebudzeniu nie miała pewności, co tak naprawdę było snem, a co wydarzyło się poprzedniego wieczoru, kiedy mężczyźni odprowadzili je pod samą willę. Nie to, żeby oczekiwała czegoś od Brandona kilka godzin po tym, kiedy się poznali, ale chyba w głębi serca liczyła na coś więcej niż tylko ten piękny, promienny uśmiech i "do zobaczenia" powiedziane tak obiecującym tonem, że już w sekundę po ich odejściu, nie mogła doczekać się następnego spotkania.
Amelia leżała w swoim łóżku, które było ustawione niedaleko jej i sprawdzała coś na komórce, kiedy Angelina ruszyła do minibaru, aby wyjąć z niego dwie butelki wody; jedną z nich podała przyjaciółce, która uśmiechnęła się do niej z wdzięcznością.
- Liczyłam, że od razu będą chcieli umówić się na kolejne spotkanie. - Amelia powiedziała to, co tak gryzło Angelinę i cieszyła się, że dziewczyna poruszyła ten temat.
- Ja też - odpowiedziała. - Ale powiedzieli "do zobaczenia", więc jest jeszcze jakaś szansa - zauważyła.
- Masz rację. Nie traćmy nadziei! - Amelia usiadła na łóżku i pociągnęła łyk wody z butelki. - Wiesz, nawet nie czuję się tak okropnie, jak się spodziewałam. Głowa boli mnie tylko trochę, bardziej dokuczają mi nogi po tym długim spacerze. Ale było warto! - klasnęła w dłonie i roześmiała się głośno. - Timothy jest najlepszym facetem, jakiego poznałam! I zaobserwował mnie na instagramie! To dzięki tobie i twojemu zdjęciu!
Russo zupełnie zapomniała o poście, który umieściła na tym portalu społecznościowym, więc teraz sięgnęła po komórkę i włączyła instagram. Zauważyła, że przybyło jej prawie dwustu obserwujących, w tym Brandon Flynn oraz Timothy Granderos. Na widok tego pierwszego nazwiska poczuła jak jej serce zaczyna bić szybciej. Weszła na jego profil, by polubić kilka najnowszych zdjęć a także odwdzięczyła się obserwacją. To samo zrobiła w przypadku Granderosa.
Pod jej zdjęciem pojawiło się także kilka nowych komentarzy, wszystkie osoby pisały, że jest bardzo ładna, ma piękną sukienkę, a miejsce, w którym spędza wakacje jest cudowne. Chyba w głębi serca liczyła też, że i Brandon może skomentuje jej zdjęcie, ale on tylko zostawił od siebie serduszko.
Sprawdziła także czy nie ma jakichś nieodebranych połączeń lub wiadomości, ale nic nowego się nie pojawiło, więc już chciała odłożyć komórkę, kiedy telefon zasygnalizował powiadomienie z instagrama.
Wiadomość od: BRANDON FLYNN
HEJ! MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE CZUJESZ SIĘ TAK PASKUDNIE, ŻE MUSISZ SPAĆ CAŁY DZIEŃ.
- Nie wierzę! - pisnęła podekscytowana, kiedy odczytała wiadomość. - Brandon do mnie napisał! - spojrzała na przyjaciółkę, a ta zakrztusiła się wodą.
- Co?! - wystękała Amelia pomiędzy atakami kaszlu. Angelina pokazała jej wiadomość, aby udowodnić jej, że nie żartuje. - Odpisz mu!
Wiadomość do: BRANDON FLYNN
HEJ! NIE MA TAKIEJ TRAGEDII, SPODZIEWAŁAM SIĘ GORSZEGO BÓLU GŁOWY, ALE JEST CAŁKIEM NIEŹLE. A TY JAK SIĘ CZUJESZ?
Pokazała Amelii wiadomość, którą chciała wysłać, a kiedy przyjaciółka uznała, że może być, wysłała ją do Flynna. Czekała w napięciu kilka minut, aż aktor wyświetli jej odpowiedź, a kiedy pokazało się powiadomienie, że teraz druga osoba coś pisze, spięła się jeszcze bardziej.
Jeśli do niej napisał, to znaczy, że zrobiła na nim wrażenie. Napisał do niej zaraz następnego dnia po ich spotkaniu, więc może będzie chciał to powtórzyć? Miała tylko nadzieję, że nie będzie chciał spotkać się z nią w barze, że wymyśli coś innego, a nie pójdzie na łatwiznę.
Wiadomość od: BRANDON FLYNN
TROCHĘ SKACOWANY, ALE GOTOWY DO DZIAŁANIA! MOŻE CHCIAŁYBYŚCIE WYBRAĆ SIĘ Z NAMI, ŻEBY PONURKOWAĆ?
- Nie wierzę, że to się dzieje naprawdę! - wykrzyknęła, nie mogąc się opanować i pokazała kolejną wiadomość Amelii, na co przyjaciółka zerwała się na równe nogi i kierując pod jej adresem różne groźby, kazała odpisać, że chętnie się z nimi wybiorą. Brandon odpisał po kilku minutach. - Za godzinę przyjdą pod naszą willę, a spod hotelu będzie ruszała łódź, która nas zabierze. To będzie najlepszy dzień w moim życiu!
Amelia podzielała jej entuzjazm, więc nie przejmując się śniadaniem, zjadły po jednym bananie, który został im dostarczony poprzedniego dnia, kiedy poprosiły o drobną przekąskę i zabrały się za przygotowania.
*
Kiedy rozległo się pukanie do drzwi ich willi, obie były już gotowe. Angelina włożyła na strój kąpielowy luźne szorty i białą koszulę, a do tego dobrała słomkowy kapelusz, a Amelia postawiła na luźną sukienkę plażową i także wzięła kapelusz. Usłyszawszy, że Brandon i Timothy już czekają na nie pod drzwiami, przejrzały się po raz ostatni w lustrze i uśmiechając się do siebie szeroko, razem otworzyły drzwi.
- Cześć - powiedzieli równocześnie, uśmiechając się promiennie.
Angelinie zmiękły kolana, ale zdołała odpowiedzieć na powitanie. Zamknęły drzwi na klucz i razem ruszyli w stronę hotelu. Po drodze mijali wille rodziców Angeliny, wuja oraz Roberta, ale wyglądało na to, że i tym razem nikogo nie ma w środku. Zapisała sobie w pamięci, że będzie musiała nawiązać ze starszym towarzystwem jakiś kontakt, bo przecież razem wyruszyli na te wakacje, a teraz wygląda to tak, jakby spędzali je oddzielnie.
- Chyba nie gniewasz się, że do ciebie napisałem? - zagadnął Brandon. - Nie chciałbym się narzucać, ale pomyślałem, że nurkowanie ci się spodoba.
- Bardziej byłabym zła, gdybyś tego nie zaproponował - odparła. - Robiłeś to już wcześniej?
- Nie, ale Timothy nurkował kiedyś podczas wakacji w Australii i mówił, że to cudowne przeżycie.
- W takim razie koniecznie muszę tego spróbować.
Podróż do hotelu minęła im bardzo szybko. W recepcji zgłosili swoją chęć wypłynięcia łodzią, by ponurkować i recepcjonistka poinformowała ich, że zebrała się większa grupka chętnych i razem z nimi będzie dziesięć osób. Poprosiła ich, aby wyszli na taras i poczekali przy schodkach, aż przewodnik zaprosi ich do łodzi.
Kiedy wyszli na zewnątrz Angelina doznała szoku.
- Wy też będziecie nurkować? - zapytała Anthony'ego, który stał wraz z resztą ich rodziny przy schodkach prowadzących do łodzi.
- Och! Angie, co za zbieg okoliczności! - odparła zadowolona Ann.
- Ale będzie zabawa! - powiedział zadowolony Robert.
- Może przedstawisz nam swoich kolegów? - zapytał Anthony, patrząc na nią znacząco.
Dopiero teraz przypomniało jej się, że została zaproszona na tę atrakcję przez Brandona i w jego oczach musi to wyglądać zabawnie: Angelina zdziwiona, że widzi swoją rodzinę, chociaż przecież przylecieli w to miejsce jednym samolotem. Zrobiło jej się głupio i jednocześnie trochę spanikowała, gdyż przecież Robert wiedział, że Angelina coś czuje do Toma. Miała jednak nadzieję, że aktor nie da nic po sobie poznać, że coś mu nie pasuje.
Przedstawiła więc Anthony'ego, Ann, Joe, Pooję, Roberta oraz Susan mówiąc o nich jak o rodzinie rozbawionym Brandonowi oraz Timothy'emu. Towarzystwo od razu przypadło sobie do gustu, w końcu poprzedniego wieczoru Brandon zachwycał się jej ojcem, więc nie było innej opcji jak miłe rodzinne popołudnie spędzone na nurkowaniu.
Miała tylko nadzieję, że rodzice nie odbiorą jej możliwości bycia bliżej Flynna, bo przecież o to jej chodziło.
- Oby tylko ci starcy nie zabrali nam możliwości spędzenia miło czasu z tymi przystojniakami - powiedziała cicho Amelia, jakby czytając jej w myślach. - Ten przewodnik też jest niezłym ciachem, ale już jednego sobie upatrzyłam i jego chciałam się trzymać.
Angelina zaśmiała się na jej słowa i rzuciła okiem na przewodnika, który akurat przywołał ich gestem dłoni do siebie i wskazał na najbliższą łódź.
- Jestem Ari i będę z wami dzisiaj nurkować - powiedział niskim głosem. Miał na sobie tylko szorty, a jego wysportowane ciało miało kolor karmelowy. - Możecie już wsiadać do łodzi.
Wchodzili po kolei, najpierw Ann, za nią Pooja, Angelina i Amelia, a mężczyźni za nimi. Usadowili się po obu stronach burt, tak, żeby obciążenie z jednej i drugiej strony było takie samo. Starsi usiedli z jednej strony, a Amelia, Timothy, Brandon i Angelina z drugiej. Russo czuła, że udo Brandona jest bardzo blisko jej i nie mogła się powstrzymać, by na niego nie spojrzeć z uśmiechem.
- Nie mogę się doczekać - powiedział odwzajemniając gest.
- Ja też - odparła.
Zerknęła na Roberta i zauważyła, że posłał jej wymowne spojrzenie, ale udawała, że nie wie, o co może mu chodzić, więc odwróciła wzrok. Po jej prawej stronie Amelia śmiała się z czegoś, co powiedział jej Timothy i poczuła, że przyjaciółka łapie ją za nadgarstek. Była wniebowzięta i tym gestem dziękowała jej, że zgodziła się przyjąć zaproszenie Flynna.
Płynęli około piętnastu minut, aż Ari zatrzymał łódź i kazał im włożyć płetwy do nurkowania, gogle oraz małe butle z tlenem, które były wyjątkowo ciężkie, mimo małych rozmiarów. Wszystko znaleźli w wielkiej skrzyni, którą Ari wyciągnął na środek pokładu i poinformował ich, że wszystko jest świeżo zdezynfekowane, a rurki do tlenu zapakowane w folię ochronną. Anthony oraz Ann całkiem sprawnie założyli swoje nowe uniformy, co zdziwiło Angelinę, ponieważ nigdy nie mówili jej, że kiedyś nurkowali. To samo Joe i Pooja. Robert z Susan radzili sobie równie sprawnie, ale Ari musiał udzielić im kilku rad, gdyż na początku źle założyli swoje butle z tlenem. Timothy, jako że wcześniej już nurkował, wszystko sprawnie wsunął na siebie i teraz pomagał Amelii. Jej oraz Brandonowi Ari musiał wytłumaczyć wszystko od początku.
Russo nie spodziewała się, że ze wskazówkami Ari'ego tak dobrze pójdzie jej założenie płetw, gogli i tych wszystkich rzeczy, które były niezbędne do nurkowania i czuła się dumna z samej siebie, że nie zbłaźniła się przy Brandonie.
- Dobrze! - krzyknął Ari, który także był już gotowy. - Teraz będziemy schodzić do wody. Nie oddalajcie się od grupy, żebyśmy nie musieli was szukać. Możecie odpływać parę metrów dalej, ale żebyście byli w zasięgu wzroku. Woda jest przejrzysta, więc nie musicie się martwić, że ktoś się zgubi. Dobierzcie się w pary, możecie trzymać się za ręce, jeśli robicie to po raz pierwszy, będziecie się czuć bezpieczniej.
- Możemy spotkać tam jakieś niebezpieczne zwierzęta? - zapytał Robert, trochę z obawą.
- Rekiny nie pojawiają się tutaj zbyt często, jest tu dla nich za płytko - wyjaśnił Ari. - Mogą pojawić się żółwie i kolorowe rybki. Ale pod żadnym pozorem nie starajcie się ich dotknąć. To jest ich dom i muszą czuć się tutaj bezpiecznie. Jesteśmy intruzami w ich świecie i przyszliśmy tu tylko po to, żeby pooglądać, jak mieszkają.
Angelina pomyślała, że Ari bardzo ładnie to wszystko powiedział i ucieszyła się, że zaznaczył, iż nie powinni próbować złapać lub dotykać podwodnych zwierząt. Przewodnik kazał im się teraz ustawić w kolejce, a on ostatni zanurkuje. Polecił także, aby przed skokiem do wody złapać za rękę swoją parę, aby ewentualnie rozdzielić się dopiero pod wodą. Amelia, która stanęła w parze z Timothym odwróciła się do niej na sekundę i puściła jej oczko, co Angelina zrozumiała jako sygnał, że wcale nie zamierza puszczać ręki swojego partnera.
Nurkowali po kolei, najpierw Joe z Pooją, potem Robert i Susan, Anthony oraz Ann, następnie Amelia i Timothy a potem Angelina i Brandon. Kiedy usiedli tyłem do wody, chłopak chwycił jej dłoń i poczuła, jak pociąga ją za sobą, a chwilę później znaleźli się pod wodą.
Na początku miała zamknięte oczy, ale za chwilę odważyła się je otworzyć i to, co ujrzała zaparło jej dech w piersi. Poczuła, że mogłaby codziennie nurkować w Oceanie Indyjskim.
*
To było najpiękniejsze uczucie, jakiego kiedykolwiek doświadczyła i poczuła ukłucie tęsknoty, kiedy zobaczyła, że Ari nadaje sygnał, iż muszą już wychodzić z wody. Brandon cały czas trzymał ją za rękę, a teraz czuła, że ciągnie ją za sobą ku górze. W myślach pożegnała cały podwodny świat, którego przez chwilę była częścią i posłusznie wypłynęła na powierzchnię.
Pomogli sobie wzajemnie wdrapać się na pokład i zdjęli z siebie cały sprzęt do nurkowania, umieszczając go z powrotem w skrzyni. Po minach towarzyszy mogła się domyślić, że pomysł na nurkowanie z przewodnikiem był najlepszą decyzją w ich życiu i będą chcieli to powtórzyć. Nie myliła się, ponieważ Susan zaraz zapytała Ari'ego, kiedy teraz będzie możliwość wybrania się z nim w to miejsce.
- Jest teraz bardzo dużo chętnych - przyznał. - Ale jeśli zapiszecie się od razu, większą grupą, to bardzo prawdopodobne, że jeszcze w tym tygodniu będziemy mogli wypłynąć. Może niekoniecznie w to samo miejsce. Możemy wybrać się na oglądanie Fish Head.
- Piszemy się na to! - odparł od razu Joe. - Zarezerwujemy termin jak tylko dotrzemy do hotelu.
Droga powrotna minęła im znacznie szybciej, a po wyjściu z łodzi, Joe z Anthonym poszli za Arim, aby zapisać się na termin zwiedzania rafy Fish Head. Susan, Ann oraz Pooja oznajmiły, że idą do baru, by się czegoś napić, więc Brandon, Angelina, Amelia, Timothy i Robert poszli zająć leżaki, które zostały ustawione na tarasie.
- Mogę cię prosić na słówko? - zapytał nagle Robert, zaskakując tym Angelinę.
- Jasne - odpowiedziała i zaproponowała, by przeszli się kawałek wzdłuż pomostu. - O co chodzi?
- Już przeszło ci z Hollandem? - Miał trochę zaczepny ton, który od razu jej się nie spodobał. Zwiastował kłótnię, której chciała za wszelką cenę uniknąć.
- Nie wiem, o czym mówisz - odparła wymijająco.
- Jeszcze chwilę temu wzdychałaś do Spider-Mana, a teraz robisz sarnie oczy do faceta z ładnym uśmiechem. Szybko zmieniasz zdanie. Najpierw Centineo, potem Holland, a teraz Flynn?
- Szczerze mówiąc, to nie jest twoja sprawa, do kogo robię sarnie oczy - odpowiedziała kpiąco. - Nie mam dwunastu lat i nie potrzebuję tego, żebyś zwracał mi uwagę, kiedy moje zachowanie może być nieodpowiednie. Jesteś moim przyjacielem, ale nie przesadzaj.
Była zdenerwowana, ale nie chciała kłócić się z Robertem. To, że Brandon jej się podobał, nie znaczyło od razu, że Tom poszedł w odstawkę. Holland nie odzywał się do niej z jakiegoś powodu, więc dlaczego nie miałaby znaleźć sobie towarzystwa w obcym miejscu? I to do tego w swoim wieku? Nie będzie przecież płakać w poduszkę tylko dlatego, że facet, z którym się spotykała, nie odezwał się do niej. Lily miała rację i tego powinna się trzymać - żadnego użalania się nad sobą i ciągłego patrzenia w telefon, czekając nie wiadomo na co. Czas najwyższy wziąć się w garść. Amelii spodobał się Timothy i jeśli to oznaczało, że miałaby spotykać się z Brandonem tylko dlatego, żeby ona była szczęśliwa, to gotowa była się poświęcić.
Zresztą... nie była w związku z Tomem, więc mogła robić, co jej się podobało.
- Jako twój przyjaciel mówię ci, żebyś nie szukała sobie przelotnych romansów, kiedy pod nosem masz kogoś takiego jak Holland - powiedział Robert, wyrywając ją z zamyślenia.
Czy naprawdę pomyślała, że wolno jej romansować z Brandonem, bo nie była w prawdziwym związku z Brytyjczykiem? Czy przypadkiem nie znaczyło to, że łamie zasady, które sama sobie ustaliła?
- Tak się składa, że Tom spędza swój urlop w Austrii ze swoimi znajomymi. A sądząc po zdjęciach, które wrzuca on i Zendaya, to doskonale się bawi w towarzystwie pięknej Laury Harrier i jakoś nie wykazuje chęci, żeby się ze mną skontaktować - powiedziała już mocno wkurzona.
- Chyba nie sądzisz, że coś go łączy z Laurą? - zapytał, ale widać było, że go zaintrygowała.
- Skąd mam wiedzieć, skoro mi nic nie powiedział, a na instagramie są takie zdjęcia, a nie inne. Chyba sam widziałeś - prychnęła.
Robert nie odpowiedział; zastanawiał się nad czymś intensywnie i miała wrażenie, że w pewnym momencie zapomniał o jej obecności. Po chwili spojrzał na nią i zakomunikował, że natychmiast zadzwoni do Toma i zażąda, aby mu wyjaśnił o co chodzi ze zdjęciem, na którym prawie przytula się do Laury.
- Och! Nie zachowuj się jakbyś był jego ojcem! - oburzyła się. - To jest sprawa między nami i nie obraź się, ale to nie jest twój interes, Rob.
- Chcę dla ciebie jak najlepiej. Nie czułaś się dobrze po rozstaniu z Noah i moim obowiązkiem jest się o ciebie martwić - położył jej dłoń na ramieniu i uśmiechnął się lekko. Nie potrafiła się na niego złościć, więc zarzuciła mu ręce na szyję i przytuliła mocno.
- Dziękuję ci, staruszku - zażartowała. - Jesteś najlepszym przyszywanym wujkiem, jaki mógłby mi się trafić. - Robert zaśmiał się w odpowiedzi. Odsunęła się od niego i dodała: - Ale nie możesz mnie pilnować na wakacjach. Podoba mi się Brandon, jest bardzo miły. A poza tym, Timothy wpadł w oko Amelii i muszę nawiązać kontakt z jego kumplem, żeby moja przyjaciółka miała wolną drogę do jego serca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz